czwartek, marca 07, 2013

Król(-owa) Polski - Jadwiga d'Anjou / Andegaweńska - początek drogi...

"Szczerze i z dobrej woli troszcząc się, aby Królestwo nasze Polskie w dobrym stanie i w mocy trwało, zobowiązaliśmy niegdyś obietnicami dokumentów, czyli przywilejów, szlachtę tegoż Królestwa, że po zejściu naszym z tego świata będzie miała i weźmie sobie za spadkobiercę i następcę na tronie polskim potomstwo nasze tylko płci męskiej, nie zaś żeńskiej; następnie jednak z zezwolenia i woli panów, szlachty oraz wszystkich innych - gdy potomstwa męskiego nie ma - córki nasze, te mianowicie, co do których nastąpi zgoda, aby były następcami naszymi i aby otrzymały koronę Królestwa Polskiego, za panów i dziedziców Królestwa tego dobrowolnie zostały przyjęte" - ten cytat znajdziemy w dokumencie, który otworzył nowy rozdział aktów prawnych w historii Królestwa Polskiego. Oto król Ludwik Andegaweński, zwany w naszej historii Węgierskim (na Węgrzech określany jako: "WIELKI"!), wystawił w Koszycach 17 IX 1374 r.  przywilej! 
Przywilej koszycki - 1374
J. Matejko "Ludwik Węgierski"
Kolejni monarchowie (z dynastii jagiellońskiej) musieli pójść tą samą drogą chcąc utrzymać tron. Od tego momentu rycerstwo (a później szlachta) gwarantowało, że jeśli panująca dynastia wygaśnie w linii męskiej, to tron przejmie jedna z córek. Zapominamy, że miała nią być Maria! Będąc żoną Luksemburczyka nie mogła liczyć na przychylność panów polskich? Nie popadajmy w ton opowieści "o tych, co Niemca nie chcieli"! Nie zapominajmy, że Zygmunt był prawnukiem... Kazimierza III Wielkiego! W biografii "Jadwiga król Polski" Jarosława Nikodema znajdziemy informację: "...posiadanie przez niego Marchii Brandenburskiej, graniczącej przecież z Polską, która połączona z polskim królestwem osobą władcy mogła w znaczny sposób przyczynić się do wzmocnienia znaczenia i siły spadku po Piastach". Do tego "...margrabia cieszył się (...) poparciem w Wielkopolsce, a małopolska elita dotychczas była ostoją rządów andegaweńskich"! Nie inaczej sprawę oceniał prof. Jan Dąbrowski, pisząc w swoim dziele "Ostatnie lata Ludwika Wielkiego 1370-1382" o uposażeniu Zygmunta w Brandenburgię: "Zdaje się, że ten fakt rozstrzygnął o postanowieniu Ludwika, który widział tu możność wzmocnienia państwa polskiego przez sąsiednią marchię, podczas gdy Austria dać jej tego nie mogła".
Misterne plany rozbiły się o odrzucenie żądań rycerstwa wielkopolskiego: "...obietnicy ich stałej rezydencji w Polsce i usunięcia Domarata z Pierzchna z urzędu starosty generalnego Wielkopolski". Nie jest tu miejsce, aby szczegółowo rozpatrywać perypetie Zygmunta w Polsce (miał wtedy ledwo... 14 lat). Sporne kwestie rozpatrywano później w Gnieźnie i Brześciu. Bez rezultatu! rycerstwo wielkopolskie zjechało później do Miłosławia, a swoich współbraci z Małopolski wezwali do Radomska (w ziemi sieradzkiej)! Bieg wydarzeń rozwijał się coraz mniej pomyślnie dla Luksemburczyka. Koronacja na Wawelu stawała się coraz bardziej nieosiągalna! Sytuacje niefortunnego kandydata komplikowała niejasna postawa królowej-matki! Koniec końców doszło do zjazdu w Wiślicy! Tym razem Bośniaczka, która sama uważała się za "regina Polonie"  wysłała swe poselstwo. Los Luksemburczyka został przypieczętowany: "...nie pozostało [mu] nic innego - pisze Nikodem - jak tylko wyjechać z Polski".
Herb króla Ludwika
Przymuszona ich naciskiem królowa-matka Elżbieta Bośniaczka musiała zgodzić się na wysłanie do obcego kraju najmłodszej swej córki, Jadwigi! 
W biografii króla/królowej Jadwigi znajdziemy taką ocenę zachowanie królowej-matki: "Nie przeszkadzało jej, że drugie andegaweńskie królestwo pozostaje bez koronowanego monarchy, ponieważ sytuacja dawała jej możliwość odgrywania dawnej roli męża". To mógłby być oddzielny temat: Elżbieta Bośniaczka, a sprawa polska? 
Zygmunt Luksemburski
W cytowanej powyżej biografii  Ludwika Węgierskiego, o jego córkach czytamy: "Wiek ich i daty urodzin, tak ważne dla późniejszego rozwoju wypadków, należą do kwestii bardzo zawikłanych ze względu na małą ilość wiarygodnych danych, jakie posiadamy do ich rozwiązania". Kolejne zdanie odziera nas ze złudzeń: "Źródła węgierskie przemilczają daty urodzin wszystkich trzech córek Ludwika, pozostają tedy skąpe przekazy źródeł obcych". Nie wiemy zatem kiedy dokładnie przyszła na świat król/królowa! Dąbrowski ustala tą datę na "...około 1 stycznia 1374, zapewne z końcem 1373 r.". Mała Jadzia nie mogla mieć świadomości faktu, że już nad kołyską decydował się jej los?! Ludwik Węgierski zawarł stosowny traktat z austriackim Leopoldem III Habsburgiem na temat losu ich dzieci! "...Leopold dokumentem 18 sierpnia [1374] - podaje Dąbrowski.- w Erenbergu wystawionym oświadczył zgodę swą na to małżeństwo, przyrzekając Wilhelma wyposażyć taką kwotą, jaka zwykle dzieci książąt austriackich otrzymywały i obiecując na wypadek śmierci Ludwika ochronić jego córki, skoro by Ludwik również taka ochronę Wilhelmowi zabezpieczył". 
Hainburg Wasserturm
Korona św. Stefana
Niespełna cztery lata później,15 czerwca 1378 r., w Hainburgu doszło do ponownego spotkania władców i ich dzieci. Sprecyzowane m. in. problem posagów i zabezpieczenia majątkowego przyszłych małżonków. Nie dość tego: "...doszło też - czytamy w biografii Jadwigi - do uroczystych zaślubin Wilhelma i Jadwigi, których dokonał arcybiskup ostrzyhomski Dymitr, po czym odbyły się czternastodniowe pokładziny pary młodej". Innymi słowy uczyniono kolejny krok ku małżeństwu!... On miał wtedy 8, a ona 4 lata. Czytamy dalej: "Były to tzw. zaślubiny na przyszłość (sponsalia de futuro), czyli uroczystość symboliczna, która uprawomocnić mogła dopiero po dopełnieniu małżeństwa, a więc w chwili, gdy małżonkowie dojdą do lat sprawnych". Mała Jadwiga została wysłana na dwór Leopolda III. Miała się sposobić do roli żony Habsburga! Nagła śmierć jej najstarszej siostry, Katarzyny, sprawiła, iż szybko wróciła na Węgry.
Mocy prawnej te ustalenia dostąpiły 12 lutego 1380 r. w Zwolinie, czytamy u Dąbrowskiego: "Ludwik i obydwie królowe [matka Elżbieta Łokietkówna i zona Elżbieta Bośniaczka] (...) przyrzekły tam pod przysięgą dopełnienie małżeństwa między Wilhelmem i Jadwigą, gdy ta ostatnia skończy lat 12 (...)". Jak więc widać - nic nie zapowiadało, aby młodziutka księżniczka węgierska kiedykolwiek miała zasiąść na tronie polskim. Dla niej przewidywano dziedzictwo korony św. Stefana!
W nocy z 10 na 11 września  1382 r. zmarł król Węgier i Polski, Ludwik Andegaweński. Przed osieroconą Polską otwierał się burzliwy okres bezkrólewia! 
J. Matejko "Jadwiga Andegaweńska" (fragment)
koniec części I

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.