sobota, kwietnia 27, 2019
Kontrowersje wokół Władysława I Hermana (1079-1102)
Nigdy chyba nie miał dobrej prasy historycznej. Nie darzymy Jego Książęcej Mości szacunkiem lub ułamkiem pamięci. Bo czego przeciętny konsument historii dowiaduje się o Władysławie Hermanie na lekcji historii? Że był synem Kazimierza Odnowiciela. Że był bratem Bolesława Śmiałego/Szczodrego. Że zostawił dwóch synów: Zbigniewa i Bolesława. Nawet piątoklasista (tak, chodzi o szkołę podstawową) dowiaduje się o palatynie Sieciechu. W kąt zapomnienia idzie choćby fakt, że podzielił Polskę, acz i o tym jest w podstawówkowych podręcznikach. No i wyczerpałem kanon wiedzy. Patrzę na moją półkę, która ugina się od biografii polskich monarchów (tych książęcych i królewskich) i próżno szukać tej poświęconej młodszemu Kazimierzowicowi.
Z pewnej perspektywy możemy chyba napisać, że Władysław I Herman (1079-1102) nie miał szczęścia? Jego długie panowanie wpasowało się pomiędzy dwóch tytanów, jakimi bez wątpienia byli brat i syn: Bolesławowie II i III (wyżej wymienieni). No miał pecha. Bo tamte panowania są wyraziste, obaj władcy z ogniem w oku, czynami potwierdzali swą wartość polityczną i militarną. Warto zerknąć do Pawła Jasienicy i przypomnieć sobie, co napisał o braciach: "Dziwnie obszedł się los z synami Kazimierza Odnowiciela, bardzo nierówno wyposażył ich charaktery. Żaden z nich nie odziedziczył po znakomitym ojcu jego umiarkowania, przezorności i cierpliwości męża stanu, umiejącego... czekać"*.
Jakoś niewielu kojarzy Księcia z militarnością swoich burzliwych czasów. XI wiek, nie zapominajmy, nie był zbyt łaskawy dla Piastowiców. I na ten trudny czas przypadł władca tyle kontrowersyjny, co słaby. Dalej czytamy u Jasienicy "...władca-popychadło w ręku swoich obcych, człowiek pozbawiony zarówno talentu, jak i ambicji, skłonny tylko do intryg i podstępnych okrucieństw, ciężały i schorowany". Okrutny osąd? Ale zgodny z tym, co utrwaliły dzieje Polski Piastów.
Żadnych militarnych dokonań? Żadnego szczęku oręża? Nic bardziej mylnego: "...książę polski Władysław, złączony z cesarzem rzymskim przez swój związek małżeński, odniósł tryumf nad Pomorzanami pospieszającymi na pomoc swoim, których gród oblegał - i hardość ich zmiażdżył pod swymi stopami, a radość z tego zwycięstwa podwoił jeszcze [...]". Ten cytat znajdziemy u Anonima tzw. Galla**. On ci też zostawił nam opis zdarzenia, które rozegrało się 5 IV 1091 r. Chodzi o bitwę pod Drzycimiem. Uważny Czytelnik blogu na pewno odnalazł w "oknie" Zdarzyło się zapis o klęsce księcia Władysława Hermana. Oto opis tamtej kampanii: "...gdy minęła znaczna część postu, wkroczył niespodziewanie w szmat kraju ludniejszy i bogatszy [od innych] i stamtąd zebrał ogromny łup oraz niezliczone rzesze jeńców. Gdy zaś już ze swą zdobyczą wracał niczego nie podejrzewając i już bezpiecznie zbliżał się do granic swego królestwa, Pomorzanie, nagle nań następując, dopadli nad rzeką Wda i w przeddzień Niedzieli Palmowej stoczyli z nim bitwę krwawą i żałosną dla obu stron". Ten drugi zapis chyba odziera nas z pewnych złudzeń? Bo już kroił się nam obraz stratega, wojownika, aliści widzimy, że zbrakło roztropności księciu, skoro tak szpetnie dał sie podejść Pomorzanom, że poniósł klęskę. Czy to ostatnie mocowania się Władysława Hermana z lutym przeciwnikiem? A, to zostawiam dociekliwości tych, co sięgną do Anonima tzw. Galla.
Głodnych wiedzy odsyłam do Mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem, choć trzeba tu oddać sprawiedliwość trzymał się wersji Galla: "Ponieważ jednak niesforny kark [i] zuchwały grzbiet zruca jarzmo, nie chce dźwigać ciężaru, Pomorzanie znienacka wyskoczyli z zasadzki. Wszczęła się walka z żałosnymi dla obu stron stratami. Rzeź rozpoczęła się o trzeciej godzinie dnia i ledwo zdołał ja przerwać nocny mrok. Gdy jednak resztki nieprzyjaciół się rozpierzchły, Polacy, odzierżyli pole zwycięstwa w Drzycimiu"***. Dziś historycy uważają, że to jednak Pomorzanie zadali cios Piastowi i jego hufcom.
Echa wokół pomorskich wypraw Władysława I Hermana dobitnie świadczą, że nie było to tylko jałowe panowanie bezwolnego księcia. Sprawa poczęcia prawowitego Bolesława i relacje ze Zbigniewem - wszystko to znajdziemy u obu kronikarzy. Starczy tylko odnaleźć ich kroniki. Na portalu historycy.org. znajdziemy m. in taki wpis z 18 VII 2008: "5 kwietnia 1091 stoczono całodzienną bitwę pod Drzycimiem, która- jak już wspomniał Primo- przyniosła poważne straty obu stronom . Anonim uznaje tę bitwę za nierozstrzygniętą, tłumacząc jej krwawe żniwo karą Bożą za naruszenie Wielkiego Postu przez rycerstwo. Mimo że siły Hermana utrzymały pole walki, nie podjęto pościgu za wycofującym się przeciwnikiem i zdecydowano się na powrót do kraju- więc chyba było to jednak strategiczne zwycięstwo Pomorzan. Tadeusz Grudziński raczej jednoznacznie stwierdza, że była to poważna porażka sił polskich"****.
Proszę zwrócić uwagę na dostojeństwo wizerunku Hermana. Jan Matejko nie upośledził swego bohatera. Nie widzimy jakieś wylęknionej persony. U Kadłubka znajdziemy tez takie zdanie: "...brat Bolesława Władysław Kazimierzowic, sławny z dzielności rycerskiej nie mniej niż z pobożności". Gdyby nie wygnanie Śmiałego nie miałby szans na władzę w państwie Piastów. Trudno przewidzieć, jak potoczyłyby się losy lechickiej państwowości, gdyby po Bolesławie II nastąpił jego syn, niedoszły Mieszko III. Warto przypomnieć, co o władcy napisał niezrównany gawędziarz i grafik Szymon Kobyliński: "Jak ktoś, kto cierpi na jąkanie, zatnie się na głosce „p” i ani rusz dalej, tak mnie zacina się pamięć przy Władysławie Hermanie. Ilekroć go spotkam, znów nic o nim nie wiem, znowu z niczym go nie kojarzę. Muszę od początku sięgać po podręczniki, notki encyklopedyczne, lektury i inne pomoce, by ponownie wyszukać w nich, kto on właściwie zacz, o co tam z nim szło, jaką miał dziejową otoczkę"*****.
Głodnych wiedzy odsyłam do Mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem, choć trzeba tu oddać sprawiedliwość trzymał się wersji Galla: "Ponieważ jednak niesforny kark [i] zuchwały grzbiet zruca jarzmo, nie chce dźwigać ciężaru, Pomorzanie znienacka wyskoczyli z zasadzki. Wszczęła się walka z żałosnymi dla obu stron stratami. Rzeź rozpoczęła się o trzeciej godzinie dnia i ledwo zdołał ja przerwać nocny mrok. Gdy jednak resztki nieprzyjaciół się rozpierzchły, Polacy, odzierżyli pole zwycięstwa w Drzycimiu"***. Dziś historycy uważają, że to jednak Pomorzanie zadali cios Piastowi i jego hufcom.
Echa wokół pomorskich wypraw Władysława I Hermana dobitnie świadczą, że nie było to tylko jałowe panowanie bezwolnego księcia. Sprawa poczęcia prawowitego Bolesława i relacje ze Zbigniewem - wszystko to znajdziemy u obu kronikarzy. Starczy tylko odnaleźć ich kroniki. Na portalu historycy.org. znajdziemy m. in taki wpis z 18 VII 2008: "5 kwietnia 1091 stoczono całodzienną bitwę pod Drzycimiem, która- jak już wspomniał Primo- przyniosła poważne straty obu stronom . Anonim uznaje tę bitwę za nierozstrzygniętą, tłumacząc jej krwawe żniwo karą Bożą za naruszenie Wielkiego Postu przez rycerstwo. Mimo że siły Hermana utrzymały pole walki, nie podjęto pościgu za wycofującym się przeciwnikiem i zdecydowano się na powrót do kraju- więc chyba było to jednak strategiczne zwycięstwo Pomorzan. Tadeusz Grudziński raczej jednoznacznie stwierdza, że była to poważna porażka sił polskich"****.
Proszę zwrócić uwagę na dostojeństwo wizerunku Hermana. Jan Matejko nie upośledził swego bohatera. Nie widzimy jakieś wylęknionej persony. U Kadłubka znajdziemy tez takie zdanie: "...brat Bolesława Władysław Kazimierzowic, sławny z dzielności rycerskiej nie mniej niż z pobożności". Gdyby nie wygnanie Śmiałego nie miałby szans na władzę w państwie Piastów. Trudno przewidzieć, jak potoczyłyby się losy lechickiej państwowości, gdyby po Bolesławie II nastąpił jego syn, niedoszły Mieszko III. Warto przypomnieć, co o władcy napisał niezrównany gawędziarz i grafik Szymon Kobyliński: "Jak ktoś, kto cierpi na jąkanie, zatnie się na głosce „p” i ani rusz dalej, tak mnie zacina się pamięć przy Władysławie Hermanie. Ilekroć go spotkam, znów nic o nim nie wiem, znowu z niczym go nie kojarzę. Muszę od początku sięgać po podręczniki, notki encyklopedyczne, lektury i inne pomoce, by ponownie wyszukać w nich, kto on właściwie zacz, o co tam z nim szło, jaką miał dziejową otoczkę"*****.
* Jasienica P., Polska Piastów, Prószyński i S-ka, Warszawa 2007, s. 111
** Gall Anonim, Kronika polska, tłumaczenie R. Grodecki, Ossolineum, Wrocław 2003, s. 62 i n.
*** Mistrz Wincenty Kadłubek, Kronika polska, tłumaczenie B. Kürbis, Ossolineum, Wrocław 2003, s. 83
**** http://www.historycy.org/index.php?showtopic=44776 (data dostępu 5 IV 2019)
***** Kobyliński Sz., Tajemnice pocztu Matejki, Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1984, s. 28.
** Gall Anonim, Kronika polska, tłumaczenie R. Grodecki, Ossolineum, Wrocław 2003, s. 62 i n.
*** Mistrz Wincenty Kadłubek, Kronika polska, tłumaczenie B. Kürbis, Ossolineum, Wrocław 2003, s. 83
**** http://www.historycy.org/index.php?showtopic=44776 (data dostępu 5 IV 2019)
***** Kobyliński Sz., Tajemnice pocztu Matejki, Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1984, s. 28.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.