wtorek, stycznia 03, 2023

Paleta - LXV - zima, zima, zima...

Na całej połaci - śnieg.
W przeróżnej postaci - śnieg.
Na siostry i braci
Zimowy plakacik - śnieg... śnieg.
 
Przepraszam tych wszystkich, którym moje pisania wprowadza chaos poznawczy, bo ja tu o śniegu, a może akurat za oknem plucha, bardziej godna jesieni niż Królowej Zimy. Trudno. Przyznaję: piszę pod koniec 2022 r. Ze śniegu, lodu, który nas zachwycał, paraliżował, ba! stał się przyczyną kilku śmierci - nie ma śladu. Wierzę jednak, że w 2023 r. sypnie zdrowo i będzie nam śniegowo. 
Otwieram nowy odcinek "Palety", a zaczynam od cytowanie mistrza Jeremiego Przybory (1915-2004)? Tak mi sie skojarzyło. Dobra poezja obok galerii malarstwa polskiego jakież to cudowne, nieomal magiczne połączenie. Bo przecież można sobie włączyć płytę lub YT i posłuchać, jaką piękną muzyką okrasił te strofy  pan Jerzy Wasowski (1913-1984). Zawsze będę powtarzał, że wszelkie reformy dookoła szkolnictwa naszego zamordowały dwa najważniejsze przedmioty: wychowanie muzyczne i wychowanie plastyczne. Młodzież (w ogromnej swej masie) nie potrafi ani śpiewać, ani odróżnić J. Matejkę od S. Wyspiańskiego, W. Kossaka od J. Malczewskiego itd.
Biadolę? Stwierdzam fakt! Zatem biorę się do roboty. I zerkając na portal Polish Masters of Art (Facebook) podbieram tam dzieła Mistrzów i zostawiam je tutaj. Niech nam cykl "Paleta" kwitnie dalszy rok, a 2023 okaże się ciekawszy, bezpieczniejszy i dobry od minionego 2022.
1. Ferdynand Ruszczyc "Z brzegów Wilejki" (1900).

Nie tym płótnem chciałem zacząć to pisanie, ale Wilejka zadecydowała. Tak, wspominana już na tym blogu rzeka domowa, to Wilia. A tu mamy jeden z jej dopływów. W ilu domach tęsknie wspominana? Rodziny mojej, tej kresowej, tej wileńskiej, tej rosnącej nad Wilią, za Niemnem, ale i nad Wilejką - takoż. To takie nasze domowe wspominania.

2. Tadeusz Makowiecki "Zima" (około 1918).

Też miałem pierwsze skojarzenie: to Bruegel! Skąd zatem mistrz niderlandzki na takim facebookowym portalu? Ale okazało się, że nie tylko moje oko błędnie odczytało autorstwo. Może też dlatego, że miałem Autora za jedynie malarza rodzajowego (patrz: wizerunki dzieci, pajacyków itp.). Bardzo to widać krzywdzący osąd, bo Tadeusz Makowiecki, to również baczny obserwator krajobrazu. I to mnie trzyma przy pisaniu tego cyklu: ciągłe nowego świata (w tym wypadku: artystycznego) poznawania. Zatem spojrzenie na "Zimę" T. Makowieckiego.

3. Teodor Ziomek "Roztopy zimowe" (1905).

Kiedy kopiowałem płótno nie myślałem, że to  t e n  Ziomek! Jaki? - padnie pytanie z sali. Powinno. 16 grudnia 1922 r., kiedy prezydent Gabriel Narutowicz zwiedzał gmach "Zachęty" zatrzymał się przy obrazie "Szron" Teodora Ziomka. Wtedy padły zabójcze strzały z broni Eligiusza Niewiadomskiego. Czemu zatem tego dzieła tu nie zamieszczam? Bo nie było go na Polish Masters of Art. W każdym bądź razie nie do czasu, kiedy powstawało to pisanie. Trudno. Mamy raczej odwrót zimy, ale cóż: roztopy, to też koloryt te pory roku, która zwie się "Zimą".

4. Julian Fałat "Powrót z polowania na niedźwiedzia" (1892).

Miłośnicy zwierząt się obruszą. I nie mi po drodze z panami, którzy brną przez śniegi tej puszczy, czy tego lasu. Pewnie, że mogłem sięgnąć po inne dzieło Juliana Fałata. Bo któż niezwyklej od tegoż śnieg malował? Nie masz takiego. Fałat, to mistrz nad mistrze! I mam tu w zbiorze np. "Potok w śniegu" (z 1907 r.), a jednak wybrałem scenę polowania. Zachodzę w głowę kto ostatni w rodzinie kojarzy mi się z fuzją? To przede wszystkim brat mojej prababki Rozalii, Tomasz Gasiński z Domanowa nad Wilią. Ale nie żeby sam sadził się na niedźwiedzia. Pan Gasiński zapraszał okoliczną szlachtę na polowania. Aż dziw, że dotąd nie przypomniałem tej sylwetki w moim cyklu "Saga".

5. Alfred Wierusz-Kowalski "Wilki w nocy" (około 1900).

Jeszcze miotałem się na moim blogu, co ja tam będę wypisywał na nim, a już Czytelnik mógł wpaść na reprodukcję obrazu Alfreda Wierusz-Kowalskiego. I to równe X lat temu, bo 5 stycznia 2013 r. Pod tą datą umieściłem odcinek 1 opowiadania "Dux". I tam zerkające na nas wilki, to praca tegoż samego malarza. Nie zapomnę burzliwej dyskusji z moim wileńskim Dziadkiem na temat: wilcze napaści na ludzi. Dziadek mnie po prostu... wyśmiał. Był zdania, że wilk ucieknie, a nie zaatakuje. Odwoływałem się do choćby znanych obrazów, ale Dziadka nie przekonałem. Jedno mogę z całą pewnością napisać: zmieniłem swój osąd na temat canis lupus(-a). Dziś to dla mnie zwierzę szlachetne, godne podziwu, a nie bezmyślny brutal, który atakuje babcię Czerwonego Kapturka czy prześladującego Trzy Świnki.

6. Stanisław Witkiewicz "Czarny Staw" (1892).

Byłoby dużym nietaktem, gdyby pisząc o zimie, wspominając góry (czytaj: Tatry) nie nadmienił o Stanisławie Witkiewiczu. I też już w 2013 r. pośród "Myśli znalezionych" (tak nazywał się wtedy ten cykl) pojawił się ojciec Witkacego! I jest teraz. Zastanawiałem się czy nie uczynić ten odcinek monotematycznym. Okazałoby się, że zim na obrazach pana Stanisława znaleźć można sporo. Polish Masters of Art zadbał o to, aby czujny obserwator FB nasycił wzrok i duszę tymi pracami. Ja ledwo sięgam po jedną? Taki rygor twórczy. Zapewne będzie jeszcze okazja wrócić do tych i innych dzieł pierwszego Witkiewicza.

7. Leon Wyczółkowski "Pejzaż górski" (1905 r).

Jako bydgoszczanin nie mogę zapomnieć o jednym z artystycznych Galileuszy, którzy po 1920 r. związali swój los z Bydgoszczą i okolicą. Przypominam: tak potocznie nazywano tych z Galicji, którzy osiedlili się tu nad Brdą lub okolicy, aby wesprzeć odbudowę polskości tych ziem. Bydgoszcz do 1920 r. niemiecki/pruski Bromberg był bardzo zgermanizowanym miastem (w około 80%). Co to moje teraz pisanie ma wspólnego z zimą? Nic! A musi? Po prostu bronię dlaczego wybrałem Wyczółkowskiego, a nie innego malarza. Aha! - i  obraz subiektywnie mi się podoba.

8. Antoni Kozakiewicz "Zima" (przed 1890).

Nie znam w ogóle twórczości Antoniego Kozakiewicza. Gdyby nie Polish Masters of Art żyłby dalej swoje lata bez wiedzy o tym malarzu. Nie będę się zatem rozpisywał, tworzył sztuczne achy i echy, ale muszę dodać... skojarzenie. Tak, to tym płótnem chciałem otworzyć ten odcinek "Palety", ale wydał mi się zbyt smutny i gorzki jak na Nowy Rok. Co z tym skojarzeniem? - widzę zniecierpliwienie. "I... nie wypędzili... jakżeby... dobrzy są ludzie - krewniaki. Niezgody też nijakiej być nie było. Samam ino zmiarkowała, że trza mi w świat. Z cudzego woza złaź choć i w pół morza" - pamiętamy ten cytat? To Agata z "Chłopów", kiedy jesienią opuszczała Lipce, bo ją Kłęby...


9. Seweryn Bieszczad "Chaty w śniegu" (1890).

Nie znam też twórczości Seweryna Bieszczada. A tu, jak widać, obrazy z tego samego okresu. Podpatrzyłem w Internecie. Dosłownie kilka informacji podpowiada wiadomo kto, a tam m.in. że był uczniem Jana Matejki, a nauki pobierał również w Monachium (choć nie u J. Brandta). A chata mnie zachwyciła z kilku powodów. Sporo ostatnio pojawia się książek o naszej chłopskości. Wielu zapomniało lub wyparło ze swej rodowej świadomości, że przodkowie wcale nie chodzili w kontuszu i przy szabli, ale w siermiędze i rodzili się na klepisku. Takich chat już (poza skansenami) nie uświadczysz, a jeżeli gdzie jaka jeszcze skrzypi i chyli się ku upadkowi, to pora ją ratować lub co najmniej uwieczniać na fotografiach lub filmach. Zatem pielęgnujmy w sobie naszą chłopskość. Bo to też nasze dziedzictwo.

10. Rafał Malczewski "Auto na tle zimowego pejzażu" (1930).

Tym razem nie Jacek Malczewski, a jego syn: Rafał. Wpadłem na pomysł, że to dość... optymistyczne spojrzenie na zimę. Jeśli dobrze odczytuję wygląd kratki chłodnicy (dobrze to określam?), to mknie ku nam Bugatti Type 35. Oczywiście niech nam bezpiecznie jeździ się przez cały 2023 r. Zima potrafi skutecznie chłodzić szaleńcze zapędy wielu kierowców, ale... No właśnie. Uważać trzeba i z tym przesłaniem odkładam ten odcinek na czas publikacji na blogu.

 
Na naszą równinę - śnieg.
Na każdą mieścinę - śnieg.
Na tłoczek przed kinem
Na ładną dziewczynę - śnieg... śnieg.

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.