czwartek, listopada 07, 2024
Paleta - LXXVIII - Śmierć (IV)
Śmierć. Znowu śmierć na płótnach mistrzów. Malarzy znanych i zupełnie obcych. O wielu dowiaduję się przy spotkaniu z ich dziełem. Przykładem płótna José Moreno Carbonero "Conversión del duque de Gandía", José Benlliure y Gil "La barca de Caront", Joaquína Sorolla y Bastida "Defensa del Parque de Artillería de Monteleón", ale i pozostałych twórców też. Nigdy o tych malarzach nawet nie słyszałem, a teraz wkraczam w ich życiorysy i dzieła. Może kiedyś staną się bohaterami oddzielnych odcinków tego cyklu? Nie wiem. Na razie chwytam chwilę, kiedy zachwyt ich pracami sprawia, że powstaje ten odcinek, poświęcony śmierci. Jak widać bardzo... hiszpański?
Nimi otwieram ten odcinek ponurego odcinek. Mam nadzieję, że będę w chwili jego pojawienia się, bo pisanie odbywa się na wiele miesięcy przed listopadem. Nie chcę nachalnie wracać do własnych doświadczeń minionego roku, ale takie listopadowe dni naprawdę nastrajają bardzo nokturnowo. Przemijanie, śmierć, groby, zapomnienie kołaczą się w mojej głowie i wielu zapewne też. A śmierć? Kroczy za nami na palcach, aby nie z chrzęstem wojennego rynsztunku.
Wiele z tych wyborów, to zaskakujące odkrycia mijającego roku. Tak, pisałem o tym, mam folder, do którego zbieram te wyjątkowe, moim zdaniem, obrazy. Gromadzi się spacer ze śmiercią lub jego cieniem. Nie, nie chcę pisać, że pod rękę. Myślenie o śmierci właściwie nie istnieje. Wypieramy ją, może się zdarzyć, ale nie nam i naszym bliskim. A tak nie jest! Śmierć, jak podatki, jedyna pewność żywota każdego.
1. José Moreno Carbonero "Conversión del duque de Gandía"
Ktoś powie, że to nie trafiony wybór, bo tu nie widzimy heroicznego umierania, ostatniego pożegnania z rodziną, rozdzierającej goryczą udręki. Fakt. Ta śmierć, to trumna i złożone w niej ciało cesarzowej Izabeli Portugalskiej (1503-1539), żony cesarza Karola V, matki Filipa II. Książę Francisco de Borja y Aragón przywiózł trumnę z Toledo do Granady. Kazał ją otworzyć, aby się przekonać, czy to naprawdę monarchini. I widzimy moment wstrząsu, jaki wywołał rozkład ciała Izabeli. Tak silny, że hiszpański książę kilka lat później porzucił doczesne życie, aby poświęcić się życiu duchownemu. Wstąpił do zakonu jezuitów, był jego generałem, a z czasem stał się... świętym kościoła katolickiego (za sprawą papieża Klemensa XI kanonizowany w 1671 r.).
2. José Benlliure y Gil "La barca de Caront"
Jesteśmy na łodzi mitycznego Charona. Oto Styks! Nie sądzę, aby historia nie była nam nie znana. To świadczyłoby, że przegapiliśmy ważny monet edukacji historycznej. To w klasie V szkoły podstawowej coś o mitologii zjawia się na lekcjach historii i języka polskiego. Charon, jego łódź, obol, Styks - wszystko to powinno zjawić się, kiedy pada choćby imię Hadesa, albo coś o tułaczce Odyseusza. Ja już stałem nad Styksem i widziałem Charona, ale... Tym razem nie wsiadłem do tej łodzi. Nie zapomniałem o świecie, który w innych czasach na pewno bym zostawił za sobą. Medycyna XXI w. dała sobie tym razem radę. Na czas jakiś. Wiem. Siłą rzeczy, jak widać, wraca dialog mój ze sztuką. Subiektywy.
3. Joaquín Sorolla y Bastida "Defensa del Parque de Artillería de Monteleón"
Tu jeszcze śmierci nie ma! Zaraz nastąpi! My Polacy mieliśmy (bo nie wiem czy cały czas mamy) w ogromnej masie entuzjastyczny stosunek do Napoleona Bonaparte. Nie odważyłbym się w Hiszpanii gloryfikować wojenne czyny Cesarza, czy w Saragossie śpiewać "Marsyliankę", a i rozkoszowywać się chwałą zdobycia Somosierry. Amatorzy prozy choćby Wacława Gąsiorowskiego czy Stefana Żeromskiego doskonale wiedzą, że walki tam toczone przez Polaków, to niebezpieczny temat. Jednym z bohaterów walk z najazdem francuskim był Pedro Velarde y Santillán (1779-1808). Zginął broniąc Madrytu! I właśnie ten moment zaraz nastąpi. Uważany przez Hiszpanów za męczennika i jednego z bohaterów narodowych.
Tak, zostawiamy malarstwo hiszpańskie, aby znaleźć się we Francji. I to w samym wirze wielkiej rewolucji! Rok 1792 r. Uwięzieni Burbonowie jeszcze żyją, ale świat dookoła nich spływa krwią, pełen jest gwałtu i przemocy. Jedną z ofiar tego wrzenia zrewoltowanego ludu była przyjaciółka Marii Antoniny, Marie Louise Thérèse de Savoie, princesse de Lamballe (1749-1792). Bez problemu możemy spojrzeć w oczy bohaterce tej tragedii, bo zachował się m. in. jej portret autorstwa Antoine Calleta. Stała się jedną z ofiar tzw. masakry wrześniowej, kiedy doszło do tego makabrycznego samosądu. Można podziwiać, że w obliczu grożącej jej śmierci Marie Louise okazała charakter! Czuła, że ten tłum nie daruje jej życia? Została zatłuczona na śmierć, a jej odciętą głowę nabito na pikę i poniesiono przed Temple, gdzie była więziona królewska przyjaciółka.
5. Paul Émile Boutigny "Mort de Jean Lannes, Maréchal d'Empire"
No i doczekaliśmy się Cesarza. We własnej osobie, nad umierającym marszałkiem Francji! Bitwa pod Lobau. Był 31 maja 1809 r. "Spostrzega Lannes'a, lewą nogę mu amputowano. Ogarniające go znów wzruszenie jest nie do opanowania. Nie chce, żeby... Klęka, obejmuje Lannes'a. Wdycha zapach jego krwi. Przyciska ciało marszałka. Krew plami białą kamizelkę" - literacki opis dramatu pióra Maxa Gallo [1] I znamienne słowa, jakie padają z ust monarchy: "Cóż za strata dla Francji i dla mnie". Siłą zmuszają go, aby odszedł, bo inni czekają na rozkazy, trwa bitwa. Nazwisko Jean Lannes'a znajdzie się na łuku Triumfalnym w Paryżu.
6. Paul Jamin "Mort du prince imperial"
Teraz, ja widać, tkwimy w historii Francji? Kim był prince imperial? To Napoléon Eugène Louis Jean Joseph Bonaparte, potocznie zwany Loulou, syn eks-cesarza Francuzów Napoloena III Bonaparte. "Od kilku miesięcy utrzymuje się pogłoska, że w dniu 26 czerwca bieżącego roku zginął w Afryce książę Ludwik Napoleon, syn cesarza. I to jeszcze zginął w bitwie z dzikim narodem, o którym nie wiadomo, ani gdzie mieszka, ani jak się nazywa? bo przecie Z u l u s a m i nie może nazywać się żaden naród" - pamiętamy? To pan Ignacy Rzecki, bohater "Lalki" B. Prusa, napisał w "Pamiętniku starego subiekta" [2] Trąci kolonializmowacie-rasistowsko? Zapewne tak. A fakt pozostaje faktem: 1 czerwca 1879 r. zginął w walce z Zulusami. Angielska eskorta uciekła, porzuciła właściwie bezbronnego Francuza na pastwę atakujących. Książę podjął walkę, ba! miał walczyć jak lew, ale nieprzyjaciół było zdecydowanie za dużo! Okaleczone licznymi ranami ciało znaleziono 3 czerwca. Matka, eks-cesarzowa Eugenia do końca swoich dni (zmarła w 1920 r., w wieku 94. lat) nie zdjęła żałoby po tragicznie poległym synu.
7. Νικηφόρος Λύτρας "Η Αντιγόνη εμπρός στο νεκρό Πολυνείκη"
Raz jeszcze powrót do mitologii? Nikiforos Lytras i jego wizja Antygony nad ciałem Polinejkesa. Tak, kłania się wielki Sofokles. Mam okazję, aby wspomnieć epizod ze szkolnej ławy! W klasie I szkoły średniej (choć technicznej) analizowaliśmy ten grecki dramat. Postanowiłem trochę namieszać na lekcji podziwianej polonistki, pani profesor Wandy Pinkowskiej i wystąpiłem z żarliwą obroną... Kreona! Rozpętała się niemal burza, kiedy udowadniałem, że Kreon postąpił dobrze, w interesie państwa i prawa, a Antygona zasłużyła na śmierć i kropka! Ale była jazda!... Tak, miłość do brata przeciwstawiłem interesowi państwa! Brawo Kreon! - nieomal wolałem. I tyle na ten temat.
8. Pierre Auguste Vafflar "La mort de Molière"
Nie opuszczamy wątku francuskiego? Jean Baptiste Poquelin (1622-1673), czyli Molière. Bez problemu mogę wymienić kilka tytułów sztuk, jakie stworzył i stały się kanonem teatru światowego: "Świętoszek", "Skąpiec", "Mieszczanin szlachcicem". W pamięci pozostała doskonała i ostania rola Bogumiła Kobieli w roli pana Jourdain (z 1969 r., w reż. J. Gruzy). Pamiętam, że w latach 70-tych XX w. TVP pokazywała serial biograficzny, którego bohaterem był pisarz.
9. Zygmunt Andrychiewicz "Śmierć artysty" lub "Ostatni przyjaciel"
Zamykam ten odcinek cyklu (nie chcę go nazywać: śmiertelnym) polskim obrazem. O artyście, żyjącym w latach 1861-1943, znalazłem taką informację: "Jego twórczość – obecnie
prawie zupełnie zapomniana – obejmowała różne rodzaje malarstwa:
portretowe, pejzażowe, rodzajowe i różne techniki – akwarela, gwasz,
pastel, olej. Większą część życia spędził w Małkowie na ziemi
sieradzkiej, w majątku Walentyny i Marii Pstrokońskich" [3] Najczęściej reprodukowanym obrazem jest właśnie TO płótno. Ponure, smutne, tchnące śmiercią. Podobne z tym, jakie zostawił nam P. A. Vafflar.
Kolejne obrazy, to kolejne spotkania z historią. I dla kogoś podpowiedź: tak też można się jej uczyć, okiełznać ją, aby stała się strawna, a nie koszmarna. Wychodzi ze mnie stary belfer, który osiągnął 40-ty rok pracy w zawodzie? Tak, bo smuci mnie, kiedy słyszę, że historia jest nudna! Wtedy ochoczo wracam do wspomnienia i myśli Berta Engelmanna, które po raz pierwszy zostały wykorzystane na tym blogu 12 stycznia 2013 r. Oto ten cytat:"Historia jest głupia - mówi Karin. I tak sądzą również: Sabine,
Klaus, Peter i Monika. Wprawdzie mieszkają w różnych miastach Republiki
Federalnej Niemiec; chodzą do szkół różnego typu; w wielu innych
sprawach wcale się ze sobą nie zgadzają. Ale co się tyczy historii
zgadzają się ze sobą całkowicie: uważają, że jest nudna,
nieinteresująca, niepotrzebna - i dlatego nazywają ją po prostu głupią.
Wszakże - jak się później okaże - ich ujemny sąd właściwie nie odnosi
się do historii, lecz sposobu, w jaki ich próbowano jej nauczyć".
[1] Gallo M., Napoleon, tom II, tłum.J. Kierul, Dom wydawniczy Rebis, Poznań 2023, s. 253, 257
[2] Prus B., Lalka, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017, s. 881
[3] https://muzeum-sieradz.com.pl/malarstwo-zygmunta-andrychiewicza/ [data dostępu 29 V 2024]
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.