piątek, października 29, 2021

...był wiec w Warszawie

...był wiec w Warszawie. 
"Brałem udział w tym wielkim wiecu na placu przed Pałacem Kultury, na którym Gomułka wygłosił - jak na jego, krótkie - chyba dwudziestominutowe przemówienia, po którym, jak się wtedy wydawało, narodziła się nowa Polska" -  tak wspominał ksiądz Józef Tischner [1]. Jak wielu uwierzył w przemiany, że polski Października '56 oznacza nowe rozdanie kart w życiu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Nie krył swego entuzjazmu: "Wierzyłem, wielu z nas wierzyło. Oczywiście wolelibyśmy, żeby zamiast Gomułki był Anders, który pod Pałac Kultury wjechał na białym koniu, ale jak się ma, co sie lubi, to się lubi, co się ma. Już nigdy potem nie przeżywałem wydarzeń politycznych tak emocjonalnie jak wtedy".  Mogłem zacząć od refleksji kogoś z lewicy? Mogłem. A sięgnąłem po wspomnienia księdza-profesora. Tchnie prowokacją? 
 

Władysław Gomułka - wiec na placu Defilad - 24 X 1956 - domena publiczna.
...był wiec w Warszawie. 
Teraz głos z lewa. Czy dzięki temu ktoś użyje wobec mnie określenia lewak? Wszystko możliwe. Wiem, że nie każdemu w smak kogo tu cytuję i najchętniej wysłaliby to moje pisanie do wszystkich diabłów, bo sięgam po niejakich... - i tu wpisujemy odpowiednie nazwisko, jakie parzy język oponenta. "Następnego dnia przed południem wciąż byliśmy w nastroju, że główny front walki będzie z tym, co nazywaliśmy konserwą partyjną, z przeciwnikami rewolucji" - to głos kogoś bardzo ważne dla kilku pokoleń Polaków, którzy wzrastali za komuny. Wiem, że jedynie prawi i jedynie sprawiedliwi robią wszystko, aby takich Polaków wymazywać z kart historii lub marginalizować ich rolę w historii. Nie da się tak! Historia bez Jacka Kuronia? W jakim miejscu bylibyśmy dziś, gdyby nie m. in. ON? "...w tym nastroju poszliśmy na wiec, który 24 października zwołano na placu Defilad. Szły zakłady, załogi, uczelnie w takich swobodnych pochodach. Ludzie śmiali się, machali, wznosili okrzyki" - to dalej J. Kuroń![2]

...był wiec w Warszawie.
"Gomułka był autorem pomysłu, że trzeba zwołać ten wiec. On chciał tego wiecu i Komitet Warszawski go zorganizował. Zebrał pół miasta! On wiedział dobrze, że to może być niebezpieczne. ale był pewny, że da się sytuacją opanować. Że nie doprowadzi ona do awantury. Że magia będzie działać. i wiedział, że on temu tłumowi będzie mógł powiedzieć: do roboty towarzysze" - po latach wspominał były członek Biura Politycznego KC PZPR, Andrzej Werblan [3]. "Lewactwo!" - znowu zaperzy się ten i ów, co nie ogląda TV-24, ani tknie się GW, pluje na nie, oskarża o wszelkie zło. Tym razem powinno się oberwać szacownemu Wydawnictwu Iskry, bo to po jego książkę teraz sięgnąłem. A kolejne leżą, aby zrobić z nich użytek. Czy tak będzie? Nie wiem. Późna nocka, a ja jeszcze piszę. Okazuje się, że towarzysz Wiesław sam napisał pamiętne przemówienie: "Poprzedniej nocy. Wszystko do ostatniego słowa, odręcznie. to nie jest długie przemówienie. On jest starannie cyzelował". Padają nazwiska partyjnych prominentów, którym pokazał je. Byli wśród nich m. in. E. Ochab, J. Cyrankiewicz i R. Zambrowski.

...był wiec w Warszawie.
"W ciągu ubiegłych lat nagromadziło się w życiu Polski wiele zła, nieprawości i bolesnych rozczarowań. Idee socjalizmu, przeniknięte duchem wolności człowieka i poszanowania praw obywatela, w praktyce uległy głębokim wypaczeniom. Słowa nie znajdowały pokrycia w rzeczywistości. Ciężki trud klasy robotniczej i całego narodu nie dawał oczekiwanych owoców. Wierzę głęboko, że te lata minęły bezpowrotnie w przeszłość" - jest okazja wczytać się w kilka wersów [4]. Można je odnaleźć bez kłopotu. W dobie Internetu byle poseł ciemny jak noc może kliknąć myszką i mieć je przed nosem. Trzeba chcieć jednak wysunąć nos zza jedynie polskiej i narodowej prasy. Sam sięgam do biografii I sekretarza KC PZPR i z niej wyławiam te pamiętne słowa: "Towarzysze! Nie pozwólmy reakcyjnym podżegaczom i różnym chuliganom stawać w poprzek naszej drogi. Wara im od czystego nurtu walki socjalistycznych i patriotycznych sił narodu! Pędźcie przecz prowokatorów i reakcyjnych krzykaczy!".  Tchną jeszcze duchem stalinizmu, choć się od niego zdecydowanie odcinano. Trzeba jednak było mięć krztę odwagi (tak często brakuje jej dziś tzw. politykom), aby przed tym tłumem stanąć i mówić: "Dzisiaj zwracamy się do ludu pracującego Warszawy i całego kraju z wezwaniem: dość wiecowania i manifestacji! Czas przejść do codziennej pracy, ożywionej wiarą i świadomością, że partia zespolona z klasą robotniczą i narodem poprowadzi Polskę po nowej drodze do socjalizmu". Nikt w Październiku '56 nie odważył się, aby kwestionować rolę Partii, jej sojusze czy przynależność sojuszniczą. Nie zapominajmy, że na trybunie stał obok towarzysza Wiesław m. in. marszałek Konstanty Rokossowski. 

...był wiec w Warszawie
"Uczestnicy tego zgromadzenia, podobnie jak miliony Polaków rozentuzjazmowanych  zapowiadanymi zmianami, pokładali ogromne nadzieje w w nowym I sekretarzu partii, który obiecał polską drogę do socjalizmu" -  przypomina biografka księdza prymasa S. Wyszyńskiego [5]. Dalej czytamy też: "Gomułka nie mówił nic na temat Kościoła i wolności religijnych. Jednak uczestnicy wiecu, podobnie jak wielu innych, odbywających się w tych dniach w całej Polsce, upomnieli się o uwolnienie kard. Wyszyńskiego". Kwestionuje, że decyzja o uwolnienie hierarchy było skutkiem wydarzeń z 24 X 1956 r. Ta miała zapaść już dzień wcześniej. Ale okrzyk "Wyszyński! Wyszyński!" - stał się faktem. Świadek tego skandowania odnotował: "Gomułka blady jak trup, roztrzęsiony ucieka do Pałacu Kultury i od strony Sali Kongresowej odjeżdża do KC". Chyba raczej ten epizod mało znany.

...był wiec w Warszawie.
Adam Michnik trafnie ocenił osobę towarzysza Wiesława AD 1956: "Komunista polski Władysław Gomułka stał się na pewien czas bohaterem narodowym Polaków i był otoczony szacunkiem całego narodu. Gomułka zmarnował wtedy niepowtarzalną polską szansę, ale 56 rok zrodził w Polsce rozmaite sposoby krytycznego uczestnictwa w życiu publicznym". Zgodnie powtarza się, że żadnego przywódcy państwa i Partii nie obdarzono tak ogromnym kredytem społecznego zaufania, jak właśnie Władysława Gomułkę. I dalej A. Michnik: "Był symbolem końca terroru stalinowskiego i końca przymusowej kolektywizacji, symbolem rozluźnionej cenzury, uchylonych granic, momentu historycznego, w którym prymas Wyszyński powrócił do swej rezydencji w Warszawie, a sowieccy generałowie wyjechali z Warszawy do Moskwy" [6]. Ciekawe spojrzenie na ten czas znajdziemy w jeszcze jednej biografii poświęconej Gomułce: "Nowy szef partii nie tylko nie miał zamiaru stawać na czele narodowej rewolty, ale nie chciał nawet, jak się rzekło, remontować stalinowskiej Polski, rozbierając cały gmach. Chciał tylko ten gmach otynkować". [7]

...był wiec w Warszawie.
Warto na koniec raz jeszcze zacytować Andrzeja Werbalna, tym bardziej, że był na samej trybunie, koło głównego mówcy. Świadek niemal nr 1: "Wszystkie drzewa dookoła. Wszystkie latarnie, były pełne ludzi. Masa ludzi! Młodych. Chcieli dojrzeć tego Gomułkę. [...] Nikt poza papieżem nie zebrał pół miliona ludzi w Polsce na jednym zgromadzeniu". [8] Nie powinno zabraknąć jeszcze jednego głosu, profesora Karola Modzelewskiego: "Krok po kroku Gomułka przeprowadził swoją normalizację, likwidując te z popaździernikowych zmian, które nie mieściły się w ustrojowych ramach komunistycznej dyktatury. Dokonało się to za cenę ograniczonej liberalizacji systemu. [...] Rewolucja, do której dążyliśmy, została jednak zlikwidowana, nim się zdążyła rozwinąć". [9]

...był wiec w Warszawie.
Nie wstrzeliłem się w rocznicę zbyt dokładnie? Nie myślałem, że tak bardzo sięgnę po literaturę przedmiotu. Zbyt wiele tego cytowania? Chciałem, aby obraz tamtego wiecu był pełny. Wiem, brakuje choćby sięgnięcia po rozmowy, jakie przeprowadziła nieodżałowanej pamięci pani Teresa Torańska, nie znalazłem pamiętnika Jerzego Zawieyskiego. Może wrócę kiedyś do 24 X 1956 r. Może w 2026 r. jeszcze będę pisał ten blog? Nie wiem. Chciałem przywrócić pamięci atmosferę i ducha tamtego wyjątkowego dnia. Na ile mi się to udało? Proszę ocenić samemu. I zerknąć do książek, które ułatwiły mi pracowanie nad tym wyjątkowym tematem. Dawno już nie było tak obitego cytowania.

_______________________________________
[1] Karoń-Ostrowska A., Oby wszyscy tak milczeli o Bogu!, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015, s. 79 
[2] Kuroń J., Taki upór. Ze spuścizny Autora wybrała Maria Krawczyk, Ośrodek KARTA Dom Spotkań z Historią, Warszawa 2011, s.89
[3] Modzelewski K., Werblan A., Polska Ludowa, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2017, s.150
[4] cytat za Lipiński P., Gomułka. Władzy nie oddamy, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019, s.220-221; całość można znaleźć  https://www.przemowienia.com/kategorie/przemowienia-znanych-osob/wladyslaw-gomulka-przemowienie-na-wiecu-w-warszawie [data dostępu 25 X 2021]
[5] Czaczkowska E. K., Kardynał Wyszyński. Biografia, Wydawnictwo Znak, Kraków 2013, s. 263
[6] Michnik A., Wściekłość i wstyd, Zeszyty Literackie, Warszawa 2005, s. 122, 149
[7] Gajdziński P., Gomułka. dyktatura ciemniaków, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017, s. 174
[8] Werblan A., Polska Ludowa. Postscriptum, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2019, s. 153
[9] Modzelewski K., Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania pobijanego jeźdźca, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2013, s.87

1 komentarz:

  1. A propos tzw. „tynkowania” przez Gomułkę „stalinowskiego gmachu”. Gdy w 1956 tłum wiwatował na Placu Defilad, za plecami Gomułki wznosił się świeżo postawiony „dar Związku Radzieckiego”. Nad głównym wejściem widniał wykuty w piaskowcu wielkimi literami szyld „Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina”. Ani Gomułka, ani Gierek, ani Jaruzelski go nie usunęli. Przez wiele lat był tylko przykryty ażurowym neonem PKiN, spod którego nadal wyzierał. Został usunięty dopiero w 1987, tuż przed mszą Jana Pawła II na tym placu.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.