sobota, listopada 23, 2019

Gloria victis! - Wilno 22 XI 2019 r.

"Wszędzie wrzał bunt, nienawiść i pogarda dla nas, dla władz rosyjskich i dla rządu; wszyscy kpili sobie z rozporządzeń generała-gubernatora i nikt ich nie wypełniał. Buntownicy wszędzie, nawet w samym Wilnie, mieli swoich rewolucyjnych naczelników; w miastach powiatowych naczelników okręgowych i parafialnych, w guberniach zaś kompletne zarządy cywilne; ministrowie, wojenno-rewolucyjne trybunały, policja, żandarmeria, słowem cała organizacja, która bez przeszkód działała wszędzie, zbierała bandy, w niektórych miejscowościach nawet organizował regularne wojsko, uzbrajała je, dostarczała żywności, zbierała podatki na bunt; wszystko to działo się jawnie dla całej ludności polskiej, a tajemnicą było jedynie dla naszego rządu" - tak utyskiwał, wspominał ten, który utopił w morzu krwi powstanie styczniowe na Litwie, generał gubernator Michaił Murawiow (Михаил Николаевич Муравьёв). Dlaczego cytuję moskalskiego kata w listopadzie? Bo wydarzało się coś bardzo podniosłego, coś bardzo ważnego. W bliskim memu sercu Wilnie!

"Spotykamy się tutaj wszyscy: Polacy, Litwini, Białorusini, Łotysze, Ukraińcy - jako ludzie wolni, reprezentanci wolnych narodów, które są gospodarzami we własnych suwerennych państwach. Łączy nas wspólnota doświadczeń i wartości, z których najważniejszą jest dla nas wszystkich wolność" - usłyszano w wileńskiej katedrze z ust prezydenta Polski, Andrzeja Dudy**. Głowa państwa polskiego wzięła udział w pogrzebie. Wyjątkowym. Jakiego Wilno nie znało chyba nigdy. 



W 2017 r. na Górze Zamkowej, tam gdzie stoją zrekonstruowane krzyże Antoniego Wiwulskiego znaleziono szczątki: "...powstańców styczniowych straconych na Placu Łukiskim, w tym przywódców zrywu: Zygmunta Sierakowskiego i Konstantego Kalinowskiego. Źródła historyczne wskazują, że w latach 1863-1864 powieszono tam bądź rozstrzelano w sumie 21 osób. Wszystkich pogrzebano w tajemnicy przed rodziną i bliskimi, bez trumien i ze związanymi rękoma. Do tej pory udało się odnaleźć szczątki tylko 20 powstańców"**. Trwają poszukiwania dwudziestego pierwszego zamordowanego powstańca.



"Powstanie styczniowe na Litwie przez lata było tematem skomplikowanym. Nie byliśmy pewni, jak nowoczesna Litwę połączyć z dziedzictwem Litwy historycznej. Pochówek szczątków powstańców pozwala nam na nowo przemyśleć XIX-wieczną historię Litwy i całego regionu, lepiej zrozumieć jej złożoność" - powiedział prezydent Gitanas Nausėda***.




"Polacy wszędzie się tak rozpanoszyli, że nawet wojsko pełne było oficerów pochodzenia polskiego, którzy po większej części brali udział w spisku, a wielu z nich poszło do lasu dla formowania band. Duchowieństwo rzymsko-katolickie wszędzie stało na czele polskiej propagandy, podsycało zarzewie buntu i wpajało wiarę w sukces wszystkim, starym i młodym, nawet na spowiedzi" -  snuł dalej kat Litwy. Trudno się zatem dziwić, że pierwszą ofiarą tego oprawcy stał się ksiądz Stanisław Iszora, który śmiał odczytać w jednym z wileńskich kościołów (czy nie u św. Kazimierza?) Manifest Rządu Narodowego.

Uroczystości odbyły się w Katedrze (tej samej, która bolszewicy zamienili na... galerie sztuki). Nad głowami powiewały flagi Litwy, Polski, Ukrainy i Białorusi (wolnej Białorusi, nie tej z nadania Łukaszenki i jego reżimu). Potem kondukt żałobny przemaszerował m. in. pod Ostrą Bramą, aby znaleźć się na słynnej wileńskiej nekropoli: Rossie. Tak bliskiej wielu Polakom, potomkom kresowych (wileńskich) wygnańców.
Okazuje się, że herosów insurekcji 1863 r. żegnały dźwięki nie tylko wileńskich dzwonów. W Krakowie, na Wawelu, odezwał się sędziwy Zygmunt, a w Toruniu jeszcze starszy "Tuba Deis" u świętych Janów***.
Piękny to widok, kiedy zgodnie, ramię przy ramieniu stoją prezydenci Litwy i Polski, żołnierzu obu armii i oddają hołd wspólnym bohaterom. Bo wspólna jest historia ziemi wileńskiej Litwinom i Polakom. Sam mam swe korzenie za Niemnem. A M. Murawiow nie jest dla mnie tylko postacią z podręczników historii. Był katem również mej litewskiej/wileńskiej rodziny Poźniaków. Opowieści o pacyfikacji z roku 1863, to jedno z najstarszych wspomnień historycznych, jakie wlewał we mnie ukochany dziadek, Stanisław (II) Poźniak (1906-1989). Tamta trauma jest cały czas obecna w rodzinnych opowieściach, których deponariuszem jestem teraz ja.
"Pragnąc dowieść Polakom, że rząd nasz się ich nie obawia, zająłem się niezwłocznie rozpatrzeniem wyroków na ważniejszych przestępców. Zatwierdziłem je i kazałem natychmiast wykonać w Wilnie na placu targowym, w samo południe, ogłaszając egzekucję całemu  miastu przy odgłosie bębnów. Zacząłem od księży, jako od główni działaczy buntu; w ciągu tygodnia rozstrzelano dwóch księży. Polacy nie wierzyli, że na to zdecyduję, ale gdy dostrzegli dokonania w miejsce słów, opanował ich strach" - triumfował kat Litwy.


Zygmunt Sierakowski
Konstanty Kalinowski
Powstanie styczniowe od zawsze jest obecne na tym blogu. Dlatego też na koniec przypominam zdjęcie ze szkolnej wycieczki. Była sobota 5 XII 1987 r. Moja ówczesna 6 b SP 22 z Bydgoszczy (rocznik 1975). Powązki, kwatera powstańców styczniowych. 


PS: Zdjęcia pozyskałem ze wskazanych stron www oraz Facebooka (np. Evgenija Nedorezova).  

* Murawiow M., Wspomnienia, tłumaczenie Zb. Podgórzec, Wydawnictwo Zebra, Warszawa 1990
** http://www.wilnoteka.lt/tresc/ostatnia-droga-powstancow styczniowych?fbclid=IwAR0AHkypYXHF-H852tUU4a-Cs64Z3yrElSW27I08B8X0A1IneP7LCkntvtM
***  https://wiadomosci.wp.pl/wilno-pogrzeb-powstancow-styczniowych-zabije-dzwon-zygmunta-6448782155810433a
****  https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/wilno-pochowek-powstancow-styczniowych-z-udzialem-andrzeja-dudy,987486.html
 https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-uroczystosci-pogrzebowe-w-wilnie-powstancy-styczniowi-spocze,nId,3349019

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.