czwartek, lutego 01, 2024
...na 12-tą rocznicę śmierci Wisławy Szymborskiej - 1 II 2012 r.
Nie chce się wierzyć, że pani Wisława Szymborska (de facto: Maria Wisława Szymborska-Włodek) nie żyje od 1 lutego 2012 r. to przecież już dwanaście lat! Inspiracją do tego pisania jest wykorzystanie fragmentu wiersza "Rehabilitacja" w nekrologu, jaki ukazał się po śmierci utytułowanego lekkoatlety Andrzeja Szajny (1949-2024). Sportowiec zmarł kilka dni temu, 22 stycznia. Był wychowankiem i zawodnikiem WKS Zawiszy-Bydgoszcz. Jaki to był cytat? Ten: "Umarłym wieczność dotąd trwa, / dokąd pamięcią się im płaci". Zawsze powtarzam swoim uczniom: tak długo będziemy istnieć, dopóki ostatni osoba będzie o nas wspominać. Nie czarujmy się: za sto lat prawnuk czy syn lub córka tegoż, co najwyżej zapisze nasze personalia na drzewie genealogicznym. Wiem coś na ten temat, bo latami odbudowywałem poszargane gałęzie takiego drzewa. I dalej to robię.
Dzień rocznicowy, to dobry pretekst, aby znowu sięgnąć po tom poezji zacnej Noblistki. Jest okazja, aby rozejrzeć się dookoła siebie i sprawdzić kogo zabrakło w minionym okresie. Sam jestem z grona tych, któremu lekarze dali jeszcze jedną szansę. Gdyby nie złote ręce chirurgów od 14 września pisano by o mnie w czasie przeszłym dokonanym, a blog ten umarłby razem ze mną. Tym bardziej cieszę się, że mogę stawiać kolejne litery, cytować poezję takich lotów, jak pani Wisławy Szymborskiej.
Korzystam z najstarszego prawa wyobraźni
i po raz pierwszy w życiu przywołuję zmarłych,
wypatruję ich twarzy, nadsłuchuję kroków,
chociaż wiem, ze kto umarł, ten umarł dokładnie.
Czas własną głowę w ręce brać
mówiąc jej: Biedny Jorik, gdzież twoja niewiedza,
gdzież twoja ślepa ufność, gdzież twoja niewinność,
twoje jakośtobędzie, równowaga ducha
pomiędzy nie sprawdzoną a sprawdzoną prawdą?
Wierzyłam, że zdradzili, że nie warci imion,
skoro chwast się natrząsa z ich nieznanych mogił
i kruki przedrzeźniają i śnieżyce szydzą
- a to byli, Joriku, fałszywi świadkowie.
Umarłych wieczność dotąd trwa,
dokąd pamięcią się im płaci.
Chwiejna waluta. Nie ma dnia,
by ktoś wieczności swej nie tracił.
Dziś o wieczności więcej wiem:
można ją dawać i odbierać.
Kogo nazwano zdrajcą - ten
razem z imieniem ma umierać.
Ta nasza nad zmarłymi moc
wymaga nierozchwianej wagi
i żeby sąd nie sądził w noc
i żeby sędzia nie był nagi.
Ziemia wre - a to oni, którzy są już ziemią,
wstają grudka po grudce, garstka obok garstki,
wychodzą z przemilczenia, wracają do imion,
do pamięci narodu, do wieńców i braw.
Gdzież moja władza nad słowami?
Słowa opadły na dno łzy,
słowa słowa nie zdatne do wskrzeszenia ludzi,
opis martwy jak zdjęcie przy błysku magnezji.
Nawet na półoddechu nie umiem ich zbudzić
ja, Syzyf przypisany do piekła poezji.
Idą do nas. I ostrzy jak diament
- po witrynach wylśnionych od frontu,
po okienkach przytulnych mieszkanek,
po różowych okularach, po szklanych
mózgach, sercach, cichutko tną. [*]
Pewnie, że te strofy wkomponowują się doskonale w atmosferę 1 listopada. Nie myślałem jednak czekać całych dziewięciu miesięcy, aby je tu przypomnieć lub odsłonić. Tyle może się zdarzyć przez te miesiące. Nieprzewidywalność czasu, wstrząs jakim był dla mnie zawał serca, uświadamiają mi: niczego nie wolno zostawiać na zaś! Bliscy powtarzają mi: było, minęło, jesteś zdrowy! Tak i było, i minęło, i zdrowie lepsze, niż przed 8 września, ale w głowie tkwi taki wykrzyknik: "Chwiejna waluta. Nie ma dnia, / by ktoś wieczności swej nie tracił".
Jeśli przynudzam, to trudno. Taki jest skutek przeżyć tamtego września, który dopiero, co za nami, a raczej za mną. Nie pozostaje mi nic innego, jak znowu zaapelować: czytajmy poezję! Zaraz 14 lutego!
[*] Szymborka W., Wiersze wszystkie, Wydawnictwo Znak, Kraków 2023, s. 174-175
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.