środa, maja 13, 2015
Ostatnia droga Marszałka... - 13-18 maja 1935 r. - Warszawa i Kraków
„Nie wiem czy zechcą mnie pochować na Wawelu.
Niech!" - tak zaczynał się testament, ostatnia wola, zmarłego 12 maja 1935 r. w Belwederze, marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.
Wola Zmarłego została spełniona.
i było trzyminutowe milczenie:
znaczy: rozpacz, znaczy: historyczne mijanie -
niejeden pomyślał: może usłyszy
101 strzałów - może wstanie,
może krzyknie, może smagnie słowami
przez pysk jak rozpalonym żalem -
- no i strach ludzi zdjął, psi strach -
ostatni, ostatni tym rzem -
nie lękajcie się już! nie spojrzy w wasze czerepy -
skrytki ich brudne umiał zawsze, drwiąco, otworzyć --
rozdrapcie schedę długiego cierpienia -
odziedziczyliście - korzyści!
wspaniały program pogrzebu - teatralny: -
stroje z rekwizytorni historii - ambasadorowie, biskupi, popi -
na początku wojsko i księża,
a na końcu chłopi!
15 maja przewieziono trumnę do katedry św. Jana. Następnego dnia, 16 maja, na Polu Mokotowskim odbyła się ostatnia przed Marszałkiem defilada. Poprowadził ją generał Gustaw Orlicz Dreszer, ten sam, który 12 maja 1926 r. stał na czele wojsk wiernych Marszałkowi... Zginie rok później w katastrofie lotniczej w wieku 47 lat.
Trumno, trumno wysoka! Jakie wieziesz gruzy,
Ile ruin w mrok twego zapadło się wieka?
W nieruchomej szkatule, cichej i niedużej,
Chcesz zamknąć bożą chmurę? Ty myślisz - człowieka!
On wyszedł z parnej ziemi jak obłok znad wody
I niósł się ponad krajem jak chmura ognista.
- Dokąd odpływasz teraz, do jakiej pogody,
W jakie niebo się śpieszy roztopić do czysta?
18 maja 1935 r. rano specjalny pociąg dotarł do Krakowa. Rozpoczął się ostatni akt pożegnania...
Budzą się w krypcie prochy, królowie uśpieni:
Kto ich spokój narusza, kto w ciemność tę wkracza,
Skąd podnosi się hałas w podziemnej tej sieni,
W całym zamku drżą mury i dzwon jak rozpacza!
Ogłuszona dzwonami zbudziła ich wieża,
Truchła ciężko dźwignęli, w sarkofag się wparli
I patrzą z oczodołów: prosto ku nim zmierza...
- Poznali go, poznali, wodzowie umarli!
Niech tu wejdzie, w kamienie wyroków, i spocznie,
Nie, by królom był równy, lecz aby przedłużył
Te losy, które nosił był sam podobłocznie:
By Polskę równał w wieczność. Po śmierci by służył.
Niech wejdzie. Nie, by stanął nad szczyt wywyższony,
Lecz aby w głąb zapadał, zapełnił tam przepaść
I królował, gdzie nawet nie sięgały korony -
wolność wiązał z wolnością. By nigdy już nie paść.
Przed katedrą wawelską pan prezydent profesor Ignacy Mościcki tak podniośle żegnał zmarłego Pierwszego Żołnierza Odrodzonej Rzeczypospolitej:
"Cieniom królewskim przybył Towarzysz wiecznego snu. Skroni jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą woli naszej. Półwiekowym trudem swego życia brał we władanie serce po sercu, duszę po duszy, aż pod purpurę królestwa swego ducha, zagarnął niepodzielnie całą Polskę.
[...]
Skażonych niewolą nauczył honoru bronić, wiarę we własne siły wskrzeszać, dumne marzenia z orlich szlaków na ziemię sprowadzać i w twardą rzeczywistość zmieniać.
Dał Polsce wolność, granice, moc i szacunek.
[...]
Niech hołd dziś prochom Wielkiego Polaka składane, zamienią się w śluby dochowania wierności dla Jego myśli, w daleką przyszłość przenikających".
Na XX urodziny i "pomyślnego zdania matury" Brat ofiarował mi wyjątkową książkę: "Idea i czyn Józefa Piłsudskiego". Co w tym wyjątkowego? W 1983 r. dostać w prezencie książkę z 1936 r. (i to poświęconą Takiemu Bohaterowi!), to już było przeżycie. Ale w tym tomie jest następujące "Dopełnienie": "Kończąc druk tej książki w marcu roku ubiegłego, na imieniny Marszałka, nie myśleliśmy, że przyjdzie nam tak niedługo dodać do niej ten ostatni, zamykający rozdział... że ta siostrzyca żołnierska, która szczędziła Pierwszego Żołnierza Polski w czasie tajnych walk z caratem i w otwartym boju na czele legjonów, że śmierć jest jednakże tak już blisko... [...] Wydaną w roku ubiegłym książkę dopełniamy dziś streszczeniem ostatnich dzieł i opisem ostatnich dni Józefa Piłsudskiego". Dziś ten materiał (czytaj: ikonografia) jest dostępny po kliknięciu myszką komputera, ale 32. lata temu? To była bezcenność. Na lata jedyne dla mnie źródło na ów temat... Dziękuję w tym miejscu Bratu.
PS: W pisaniu wykorzystano utwory: Emila Zegadłowicza ("Patrząc na pogrzeb Marszałka") i Kazimierza Wierzyńskiego ("Trumna" i "Wawel"). Zdjęcia pobrano ze strony Narodowego Archiwum Cyfrowego (N.A.C.), oprócz jednego z moich prywatnych zbiorów.
Wzruszyło nas.
OdpowiedzUsuń