środa, kwietnia 30, 2025

Kres...

...kilka spostrzeżeń doktora Josepha Goebbelsa (1897-1945). Po raz kolejny sięgam do "Dziennika", jaki prowadził [1] Niestety, ostatni zapis w nim pochodzi z 9 kwietnia 1945 r. Niewiele dowiadujemy się o ostatnim miesiącu III Rzeszy. Tym bardziej warto poznać kilka spostrzeżeń z marca 1945, aby przyjrzeć się jak piętrzyła się sytuacja polityczna, militarna i społeczna. Naprawdę wierzono w cud domu brandenburskiego i zbawienność imaginowanej wunderwaffe? 

Dr J. Goebbels w Lauban (Lubań) - 9 III 1945 - domena publiczna
9 marca:
Na całkowicie zniszczonym rynku w Lauban rozmieścili się żołnierze formacji spadochronowej, którzy okryli się wielką sławą podczas operacji w tym mieście. [...] Na tym obszarze nie ma ani jednego miasta i ani jednej wsi, gdzie Fryderyk Wielki nie odniósłby jednego ze swoich zwycięstw czy też nie poniósłby jednej ze swoich porażek. [...] Zarówno rynek w Lauban, jak i drogi dojazdowe i odjazdowe są przepełnione unieruchomionymi czołgami nieprzyjaciela. Tu faktycznie nasza broń obronna wykonała całą swoją robotę. Każdego przenika do głębi trwoga, jak patrzy na te monstrualne, podobne do robotów stalowe kolosy, za pomocą których Stalin chce ujarzmić Europę. 

10 marca:
W listach, które docierają do mnie, należ stwierdzić największe jak do tej pory pogorszenie się niemieckich nastrojów wojennych. Autorzy listów skarżą się na defetystyczną postawę na długich odcinkach frontu, a także na gwałtowne załamanie się nastrojów ludności cywilnej w kraju. Nawet optymiści zaczynają się wahać; to oznaka tego, że znajdujemy się w szczytowym punkcie kryzysu. W niemal wszystkich listach marszałek Rzeszy jest uznawany za głównego winowajcę niemieckich porażek na wszystkich frontach. 

11 marca:
...Amerykanie uruchomili w Rheydt [miasto urodzenia J. Goebbelsa - przyp. KN], jako pierwszym okupowanym mieście, tak zwaną wolną gazetę niemiecką. Chcą w ten sposób sprawić mi przykrość. To, że taka gazeta ukazuje się właśnie w Rheydt, uznaję za ironię historii. Jednakże triumf, z którym się obnoszą, wydaje mi się cokolwiek przedwczesny. Już ja będę umiał zastosować siły i środki, aby przywrócić porządek przynajmniej w Rheydt. 

12 marca:
Jeśli chodzi o morale na Zachodzie, to musimy je znowu wzmocnić, próbując częściowo gwałtownych środków. Ludność powróci wtedy do właściwej formy, również na obszarach zajętych przez wroga. Można zrozumieć, że straciła trochę nerwów po trwających całymi miesiącami ciężkich atakach z powietrza. Jak uczy doświadczenie, to się szybko odmieni, gdy tylko ustaną ataki z powietrza i nie będzie już głodu. Faktu wywieszania tu i ówdzie w miastach białych flag, kiedy nadeszli Anglo-Amerykanie, nie wolno brać zbyt tragicznie.

14 marca:
Proszę raz jeszcze Führera o interwencję, gdyż tak dalej nie może być. W końcu nie wolno doprowadzić narodu do upadku tylko dlatego, że zapanowała wśród nas jakaś niemożność podjęcia decyzji, która usunęłaby przyczyny naszego nieszczęście. Führer opowiada się, że pracuje się teraz nad nowymi bombowcami i myśliwcami, po których sporo sobie obiecuje. O tym jednak słyszeliśmy tak często, że nie możemy już znaleźć w sobie siły, aby żywić jeszcze szczególną nadzieją. Zresztą jest już dostatecznie późno, o ile wręcz nie za późno, aby oczekiwać po tego rodzaju przedsięwzięciach decydującego sukcesu. 

15 marca:
Führer wyraził zgodę, aby około 300 lotników śmierci rzuciło się z 95-procentową pewnością zaofiarowania swojego życia na nieprzyjacielskie pułki bombowe, aby za wszelką cenę strącić na ziemię za pomocą jednego myśliwca przynajmniej jeden nieprzyjacielski bombowiec. Ten plan został zaproponowany przed kilkoma miesiącami, ale nie przebił się u Göringa. Mówić o Luftwaffe jako o organizacji i rodzaju broni jest rzeczą zbędną, albowiem korupcja i dezorganizacja w tej części Wehrmachtu wołają o pomstę do nieba.  

16 marca:
Nasza generalicja jest za stara i za bardzo zużyta, poza tym demonstruje całkowitą obcość wobec narodowosocjalistycznej ideologii i postawy. Duża część naszych generałów nie chce zwycięstwa narodowego socjalizmu. Natomiast generałowie radzieccy są nie tylko fanatycznie przekonani do bolszewizmu, lecz także z fanatyzmem o jego zwycięstwo walczą, co naturalnie radzieckim generałów daje olbrzymią przewagę.

18 marca:
Tygodniowy bilans dotyczący stolicy Rzeszy wypadł nadzwyczaj korzystanie. Udało się nam w ciągu ośmiu dni znacznie powiększyć stany naszej broni i artykułów żywnościowych. Moglibyśmy teraz, choć w bardzo ograniczonych ramach, wytrzymać dziesięcio-dwunastodniowe oblężenie stolicy Rzeszy. [...] wieczorem mieliśmy znowu zwykły atak mosquitos, ale Bogu dzięki nie wyrządził znaczniejszych szkód.

20 marca:
Nadzwyczajnych trudności przysparza nam problem cudzoziemskich robotników w Berlinie. Musimy próbować utrzymywać ich tak długo, jak długo w ogóle będzie funkcjonować berliński przemysł. Chcemy, aby nadal działał przynajmniej przemysł zbrojeniowy, i to nawet wtedy, gdy Berlin znajdzie się w okrążeniu. [...] Podczas ostatniego ataku na Berlin weszły po raz pierwszy do akcji [...] w liczbie 30 maszyn nasze samoloty odrzutowe. Trochę zadziwią nieprzyjaciela. Odrzutowce spowodowały około 30 strąceń, co jak na początek jest obiecujące.

22 marca:
...mam dwugodzinną rozmowę z Führerem, który po tych wszystkich trudach i napięciach ostatnich dni sprawia wrażenie człowieka bardzo zmęczonego i niezdolnego do dalszej walki. Jednakże zachowuje on znakomita postawę, dając wszystkim swoim współpracownikom świetny przykład wewnętrznej wytrwałości. Ma się wrażenie, że utrzymuje go jeszcze przy życiu przede wszystkim jego żelazna wola. Na tym, który obcuje z nim od lat, robi to wstrząsające wrażenie. 

24 marca:
Wroga agitacja zaczyna być przez niemiecki naród nieprzyjemnie zauważalna. Anglo-amerykańskich ulotek już nie odkłada się na bok, lecz uważnie czyta, również angielskie rozgłośnie znajdują wdzięcznych słuchaczy. Z kolei nasza propaganda przebija się z trudem. 

27 marca:
W chwili obecnej nieprzyjacielowi idzie na Zachodzie łatwo. Ani żołnierze, ani ludność cywilna nie stawiają mu zorganizowanego i mężnego oporu, dlatego też przede wszystkim Amerykanie mogą poruszać się na tym terenie wzdłuż i wszerz. W obliczu tej sytuacji dalsze wydawanie przez Führera rozkazów ewakuacji to naturalnie czysta teoria. Tego rodzaju ewakuacje są praktycznie w ogólne nie do przeprowadzenia. 

28 marca:
W ogrodach Kancelarii Rzeszy wszystko jest spustoszone, wszędzie leżą tam zwały gruzu. W tym momencie trwają prace nad umocnieniem urządzeń w bunkrze Führera. Führer jest zdecydowany, aby na razie, również gdyby miało dojść do kryzysu, pozostać w Berlinie. W wojskowym otoczeniu Führera panuje nastrój zwiastujący zbliżający się upadek, to dowód na to, że Führer zgromadził wokół siebie jedynie ludzi o słabych charakterach i w godzinie próby nie będzie mógł na nich liczyć. Dowódcy SS prezentują dobrą postawę. [...] Bogu dzięki Führer jest w dobrej kondycji fizycznej, jak zawsze, gdy nadchodził kryzys, Również i pod tym względem należy go wręcz podziwiać.  Stwierdzam tylko ze smutkiem, że coraz bardziej pochyla się, ma jednak przy tym całkowicie opanowany wyraz twarzy, co w obecnej sytuacji również zasługuje na szacunek. [...] Jest wręcz godne podziwu, że Führer [...] ciągle wierzy w swoją szczęśliwą gwiazdę. Ma się chwilami wrażenie,  jakby bujał w obłokach.

29 marca:
Daimler-Benz zawiesza produkcję na trzy-cztery tygodnie, to bardzo bolesna strata. Jednakże atak na stolicę Rzeszy nie był tak straszny, jak początkowo zakładałem. Mamy do odnotowania około 80 zabitych. Pozbawionych dachu nad głową bardzo mało, ponieważ dzielnice mieszkaniowe zostały dotknięte jedynie w niewielki zakresie. 

30 marca:
...morale na Zachodzie kształtuje się jeszcze gorzej jak swojego czasu na Wschodzie. Sądzę, że w istocie rzeczy jest to spowodowane tym, iż nasi żołnierze i ludność cywilna oczekują ze strony Anglo-Amerykanów bardziej humanitarnego traktowania niż ze strony bolszewików.

31 marca:
To dla mnie prawdziwy wstrząs, że oglądam Führera w tak złej kondycji fizycznej. Mówi, że w ogóle już nie sypia, że bez przerwy wprzęgnięty jest w swoją pracę i że go całkowicie wyczerpuje konieczność ustawicznego podnoszenia na duchu swoich słabych i pozbawionych charakteru współpracowników. [...] Jest mi Führera bardzo żal, gdy widzę go w takiej duchowej i fizycznej dyspozycji.

Może to tylko jałowe przepisywanie? Ja tak nie uważam. Nie wierzę, że każdy na dźwięk "Dzienniki" Goebbelsa rzuca się do ich lektury. Chciałbym. Gdyby tak było, to ciekawym by było wtedy porównać, co ktoś inny wynotował z tych samych stron. Zdaję sobie sprawę, że zostawiam tu tylko wąski zakres z tego, co naprawdę napisał minister propagandy III Rzeszy. Dobre choć i to. Tak uważam.
Początkowo chciałem ograniczyć się tylko do spostrzeżeń z kwietnia 1945 r. Impulsem stało się zdjęcia z Lauban. Myślałem, że znajdę więcej szczegółów o tym zdarzeniu. No i odpłynąłem niemal dzień po dniu od 9 marca. Tak wyszło. Naprawdę tego nie planowałem. 

[1] Goebbels J., Dzienniki, tom 3: 1943-1945, tłumaczenie E. C. Król, Świat Książki, Warszawa 2014, s.617, 619, 621, 624, 629, 630, 633, 637, 640, 642, 647, 649, 652, 655, 658, 659, 665

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.