wtorek, sierpnia 06, 2013

Spotkanie z Pegazem - 10 - Władysław Syrokomla - "Dedykacja gawęd gminnych Litwinom"

                                                                                                                                                     Mamie...
Pozwalam sobie na  literackie spojrzenie na historię. Cykl po to powstał, aby zwrócić uwagę, jak wielka jest rola poezji narodowej i obcej w kształtowaniu naszego pojmowania historii. Jestem zdania, że poprzez wiersz lub pieśń łatwiej dotrzeć do odbiorcy. Co, nie znaczy, że rezygnuję z bardziej profesjonalnej formy i treści. Boję się, aby moje wrodzone gadulstwo nie odstraszyło. Nie sądziłem, że sięganie po poezje, zaproszenie do "Spotkań z Pegazem..." może być odebrane, jako moje... wyjałowienie? Brakuje mi tematów?...
Widać, że opinia jednego z Czytelników blogu poruszyła mną. Odwiedzam inne blogi, czytam je, piszę komentarze, ale nigdy i  nikomu nie narzucam, jak ma to robić. To jest w końcu praca danego Autora. Trzeba mieć dużo w sobie zadufania, kiedy wręcz żąda się "stosownej linii". Jakoś nigdy z linią nie płynąłem... może dlatego potrafię bez obaw spojrzeć w twarz moim uczniom sprzed wielu lat. Nie muszę się wstydzić ani moich poglądów, ani sądów. Nie obawiam się wyczerpania źródła, jakim jest moja ukochana historia.

*      *      *
Nie chciałem takiego tu wstępu. Nikomu nie narzucam: czytaj "Spotkania z Pegazem...". Dziś kładę wiersz wyjątkowy, wyjątkowego poety. Mam przygotowany duży post na Jego temat, dlatego teraz oszczędzę szczegółów.  Ludwik Władysław obojga imion herbu Syrokomla Kondratowicz (1823-1862), bo o Niego tu chodzi jest w moim sercu od przeszło XXX lat! Cytowałem go na lekcjach polskiego, kiedy nieprawomyślnie było dobijać się o polskość wileńskich Kresów!
Już pierwsze strofy tego wiersza, to dla mnie klucz do magicznej krainy, której na imię Wileńszczyzna (czytaj: historyczna Litwa). Każdemu urodzonemu zza Niemnem lub myślącego i oddychającego tym duchem powinny być one bliskie.

"Dedykacja gawęd gminnych Litwinom"
                    - fragmenty -
O, bracia moi znad Wilii, znad Niemna!
Gdy wam swojacka gawęda przyjemna,
Zasiądźcie w kółko, a ja wam pogwarzę;
Stukniemy w czarki, rozweselim twarze,
A może prawda wynurzy się na dnie,
albo się chwilka smutkowi wykradnie. 
(...)
    Łatwiej to z wami wywinąć się księdze,
Bracia w kapocie i bracia w siermiędze!
Gmin nieuczony i łatwiej pozwoli
Podkraść, wysłuchać: czy mu serce boli,
Czy własna wina, czy boża niełaska,
Czy błoga radość po sercu pogłaska.
Oblicze gminu blednie, to się płoni,
Pierś przezroczysta - widno jak na dłoni;
Na serce grają uczucia otwarte!
Łatwoż je schwycić i przenieść na kartę -
A potem w kółku tych samych słuchaczy,
Któż niedołężnej piosnce nie przebaczy?
(...)
    Nie żal mi serca i nie żal mi głowy,
Dla ciebie śpiewam, gminu szaraczkowy!
O tobie śpiewam i z tobą zespolę
Nadzieje, radość i smutki, i bole;
Twoim powietrzem orzeźwię oblicze,
Od twoich ptasząt wyrazu pożyczę.
Niech sie myśl moja spod serca wygwarzy
Nutą żniwiarską, w takt brzęku kosarzy.
Gdzie chata słomą lub darnią pokryta,
Serdeczny Litwin niech piosnkę przeczyta,
A gdy swojaka dopatrzy się we mnie,
Zgrzeszyłbym mówiąc, żem śpiewał daremnie.

Z takiej szaraczkowej szlachty wywodzili się też moi zaniemeńscy przodkowie. Posiadam odpisy dokumentów i zapisy majątkowo sięgające XVII w. Moja Mama, jako ostatnia urodziła się w zaścianku Trepałowo, koło Starej Wilejki, parafia Kurzeniec. Dlatego Jej dedykuję ten post. Robię to w dniu urodzin. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo się Jubilatce...  narażam. Bo świętem obchodzonym były tylko i zawsze imieniny! Nigdy urodziny!...
PS: Położenie zaścianka Trepałowo można znaleźć na stornie  http://www.kami.net.pl/kresy/

6 komentarzy:

  1. Hmmm...jeśli sięganie po poezję, zwłaszcza jeśli nie jest to "Pan Tadeusz" znany wszystkim, którzy skończyli obowiązkową szkołę podstawową dawnego typu jest przejawem wyjałowienia, to byłoby dobrze gdyby takich jałowych tematów było więcej w naszej blogosferze! Myślę że jest sporo osób które podobnie jak ja czytają "Spotkania" z zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście nie miałam zamiaru dyskredytować utworu Mickiewicza, który osobiście bardzo cenię i czasem do niego wracam (zawsze z przyjemnością) a jedynie podkreślić to, że zamieszczane utwory nie są powszechnie znane tak jak nasz narodowy poemat a z pewnością warte poznania, tym bardziej, że cytowane wiersze są wzbogacone ciekawą odautorską gawędą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję. Zaskoczyło mnie, że znalazłem moją, sprzed lat, gawędę o Syrokomli, którą ktoś wrzucił do sieci? Na szczęście się za mnie nie podpisał. figuruje anonimowo! I bez moich zdjęć.
    Raz jeszcze dziękuję. A Adam jest moją wielka miłością. Nawet syn miał nosić imię Wieszcza. A, że losy różnie się plotą, to mój prapradziad, który w tej chwili zerka na mnie z fotografii, jest pochowany w Miłosławiu, gdzie spoczęła też szwagierka Adama, Zofia z Szymanowskich Lenartowiczowi (tak żona Teofila). Polecam książkę "Panny Szymanowskie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najbardziej lubię, odkrywanie historii po kawałeczku niczym układanie gigantycznych puzzli...Bardzo lubię biografie i książki oparte na anegdocie historycznej, byle z sensem i rzetelne! "Panny Szymanowskie " czytałam kiedyś ale dość dawno, jednak coś nadal pamiętam. Zresztą muszę powiedzieć, że zawsze mnie intrygował stosunek Mickiewicza i pani Marii Szymanowskiej nie żebym chciała zaglądać komuś pod prześcieradło ale wydaje mi się, że między nimi było coś więcej niż przyjaźń, nie tyle romans sensu stricto co może jakieś wzajemne oczarowanie i pociąg. Zresztą to nie takie rzadkie że młodzieniec wielbiący matkę poślubia córkę gdyż widzi w niej swego rodzaju "duplikat". Wiem że motywy dla których Adam ożenił się z Celiną były co najmniej skomplikowane ale czuję "przez skórę" że napięcie jakie istniało między nimi i choroba nerwowa pani Mickiewiczowej miały jakieś dziwne podłoże. Zresztą ich historia jest pełna niedomówień, biografowie chyba raczej unikają tego tematu prześlizgując się nad nim żeby nie uchybić pamięci wieszcza. A może masz jakieś własne przemyślenia na ten temat? Jestem bardzo ciekawa Twojego punktu widzenia.

      Usuń
  4. To by był dłuuuuuuuuuuuugi monolog. Chyba jednak dla Adama związek z Celiną był... zbytecznym dodatkiem. Nie ukrywam, że bardzo mnie zaintrygował związek Zofii z Teofilem. Właściwie pierwotnie kontrakt dwojga samotnych ludzi. A miłość przyszła sama. Potem syn, który zmarł. Później choroba i śmierć Zofii. Gdybyśmy to wymyślili, to ktoś by powiedział: tani melodramat.
    Jeden z moich wileńskich, dalekich kuzynów ma żonę de domo Mickiewiczównę. Jestem tez skoligacony z jedną z linii rodu Wereszczaków.

    OdpowiedzUsuń
  5. A tutaj taka ciekawostka dla osób próbujących dorobić przez Internet – http://pelninaudu.info/kucyk9010/ może wam pomóc :)

    OdpowiedzUsuń