czwartek, sierpnia 01, 2013

Spotkanie z Pegazem - 8 - Włodzimierz Wysocki - "Powstanie warszawskie"

Kiedy siadałem do pisania myślałem: "warszawskie dzieci poszły w bój...". Leżą koło mnie tomiki i tomy! Opracowania, zbiory wspomnień. Miałem napisać kolejny... apel poległych? I wtedy z książki Stanisława Podlewskiego "Przemarsz przez piekło" (gwiazdowy prezent od Syna; wstrząsająca opowieść o walkach na Starówce!) wysunął się pożółkły wycinek z gazety. Niestety, nie zapisałem na nim ani daty, ani źródła? Gdzie moja czujność historyczna? Wskazówką jest zapis z drugiej strony dotyczący m. in. "zawartości" kartek żywnościowych? Czyli Polska Ludowa? Najpóźniej 1988 r.?
Po co ten wstęp? Czego dotyczy wycinek? Otóż wyciąłem go, bo bydgoska "Gazeta Pomorska" (?) zamieściła fragment wiersza Włodzimierza Wysockiego / Владимирa Высоцкoгo! "I nagle ból rozsadzać zaczął czaszkę..." - to jego! Rosjanina! To dla tych, którzy twierdzą, że przed 1989 r. nie uczono o powstaniu?!...
Jest w książce Wiesława Białkowskiego "Rokossowski na ile Polak" scena, którą przytaczam z pamięci. Marszałek Konstanty Rokossowski / Константин Рокоссовский jest ze swoją armią na przedpolach Warszawy i lustruje drugi brzeg Wisły przez peryskop. Niepomny osobistych doświadczeń mówi coś, co wprawia w osłupienie  jego radzieckie/sowieckie otoczenie: "Gdzieś tam jest moja siostra". I na tym nie koniec. Dodał: "Żeby Polak nie mógł pomóc Polakom". Proszę sprawdzić ten zapis. Nie sądzę, abym zbytnio deformował sens słów, które wypowiedział геро́й Сове́тского Сою́за! Te dwa cytaty chyba uzmysławiają nam, jak trudne i pokiereszowane były losy Polaków w XX w. Smutne, jeśli ktoś twierdzi, że jednoznaczne...Okazuje się po raz kolejny, że nic nie jest tylko czarne lub tylko białe. Ojciec Rokossowskiego był Polakiem, matka Rosjanką. Ale to ona uczyła go wiersza "Kto ty jesteś? Polak mały...". Proszę sięgnąć do tej książki. Warto.
         
               "Dziennik"
             - fragmenty -

[...]  mózg rozsadzać zaczął czaszkę,
wróciło to, co wraca nie od dziś:
Powstanie przypomniało mi się Warszawskie
i polski ból w rosyjską wtargnął myśl.

Wzywali pomocy,
błagali o broń,
a nasi sztabowcy
zatrzymali front.
Chcieliśmy przez Wisłę
z marszu, jak się da ...
i płakali wszyscy
słysząc wciąż:
"Nielzia! " 

Było - minęło, lecz do dzisiaj w sercu
niczym odłamek tamte sprawy tkwią:
bezsilny szloch naszych krasnoarmiejców
i ten haniebnie zatrzymany front ...
Czemu stały armie
sześćdziesiąt trzy dni,
patrząc jak Powstanie
nurza się we krwi?
Ponoć był to akt,
taka nasza gra,
żeby wiedział Zachód,
kto tu rację ma.

Legendarny "Kubuś" na dziedzińcu Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
A może sztab miał wtedy inne sprawy?
Może za późno zameldował zwiad?
Dociskam gaz - zbliżam się do Warszawy.
Nadrobić chcę spóźnienie z tamtych lat.
Koniec lasu, zmiana widoków,
coraz więcej domów i bloków,
cień za cieniem z boku,

przeskakuje miękko w samochód.
Autostrada i miasto w tle: -
Pany, zdrawstwujtie! Pani, zdrawstwujtie!
I ci co życzą nam źle -
wszyscy zdrawstwujtie, wszyscy zdrawstwujtie? 

Chyląc głowę w pokłonie, jadę
przez Warszawę, polską Warszawę.
Czuje, wierzę i śnię na jawie,
że w Warszawie jestem, w Warszawie ...
Oto ona - odbudowana,
i ta sama, i nie ta sama,
przez szaleńców z ziemią zrównana,
niezrównana, nieporównana!

Groźny "Goliat" - samobieżna mina niemiecka - Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Inne kraje i obyczaje -
strzałki, ronda, światła, tramwaje -
przed staruszką pokornie staję,
chcę zapytać jak jechać dalej.
Dukam polskie zdanie - pytanie,
a staruszka: "Prosto, kochani!".
Potem drepcząc przez skrzyżowanie
powtórzyła: "Prosto, kochani!".

Pańskiej, hardej Rzeczpospolitej,
Polsce twardej i Polsce sprytnej,
od zachodu i od wschodu bitej,
lecz zadziornej i niespożytej -
i Warszawie, bliskiej od dawna,
tak skrzywdzonej podczas Powstania,
legendarnej, pięknej jak panna -
do swidanja wam, do swidanja!

Nie znam twórczości innych radzieckich/rosyjskich poetów. Honor tej literatury obronił m. in. Włodzimierz Wysocki! Moim zdaniem jest to kolejny przykład, że nie każdy Rosjanin/Sowieta myślal tak, jak nakazywały dyrektywy KPZR / КПСС! Nie wrzucajmy nigdy wszystkich do jednego worka. Stąd wiersz Wysockiego. Ilustrację dźwiękową stanowi utwór szwedzkiego hardrockowego zespołu "Sabaton".
To nieprawda, że w PRL-u nie uczono powstańczych pieśni! W latach 70-tych śpiewaliśmy "Hej chłopcy, bagnet na broń", "Marsz Mokotowa", "Warszawskie dzieci". Moja wychowawczyni pani Danuta Czerwińska nauczyła nas "Pałacyk Michla, Żytnia, Wola...". Kto nam bronił oglądania "Kanału" czy "Zamachu", serialu "Kolumbowie rocznik 20"? Pewnie, że tego i owego brakowało. Ale nie można powiedzieć, że do 1989 mrok ciszy spowijał wszystko, co dotyczyło 1944 r. Bo to nieprawda!
 
PS: Zdjęcia pomnika powstania warszawskiego oraz eksponatów z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie zamieszone w tekście są wykonane przez autora blogu i nigdzie dotąd nie publikowane. Proszę z nich korzystać dla swego i innych dobra. 

11 komentarzy:

  1. I my też śpiewaliśmy, oczywiście i bardzo lubiłam śpiewać te pieśni powstańcze.
    A jednak spokojnie patrzyli, jak Warszawa się wykrwawia i ci co już byli nad Wisłą i ci, którzy nawet nie pomyśleli by wspomóc powstanie, gdyż być może decyzje o czasie powojennym już zapadły.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, o losach Europy decydowali w Moskwie, Londynie i Waszyngtonie. Bez sentymentów. A potem płakali, że kontynent podzieliła żelazna kurtyna?! Oto prawdziwa hipokryzja polityki!

      Usuń
  2. Warto przeczytać wiersz Dawida Samojłowa "Na tym brzegu", fragmenty poematu "Kraje niedalekie". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja będąc dzieckiem spędzałam wakacje u babci pod Warszawą i pamiętam, że w każdą rocznicę chodziliśmy na piechotę na cmentarz do niedalekich Pęcic gdzie odbywał się apel poległych a pamiętniki Baonu "Zośka" były lekturą mojej młodości. Nie umniejszając bohaterstwa powstańców, uważam, że popełniono zbrodnię na naszym narodzie, gdyż w takiej sytuacji militarnej i politycznej było ono skazane na przegraną, niestety nie był to rok 1918 kiedy żołnierze masowo składali broń...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w jakiej niby "sytuacji". Boli cię to, że usiłowano zapobiec sowieckiej okupacji? A może to, ze usiłowano zapobiec "rządzeniu" Polska przez marionetkowy PKWN? A może mając na myśli sytuację polityczną "myślisz" o tym, że Rząd Polski wiedział,ze to Warszawy zbliża się "sojusznicza" armia? Tylko nie przewidzieli, ze postoją tam sobie do stycznia. Na twoim przykładzie widać,ze "mózg" przedstawiciela byłej "przodującej" klasy poddany bolszewickiej tresurze ulaga trwałej degeneracji na wiele pokoleń

      Usuń
    2. w jakiej niby "sytuacji". Boli cię to, że usiłowano zapobiec sowieckiej okupacji? A może to, ze usiłowano zapobiec "rządzeniu" Polska przez marionetkowy PKWN? A może mając na myśli sytuację polityczną "myślisz" o tym, że Rząd Polski wiedział,ze to Warszawy zbliża się "sojusznicza" armia? Tylko nie przewidzieli, ze postoją tam sobie do stycznia. Na twoim przykładzie widać,ze "mózg" przedstawiciela byłej "przodującej" klasy poddany bolszewickiej tresurze ulaga trwałej degeneracji na wiele pokoleń

      Usuń
  4. Śpiewałam i ja pieśni powstańcze, miałyśmy je w repertuarze wokalnego zespołu harcerskiego. Wiersz Włodzimierza Wysockiego potwierdza, że stosunki między państwami, nie muszą wpływać na relacje między ludźmi.Dziś ciężko sobie wyobrazić powojenną Polskę bez Powstania warszawskiego. Uważam, że Powstanie warszawskie było ideą fiks, która dwa, a może trzy pokolenia Polaków napędzała w drodze do wolności, więc chociażby dla tego warto było walczyć powstańcom.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyż nie inaczej było ze wszystkimi naszymi zrywami niepodległościowymi? W końcu z popiołów powstawał Feniks. Cud, że weterani dożyli tej chwili, kiedy należnie czci się ich czyny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna prosowiecka i pro peerelowska propaganda. Jak to w czasach sowieckiej okupacji "mówiono" o Powstaniu. Owszem mówiono o "zaplutych karłach reakcji" Są też peany na temat sowietów, jacy to byli dobrzy. Przykładem wiersz Wysockiego. Szkoda tylko,ze w swojej manipulacji autor przemilcza jeden "drobiazg". Jaki? Proponuję porównać tekst oryginału z opublikowanym tłumaczeniem Michała Jagiełły. Tylko wówczas okaże się,ze cały wywód o "dobroci" ruskich nie ma zadnych podstaw

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.