wtorek, lipca 09, 2013

Świat starych... gruchotów?

Chyba dotknąłem do żywego właścicieli leciwych marek i modeli? Nie, nie było to moją intencją. Kocham stare samochody! Ale pamiętam z dzieciństwa, że tak nazywano samochody sprzed wojny!... Tej drugiej, światowej. Bo jeszcze okiem dziecka widziałem różne cudaki, ba! na podwórku u jednego kolegów w śródmieściu Bydgoszczy rdzewiał staruszek opel, a my w nim baraszkowaliśmy, bez szacunku dla wieku i klasy! Kręciliśmy kierownicą i... jechaliśmy. 
Plymouth model 30
Bohaterowie naszych bajek i seriali jeździli czymś podobnym, np. Smok Wawelski szukający profesora Gąbki lub Pan Samochodzik tropiący skarb Templariuszy! A czym sunął Gustlik z Honoratką w "Czterech pancernych..."? Jak ja mu zazdrościłem tego kabrioletu. Nie, T-34, ale tego samochoda!... Kloss też siedział za kółkiem "Mercedesa", kiedy gnał za Rupertem!
F.I.A.T. - 508
F.I.A.T. - 508
Jak bardzo żałuję, że nie przetrwały moje plastikowe zabawki, samochodziki. A czym się jeździło? Sama najwyższa półka! Hispano-Suiza! Lauren & Clement! Isota Frashini! Czym jeździła bohaterka jednego z moich ulubionych seriali kryminalnych, Phryne'a Fisher? Właśnie Hispano-Suizą!
Każdy kto zdobył, kupił lub dostał w prezencie książkę Aleksandra Rostockiego  "Kochajmy stare gruchoty" wiedział, jakim Cadillac'iem jeździł Al Capone! Wiadomo; rocznik 1928! Miał z tyłu opuszczaną szybę, żeby można się było ostrzeliwać przed policją. Był ci wtedy w TVP serial "Al Capone i inni". Po latach sięgnąłem do klasyka, jakim był Witold Rychter i jego "Dzieje samochodu". Niedościgłe źródła dla poznania i poczucia czasów, kiedy samochody, nie - automobile były dziełami sztuki!...
Hansa
Jak ja w szkolnych leciach, kiedy jeszcze nosiło się mundurki i dzienniczki ucznia, ba! tarcze na rękawie i czytało "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa", a wszystkie dziewczyny były tylko głupie.... - denerwowałem kolegów, kiedy przyszło do gry w "państwa-miasta". Pada pisać wóz na "D". Większość, jak zaprogramowani pisała "Dacia"! A ja?! "De Dion-Bouton". Oni "B.M.W."! Ja "Bugatti"! "Nie ma takich samochodów!"- bronili się. "Ale były" - słyszeli moje stanowcze i uparte stwierdzenie faktu. Dziś pewnie nie byliby tak oporni w uznawaniu moich punktów. Wiele "archaicznych marek" znowu sunie po szosach, np. Bugatti!
Škoda 1400
Marzyło mi się, aby dostać "pod choinkę" Flipa i Flapa w metalowym modelu  legendarnego Forda-T! I dostałem. Nigdy się nim nie bawiłem. Do dziś nie wiem kto gwizdnął korbkę i złamał trąbkę. Ale reszta zachowała się idealnie. Tamto pamiętne i oczekiwane Boże Narodzenie było w 1973 r.! Prehistoria!...
Pamiętam, jak koło mego bloku (lata 70-te) parkował czerwony F.I.A.T. - Topolino, takie małe czerwone szkaradziejstwo. Po latach siedziałem w niemniej słynnym fiacie 508. Przy moim wzroście jazda na dłuższą trasę byłaby katuszą...
Citroën

Plymouth
Dzięki koleżance, Katarzynie Piątkowskiej, mogłem kiedyś otrzeć się (w dosłownym tego słowa znaczeniu) o świat tak przeze mnie hołubiony! Zorganizowała wystawę weteranów szos! To było, jak spotkanie starych znajomych! Dech zapierało na widok samych znaczków, które połyskiwały na maskach!  Widoczna na masce Škody 1400 czarna krepa symbolizuje pożegnanie prezesa Ret-Clubu w Bydgoszczy, który kilka dni wcześniej zmarł...
Można tylko podziwiać pasję, determinację i zapał kolekcjonerów, którzy do takiego stanu przywrócili leciwe auta, których marki już dawno zjechały z taśm produkcyjnych!
Te samochody mają duszę! Drewniane szprychy w kołach? Finezyjne okna! Wysublimowane klameczki! Bajka! Trwam w tej bajce długie lata... I wcale mi nie zależy, aby się kiedyś z niej obudzić.
Plymouth od tyłu

13 komentarzy:

  1. Wspomniana marka De Dion-Bouton to był też jeden z pierwszych samochodów na ziemiach polskich, należał do hr. Karola Raczyńskiego.
    Piękny post i czytałam go z zaciekawieniem. Tak, te samochody to jak dzieła sztuki.
    Byłam 2-3 lata temu w Krakowie na zjeździe mercedesów - jakie tam cuda można było obejrzeć.
    Prawdziwy szyk i elegancja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo żałuję, że nie mogłem tu pokazać wszystkich zdjęć. Nie wiem na czym to polega, ale zablokowało mi (?) kilka i nie mogę ich skopiować. Uwielbiam te cacka.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Moim skromnym zdaniem te samochody miały duszę a nie tylko konie mechaniczne. To były prawdziwe cacka i dzisiaj gdy ktoś taki ma to jest szczęściarzem.)

    OdpowiedzUsuń
  3. To są arcydzieła. W końcu wiele nam współczesnych firm samochodowych (kiedyś by powiedziano: automobilowych), to przepiękna, burzliwa historia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy tak patrzę na te "kochane gruchoty" mam przed oczami zabawki mojego starszego brata, które teraz stoją za szklaną szybą w jego mieszkaniu. Niewielkie, plastikowe samochodziki, z szprychami w kołach i rozklekotanymi częściami. Mają już swoje lata, ale do dziś uwielbiam na nie zerkać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam wakacyjnie! Zrób to koniecznie. Poprzez zabawę do prawdziwej wiedzy droga nie jest taka daleka. a jaka frajda. No i po latach procentuje! Znajomość historycznych modeli zaskoczy każdego, wierz mi.

      Usuń
  5. Może kiedyś uda mi się zrobić zdjęcia tym cackom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pstrykaj do woli! Na Twoim miejscu zacząłbym od wakacyjnych poszukiwań: Warszawy M-20, Wartburgów, Syreny i 126 p. Nawet Polonez, to już dziś staje się sensacją.

      Usuń
  6. Już nawet kultowego "malucha" rzadko widuję :) A przejeździłam w takim całe dzieciństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tym bardziej go namierz o zrób zdjęcia z każdej możliwej perspektywy. 126p. znika jak kamfora. Sam żałuję, ze wielu samochodów dzieciństwa nie utrwaliłem np. Mikrusa, P-70, Moskwicza czy Wołgi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sympatyczny artykuł ... małe sprostowanie - czerwona skoda na zdjęciu to Skoda Popular 420.

    OdpowiedzUsuń
  9. Warto wiedzieć. Taka informację dostałem od właściciela. Pozdrawiam z jesiennej Bydgoszczy

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.