poniedziałek, października 31, 2016

Nekropolie - wizyta 13 - Osielsko - Hier ruth in Gott...

Niech mi rzucają w twarz, że uprawiam... germanofilstwo historyczne. Nie mogę udawać, że nie było polsko-niemieckiej, niemiecko-polskiej historii pisanej wspólnie. Bynajmniej nie chodzi tylko o okres zaborów (1772-1920). Osadnictwo niemieckie na ziemi kujawskiej, ziemi bydgoskiej, jej okolicach sięgało głębokiego średniowiecza. To tak, jakbym zapierał się...  w ł a s n e j   historii rodzinnej. W pobliskim Mąkowarsku (niem.  Monkowarsk) gospodarzył na przełomie XVIII i XIX w. mój niemiecki przodek. Oprócz nazwiska (Müller) i tego, że był bardzo zamożnym bauerem - nic o Nim nie wiem. Jego córka Magdalena wyszła za Polaka i katolika, Pawła Kuczkowskiego. To byli moi praprapradziadkowie. Teraz jest jasne moje zainteresowanie opuszczonymi, zaniedbanymi, ograbionymi cmentarzami niemieckimi? 
Dzisiejsza peregrynacja zaprowadziła nas do OSIELSKA, pod bydgoskiej miejscowości. Nie byłoby tych zdjęć bez informacji, jakie udzieliły mi moja uczennica Marta i jej mama, pani Katarzyna Marchlewska. Sto lat temu, w czasach cesarskich, miejscowość nazywała się ÖSELN.
Przy leśnej drodze postawiono głaz i osadzono na niej tablicę: "MIEJSCE POCHÓWKU MIESZKAŃCÓW GMINY OSIELSKO WYZNANIA EWANGELICKO-AUGSBURSKIEGO". Nie ma wzmianki, że chodzi o okolicznych Niemców. Zapewne znaleźli tu swe wieczne spoczywanie i polscy wyznawcy luteranizmu. Pobliski kościół pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Marii Panny był kiedyś zborem? We wnętrzu da się odnaleźć bardzo charakterystyczne elementy zabudowy sakralnej raczej charakterystycznej dla kościołów protestanckich. Mogę się mylić, więc proszę o wiadomości na temat tej świątyni. Ale o niej w kolejnej części tej wizyty...


Kocham takie miejsce, jak TO w Osielsku. Uczą pokory. Nie zostawiają obojętnymi. Czas robi swoje! Nie wygramy z nim. Możliwe, że i miejsca naszych pochówków będą kiedyś tak wyglądać? Ludzka ręka jednak, jak mniemam, postarała się, aby temu miejscu przywrócić choć namiastkę czci i szacunku. Pewnie, że nagrobki w większości, to cmentarna ruina. Ktoś jednak TU wraca. Znicze, wyblakłe sztuczne wieńce znikąd się nie wzięły.


Porusza mną, kiedy widzę, że las zawłaszczył TO miejsce. Nie znam losu podobnego cmentarza w Mąkowarsku. Ale pewnie w podobnych mogiłach leżą moi przodkowie (i krewni) Müllerowie. Wspominanie Ich wte dni przywraca pamięć o Nich. Musieli być bardzo zaradnymi gospodarzami (bauerami), skoro do dziś pewien obszar w okolicy Mąkowarska nazywa się "milerowem" czy "milerówką".  Że niemiecki prapraprapradziad wydziedziczył wiarołomną córkę Magdalenę? Alboż nie wyszła za Polaka i katolika?! Który ojciec udźwignąłby bez gniewu podobną zniewagę?! 


Pośród tych zapomnianych mogił jest jedna wyjątkowa? Na swój sposób wyróżniona pamięcią potomków. Postawiono krzyż, a na niej tabliczka: "ŚP. ALMA RISTAU 15.6.1900 - 22.11.1940 AVE MARIA". Pan Bóg nie rozpieścił Almy (cóż za oryginalne imię) długim życiem. Zgasła w czterdziestym pierwszym roku życia. Trwała wojna. Jej bliscy, o ile nie zginęli, to pewnie po 1945 r. opuścili Osielsko lub okolice. Ale widać ktoś wrócił? Ktoś jest? Może nigdy nie wyjeżdżał? Możliwe, że gdzieś TU mieszkają wnuki Almy? 


Na dalekich rubieżach dawnej Rzeczypospolitej snem wieczystym śpią nasi kresowi przodkowie (np.  moi w Horodyszczy koło Starej Wilejki). Wiele ich grobów wygląda identycznie. Zbłąkany ptak przysiądzie na kopcu, przegniły ze starości krzyż rozsypał się. Pozostała nam pamięć. Nie zapominajmy o tym. Trwajmy w pamięci z Nimi. 


Brak komentarzy: