sobota, sierpnia 03, 2013
Spotkanie z Pegazem - 9 - Dawid Samojłow - "Kraje niedalekie"
Dawid Samojłow / Давид Самойлов / David Samoylov (1920–1990), na zdjęciu po prawej . Nie ukrywam, że twórczość poety-żołnierza kompletnie dla mnie była białą plamą. Do czasu swego ostatniego "pegazowego postu" nie wiedziałem, że w ogóle ktoś taki istniał? Na szczęście jeden z anonimowych Gości-Czytelników-Komentatorów wspomniał o Jego twórczości: "Warto przeczytać wiersz Dawida Samojłowa "Na tym brzegu", fragmenty poematu "Kraje niedalekie". Pozdrawiam". Dziękuję. Polecam i ja! Dlatego kładę te strofy tutaj. Bo warto. Bo trzeba. Bo jesteśmy to winni "Kolumbom rocznik '20". Bo uczciwość historyczna nakazuje, aby pokazać, że wśród Moskali byli i tacy, którzy myśleli i czuli inaczej, których bolała bierność ich dowódców nad Wisłą, choć nie zapominajmy decyzje, rozkazy wychodziły z Moskwy, a nie ze sztabu I Frontu Białoruskiego...
Niewielką notkę biograficzną odnalazłem na stronie "Lubimy czytać". Znalazłem wiersz, o którym wzmiankował Gość-Czytelnik . To nim Samojłow oddał hołd powstaniu warszawskiemu! Cytuję to, co znalazłem. Szkoda, że nie mogę natrafić na rosyjski oryginał. Może ktoś mi pomoże? Wierzę w to.
"Kraje niedalekie"
- fragmenty poematu - Niewielką notkę biograficzną odnalazłem na stronie "Lubimy czytać". Znalazłem wiersz, o którym wzmiankował Gość-Czytelnik . To nim Samojłow oddał hołd powstaniu warszawskiemu! Cytuję to, co znalazłem. Szkoda, że nie mogę natrafić na rosyjski oryginał. Może ktoś mi pomoże? Wierzę w to.
"Kraje niedalekie"
...Nie zwiedzałem Gandawy i Parmy,
Nie bywałem w Bois de Boulogne.
Pośród ruin Warszawy koszmarnych
Stałem mocno ściskając broń.
Świt styczniowy chłodem przejmował,
Świat był martwy jak w strasznym śnie,
Z ruin snuła się mgła liliowa,
Leciuteńko błękitniał śnieg.
Leżał śnieg nasiąkając brzaskiem
Niby ranę jątrząca sól.
Zdruzgotane domy warszawskie,
Wypalonych kościołów ból...
Ale najstraszniejszym widokiem
Były okna. Przez każdy mur
Przepływały tysiącem okien
Lodowate kadłuby chmur.
Okna - w krzyku zastygłe usta -
Okna - O!
Okna - A!
Okna - U!...
I dziurawe cienie, i pustka,
I popioły wygasłych łun...
I schylony nad tym popiołem
Przeraźliwie jasno pojąłem,
Co zdarzyło się na tym brzegu,
Gdy za Wisłą, dwa kroki stąd,
Stanął nasz zatrzymany front.
Swojej doli zawsze na przekór,
Tu powstała, by się wyzwolić,
Gniew na bagnet ognisty przekuć,
Najzuchwalsza z zuchwałych stolic.
Polski honor, humor i hurra,
Polskie - wara! wiara, wichura,
Harde miasto podkową padło
Między wojny młot i kowadło.
Lepiej, gorzej, w szczęściu, w nieszczęściu -
Jak kto umiał, cierpliwie żył,
Ale groźna epoka pięścią
Zastukała do białych szyb.
I jak jeden mąż na reducie
Stanął każdy i każda z nich.
Tutaj nie ma odroczeń. Uciec
Przed poborem nie zdoła nikt.
Nigdzie, nigdzie na ma zbawienia
Od śmiertelnych pasji i spraw,
Od żrącego miasto płomienia,
Stratowanych przez czołgi traw.
W rzece most wysadzony leży,
Wież strzelistość runęła w dół.
Z małych chłopców rosną saperzy,
A z dziewczynek - procesje wdów.
Czas człowieka chwyta za gardło,
Każe zmierzyć mu się z pogardą,
W bój posyła i daje prawo
Być do końca dumną Warszawą,
Nieulękłą i nieuległą,
Swojej doli zawsze na przekór,
Nieugiętą i niepodległą...
To zdarzyło się na tym brzegu.
...Chwile ciszy - i znów złowrogie
Pełzną dźwięki, miażdżą jak walec.
"Deutschland, Deutschland!..."
(Ogień!)
"...über alles!"
"Deutschland..."
(Znowu ogień!)
"...über alles!"
"Deutschland, Deutschland!"
(Ogień i ogień!)
Tylko teraz się, bracie, nie łam!
Inna pieśni, naprzeciw szybuj!
"Jeszcze Polska..."
(Wybuch!)
"...nie zginęła!"
"Jeszcze..."
(Znowu wybuch!)
"...nie zginęła!"
"Nie zginęła!...
(Wybuch i wybuch!)
W zębach tynk skrzypi mdło i gorzko.
Już na szarpie nie starczy koszul.
Artyleria zamilkła. Atak.
Dom bez węgła znienacka ożył,
Klon rozdarty, rozbity skład.
Grad pocisków - odłamki szkła.
I znów cisza grobowa zapada.
Żyć się nie chce, lecz chce się pić.
Serca ból powściągnij i nieład!
"Jeszcze Polska..."
(Wybuch!)
"...nie zginęła!"
"Jeszcze..."
(Znowu wybuch!)
"...nie zginęła!"
Artyleria zamilkła. Pełzną.
Niczym żmije zielone pełzną
Przez tę nagłą ciszę potworną.
Teraz zerwać by się do biegu!
Wszystko widzę. Stoję. Nie wolno...
To zdarzyło się na tym brzegu.
Tragedia, jaka rozegrała się pomiędzy 1 VIII, a 2 X 1944 r., to potężna karta naszej niełatwej historii. Czy my, współcześni mamy prawo kogoś z 1944 r. oceniać lub rozliczać? Jakim prawem? Uważam za pewne nadużycie wracanie do dyskusji, w których mielą się te same wciąż wątki: czy było potrzebne... czy mogło się udać... Te wszelkie rozważania nie mają sensu i nie kwalifikują się na rzetelną dyskusję historyczną. Głupotą jest wmawianie sobie samego już nawet terminu: historia alternatywna. Pogódźmy się, że 1 sierpnia 1944 r., godzina "W", to po prostu fakty historyczne. I żadne nad tym szat darcie tego nigdy nie zmieni!...
PS: A może ktoś zna wiersze angielskie, francuskie lub niemieckie, które poświęcono powstaniu? Chętnie bym je poznał i wybrane fragmenty ich zamieścił na swoim blogu.
Wiersz który zacytowałeś jest niezwykle przejmujący i mówi to, co zapewne czuł każdy człowiek nie pozbawiony ludzkiej wrażliwości na widok umarłego miasta, zaś emocje jakie budzi są dalekie od taniej czułostkowości i fałszywego patosu. Ja pamiętam jak we wczesnym dzieciństwie chodziłam z mamą po Warszawie gdzie wciąż jeszcze było mnóstwo miejsc, z których niedawno usunięto gruzy i słuchałam opowieści o tym jak to wyglądało zaraz po wojnie...Natomiast nie zgadzam się z Tobą co do dyskusji na ten temat, sadzę, że po pierwsze: nadal nie wiemy wszystkiego na ten temat, a po drugie: jeśli historia ma nas czegokolwiek uczyć to należy o tym mówić. Jedyne czego bym oczekiwała to szacunek ( przede wszystkim dla ofiar lecz także dla rozmówcy) dystans i wola rzetelnej analizy a nie zacietrzewienie i odwracanie kota ogonem żeby udowodnić własną rację.
OdpowiedzUsuńA ja nie twierdzę,aby nie dyskutować,ale nie uważam za sensowne gdybać... To już nie jest historia - tylko spekulacja. co by było, gdyby Syn nie namówił mnie do prowadzenia tego blogu. Nie poznał bym wielu interesujących osób, włącznie z Tobą. Bo sam fakt, że znajduje tu komentarze świadczy, ze to pisanie nie jest obojętne i nie trafia w próżnię.
OdpowiedzUsuńTo chyba nieanormalne,że trzeba na cmentarzach prosić o powagę i spokój...
W takim razie nie zrozumiałam Twojej intencji za co przepraszam! Całkowicie się z Tobą zgadzam co do tego, że cmentarz powinien być miejscem gdzie się stoi w ciszy i pokorze.
UsuńTylko cieszyć się tą wymianą myśli na pana blogu. Czytelnicy czerpią wiedzę z postów, ale i tworzą ich ciąg dalszy, inspirują do rozwinięcia poruszanego tematu podsuwając materiał, albo wprost prowokują do poruszenia nowych zagadnień. Już samo to daje satysfakcję z prowadzenia bloga- tak sadzę? Wielu aktywnych czytelników życzę.Bożena
OdpowiedzUsuńSatysfakcja z podobnych spotkań ogromna i inspirująca. Nie myślałem, że to tak pochłaniające zajęcie. W zaufaniu dodam, że zacząłem pisać II część "Caduty", ale na razie powstaje tyle innych tekstów, że nie wiem kiedy do tego wrócę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
KN