Gray Fox - Virginian Soldier - Robert E. Lee... - zanim upadł Fort Sumter - część I lata 1807-1829
Przez Oceanu ruchome płaszczyzny
Pieśń Ci, jak mewę, posyłam, o! Janie...
Ta lecieć długo będzie do ojczyzny
Wolnych - bo wątpi już: czy ją zastanie?...
- Czy też, jak promień Twej zacnej siwizny,
Biała - na puste zleci rusztowanie :
By kata Twego syn rączką dziecinną
Kamienie ciskał na mewę gościnną!
Zaraz, zaraz!... To ma być post o generale Robercie Edwardzie Lee (1807-1870)? Dzisiaj 19 stycznia, 207 rocznica urodzin! Skąd tu Cyprian Kamil Norwid i jego "Do obywatela Johna Browna"? Pomyłka? Nadgorliwość? Konfabulacja? John Brown (1800-1859) był chyba najbardziej znanym abolicjonistą w Stanach Zjednoczonych. Jemu nie starczały słowa! Postanowił sam wyzwolić z kajdan czarnoskórych mieszkańców Południa/Dixi? Próbował poderwać niewolników do powstania! Atak w 1859 r. w
Harpers Ferry w
Zachodniej Wirginii zakończył się pogromem abolicjonistów! Zginęło kilku powstańców, wśród nich byli dwaj synowi Browna. On sam dostał się do więzienia, a potem (2 XII) stanął na szafocie. Rolę
"łowcy" odegrał właśnie
Robert E. Lee i Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych, którym dowodził. Dla niego Brown był
"fanatykiem" lub
"szaleńcem", czy wręcz
"wariatem". Nasza opowieść zaczyna się Skąd podpułkownik Lee mógł wiedzieć, że za kilkanaście miesięcy pieśń
"John Brown's Body" będzie się unosiła nad polami bitew, które przyjdzie mu toczyć i to z.... własnymi wychowankami z West Point, gdzie był komendantem.
John Brown's body lies a-mouldering in the grave;
John Brown's body lies a-mouldering in the grave;
John Brown's body lies a-mouldering in the grave;
His soul's marching on!
Glory, halle—hallelujah! Glory, halle—hallelujah!
|
Henry Lee III |
|
Herb rodu Lee |
Imponująca jest genealogia rodu Lee. Nie był pierwszym z rodu, ani ostatnim, który poświecił się służbie wojskowej, ba! osiągnął generalskie szlify! Rzecz można, że kariera wojskowa była wpisana w biografie kolejnych mężczyzn z rodu Lee. Wspomnieć choćby tylko ojca, Henry Lee III (1756-1818), który brał udział w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych! Nie dość na tym: na jego oczach kapitulował pod Yorktown Cornvallis! A w czasie jednej z bitew los zetknął go z... generałem Tadeuszem Kościuszką! Jego dalszym krewnym był sygnatariusz Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych, Richard Henry Lee (1732-1794). Jakby dość było tych paraleli, to był spokrewniony z trzecim prezydentem Stanów Zjednoczonych, Thomasem Jeffersonem! Przyszła żona Generała, Mary Anna Custis Lee (1808-1873), była potomkinią Mary Washington/Waszyngton, żony pierwszego prezydenta USA. Sam Robert Edward urodził się w Stratford Hall Plantation 19 stycznia 1807 r. Imiona zawdzięczał swej matce. Tak pani Lee uczciła swoich dwóch braci: Roberta i Edwarda Carterów. Dziwny zbieg okoliczności: przychodził na świat w chwili największych triumfów Napoleona I Bonaparte, a umierał w chwili, kiedy waliło się w gruzy cesarstwo Napoleona III Bonaparte - 12 października 1870 r.!
|
J. Johnston & R. Lee |
|
Joseph E. Johnston |
Niestety, problemy finansowe rodziny uniemożliwiły Robertowi podjęcie
studiów na Harvardzie. Nie poszedł w ślady starszego brata Charlesa. Jak
większość oficerów swoich czasów został więc absolwentem
West Point. Dla matki był to... dramat? Jej słowa chyba najtrafniej oddają więź, jaka ich łączyła: "Jak można żyć bez Roberta? On jest dla mnie zarazem córką i synem". Progi akademii przekroczył w 1825 roku. Wśród uczniów znalazł sie m. in. niejaki
Joseph E. Johnston oraz Jefferson Davis! Szybko znalazł się w gronie najwyżej ocenianych
kadetów w swojej klasie. Już rok później jego nazwisko pojawiło się na liście wybitnych kadetów! Szczególnie dał się poznać na lekcjach matematyki i języka francuskiego. Chyba ucieszę niechętnych czytaniu, bo okazuje się, że kadet Robert Edward Lee zbyt skupił się na zgłębianiu zawartości akademickiej biblioteki (zwłaszcza tego, co dotyczyło Napoleona), co dość groźnie wpłynęło na jego wyniki w nauce! W 1827 r. jego lokaty wyglądały następująco: matematyka - pozycja 4, francuski i rysunki - pozycja 5? Katastrofa!... Z jednego nie mógł zrezygnować czytania... wspomnień swego ojca. Później było już jednak zdecydowanie lepiej. Pokrewna dusze znalazł w
J. E. Johnstonie. Obaj, jako jedyni na roku, pochodzili z Wirginii i za punkt honoru postawili sobie być nieomal reprezentantami tego stanu. Jedenastu kadetów-rówieśników miało w przyszłości być podwładnymi Roberta E. Lee, jako oficerowie skonfederowanych Stanów Zjednoczonych (C.SA.)!...
|
J. J. Rousseau |
|
A. Hamilton |
Zachował się spis książek, które pochłaniał w pierwszym półroczu 1828 r
kadet Lee. Znajdziemy tam dzieła filozoficzne, dotyczące nauk ścisłych
(jak geometria), nawigacyjne, rozprawy i traktaty polityczne. Literatury
pięknej nie rozpoznałem. Kogo tomy studiował? Wymienię kilku:
J. J. Rousseau, J. Lesliego, A. Hamiltona, J. Fergusona. Wiedział, że jego przyszłość zależy od osiągniętej w Akademii pozycji. Szybko uzupełnił braki, znów udzielał korepetycji kolegom i młodszym kadetom. Jego dzień wyglądał następująco: wstawał bardzo wcześniej, o świcie i aż do siódmej studiował inżynierię oraz nauki o wojnie.
Po śniadaniu i porannej musztrze wracał do akademii i przez kolejne trzy godziny intensywnie uzupełniał braki w wiedzy teoretycznej! Potem szedł na wykłady, m. in z retoryki i filozofii moralnej. I tak aż do godzina trzynastej. Godzinę później wypełniały mu czas zajęcia wojskowe! A te trwały przeważnie do zachodu słońca. Ostatecznie odkładał książki około 21,30. Taki rygor musiał przynieść rezultaty! Oto punktowe wyniki, jakie osiągnął w niektórych przedmiotach (w nawiasie podaję maksymalną liczbę punktów): matematyka -
286 (300), język francuski - 98,5 (100), inżynieria - 292 (300), taktyka - 200 (200), artyleria - 100 (100), areografia z retoryką oraz filozofią moralną - 199 (200).
|
Anne Hill Carter Lee |
Akademię ukończył w czerwcu 1829 r. z drugą lokatą na roku i opuścił uczelnię w stopniu podporucznika
Korpusu Inżynierskiego. To dlatego znalazł się na placu budowy
Fortu Pułaski. Wcześniej przeżył osobistą tragedię! Niespełna miesiąc po promocji oficerskiej, 26 VII 1829 r. zmarła w Ravensworth jego
matka. Anne Hill Carter Lee. Była drugą żoną jego ojca, którego stracił, kiedy miał zaledwie 11. lat. Z listu. który napisała
w Georgetown, w kwietniu 1827 r., wyłania się obraz schorowanej, 54-letniej kobiety, która bardzo tęskniła za swoim Robertem. Czytamy w nim m. in.
"Mam nadzieję zobaczyć Ciebie w czerwcu. Moja choroba
jest nieuleczalna, ale w chwili obecnej nie
grozi mi rychła śmierć. Wiesz, jak wszystkie rzeczy są niepewne na tym świecie, a
nic bardziej niepewnego jak nasze życie. Moje drogie dziecko musisz wiedzieć, jak niespokojna jestem o twoje dobro i przyszłość,
której nie można osiągnąć bez wysiłku z Twojej strony. Musisz odeprzeć wszelkie zło i unikaj takich nawyków, które nie są zgodne z religią i moralnością". Serca matek biją pod każdą szerokością geograficzną i historyczną tak samo. Nic się nie zmieniło.
Anne Hill Carter Lee rozporządziła majątkiem ruchomym (w tym i... niewolnikami-sługami domu) między swoimi córkami: Anną i Mildred. Ponadto sowicie je uposażyła. Na ich funduszach powierniczych pojawiły się kwoty po 10 000 $! Dla trzech synów, w tym Roberta, przypadło po 3000 $.
(dokończenie w części II - lata 1829-1861)
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.