niedziela, grudnia 06, 2020

Przeczytania... (372) Shaun Walker "Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości" (Wydawnictwo Poznańskie)

"...po rezygnacji Jelcyna 31 grudnia 1999; 26 marca 2000 wybrany na prezydenta Rosji, 14 marca 2004 ponownie wybrany na to stanowisko. Urząd prezydenta pełnił do 7 maja 2008, bowiem 8 maja 2008 roku objął urząd premiera. 4 marca 2012 roku został ponownie wybrany na prezydenta Federacji Rosyjskiej. 7 maja 2012 został zaprzysiężony i tym samym objął urząd prezydenta" - śmiem twierdzić, że wielu czytelników zerknie najpierw do krynicy internetowej wiedzy i takich zaczerpnie informacji*. Od dwóch dekad Władymir Putin / Влади́мир Влади́мирович Пу́тин skupia na sobie uwagę świata. Stąd też każda ukazująca się książka, na której okładce pojawia się ON skupia z kolei uwagę czytelników. Jedni, bo od zawsze pasjonuje ich historia Rusi/Rosji/ZSRR/Rosji. Drugich, bo to takie sezonowe zainteresowanie. Pomyślmy, że nad Wołgą, Jenisejem, Newą czy Oką dorasta jedno pokolenie, które nie zna Rosji bez Влади́мирa Влади́мировичa.
Wydawnictwo Poznańskie nie  po raz pierwszy wychodzi nam na przeciw i podsuwa interesujący tytuł: "Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości". Autorem jest Shaun Walker, korespondent "Independenta" i "Guardiana". Przekładu dokonał Mariusz Gądek. Nim otworzymy książkę zawierzamy temu, co napisano na okładce, informując: "...dokonał wnikliwej wiwisekcji współczesnej Rosji pod rządami Putina. [...] Walker snuje opowieść, w której historia i współczesność przeplatają się ze sobą niemal na każdym kroku. Łączy pogłębioną analizę polityczną najnowszych dziejów Rosji z historią jednostki". Ja to kupuję w ciemno. Mam-że inne wyjście. Oczywiście mogę odstawić książkę na półce i wyjść z księgarni, aby dokończyć lekturę opasłego tomu "Wowa, Wołodia, Władymir" K. Kurczab-Redlich**, ale tego nie robię. Zostawiam nie przeczytane dwieście stron, aby sięgnąć po kolejnych przeszło 440?
Dobrym pomysłem jest, aby wklejki w książce wykorzystać do prezentacji map: ZSRR/ZSRS/CCCP i współczesnej Rosji. Minusem jest brak jakiegokolwiek zdjęcia w całej książce! Gdzie zasada poglądowości w poznawaniu współczesnej Rosji, ale i w spotkaniu z duchami przeszłości? Nie mam pewności czy każdy młody człowiek zrozumie sens wykorzystanej na okładce fotografii. Ja znaju, czto eta cień Lenina/Ленинa. No on toże  Влади́мир, choć w PRL-u utrwaliła się forma "Włodzimierz". Włodzimierz Putin? Jeszcze nie słyszałem, aby ktoś tak pisał.
"Musimy odbudować kraj. Związek Radziecki, Imperium Rosyjskie, nazwa nie ma znaczenia. Pragnę wielkie rosyjskiej idei dla rosyjskiego ludu, nie chcę, żeby Amerykanie uczyli nas, jak mamy żyć. Chcę silnego kraju, z którego będę mógł być dumny. Chcę życia, które znów będzie miało sens" -  przeraża mnie to, co zanotował Shaun Walker z wypowiedzi jednego z poznanych Rosjan.Śmiem twierdzić, że na Polaku robi to porażające wrażenie. "Bez wątpienia w Polsce potrzebny jest taki układ,w którym za sąsiada mielibyśmy państwo prawa, państwo demokratyczne, państwo mające stabilną gospodarkę" - to wypowiedź śp. prof. B. Geremka***.
Jest okazja sprawdzić, jak ktoś inny (czytaj: nie Polak, bo Polak skażony antyrosyjskością) patrzył na Rosję. Wprowadza nas w świat, który dla przeciętnego czytelnika jest po prostu nie do osiągnięcia. "Rosjanie mieli poczucie, że utracili nie tylko imperium czy ideologie, ale przede wszystkim samą istotę swojej tożsamości. Skoro przestali być sowieckimi obywatelami, to kim tak naprawdę się stali?" - oto istota, którą rozumiał Autor. Boję się dalej pisać, bo każdy akapit ma w sobie to coś, co każe zatrzymać się, przemyśleć, zanotować, podkreślić, zrozumieć: "Nagle grunt usunął się spod nóg. Wszystko to, co tworzyło tkankę ich codziennego życia - nagrody i kary, stanowiska i pozycje społeczne, kody językowe i kody zachowania - straciło swoje znaczenie". Dziwić się resentymentom? Rozdmuchiwaniu idei wielkoruskiej? Starczy włączyć jakiś współczesny film historyczny, aby się o tym przekonać. Robi na mnie wrażenie taka teza: "...przez karty tej książki przewija się wielu zagubionych i pełnych gniewu mężczyzn". I czytelnik stawia sobie pytanie: czy mam się już bać? No i pojawia się Putin.
"...odczuwał głęboki gniew na myśl o tym, w jaki sposób doszło do rozpadu imperium. Zdawał się jednak cierpieć nie z powodu strat w ludziach czy materialnych zgryzot obywateli, ale z powodu upokorzenia związanego z tym, że tak potężne państwo zwyczajnie się zawaliło" - oto nieomal credo odczuć Władymira Władymirowicza. To niemalże prowadzi nas na jedynie słuszną ścieżkę kariery byłego oficera KGB / КГБ. Widzimy to, jak trybik staje się machiną. Straszna metamorfoza. Kreml. Jelcyn. Wszystko tu mamy. Wraz z Putinem zaczęło realizować się wieszczenie pierwszego prezydenta Rosji: "Rosja to nie Haiti i nie zamierzamy być tak traktowani. [...] Rosja jeszcze się podniesie! Powtarzam: Rosja jeszcze się podniesie!". I podnosi, dodajmy cały czas. Na naszych oczach. I o tym też jest ta książka.
Nikogo nie powinny zdziwić rosyjskie resentymenty i tęsknota za utraconym rajem. Oczywiście chodzi o ZSRR/ZSRS/CCCP. Nowa Rosja Putina jest po prostu na tym trwale zbudowana, żeby nie dopisać: odtworzona. "Tęsknię za czasami komunizmu, tak w sensie moralnym jak i ideologicznym. nie twierdzę, że system totalitarny mi sie podobał. Co innego relacje społeczne i międzyludzkie. Wszystko było o wiele bardziej ascetyczne i bardziej ludzkie. Kapitalizm odsunął nas od siebie nawzajem" - to głos jednego z bohaterów książki S. Walkera. chciałem nawet tę wypowiedź potraktować, jako... motto tego pisania. Ten sam świadek życia w ZSRR/ZSRS/CCCP (rocznik 1972, a więc rówieśnik pana prezydenta A. Dudy) wcześniej stwierdził: "Ale choć życie było ciężkie, przynajmniej miało się jakiś cel, a polegał on na tym, by na przekór wszystkim osiągnąć jak najwięcej. Nie przejmowaliśmy sie tym, co myślą o nas ludzie na Zachodzie i czerpaliśmy z tego masochistyczną przyjemność". I chyba te dwa cytaty wystarczyłyby za credo myślenia, jak myślą (wiem, wyszło masło maślane, ale o to mi chodziło) za zrozumienie tego, co w rosyjskiej (post-sowieckiej) duszy gra. a gra gorzko. A kto nagle urasta do miary wojowniczego bojara, który unosi russkij narod z ziemi? Bлади́мир Влади́мирович Пу́тин. No to pora, aby zacytować co gawarit президе́нт Росси́йской Федера́ции: 
  •  Po raz pierwszy w ciągu ostatnich dwustu, trzystu lat Rosja stoi w obliczu realnego zagrożenia, zę zostanie zdegradowana do drugiej lub nawet trzeciej kategorii światowych mocarstw.
  • Potrzeba nam wspólnych, konstruktywnych działań.
  • Wszystko teraz zależy od naszej zdolności do zrozumienia poziomu zagrożenia, umiejętności zjednoczenia oraz podjęcia długiego i wymagającego wysiłku.
  • Uważam, że moim świętym obowiązkiem jest zjednoczyć naród rosyjski wokół jasno sprecyzowanych zadań oraz dążeń i w każdej minucie pamiętać o tym, że jesteśmy jednym krajem i jednym narodem. I mamy jeden wspólny cel. 
  • To nie żadne pobrzękiwanie szabelką. nikomu nie grozimy i nie mamy takiego zamiaru.
  • Dzisiaj obserwujemy nie tylko próby zniekształcania przebiegu wojny, ale także cyniczne kłamstwa i bezczelne oszczerstwa wysuwane pod adresem całego pokolenia ludzi, którzy poświęcili wszystko dla tego zwycięstwa, którzy bronili pokoju na ziemi.
Wszystkie te cytaty znajdziemy w "Na ciężkim kacu". Wspólny mianownik: znaleźć wroga (czytaj: wspólny cel!)! Matuszka Rosji w Niebezpieczeństwie! szeregi wzmocnić! Zachód nasz wróg! Ależ my to doskonale znamy i pamiętamy. Na pewno ci, którzy potrafią jeszcze rozszyfrować skrót ZSRR/ZSRS/CCCP. Proszę mi wierzyć, ale młodzi ludzie mają z tym problemy. Chciałbym wierzyć, że to żart. Jestem z tym obeznany: 37. rok pracy  w szkołach różnych poziomów przekonał mnie, że tak jest.  Ignorancja coraz głębsza, zawsze w takich chwilach polecam popularne teleturnieje w TVP (patrz: T. Sznuk) i TVN (patrz: H. Urbański). Ciekawe spojrzenie cytuje S. Walker: "Nie można powiedzieć, że Putin narzucił ludziom kult wojny, ale nie można też powiedzieć, że ludzie sami się go domagali. To był naturalny proces, który przepływał w obu kierunkach. To było coś organicznego". Usprawiedliwienie agresywnej, wojennej nie tylko retoryki, ale czynów: Krym! Ukraina! wcześniej Czeczenia i Gruzja!  
Jeśli nam Polakom zdaje się, że tylko polskie elyty uprawiają politykę historyczną, zaprzęgają boską Klio do swych propagandowych rydwanów, to muszą zerknąć choćby do tej książki i dowiedzieć się w jakim celu powołano Komisję do spraw Przeciwdziałania Próbom Fałszowania Historii na Szkodę Interesów Rosji. Odbieramy tego efekty, gdy w Polsce piszemy o 17 IX 1939 r., pakcie Ribbentrop-Mołotow i sowieckich okupacjach. Nie starczyłoby wołowej skóry, aby wylać żale pod adresem Kremla i Bлади́мирa Влади́мировичa. Czego jednak wymagać od dawnego oficera KGB/КГБ. Nie wiem ile może unieść polska dusza tych oszczerstw? Młody Rosjanin dalej jest wychowany na kulcie rodem z epoki Stalina! Nikt nie dobiera braciom Moskalom prawa do Dnia Zwycięstwa, ale dlaczego milczą wobec faktów z lat 1939-1941? To Putin nazywa "cynicznym kłamstwem" i "bezczelnym oszczerstwem". Jeżeli Autor zamierzył polemikę z tezami Bлади́мирa Влади́мировичa, to efekt osiągnął! Jestem poirytowany i każdy myślący czytelnik temu stanowi ulegnie. Bo inaczej się nie da. A jednak czytając "Na ciężki kacu..." żal mi współczesnych Rosjan. Wielu nie zna swego kraju bez Putina i tej złowrogiej retoryki. I to jest smutne. Putin jako obrońca dawnych wartości. Naprawdę można uwierzyć, że to kniaź Pożarski, car Aleksander I i Wasilij Czapajew w jednej osobie. A jakże w innym miejscu nieomal porównywany do... Piotra I Romanowa, bo "...zarządził zbudować na kruszejących szczątkach radzieckiego Soczi nową stolicę sportów zimowych". Bлади́мир Влади́мирович nie spuszcza z tonu:
  • Obserwujemy dziś próby stworzenia jednobiegunowego świata i widzimy, że rozwiązania siłowe znów spotykają się z aprobatą.
  • Nie chodzi tu tylko o przywrócenie honoru i godności Rosji. Chodzi o to, aby położyć kres rozpadowi Federacji Rosyjskiej [czytaj: walcząc w Czeczenii - przyp. KN].
  • Nie chcemy, by wśród Czeczenów rozwinął się syndrom pokonanego narodu.
  • Byłem tam [tj. w Soczi - przyp. KN] na nartach sześć czy siedem tygodni temu i zapewniam was: prawdziwego śniegu tam nie zabraknie.
комиссия при президенте Российской Федерации по противодействию попыткам фальсификации истории в ущерб интересам России Prezydencka Komisja Federacji Rosyjskiej do przeciwdziałania próbom fałszowania historii ze szkodą dla interesów Rosji - https://pl.qaz.wiki/wiki/Presidential_Commission_of_the_Russian_Federation_to_Counter_Attempts_to_Falsify_History_to_the_Detriment_of_Russia%27s_Interests
Kto dziś w ogóle odwołuje się do wojny w Czeczenii? Kogo ona tak naprawdę jeszcze interesuje? Rozdział jej poświęcony otwiera nam oczy. Można za pewnym hierarchą Kościoła rzec: nic nie wiedziałem? Zapomnieliśmy? Przyczyna konfliktu? S. Walker uświadamia ją nam: "Pozwolenie na wymknięcie się Czeczenom mogło stanowić precedens, który sprawiłby, że kolejne terytoria zaczęłyby się wyzwalać spod wpływu władców w Moskwie [...]". I wszystko jasne! I znowu słyszymy o... wyzwolicielach? Kiedyś byli spod czerwonej gwiazdy teraz pokracznego dwugłowego orła. "Wizerunku Putina trafiły na sztandary, plakaty i billboardy w całym Groznym. Wspólnie z Ramzanem i jego zamordowanym ojcem tworzył on Trójcę Świętą współczesnej Czeczenii" - śmieszy ta sakralizacja dawnego oficera KGB/КГБ. Rosja zawsze potrzebował kultu wielkiego człowieka, nawet miernego wzrostu (patrz np. Lenin i Stalin), ale wielkich czynów. Trudno ze spokojem czytać o torturach wyzwolicieli, stosowanej bolszewickiej zasadzie odpowiedzialności zbiorowej. Gdyby usunąć nazwisko "Putin" (oraz jego czeczeńskich popleczników) myślałby kto, że czytamy o degeneratach typu Ordżonikidze, Jeżow czy Beria. A tu znowu z pudełka wyskakuje: Bлади́мир Влади́мирович. "Putin dorobił się prezydentury na czeczeńskiej krwi. Jeśli chcecie zaprowadzić tu pokój, wycofajcie po prostu wszystkie jednostki specjalne, które porywają i torturują ludzi" - i z tą opinią jednej z ofiar terroru putinowskiego zamknijmy ten krwawy rozdział.  
Powrotów do historii nie uniknie się. Dla Autora z zewnątrz takim tematem, który wciąż robi wrażenie jest GUŁ-ag. Ale i dla Rosjan jest to wciąż... dziwna historia? "Ludzie pytają, dlaczego ciągle musimy do tego wracać, wstydzą się, jeśli mają w rodzinie kogoś, kto przebywał w łagrach" - smutna jest ta wypowiedź jednego z działaczy Stowarzyszenia Memoriał/Общество Мемориал, z którym spotkał się S. Walker. To jedna z tych nie do końca rozlicznych kart dziejów ZSRR/ZSRS/CCCP. Polskiemu czytelnikowi chyba trudno to jednak zrozumieć. Spotkanie z Kołymą (moim krewni Maculewicze za walkę o polska Wileńszczyznę trafili tam na długie lata) porusza. Jak kogoś na Zachodzie? Nie wiem. Dla mnie to kolejny głos za lub o prawdę tego, co tam działo się. "W okresie Związku Radzieckiego publiczna wiedza o obozach była zabroniona, jeśli nie liczyć sporadycznie wybuchających dyskusji albo szybko uciszanej twórczości literackiej. Większość dawnych więźniów przestrzegało zmowy milczenia [...]" - czytam za Autorem. Kiedy zaś już mogli świadczyć o ogromie zbrodni już ich nie było, umarli. Ciekaw jestem jaki jest poziom wiedzy współczesnego młodego Rosjanina na ten temat. Okazuje się, że postawiona w Magadanie (w 1996 r.)  Maska Boleści razi współczesnych: "...życie i tak było wystarczająco ciężkie, czy naprawdę konieczne było jeszcze publiczne pranie dawnych brudów?". I poraża to usprawiedliwianie zbrodniarzy w myśl przysłowie, gdzie drwa rąbią?... "Powinniśmy pamiętać o niewinnych ofiarach, ale uważam, że to wszystko było konieczne" - to zdanie pewnej Rosjanki. To niemal wykładnia, jaka cały czas dobrze się ma nad Wołga, Berezyną czy Obem. Chcecie wypowiedź historyka? Oto ona, na temat postępowań sądowych: "Nie powinniśmy nazywać ich wszystkich przestępcami [tj. prawników - przyp. KN], ale musimy zdać sobie sprawę z przestępczego charakteru samej organizacji oraz przestępczego charakteru państwa w tamtym czasie". I znajdziemy tu jeszcze inne opinie. Równie ciekawe.
Nie godzę się chwilami na podejście Autora do wątku... polskiego. Skąd tu informacja o "Polsce i zachodniej Ukrainie"? Shaun Walker uderza swą niewiedzą! Nie był żadnej zachodniej Ukrainy! To polskie kresy południowo-wschodnie, Małopolska Wschodnia, Galicja Wschodnia! Wraca ta niewiedza, gdy pisze o współczesnej Ukrainie. O historyczności są takie brednie: "Zachodnia Ukraina była dawniej częścią Cesarstw Astro-Węgierskiego, ale w wyniku zawirowań po pierwszej wojnie światowej została włączona do Polski". Veto!... Jestem zdania, że powinien pojawić się stosowny przypis dla polskiego czytelnika. Potomek tych z Wołynia i Podola może zrozumieć, że Wydawnictwo Poznańskie taką przyjęło linię historyczną? Ja bym tego nie chciał. 
Wiem, że to opinia o grzebaniu się w rosyjskiej historii. Ale doskonale oddaje nastawienie ich obcych, chcących poznać  i zrozumieć rosyjskość: "PRZYJEŻDŻACIE TU I SZUKACIE TYLKO NEGATYWNYCH RZECZY. DAWNIEJ W MODZIE BYŁO MÓWIĆ ZŁE RZECZY O ZWIĄZKU RADZIECKIM I TERAZ TO ZNOWU WRACA". Niechęć braci Moskali nie zniechęci do poznawania o szukania odpowiedzi: czym jest Rosja? Na pewno książka S. Walkera to nam częściowo ułatwia. To jedno z tych spojrzeń wartych przeczytania i rozważania. Chciałoby się usiąść nad nią w kilka osób - i podyskutować. Zabrać w tę książkową podróż również Rosjanina, Ukraińca, Czeczena, zwolennika i przeciwnika Gorbaczowa. U mnie na pewno nie będzie się kurzyć. Odżywać będzie z każdym jej otwieraniem i czytaniem.   

_____________________________________
* https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adimir_Putin (data dostępu 12 V 2020)
** Kurczab-Redlich K., Wowa, Wołodia, Władymir. Tajemnice Rosji Putina, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2016
*** Geremek B., Profesor to nie obelga. Alfabet Bronisława Geremka, UNIVERSITAS, Kraków 2013, s. 105

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.