wtorek, czerwca 18, 2019

Przeczytania... (309) Krzysztof Skórzyński "Świat na głowie. Rozmowy z ojcami o największym wyzwaniu życia" (Wydawnictwo Znak)

"Aktor, muzycy, gwiazda internetu, bokser. Każdy z nich osiągnął sukces, każdy ma swoją historię, każdy z nich jest tatą. Co narodziny dziecka zmieniają w życiu? Kiedy mężczyzna zaczyna się czuć ojcem? Jak przeżywać ojcostwo, nie zatracając siebie? Dlaczego tacierzyństwo nadal nie jest traktowane na równi z macierzyństwem? Jak sprostać nowej roli?
O największej przygodzie i wyzwaniu życia z Krzysztofem Skórzyńskim rozmawiają: Michał Koterski, Bartek Królik, Adam Nowak, Cezary „Cezik” Nowak oraz Przemysław Saleta" - czytamy na portalu KSIĘGARNIA INTERNETOWA*.
Wydawnictwo Znak podsuwa nam (nie koniecznie ojcom) książkę Krzysztofa Skórzyńskiego (dziennikarza TVN) pt. "Świat na głowie. Rozmowy z ojcami o największym wyzwaniu życia". Zwykłem powtarzać swoim uczniom, że dorosłość, to odpowiedzialność (choćby za słowa i czyny), ale prawdziwym sprawdzianem będzie macierzyństwo i ojcostwo. Oto pojawia się między nami mały człowiek, jakieś 54 cm, 3600 g. Nic już nie będzie takie same. Mnie to szczęście dopadło w styczniowe dni 1988 i 1993. Radość? To mało powiedziane. Syn i Córka. to nie ma być znowu rzecz o mnie, ale "Świecie na głowie...". Założę się, że dla wielu z nas ojców, lektura, która przypomni chwile radości, triumfu, co tu kryć: dumy! Oto życie wyznaczyło nam kolejną społeczną rolę. Ufam, że udźwignęliśmy ten słodki ciężar. Widzę na Facebooku z jaką dumą byli uczniowie/wychowankowie promienieją ze szczęścia zdarzając, jak wygląda ich delfin lub cudowna księżniczka.
Krzysztof Skórzyński  zaprosił do rozmowy  pięciu Ojców. Znam tylko trzech z nich: A. Nowaka, P. Saletę oraz M. Koterskiego. Dwa kolejni (B. Królik, C. Nowak), to dla mnie całkiem obcy faceci. Z niczym mi się nie kojarzą. Każdy dzieli się swoim ojcowskim doświadczeniem. W sumie są ojcami dla jedenaściorga dzieci, w wieku 25 - 1,5, ba! mamy w tym gronie dziadka!...
Robię z "Światem na głowie...", to co najłatwiejsze, wyławiam po kilkanaście zdań z wypowiedzi jednego Taty. Wybór tegoż nie jest przypadkowy. Zerkam do Adama Nowaka, bo to mój rówieśnik (rocznik 1963). Oboje moje dzieci są starsze od jego Zosi (Zofii) o kilka lat, moja Córka jest prawie rówieśnicą. Nasze córki dały nam po dwójce wnucząt. No to wsłuchajmy się w to, co odpowiedział lider "Raz dwa trzy".
  • Przy tej liczbie [aluzja do Joszki Brody i jego dziesięciorga dzieci - przyp. KN]  to on może być tylko strażnikiem chaosu. Ja to tak nazywam. Bo powyżej jednego dziecka to się jest strażnikiem chaosu. 
  • Jestem ojciec Polek, bardziej ojciec poległ... (śmiech).
  • Ja pamiętam wszystkie porody bardzo dobrze. Tylko przy jednym byłem obecny.
  • ...być może rodzice, część rodziców, mają takie marzenia, że dziecko będzie tym a tym albo zrobi czy osiągnie w życiu to a to.
  • Próbowaliśmy z Zosią ze żłóbkiem, ale to jest katorga.
  • Myśmy naprawdę byli biedni, ale to była fajna bieda. Bo powodowała, że człowiek nie miał na głowie tych wszystkich rzeczy związanych z pieniędzmi, które się potem pojawiły: budowanie domu i tak dalej.
  • Jesteśmy dla dziecka tak zwanymi wrażliwymi troglodytami, ale ta czułość troglodyty jest dla niego bardzo ważna.
  • Wprowadzałem zasadę, że jak ktoś chce siedzieć godzinę przy komputerze, to musi najpierw przez godzinę czytać książkę. Jestem więc okropnym ojcem!
  • Jestem do końca życia rodzicem. Nie stać mnie na powiedzenie dziecku: "Przepraszam, bujaj się". Nie ma w ogóle takiej mozliwości. Choć czasem to jest trudne.
  • Przeżyłem różne okresy. Byłem dzieckiem autonomicznym.
  • Wykonywanie czyichś poleceń było dla mnie trudne do zniesienia.
  • Dla mnie najważniejsze jest to,  czy masz pasję do tego, co chcesz robić.
  • ...ja od nich nie wymagałem spełniania moich ambicji. Jedyne, czego wymagam, to żeby spełniały własne ambicje. Nie zawsze sie to udaje, ale to już trudno. 
  • Liczba bodźców, które otaczają w tej chwili młodych ludzi, jest dla nich druzgocąca.
Wspaniałe przesłanie dał Adam Nowak Swoim dzieciom: "Powiedziałem dzieciom, że muszą umieć trzy rzeczy w życiu: muszą umieć jeździć na rowerze, bo mogą nie mieć samochodu, muszą zrobić prawo jazdy, bo życie bez prawa jest dzisiaj ciężkie, i muszą umieć pływać - ale nie po to, żeby się nie utopić, tylko żeby móc kogoś uratować". Historia z monocyklem godna poznania. Mądrość? Aby dzieci przeżyły swój czas zgodnie z samym sobą. Trochę trzeba czasu, abyśmy sami w sobie to poukładali. Jeśli tego nie zrobimy, to dziecko odwróci się od nas lub wyhodujemy frustrata.Im prędzej to zrozumiemy, tym lepiej dla naszych pociech i nas samych.
  • Był przy tym [tj. własny ojciec - przyp. KN] człowiekiem niezwykle odpowiedzialnym, któremu zależało dokładnie na tym samym, na czym teraz mnie zależy, tylko próbował to osiągnąć innymi narzędziami.
  • ...zdolne dzieci, inteligentne dzieci - większość dzieci jest zdolna - mają ogromne tendencje do bycia leniwymi.
  • Sam od zawsze próbuję moim dzieciom zaszczepić autonomię i poczucie wewnętrznego "ja".
  • Wydaje mi się, że utrzymałem z dziećmi głębokie relacje, które potwierdzają się w języku, jakim się komunikujemy, oraz w tak zwanej  bezpośredniości kontaktów.
  • Możemy sobie powiedzieć również rzeczy, które mogą trochę zaboleć. Ale one maja boleć. Po prostu.
  • Jak dziecko się dopiero uczy jazdy na rowerze i nie dość dobrze jeździ, a chce zjechać ze schodów albo zjazdem dla wózków, to musi się wywalić, potłuc, bo takie są konsekwencje jego wyboru.
  • Ja jestem, według siebie, wrażliwym samcem. Mało tego. Jeszcze samcem alfa.
  • Byłem świadkiem wielu scen rozstawania, bo z tym się jednak wiążą miłości młodzieńcze.
  • ...moje dzieci wiedza, że im daję zabezpieczenie, że jeśli przy tych próbach samodzielnego życia powinie im się noga, to mają zaplecze, mają ratunek.
  • Myślę, że najważniejsze jest to, żeby bardzo szybko i precyzyjnie omawiać pojawiające się trudne tematy. Nie bać się, nie zamiatać niczego pod dywan. 
  • Liczą się życzliwość, uczciwość, prostolinijność.
  • Jeżeli się nie wykorzysta koniunktury w momencie, kiedy ona jest, to potem już nigdy to nie nastąpi.
  • Jestem również człowiekiem użytkowym, do spełnienia tak zwanych czynności niższych.
  • Wciąż jest we mnie radość spotkania z ludźmi.
Co jest zaskakujące przy takiej lekturze, jak "Świat na głowie...", to to, że odnajdujmy tu siebie. Polemizujemy z wypowiedziami, kręcimy głowami, zgadzamy się, ekscytujemy się. Już po pierwszych zdaniach chcielibyśmy dzielić się z tym, co tu znajdujemy. Sam łapie się na tym, że odnajduję prawdy (oczywistości), z którymi chciałbym się podzielić, choćby na swoim Facebooku. Trzeba jednak odwagi, aby napisać (przyznać się): "...córki same poruszały tematy, które je nurtowały. Ja musiałem się bardzi nagimnastykować intelektualnie i emocjonalnie, żeby odpowiedzieć zgodnie z własnym przekonaniem i emocjami, żeby odpowiedzieć zgodnie z własnym przekonaniem, a jednocześnie nie narzucać im filozofii życia". To ostatnie stwierdzenie powinno ukierunkować innych ojców (czytaj: czytelników), aby zrozumieć, że my za nasze córki nie przeżyjemy życia. Idą swoimi drogami, po swojej myśli. Że nie zawsze nam to w smak? Wiem, że to trudne. Dla normalnego ojca córka jest największym skarbem i miłością życia. Tylko matoł tego nie rozumie. Rozmowy o seksie? Duża odwaga i dojrzałość, na którą po prostu wielu nie stać.
  • Nawet jakby papież był moim kolegą i siedział w pierwszym rzędzie, to jest tylko widzem. (śmiech) Tylko.
  • Kobieta inaczej rozmawia z dziećmi.
  • Konflikt jest procesem, jego natężenie ma swoją amplitudę. 
  • ...luzie mają naprawdę dużo talentów, ale co zrobić potem, jak rozwiązać to, co jest czasem nieodwracalne? 
  • Nie dostajemy instrukcji obsługi drugiej osoby na całe życie. [...] Mało tego, pojawiają się dzieci, które też się rodzą bez instrukcji obsługi.
  • Język wzajemnego szacunku, złośliwości, poczucia humoru, dystansu, ale również odczuwania najważniejszych spraw, bo mam wrażenie, że myślimy bardzo podobnie. I ja to odbieram jako sukces.
  • ...trzeba patrzeć na świat i życie dziecka, jego życiorys, w przód, ponad tą sytuacją, którą przeżywa się w tej chwili.
  • Nie chowam urazy. Nie żyję urazami. Ważne jest to, co jest w tej chwili.
  • Bardzo lubię rozmawiać z wnukiem. Jest rezolutnym, świetnym czterolatkiem.
  • ...mamy prawo do emocji, tylko najważniejsze jest to, co jest poza emocjami.
"Świat na głowie..." (cały czas z perspektywy wywiadu z Adamem Nowakiem) może nam uświadomić, jak wiele bezpowrotnie straciliśmy. Relacje z naszymi dziećmi (bez względu na ich pleć) potrafimy łatwo zaburzyć, zburzyć, zrujnować. To chwilami może okazać się gorzka pigułka. Nagle może do nas dotrzeć, że pewnych spraw nie uda się już naprawić, np. relacji z ojcami, bo już dawno umarli. Coraz to wraca w mówieniu sprawa wolności wyboru. Ta dotyczy tylko muzyki: "Każde słucha innej muzyki. Ja im nigdy nie mówiłem, że coś jest dobre ani że coś jest złe". Nie katujmy naszych dzieci... sobą. Tak to odczytuję. Fajnie, kiedy sięgają po nasze płyty, ale nie z nakazem ""słuchaj "Breakoutów, bo tatuś słuchał i to jest dobre". "Świat na głowie..." - to też długa wypowiedź o wolności. Zaskoczył mnie radiowy wybór: "...słucham tylko radiowej Dwójki". Też to mam. W samochodzie słucham "Dwójki", teraz (przy pisaniu) wyłącznie muzykę barokową (Vivaldi, Corelli, Haydn, Mozart). Siła smyczków, powab klawesynu, magia harfy. kiedy mój Syn był mały wsłuchiwał się, jak to On wtedy mówił "w Berliozego". Ma też swój świat muzyczny, zaraża częściowo nim ojca swego, czyli mnie.
Widzicie, co sie dzieje: rozmawiamy z Adamem Nowakiem. Narzuca nam tok. Zaraz zastanawiamy się, jak to było z nami, a jaka muzykę podsuwaliśmy swoim dzieciom? I, co z tego w nich zostało? Fascynację do Jacka Kaczmarskiego mam z Synem na równi. Kiedy przyznaje się do rozstania z żoną i jak to odbierał syn. Budzą się we mnie... demony. Bo w takim wieku byłem świadkiem (ofiarą) rozpadu związku własnych rodziców. Muszę odłożyć książkę, bo czuję podskórnie, że Adam Nowak wchodzi w moje życie. I zaraz znowu będzie, to wszystko, co w latach '73-76. Swoją drogą jestem ciekaw, co by powiedział, gdyby przeczytał mój wybór słów swoich? Bycie dziadkiem, to dopiero wyzwanie!... A może kiedyś Adam Nowak napisze do mnie?
Sześćdziesiąt pięć stron mówienia o sobie, swoich relacjach z czwórką dzieci (Zosia, Janek, Basia, Staszek), bycia artystom, relacjach z byłą żoną. Życie. Mego rówieśnika. Ledwie cztery miesiące różnicy między nami (29 maja i 28 września). Chwyta za gardło, kiedy pisze o znalezionych 20 złotych, by w ogóle zacząć Święta. "Naprawdę więc była bida z nędzą, ale była to samodzielna bida z nędzą. I to było fajne, że jak pracowaliśmy, tak żyliśmy - ile zarabialiśmy, na tyle nas był stać" - cudowne. Zarobione na korkach 25 złotych - i żona, która biegła kupić olej? Nie jeden czytelnik 50+ odnajdzie tu siebie, postawi swój życiorys w szranki z Adamem Nowakiem. Że  nie jesteśmy muzykami? Nic to. Ale to nasze klimaty. W końcu tylko rocznik '63 zrozumie innego z tego rocznika. Małe mieszkanko (raptem 35 m²) umeblowane z tego, co ktoś dał, pozbył się, nadawaliśmy mu nowy sznyt, nowe życie. No i miało się dwadzieścia parę lat, małe dziecko.  
Czemu nie zaglądam do innych bohaterów "Świata na głowie..."? Ależ  ja i tam byłem. Ale, gdzie jest napisane, że mam odnieść się do każdego słowa. Niech zrobią to inni. "Znak" będzie niepocieszony? Pan Krzysztof Skórzyński będzie wstrząśnięty? Nie sądzę. Zrozumieją. To cudowna lektura. Wykazałem częściowo korzystając (czytaj: cytując) z zawartości. Niedosyt musi być. Jestem zdania, że oto mamy wspaniały prezent na Dzień Ojca. Tym bardziej, że zostajemy po lekturze z wieloma pytaniami, a to o relacjach z własnym rodzicem i własnymi dziećmi. Ciekawe ilu z nas stać na takie wyznanie: "Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że mam deficyt i w związku z tym dzieci chyba też mogą mieć deficyt. Miałem dla nich bardzo mało czasu z powodu zajęcia, które wykonuję". Kiedy dziś idę do piaskownicy z 6-letnim wnukiem dopada mnie myśl, że za kilka lat już nie będzie mnie potrzebował w takim wymiarze, jak teraz. Skończy się. Tym bardziej trzeba z nim być. Na razie, jak sam to stwierdził "dziadek jest do zadań specjalnych". Chce podziękować obu Panom: słuchającemu  (cudownie to zostało ujęte: "Już w pociągu zdałem sobie sprawę, że raczej nie będę miał pola do mądrzenia się ani dzielenia doświadczeniem. Będę raczej słuchał") i odpowiadającemu. Zrobiliście kawał dobrej dziennikarskiej roboty. Brawa szczególnie dla pana Adama Nowaka, którego zawsze wysoko ceniłem jako muzyka. Jeśli kiedyś drogi nam się zejdą postawię Panu najlepsze bydgoskie piwo!... A książka już 19 czerwca w księgarniach. Córki, Synowie - nie zapominajcie o swoich ojcach. I żeby to nie był mechaniczny sms! Stary na pewno czeka. 

* https://www.znak.com.pl/ksiazka/swiat-na-glowie-rozmowy-z-ojcami-o-najwiekszym-wy-krzysztof-skorzynski-143640 (data dostępu 17 VI 2019)

Brak komentarzy: