piątek, grudnia 30, 2022

...na 190-tą rocznicę urodzin księdza-generała Stanisława Brzóski - 30 XII 1832 r.

Za kilkanaście dni ważna rocznica: 160-ta wybuchu powstania styczniowego. Dziś przypada 190-ta urodzin ostatniego dowódcy tej insurekcji,  księdza-generała Stanisława Brzóski (1832-1865). Okazuje się, że w 2012 r. ksiądz S. Brzóska stał się bohaterem mego pisania. Powstał wtedy tekst niezbyt obszerny objętościowo. Może tak właśnie powinienem pisać: krótko, zwięźli, lapidarnie, lakonicznie. A, jak ja już się dorwę do stukania w klawiaturę, to niemal końca nie widać. I kto to wtedy chce czytać? Sam zniechęcam do odbioru historii?
Zatem daję ów tekst sprzed dziesięciu laty. Wpadam w ciąg powtórek? To i owo usuwam (np. ilustracje), dokonuję niezbędnego retuszu, coś dokładam. Czy warto TO robić? Po prostu trzeba! Wiem, jako belfer, że jedną z metod pracy jest powtarzanie treści, utrwalanie ich przy tej okazji. Nie łudzę się, że każdy dziś pamięta i wie kim był dzielny ksiądz-generał, dowódca insurekcji AD 1863!
Habit, sutanna nie chroniła przed carskimi represjami. Mało tego: były tych represji doskonałym motywem. Jednym z najkrwawszych katów powstania był  generał-gubernator Michaił Murawiow - "Wieszatiel". To on w morzu krwi i represji utopił powstanie na Litwie! Pisał on bez owijania w bawełnę: ...największym wrogiem narodowości rosyjskiej w tym kraju jest polonizm i w związku z nim katolicyzm, gdyż katolik i Polak w pojęciu ludu są synonimami. Dlatego osłabienie wpływu katolickiego w kraju jest jednym z zasadniczych środków działania, na które powinien zwracać uwagę rząd". Warto tu przypomnieć, że pierwszą ofiarą krwawego oprawcy był ksiądz Stanisław Iszora (1838-1863), który w kościele św. Kazimierza w Wilnie odczytał dekret Rządu Narodowego! Rozstrzelano go na placu Łukiskim w Wilnie 3 VI 1863 r. 
Ksiądz Stanisław Brzóska był jednym z wielu, którym przyszło zdać egzamin z patriotyzmu nie tylko z różańcem i modlitwą na ustach. Stworzony oddział, księdza-kapelana, opierał się Rosjanom do grudnia 1864 roku! W pamiętniku K. Borowskiego możemy odnaleźć taki zapis: "...zdradzono [go], bo naprowadzono na dom i skrytkę Moskali, i wydano go na śmierć haniebną. A zbrodni tej dopuściła się podobno kobieta, jakaś zamężna i o  zgrozo! podobno Polka!". Nie miał zrozumienia dla cierpienia pojmanej kobiety! Osądził ją chyba niesprawiedliwie:  "Nie. Na samo wspomnienie krew się w żyłach ścina! To nie była kobieta, nie Polka czyn ten podły spełniła. To był potwór, to nikczemna zbrodniarka". Ową kobietą była złamana w śledztwie torturami kurierka Antonina Konarzewska. Nie nam oceniać kruchość kobiecego charakteru. 
K. Borowski nie był świadkiem egzekucji księdza S. Brzóski. Opis zawdzięczamy jego szwagierce. Sam to przyznaje: "Kiedy wróciłem z Syberii, żona starszego brata mego, mieszkanka miasta Sokołowa (...) opowiedziała mi o egzekucji jego. której była naocznym świadkiem". Niech słowa pamiętnikarza będę smutnym, narodowym memento: "[Franciszek] Wilczyński [adiutant księdza Stanisława] z obliczem pełnym spokoju i rezygnacji szedł obok Brzóski z dumnie podniesioną głową, a lud ujrzawszy prowadzonych na stracenie zawył i płakał rzewnie z wielkiego bólu. (...) Włożono na nich płócienne, długie koszule, przystawiono do stołu krzesełko, po którym wszedł pierwszy na stół ksiądz Brzósko. Tu kat związał mu długimi rękawami od koszuli ręce, spuścił kaptur na oczy, założył stryczek na szyję, zszedł ze stołu na ziemię i stół spod nóg wyciągnął. Ksiądz Brzósko zawisł w powietrzu, zakręcił na stryczku i lekko w parę minut Bogu ducha oddał". Wilczyński zginął następny: "...lecz długo męczył się, nim skonał, nim Bogu ducha oddał. Podobno kat umyślnie tak stryczek na szyję Wilczyńskiego założył, ażeby on długo się męczył". Jak widać generał-gubernator Fiodor Berg (ten sam, który rozkazał splądrować w Warszawie Pałac Zamoyskich i wyrzucić przez okno fortepian F. Chopina!) nie skorzystał z prawa łaski.
Wspominam księdza Stanisława Brzóskę w dniu rocznicy urodzin, a całe cytowane pisanie poświęciłem kaźni Bohatera? Właściwie, to nasza wiedza na Jego temat jest dość skromna. Zerkając do wiadomej internetowej encyklopedii dowiemy się, że studiował w Kijowie, ale po kilku latach rzucił tamtejszą edukację, aby wyuczyć się na księdza! Święcenia kapłańskie otrzymał w 1858 r. i skierowano go na parafię do Sokołowa Podlaskiego, następnie do Łukowa. Jak wielu księży tego okresu nie ograniczał się do głoszenia słowa bożego, a to już Moskalom nie było w smak! Stanął przed sądem wojennym. Zapadł wyrok dwóch lat więzienia. W sumie jednak odsiedział zaledwie kilka miesięcy. Nie zmieniło to nastawienie księdza Stanisława do sprawy ewentualnego powstania. Związał się z "Czerwonymi"! Wkrótce nadszedł czas narodowej próby i poświęcenia...
"Życie księdza Stanisława Brzóski było poświęcone Bogu i Polsce, stało się także symbolem losu wielkiej rzeszy kapłanów katolickich, którzy służbę Bogu i Ojczyźnie łączyli w jedno" - taką uchwałę podjął Senat III Rzeczpospolitej w maju 2015 r. Jedno życzenie piszącego: nie zapominajmy bohaterskiego księdza-generała. 

"KTO POLEGNIE, TEMU SŁAWA,
ZA SPEŁNIONY SYNA ŚLUB;
KTO SIĘ ZLĘKNIE, HAŃBA KRWAWA,
HAŃBA I BEZCZESNY GRÓB"

- Mieczysław Romanowski

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.