środa, czerwca 03, 2015

Spotkanie z Pegazem... - 50 - księdza Jana Twardowskiego - setna rocznica urodzin (1 VI 1915 r.)

czemu w mordę dostałem
filozof zapytał
zgubiłem maskotkę od niej
drobiazg rozpacz mała
słonik
wyleciał gdy myślałem w pociągu podmiejskim.
nie ma grzechów średnich lekkich i powszednich
gdy miłość zdenerwujesz każdy grzech jest ciężki

Prawda - jakie poetyckie ujęcie obecnych norm społecznych? Autor? Ksiądz Jan Twardowski (1915-2006). Właśnie minęliśmy się z Jego setną rocznicą urodzin - 1 czerwca 1915 r. Dla wielu z nas Jego strofy, to nie tylko memento nad grobem, kiedy wypowiadamy niczym mantrę "spieszmy się kochać ludzi". Pewnie tyle w nas pozostanie po poecie niezwykłym?
 
Na czym polega niezwykłość księdza-poety Jana Twardowskiego? Ano właśnie na tym, że był księdzem. Do jakiego dorobku polskich duchownych odwołujemy się? Podejrzewam, że na abp Ignacym Krasickim skończyłoby się nasze wyliczanie.  Tym bardziej warto sięgnąć do tej czy innej strofy:

Nie boję się dętej orkiestry przy końcu świata
biblijnego tupania
boję się Twojej miłości
że kochasz zupełnie inaczej
tak bliski i inny
jak mrówka przed niedźwiedziem
krzyże ustawiasz jak żołnierzy na wysokich
nie patrzysz moimi oczyma
może widzisz jak pszczoła
dla której białe lilie są zielononiebieskie
pytającego omijasz jak jeża na spacerze
głosisz że czystość jest oddaniem siebie
ludzi do ludzi zbliżasz
i stale uczysz odchodzić
mówisz zbyt często do żywych
umarli to wytłumaczą


boję się Twojej miłości
tej najprawdziwszej i innej

Anna Dymna tak nakreśliła swój stosunek do poezji księdza Jana: "Ksiądz Twardowski nie wstydzi się zadawać najważniejszych pytań. Człowiek czasami się boi, bo zadać najprostsze pytanie to jest największa sztuka. A jego wiersze polegają na tym, że mówi o najważniejszych rzeczach w naszym życiu, o sensie istnienia w ogóle — w najprostszy sposób. Tę poezję nie do końca da się zrozumieć trzeba ją wyczuć.... są to wiersze, które zastanawiają się nad najważniejszymi problemami". Jeśli odnajdujemy w tych strofach odpowiedzi na życiowe pytania, to czegóż chcieć więcej?

Biedna rozpaczy
uczciwy potworze
strasznie ci tu dokuczają
moraliści podstawiają ci nogę
asceci kopią
lekarze przepisują proszki żebyś sobie poszła
nazywają cię grzechem
a przecież bez ciebie
byłbym stale uśmiechnięty jak prosię w deszcz
wpadłbym w cielęcy zachwyt
nieludzki
okropny jak sztuka bez człowieka
niedorosły przed śmiercią
sam obok siebie 


O ile Biblia jest trudna w odbiorze, papieskie encykliki niezrozumiałe, to może faktycznie chwytajmy za grzywę Pegaza i unośmy się z nim ku chmurom?

Ze złem skrada się siła
władza
urzędowe twarze
z dobrem przychodzi serce
choćby najmniejsze
jamnik
z każdą nogą
skrzywioną jak szczęście
wiejskie na wsi Godzinki
gdy zmieniają słowa
"i niezwyciężonego
płask w mordę Samsona"

"Jako poeta zachwyca mnie niesłychaną zdolnością łączenia prostoty z wyrafinowaniem. To jest poezja wysokiego lotu, a jednocześnie bezpretensjonalna, prosta. Może dlatego czytana tak chętnie także przez młodzież. Ksiądz Jan zawsze był pełen pokory i prostoty, a z wiekiem jako poeta stał się coraz bardziej subtelny i wyrafinowany" - tak wspominał Krzysztof Zanussi, wielka osobowość kina i teatru. Pięknie napisał o nim, jako o duchownym: "Prawdziwy kapłan bowiem stara się nie zakłócać dialogu z Bogiem, w którym jest tylko pośrednikiem".
Tak, można zazdrościć tym, którzy na swej drodze spotkali księdza Jana Twardowskiego. Piszący te słowa nie miał tego szczęścia. Paweł Śpiewak, którego ojciec Jan "nawet jak był ateistą, to i tak bił się z panem Bogiem", tak wspominał "robotę duszpasterską" Poety: "Jego kazania były jak jego wiersze. Dwuwersowe haiku. Miał najszybsze msze na świecie. Zaczynał o siedemnastej. Za dwadzieścia minut był koniec".  My nie mamy takich wspomnień - pozostają nam wiersze!

Milczenie podczas rozmowy
milczenie w liście
milczenie w książce telefonicznej
bo numer tylko został
milczenie w milczeniu
milczenie bo wielkie szczęście
milczenie bo miłość przyszła
a serce w klinice
milczenie bo dom rodzinny przypomniał
a spadła tylko mordka śniegu
milczenie po milczeniu
milczenie przed cenzurą
milczenie bo pies zawył jak przed wojną ile to razy
nawet nie wierząc
spotykamy się w innym świecie

Inny człowiek pióra, Krzysztof Piesiewicz, scenarzysta tak ocenił kunszt poetycki: "Dotyka podstawowych problemów człowieka, a nade wszystko cudowności świata w jego najdrobniejszych przejawach. To jest cudowność jakiegoś zapachu, jakiegoś spotkania, jakiejś tajemnicy. Tajemnicy piękna, tajemnicy zmysłowości, a nade wszystko tajemnicy istnienia".

jakże się teraz nie bać -
nie trwożyć -
z tylu ranami naraz
na krzyż Cię złożyć -
Matka Boska się śniła
płakała
jak we mszy świętej
krew Twą oddzielić od ciała
z powrotem piątek
słońce umiera
nie widać
Jeśli Jest miłość przestań się martwić
i śmierć się przyda

Jan Turnau dostrzegł: "Jest w poezji ks. Twardowskiego wszystko, co w soborowej odnowie najlepsze. I równie stare jak Ewangelia". Trudno nie podpisać się pod opinią Waldemara Smaszcza: "To, co Jan Twardowski zrobił w poezji religijnej, dotąd nie istniało, stworzył zupełnie inny język. [...] Jego serce było po stronie liryki czystej". I bez cenna, moim zdaniem, uwaga: "Gdyby nie trafił wtedy na swój czas, być może nigdy byśmy go nie zauważyli". Strach pomyśleć, że mogłoby się tak stać. Tacy nowatorzy w Kościele, a do tego poeci, to niemal trąca o... herezję?

moja dusza mi nie wierzy
moje serce ma co do mnie wątpliwości
mój rozum mnie nie słucha
moje zdrowie ucieka
moja miłość umarła
moje fotografie rodzinne nie żyją
mój kraj jest już inny
nawet piekło zmyliło bo zimne

nakryłem się cały żeby mnie nie było widać
ale łza wybiegła
i rozebrała się do naga


Czy ksiądz Jan był tylko pochłonięty weną twórczą? Chyba zaryzykuję stwierdzenie, że stąpał chwilami twardo po ziemi. Bo o czym świadczy treść tego pisma skierowanego 15 XII 1970 r. do Zarządu Cmentarza Powązkowskiego w Warszawie: "Uprzejmie proszę o przydzielenie mi miejsca na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Jestem warszawianinem od urodzenia, mam na tym cmentarzu groby rodzinne [...]. Groby te jednak są już zapełnione. Ponieważ matka moja przekroczyła lat osiemdziesiąt i chciałaby spoczywać na tym cmentarzu, chciałbym zabezpieczyć miejsce dla mnie i dla niej". 

Jest miłość trudna
jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia
jest przewidująca
taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby
niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach
jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie
Jest miłość wariatka egoistka gapa
jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem
jest miłość co była ciałem a stała się duchem
i ta co nie odejdzie - bo znów niemożliwa 

Aż dziw, jak wielu i  różnych ludzi gościł u siebie ksiądz Jan Twardowski. A choćby Wojciecha Żukrowskiego, bł. Jerzego Popiełuszkę, Lecha i Jarosława Kaczyńskich? Tomasz Sławiński wspominał czas stanu wojennego: "Ksiądz, sam niepraktyczny, nie potrafił pomagać praktycznie. Ale mimo to czasem wspinał się ponad to ograniczenie. Pamiętam, siedzieliśmy w kościele, gdy przyszedł posłaniec z kurii z kopertą. I ksiądz powiedział, że załatwił komuś przez prymasa operacje w Szwecji".  Tą osoba była poetka Barbara Sadowska. Bierze za serce taka opinia Aldony Kraus: "Podziwiał sztukę prowadzenia wojny u Józefa Piłsudskiego, był fanatykiem Solidarności, całym sercem za Wałęsą. Lubił i znał osobiście obu braci Kaczyńskich".


Po prostu ksiądz Jan Twardowski - to wielorakie spojrzenia i życie szlachetne, i mądre. Teraz tylko od nas zależy, jak z tego skorzystamy. Bo inni już... pozamiatali? Magdalena Grzebałkowska w cennej biografii "Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego" (Wyd. ZNAK) napisała o spustoszeniu, huraganie, jakie przetoczył się przez mieszkanie zmarłego Poety: "...z jego mieszkania zniknęła większość książek, w tym cenne egzemplarze pierwszych wydań z autografami od zaprzyjaźnionych autorów. Nie ma też już żadnych dokumentów, listów, świadectw, dyplomów. zniknął także skarb księdza - jego sztambuch". Nie mnie wystawiać cenzurkę... Ale smutno czytać dalej: "Teraz w opróżnionych szufladach mieszkania poety można znaleźć najwyżej szpulki nici, ołówki, czekoladowe biedronki, papierowe zajączki, święte obrazki, zapałki i gipsowego baranka". Proza życia?...

Jak uprościć wszystko zapłakać
jak nie szukać innego siebie
jak nie wiedzieć w sam raz i za dużo
ani trochę już i zupełnie
jak biedronkę osłonić ręką
jak patykiem rysować wzruszenie
jak Jezusa przybliżyć tym wszystkim
którym dzisiaj zgłupiało sumienie 


To "Spotkanie z Pegazem..." było wyjątkowe?  Nie jeden wiersz, a kilka. Taki mały galop po twórczości Poety Niezwykłego? A może dopiero teraz wielu wróci do tomików poezji, pobuszuje po Internecie, zajrzy do cytowanej biografii? Warto. To na pewno nie będzie czas stracony.

PS: Wykorzystane wiersze: "Czemu", "Boję się twojej miłości",  "Oda do rozpaczy",  "Dobro i zło",  "Ile razy",  "Jakże", "Nie tak nie tak",  "Miłość", "Pytam"

4 komentarze:

  1. Niedzielny poranny program w PR 1 był poświęcony wspomnieniom o ks. Twardowskim.
    To piękna poezja, dziękuję za 'namiary' na biografię. Ponoć ukazała się najnowsza płyta Mietka Szcześniaka z poezją ks. Twardowskiego. Poluję na nią.
    Dla mnie wiersz ukochany to 'Nie bój się chodzenia po morzu'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także poluję na tę płytę:) A biografię bardzo chętnie przeczytam, bo takich ludzi jak ks Twardowski warto poznać i zapamiętać.

      Usuń
    2. Biografia warto posiadania. Na szczęście, to nie nachalna faktografia. Nie tylko czyta się dobrze, ale wnika w nas, to co pisał Ksiądz-Poeta i jakim Go zapamiętano.

      Usuń
    3. Grzebałkowską już znam z biografii Beksińskich, dlatego jestem pewna, że o ks. Twardowskim także napisała po prosu wartościowo.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.