poniedziałek, listopada 15, 2021
Myśli wygrzebane - 124 - Budda
"Karierę światową zawdzięcza buddyzm chyba przede wszystkim swemu uniwersalizmowi. Buddyzm ignorował od swego zarania bariery kastowe, nie uznawał wyższości jednego społeczeństwa, ludu czy narodu nad innymi, nie wysuwał na ogół ostrych tez o błędności innych nauk i światopoglądów, bez większego oporu uznając formy obcych kultów za różne przejawy jednej i tej samej prawdy o istnieniu, zwracał się na wszystkich opanowanych przez siebie terenach do mieszkańców w ich rodzimym języku, często gwarze czy dialekcie, tak aby dotrzeć również do ubogich i prostaczków, a przy tym zazwyczaj posługiwali się jak najbardziej przystępnym wykładem, przeplatanym nieskomplikowanymi przypowieściami i uderzającymi porównaniami" - zastanawiałem się czy nie skrócić tego drugiego zdania. To byłaby jednak bezmyślna kastracja. Nie robi się tego takim znawcom i autorytetom naukowym, jakim był profesor Wiesław Kotański (1915-2005)*.
Nie, nie jestem osobą poszukującą drogi do... czegoś tam, do kogoś tam. Azja historycznie prawie mnie nie nęci. Proszę przejrzeć ten blog, aby się o tym przekonać. Kilka omówionych w cyklu "Przeczytania" książek o Korei Północnej, jedna o wojnie w Wietnamie i Chinach Mao. Nawet samurajów nie ma, choć ten świat (skutek bez wątpienia A. Kurosawy) fascynuje mnie od pierwszego obejrzenia pierwszego o nich filmu. Świat religijny czy duchowy jest mi niemniej obcy, jak wbijane przed laty do pustej głowy formuły z fizyki, jakieś prawa i wzory. Skąd zatem tu nagle Budda (właśc. Siddhartha Gautama)? A to powinienem podziękować moim... licealistom, z których część popłynęła na sprawdzianie, gdy przyszło pisać kim był Budda. Proszę się nie obawiać: cytowania nie będzie.
Wykładu i mądrzenia też nie. Po co? Jeśli ktoś jest zainteresowany, to znajdzie swoją drogą do Buddy, buddyzmu. Ja do tego potrzebny nie jestem. Nie jestem miłośnikiem bełkotu, który ktoś ochrzcił mianem historii alternatywnej. Może i dobrze, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić politycznego oblicza nad Wisłą (i innymi rzekami), gdyby to nie Jezus, a Budda był wszechobecny i wszechpotężny. Samo ignorowanie wszelkich społecznych podziałów nie przeszłoby przez gardła tuzów politycznych, kiedy właśnie konflikt, szukanie wroga, wściekła nienawiść, rozpalona mściwość wylewa się nieomal z każdego politycznego oblicza (bez względu na barwy i poglądy społeczne, gospodarcze i inne).
Miało być tylko o Buddzie, a ja tu czepiam się jakichś nam teraźniejszych tematów? To, aby zrozumieć, że nigdy u nas nie będzie drugiej Japonii, trzecich Chin czy piętnastej Korei Południowej, raczej bliżej nam do tej z Północy. Lewacki bełkot! - obruszy się któś. A niech się obrusza. Zatem spróbujmy udźwignąć nauki starożytnego męża, filozofa, na pewno nie boga.
- Nikt nie zbawi nas poza nami samymi. Nikt nie może i nie jest w stanie tego zrobić. Sami musimy przejść tę drogę.
- Jesteśmy tym, co o sobie myślimy. Wszystko, czym jesteśmy, wynika z naszych myśli. Naszymi myślami tworzymy świat.
- Bez względu na to, jak trudną ma się za sobą przeszłość, zawsze można zacząć od nowa w dniu dzisiejszym.
- Nienawiści nie zwycięża się nienawiścią. Nienawiść zwyciężyć można tylko Miłością.
- Spokój pochodzi z Twojego środka, z wewnątrz Ciebie. Nie szukaj go nigdzie indziej. Znajdź go w sobie.
- Prawdziwa miłość rodzi się ze zrozumienia.
- Nie grzeb wciąż w przeszłości, nie wybiegaj ciągle w przyszłość, skoncentruj swój umysł na chwili obecnej.
- Podstawą wszelkiego cierpienia jest przywiązanie.
- W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa – nie przez swoją siłę, ale przez wytrwałość.
- Bądź światłem sam dla siebie.**
Widzimy wspólny mianownik z europejskim (judeo-chrześcijańskim) spojrzeniem na świat? Co bezboleśnie można przenieść na grunt polski? Nie zapominajmy, że to poglądy ukształtowane na kilka stuleci przed nauczaniem cieśli z Nazaretu. Trudno zmagać się z pewnymi oczywistościami, jakie wypływają z nauk Buddy, Nikt nikomu nie każe obwieszać się tymi czy innymi cytatami, ale to jest właśnie ów uniwersalizm, o którym pisał prof. W. Kotański.
- Tajemnica zdrowia, zarówno umysłu, jak i ciała, nie tkwi w opłakiwaniu przeszłości, martwieniu się o przyszłość, ani przewidywaniu problemów, ale w mądrym i rzetelnym życiu chwilą obecną.
- Trzy rzeczy, których nie da się długo ukrywać: słońce, księżyc i prawda.
- Nie zostaniesz ukarany za swój gniew, zostaniesz ukarany przez swój gniew.
- Możesz przeszukać cały wszechświat za kimś, kto bardziej zasługuje na twoją miłość i uczucie niż ty sam, ale nigdzie takiej osoby nie znajdziesz. Ty sam, tak jak każda inna istota we wszechświecie, zasługujesz na swoją miłość i uczucie.
- Jakiekolwiek święte słowa przeczytasz, jakkolwiek dużo ich wypowiesz, jakie dobro będą one czynić jeśli nie będziesz działać w zgodzie z nimi?
- Umysł jest wszystkim. Stajesz się tym, co myślisz.
- Trzymanie się złości jest jak wzięcie w dłoń rozżarzonego węgla z zamiarem skrzywdzenia kogoś; tym, kto poparzy się najmocniej, jesteś ty sam.
- Lepsze niż tysiąc pustych słów, jest jedno słowo, które przynosi pokój.
- Jedną świecą można zapalić tysiąc świec, bez uszczerbku dla trwałości jej płomienia. Szczęścia też nigdy nie ubywa, gdy się nim dzielimy.
- Zdrowie jest największym darem, zadowolenie jest największym bogactwem, wierność najlepszym związkiem.***
Listopad, to dobra pora dla różnych przemyśleń. Dopiero, co był czas odwiedzania cmentarzy, świętowania odzyskanej niepodległości. Zgodnie z myślami Buddy? Prawdziwi Polacy, 100% Polacy nie dopuszczają do siebie ani kropli z dziedzictwa innych kultur, nauk i czego tam jeszcze. To niby skąd wzięło się nad Wartą (bo to przecież matecznik narodowy) chrześcijaństwo? I to w obcym języku nauczane, poza kazaniem. Zaczyna się we mnie budzić filozof-domokrążca? Dlatego na koniec, aby nie przesolić z nadmiernym belferskim dydaktyzmem, po raz drugi sięgam po, to, co napisał prof. W. Kotański: "...niemałą rolę w popularyzacji buddyzmu odgrywa zapewne względna prostota jego systemu etycznego, opartego na pojęciach laickich, choć Budda bynajmniej nie obiecywał łatwego odpuszczania przewin, wymagał natomiast wyrzekania się uciech, czystości serca i życzliwości dla wszystkiego, co żyje, a zwłaszcza dla wszystkiego, co cierpi". Życzliwość? Wobec cierpienia? Wobec drugiego człowieka? Sami odpowiedzmy sobie na te pytania - tu i teraz!
____________________
* Kotański W., Buddyzm jako religia światowa, /w:/ Zarys dziejów religii, praca zbiorowa, Iskry, Warszawa 1988, s. 493
** http://www.findyourbalance.pl/10-cytatow-buddy-inspirujacych-do-pracy-nad-soba/ (data dostępu 3 XI 2021)
*** http://www.lingquotes.com/pl/autorzy/budda/2/ (data dostępu 3 XI 2021)
Dziękuję za ten wpis.
OdpowiedzUsuń