wtorek, października 10, 2017
Spotkanie z Pegazem (108) Jacek Kaczmarski "Rejtan, czyli raport ambasadora"
Takie nastały terminy, że plwa się na wszystko i wszystkich, którzy odważyli się myśleć inaczej, spojrzeć inaczej. Jakiś dziwny chocholi taniec obłąkańców trwa i ma się coraz lepiej (w swoim mniemaniu). Władza wstaje i klaszcze! Wznosi owacje na cześć, tego który sankcjonuje sobą polityczne łobuzerstwo, chamstwo, ostracyzm. Wernyhora roztrzaskał swą lirę! Jasiek znów zgubił róg!...
W chwilach obelg parlamentarno-wiecowych jednych stroi się w pamięć Rejtana, dla drugich pozostaje tylko Targowica! Jacek Kaczmarski (1957-2004) pozostawił nam mnóstwo strof do przemyśleń, wśród nich jest "Rejtan, czyli raport ambasadora":
"Wasze wieliczestwo", na wstępie śpieszę donieść:
Akt podpisany i po naszej myśli brzmi.
Zgodnie z układem wyłom w Litwie i Koronie
Stał się dziś faktem, czemu nie zaprzeczy nikt.
Muszę tu wspomnieć jednak o gorszącej scenie,
Której wspomnienie budzi we mnie żal i wstręt,
Zwłaszcza że miała ona miejsce w polskim sejmie,
Gdy podpisanie paktów miało skończyć się.
Niejaki Rejtan, zresztą poseł z Nowogrodu,
Co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi,
Z szaleństwem w oczach wszerz wyciągnął się na progu
I nie chciał puścić posłów w uchylone drzwi.
Koszulę z piersi zdarł, zupełnie jak w teatrze,
Polacy - czuły naród - dali nabrać się:
Niektórzy w krzyk, że już nie mogą na to patrzeć,
Inni zdobyli się na litościwą łzę.
Tyle hałasu trudno sobie wyobrazić!
Wzniesione ręce, z głów powyrywany kłak,
Ksiądz Prymas siedział bokiem, nie widziałem twarzy,
Evidemment, nie było mu to wszystko w smak.
Ponińskij wezwał straż - to łajdak jakich mało,
Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go,
Branickij twarz przy wszystkich dłońmi zakrył całą,
Szczęsnyj-Potockij był zupełnie comme il faut.
I tylko jeden szlachcic stary wyszedł z sali,
Przewrócił krzesło i rozsypał monet stos,
A co dziwniejsze, jak mi potem powiadali,
To też Potockij! (Ale całkiem autre chose).
Tak a propos, jedna z dwóch dam mi przydzielonych
Z niesmakiem odwróciła się wołając - Fu!
Niech ekscelencja spojrzy jaki owłosiony!
(Co było zresztą szczerą prawdą, entre nous).
Wszyscy krzyczeli, nie pojąłem ani słowa.
Autorytetu władza nie ma tu za grosz,
I bez gwarancji nadal dwór ten finansować
To może znaczyć dla nas zbyt wysoki koszt.
Tuż obok loży, gdzie wśród dam zająłem miejsce,
Szaleniec jakiś (niezamożny, sądząc z szat)
Trójbarwną wstążkę w czapce wzniósł i szablę w pięści -
Zachodnich myśli wpływu niewątpliwy ślad!
Tak, przy okazji - portret Waszej Wysokości
Tam wisi, gdzie powiesić poleciłem go,
Lecz z zachowania tam obecnych można wnosić
Że się nie cieszy wcale należytą czcią.
Król, przykro mówić, też nie umiał się zachować,
Choć nadal jest lojalny, mogę stwierdzić to:
Wszystko, co mógł - to ręce do kieszeni schować,
Kiedy ten mnisi lis Kołłątaj judził go.
W tym zamieszaniu spadły pisma i układy.
"Zdrajcy!" krzyczano, lecz do kogo, trudno rzec.
Polityk przecież w ogóle nie zna słowa "zdrada",
A politycznych obyczajów trzeba strzec.
Skłócony naród, król niepewny, szlachta dzika
Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz.
Rozgrywka z nimi to nie żadna polityka,
To wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse.
Dlatego radzę: nim ochłoną ze zdumienia
Tą drogą dalej iść, nie grozi niczym to;
Wygrać, co da się wygrać! Rzecz nie bez znaczenia,
Zanim nastąpi europejskie qui pro quo!
Trzeba bić w tarabany? Jeśli poseł z jedynie prawej i jedynie sprawiedliwej partii (już kiedyś taką jedną i jedyną mieliśmy, przypomnę: PZPR) chce korekty... Hymnu, to gdzie my jeszcze żyjemy? Jeden z czołowych wiceministrów (czytaj: resort siłowy) ośmielił się być mądrym i napisał: "Komuniści, esbecy, zdrajcy dzisiaj z pieśnią «Wyrwij murom zęby...» Czy
jest gdzieś jeszcze granica hipokryzji i szyderstwa? Precz z łotrami". Sam to wymyślił? Gdzie jest granica rozumu?! To nie pisze jakiś magisterek od historii, jak ja, ale członek rządu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej! Do tego filolog i absolwent Alma Mater uczelni, której rektorem był wujek Robert Głębocki. Wstyd. Na szczęście nie był Jego studentem.
Nie pozostaje nam nic, jak czytanie m. in. Kaczmarskiego. Tylko po co obrażać i plwać? W czasie wakacji na moim FB, za zestawienie zdjęcia Głowy Państwa na morskich wywczasach i protestującymi pod tegoż pałacem, obrażano mnie i porównywano do... Goebbelsa?... Mam-że już występować na drogę sądową?
Władza to silna pokusa.
OdpowiedzUsuńSłowami Barda-
"Co nam hańba,gdy talary
Mają lepszy kurs od wiary.
Wymienimy na walutę honor i pokutę"
Kurczę! I nadal aktualne...
Mona
...bo to Polska właśnie.
OdpowiedzUsuńParafraza Wyspiańskiego?
OdpowiedzUsuńZdziwiłby się Autor, jak bardzo słowa wciąż aktualne...
"Po całym świecie
możesz szukać Polski, panno młoda,
i nigdzie jej nie najdziecie."
Mona
I smutno mi z powodu tej aktualności.
OdpowiedzUsuńC'est la vie....
OdpowiedzUsuńMona