sobota, grudnia 26, 2020
Przeczytania... (374) Olga Tokarczuk "Czuły narrator" (Wydawnictwo Literackie)
"Dwanaście wyselekcjonowanych, najważniejszych esejów i wykładów, dzięki którym możemy zajrzeć za kulisy twórczości Olgi Tokarczuk. Teksty kluczowe i premierowe. W tym szeroko komentowana mowa noblowska" - rekomendacja, podpowiedzenie, zachęcenie. Taki zapis na okładce najnowszej książki naszej literackiej noblistki, Olgi Tokarczuk. "Czuły narrator" trafia w nasze ręce dzięki cennemu Wydawnictwu Literackiemu. doskonała lektura na ten czas zmierzchu 2020 i nadchodzącego 2021 roku? Banalne stwierdzenie? Możliwe. Nie wiem, jakie motywy pchają kogoś po "Czułego narratora". Mnie? Najczęściej: ciekawość. Potem będzie... brak wiedzy. Nie jestem namiętnym czytelnikiem prozy pani Olgi Tokarczuk, ani też nie uważam, że należy Ją czytać, bo dostała Nobla. Starczy zerknąć na różne strony FB poświęcone książkom, aby przekonać się po jakie gatunki sięgają przeróżni czytelnicy. I za główkę się chwycić. I włoski wydrzeć. Nie interesuje mnie klasyfikacja. Zwaliła mnie opinia jednego z moich uczniów na temat... nie-polskiej w duchu pisarki. I to powiedział młodzian w wieku lat 14. Ktoś mu nawkładał szowinistyczno-nacjonalistycznych śmieci do mózgu. Gorzej, jeśli tam na dobre zalegnie.
Mamy zatem książkę. I znowu z tejże okładki: "Wyjątkowe zaproszenie za kulisy własnej twórczości i opowieść o współczesnym świecie - pierwsza książka Olgi Tokarczuk po otrzymaniu Literackiej Nagrody Nobla". Tego czytania nie ma zbyt wiele. niespełna trzysta stron. O ile już to stwierdzenie odstraszy, to znaczy, że jeszcze nie jesteśmy gotowi na takie zaproszenie i spełnienie spotkania. Dla wielu z nas na pewno będzie to uczta intelektualna, może nawet obnaży naszą nicość?
A ja wcale nie zaliczam się do grona tych wszystkich, którzy dobrze znają grafikę L'Atmosphere: Météorologie Populaire C. Flammariona. A jakże, zerknąłem do internetu. I widzę dzieło z 1888 r. I od razu wraca do mnie belferstwo: nie ma spraw, zjawisk, wydarzeń, biografii oczywistych. Oczywistość jest zarezerwowana tylko dla tych, którzy już wiedzą. O! i co się z nami, czytelnikami dzieje? Zaczynamy dialog z Autorką! I to cenię w takich książkach. Nastawiam się, że będzie połów: myśli, rozważań, polemiki, sporu. Co z tego wyjdzie? A to znowu zależy od indywidualnego odbiorcy. Mi wyszło tak:
- Wielu z nas ma subiektywne wrażenie skończoności świata.
- Z pewnością mamy tu do czynienia z nowym historycznym doświadczeniem człowieka i ciekawa jestem, kto pierwszy doznał tego uczucia - że świat jest w gruncie rzeczy niewielki i do ogarnięcia.
- Wspinaliśmy się po piramidach Majów, próbując poczuć dramatyzm upływu czasu, który niszczy bez pardonu to, co powstawało tysiące lat.
- Człowiek chyba po raz pierwszy w swej historii przeżywa tę dojmującą skończoność świata.
- Kiedyś świat był wielki i nie do objęcia wyobraźnią - teraz wyobraźnia nie jest nam już potrzebna, mamy wszystko na wyciągnięcie ręki po smartfona.
- Paradoksalnie rzecz ujmując, żyliśmy w świecie otwartym dla wyobraźni, świecie o zaledwie naszkicowanych granicach, pełnym niewiadomego.
- Egzotyczność czy wyjątkowość jest towarem deficytowym, coraz częściej znika z codziennego życia i staje się gadżetem.
- Jeśli ktoś chciałby znów obcować z nieskończonością, wystarczy, aby włączył się do sieci.
- I jakoś nie wiadomo kiedy nasze życie zostało sprowadzone do nabywania nowych dóbr, zamawiania nowych usług z niewyczerpanej oferty.
A jak u Pani i u Pana? Tez ołówek w garści? Kreślimy po kartach? Muszę uważać, bo egzemplarz należy nie do mnie, ale do mojej żony. Takie ograniczenia krępują mnie. Inaczej się nie da. Skurczony świat! Globalna wioska? - kolejny banał. Ale ja już to przerobiłem, gdy odnalazłem rzekomo przez wszystkich znaną grafikę. Smartfon! klik! - i jest. Ilu z nas wyrzuciło ostatnio stare tomiszcza encyklopedii PWN? Tak, tej na subskrypcję + suplement! Tam był zapisany świat, o którym tu wspomina Noblistka! A teraz? "Porażająca jest świadomość, że w chwili, kiedy piszę te słowa, powstają setki, jeśli nie tysiące artykułów, wierszy, powieści, esejów, reportaży i tym podobnych. nieskończoność reprodukuje się sama, rozprzestrzeniając się, a my przystawiamy do niej nasze kruche narzędzie wyszukiwarek, żeby mieć wrażenie, że wciąż mamy nad nią kontrolę" - trudno się z tym nie zgodzić. Czy pisząc to tu i teraz jestem wolny od ucieczek na boki? Muzyka. Obraz. Klik! - i jest!
Rozmawianie z sobą nad "Czułym narratorem" jest zapewne wpisane w psychologię takich książek. I znowu mnóstwo literówek, podkreśleń na czerwono. Mocowanie się z takimi myślami: "...okazało się, że jesteśmy bytem raczej zbiorowym niż indywidualnym, bardziej republiką wielu różnych organizmów niż monolitem, hierarchicznie ustrukturyzowaną monarchią". Wisimy nad takim zdaniem (tu tylko jego część) i mierzymy się z nim na miarę naszego rozumu. Brawo Olga Tokarczuk. Bo to Ona sprawia, że stajemy się na chwilę... filozofiami własnej duszy, doznań, przemyśleń. "Naczytał się Gogola i filozofuje" - usłyszałem onegdaj ironiczną opinię wuja-profesora na swój temat. Oto w głowie uczonej nie mieściło się, że nastolatek... odważył się myśleć, rozważać, swarzyć się. I z takim poczuciem płyniemy po kolejnych stronach "Czułego narratora".
- Obecna pandemia koronawirusa potwierdza jeszcze ten obraz rodem z horroru - człowiek może zostać skolonizowany na wielką skalę.
- Nasze i poprzednie pokolenia trenowały się w mówieniu światu: TAK, TAK, TAK.
- Teraz u naszego boku pojawia się generacja, która rozumie, że najbardziej ludzkim i etycznym wyborem w tej nowej sytuacji jest trening w mówieniu: NIE, NIE, NIE.
- Sądzę, że grzechem, za który zostaliśmy wygnani z raju, nie były ani seks, ani nieposłuszeństwo, ani nawet poznanie boskich tajemnic, lecz właśnie uznanie siebie za coś oddzielonego od reszty świata, pojedynczego i monolitycznego.
- Złożenie, wielość, różnorodność, wzajemne oddziaływanie, metasymbioza - to nowe perspektywy, z których oglądamy świat.
- Być może wrócimy do postrzegania ludzkiej psychiki jako złożonej z wielu struktur i warstw.
- Chyba jeszcze nigdy w historii dystanse między generacjami nie były tak duże.
- Zwykle wielkie zmiany następowały po kataklizmach i wojnach.
- Skoro świat się stał zbyt skomplikowany, to trzeba go uprościć.
Nowe sytuacje przerastają nas. To dobrze, że Autorka widzi to tak samo, jak wielu z nas. Mając blisko lat sześćdziesiąt gnam za współczesnością z coraz większą zadyszką. I ślady tego znajduję, jak mniemam, w pisaniu, które czytam.: "Tradycyjne postrzeganie ludzkiej istoty ulega dzisiaj dramatycznej zmianie nie tylko wskutek kryzysu klimatycznego, epidemii i odkrycia granic rozwoju ekonomicznego, ale także poprzez nasze nowe odbicie w lustrze [...]". Zerkamy w najbliższe lustro. I zaczynamy poranny dialog ze sobą. Zapewne wielu nie spodoba się to, co Olga Tokarczuk napisała o seksualności: "Rozmywa się też na naszych oczach pewien ważny aspekt starego systemu, który wydawał się dotąd fundamentalny - podział na dwie płcie. Dziś coraz częściej widać, że ludzka płciowość to coś w rodzaju continuum o zmiennym natężeniu cech, nie zaś biegunowe przeciwstawianie ich sobie". Jeśli ktoś ma z tym problem, to jego sprawa, ale niech nie rygluje innym ludziom drogi do wyboru. Starczy zobaczyć do jakich absurdów doszli obrońcy tradycyjnych podziałów! Tworzą kolejne, ba! głowa państwa odmawia człowieczeństwa innym, odmiennie czującym i kochającym. To środek Europy! XXI w.! I ktoś taki wygrywa wybory...
Jeśli ktoś myślał, że "Czuły narrator" będzie taką sobie książką do poczytania, to już widzi, że tak nie jest. Zderzenie może być bolesne? Nie wiem tego na pewno. Bo nie sądzę, aby ludzie ukształtowani w jednej prawej i sprawiedliwej myśli sięgnęli po plon pracy Olgi Tokarczuk. Powinni. Choćby po to, aby wyleź zza swego zapleśniałego opłotka przesądów i poglądów. Nie zdziwię się, jeśli ktoś zacznie palić książki Noblistki. Przesadzam? Nie ja łamię kobietom ręce w trzech miejscach... To, co pisze o wielu świata w jednym miejscu jest straszne. Rozbieżności, wirus, pandemia, globalizacja, rozwarstwienie, swoje języki. To zdanie powinno sie wywieszać w każdym domu: "Wnuków od dziadków dzieli dziś więcej niż kiedyś mieszkańców Nowego Jorku i Sandomierza". Wręcz używa określenia: dystans międzyplanetarny! I to nie chodzi o zwykły konflikt pokoleń. Każdy z nas to przerabiał. Czy ja nie wysłuchiwałem, jak było za... cara? Tu też jest odwołanie się do okopów Verdun i rewolucji bolszewickiej. Zatem wszystko zgadza się. W końcu Autorka jest prawie w moim wieku. Te same światy na nas wypływały. Jak sądzę. "Wnukowie siedzą w coraz to nowych aplikacjach, dziadkowie oglądają ulubione programy telewizyjne" - coraz bardziej zaglądamy do lustra i sprawdzamy na ile nas to dotknęło. A dotyka. Tylko, że Olga Tokarczuk ma odwagę o tym napisać.
- Tęsknota za czasem utraconym przewija się w naszym myśleniu, w modzie, w polityce.
- Odpowiedzialność jest czynnikiem, który pozwala zachować poczucie ważności i nie degraduje z trudem przez wieku budowanego konstruktu supremacji homo sapiens.
- Wierzę, że nasze życie jest nie tylko sumą zdarzeń, lecz skomplikowanym splotem sensów, które tym zdarzeniom przypisujemy.
- Ekscentryczność traktowano zawsze jako dziwactwo i margines, a przecież wszystko, co twórcze, genialne i posuwające świat w nowym kierunku, musi być eks-centryczne.
- Kiedyś przynajmniej próbowaliśmy ująć świat w całości, budując jego kosmologiczne i ontologiczne wizje, zadając pytania o jego sens.
- Proces samodzielenia się społeczności ludzkiej na bańki jest procesem niewyobrażalnej, totalnej proletaryzacji.
- W wydeptanych centrach, dawnych miejscach wymiany myśli, nie ma już powietrza.
- Uczeni, rywalizujący o granty i punkty, zmienili się we współzawodniczących ze sobą wyrobników.
- Nie wiedząc całości, pozostajemy zależni od lokalnych wirów i pojedynczych puzzli wielkiej układanki, jaka jest świat - ten dany i ten, który nad nim nadbudowujmy.
Nie myślałem, że spotkam tu... Gretę Thunberg. I będę czytał o głosie ekologicznym wobec straceńczego lotu ziemian ku samozagładzie. Raz po raz wraca temat pandemii i skutków... rewolucji przemysłowej (np. pojawienie się samochodu). Cudowne ujęcie czym jest literatura, jaka jest jej rola, co ma wspólnego z filozofią: "...literatura to przede wszystkim sezam punktów widzenia innych ludzi, wizji świata przefiltrowanych przez niepowtarzalny umysł każdej jednostki. Nie da się tego z niczym porównać". Zgoda? Zgoda! A dalej: "Literatura, także ta najdawniejsza, oralna, tworzy idee i wyznacza perspektywy, które zapadają nam głęboko w umysł i formatują go, czy tego chcemy, czy nie". Najgorsze jest to, że cały czas tkwię w... pierwszym rozdziale pt. "Ognozja".
Książka Olgi Tokarczuk "Czuły narrator" uświadamia mi jedno: muszę zmienić całkowite podejście do tego cyklu. Czytam i piszę, przetwarzam i piszę. Ale gdzie jest napisane, że mam przeorać wszystkie strony? A może wykasować 2/3 tego gadulstwa, aby przejść do kolejnych rozdziałów? Nikt mi za to nie płaci. A nawet ten konkretnie egzemplarz został zakupiony w jednej z bydgoskich księgarń. Czas nadchodzących Świąt powinien być zachęceniem do lektury, a nie ją przytłoczeniem. Tym bardziej zatrzasnę drzwi cytatem, który daje wiele do myślenia: "TRUDNO BYŁOBY STWORZYĆ WIZJĘ LITERATURY NA NOWE CZASY, ZWŁASZCZA ŻE DOBRZE POINFORMOWANI MÓWIĄ, IŻ WŁAŚNIE DOROSŁO OSTATNIE CZYTAJĄCE POKOLENIE".
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.