niedziela, grudnia 22, 2013

Adam Mickiewicz - spojrzenie historyczne (cz. 1)

24 grudnia, kiedy będziemy zasiadać do wigilijnego stołu, wspomnijmy również... Adama Mickiewicza. Tego przepięknego wieczoru, który zdarza się raz do roku, przypadnie 215 rocznica urodzin Wieszcza. Na dalekiej Litwie (zaraz odezwą się głosy: na Białorusi!) w Zaosiu koło Nowogródka przeszedł na świat Adam Bernard obojga imion herbu Poraj Mickiewicz. 
Pozwalam sobie zabrać nas na historyczną wędrówkę. Oczywiście z poezją wielkiego Adama w ręku. Ilustracją będą nam zdjęcia pomników lub miejsce z Nim związanych. Wykonywałem je w Wilnie, Warszawie i Poznaniu.
Na na kartach wiekopomnego „Pana Tadeusza” znajdziemy doskonały fresk równości szlacheckiej Lubimy powtarzać „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”? Nic bardziej mylnego. Proszę się wsłuchać w wielką, namiętną historię związku Ewy Horeszkówny herbu Półkozic z Jackiem Soplicą herbu Leliwa! Jedność stanu była podstawą demokracji szlacheckiej? Ale tylko wtedy, kiedy kreski oraz szabla imć Jacka i jego familiantów służyły interesom Cześnika. A tu... przyszła miłość. I, co?
Wąsal tak wzbił się w dumę łaskawym przyjęciem,
Że mu się uroiło zostać pańskim zięciem”.

 
Podano Jackowi czarną polewkę!... Skończyła się demokracja, przyjaźń i... miłowanie. A kiedy Moskal zamek otoczył Jacek ustrzelił krewkiego ojca. Sam, choć po kądzieli, wywodząc się z litewskich zaścianków niemal z wypiekami na twarzy czytam o zaścianku Dobrzyńskich. Jest okazja, by utrwalić ów staropolski termin, oznaczający miejsce osiedlanie się szlachty, a nie chłopów.
Teraz zmuszeni sami pracować na siebie,
Jako zaciężne chłopstwo! Tylko, że siermięgi
Nie noszą, lecz kapoty białe...”.
Mamy wierzchołki szlacheckiego stanu (Cześnik, Hrabia) i doły: imć Gerwazy, który nosi barwy swego pana, bo o swoich zapomniał, stąd na jego kontuszu herb Półkozic. Oto prawdziwy obraz szlachty: nie monolitu, jednolitej skały. Głębokie podziały, wzajemne żerowanie na sobie... A wracając do Jacka Soplicy, to jego amory względem Ewuni dają nam furtkę do poznania pewnych szczegółów z życia choćby... Tadeusza Kościuszki herbu Roch odmieniony. Identycznie rozegrało się jego smalenie cholewek do panny Ludwiki. Ot proza życia: za wysokie progi, a co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie. A sam Adam i Maryla Wereszczakówna? Wśród powinowatych piszącego te słowa są i... Werszczakowie, i... Mickiewicze! Temat, więc widać nie tylko rocznicowy
W narodowej epopei znajdziemy też ślady legitymowania braci herbowej z jej szlachectwa. Część moich litewskich przodków, mimo że od wieków "pisali się Doliwą", utraciło prawa do szlacheckości? W "Panu Tadeuszu" czytamy m. in. to :
(«Tak, tak, krzyknęli wszyscy: równy wojewodzie!»)
Dziś nam szlachectwa przeczą, każą nam drabować
Papiery i szlachectwa probować»
(...)
Ale ja, z kniaziów! Pytać mnie o patenta,
Kiedym został szlachcicem? Sam Bóg ot pamięta!”,
O! roku ów!... I znowu „Pan Tadeusz”, jakaż niesamowita panorama dziejów wygrana na cymbałach Jankiela. A, ci co uszli po starciu z Rykowem? Tu warto odwołać się do filmowej adaptacji A. Wajdy. Proszę zwrócić uwagę na tzw. blachę na rogatywce Tadeusza. Co tam widzimy? Oczywiście "Pogoń". Adaś miał 14 lat, kiedy Wielka Armia przekraczała opiewany przez niego Niemen i ruszała na Moskwę. Mój prarprapradziad Franciszek Doliwa Głębocki z zaścianku Trepałowo był tylko o rok starszy. Na kartach narodowej epopei nie znajdziemy śladów gorzkiej goryczy klęski... Napoleon jawi się jako zbawca umiłowanej Ojczyzny, pod którego sztandary uchodzą uczestnicy zajazdu... Jak w takich chwilach nie wspomnieć o umiejętnej propagandzie księdza Robaka i jego tabakierce?
Nie wolno skazywać III część „Dziadów” li tylko na pastwę literackiego rozbioru dzieła! Oto skarbnica godna, by się nad nią pochylić. Źródło, z którego należy czerpać. Pokazać ile w wierszu zaklęto dramaturgii. Jak bardzo można poszerzyć swój obraz historyczny. Przy każdej okazji sięgajmy po literaturę piękną. Róbmy swoje, jak wzywał kiedyś Wojciech Młynarski.
III część „Dziadów”, to wielki wstęp do narodowej golgoty, losu, jaki sprawili w pierwszej połowie XIX w. Polakom i Litwinom Moskale:
Widziałem ich: - za każdym z bagnetem szły warty,
Małe chłopcy, znędzniałe, wszyscy jak rekruci
Z golonymi głowami; - na nogach okuci.
Biedne chłopcy! – najmłodszy, dziesięć lat, niebożę,
Skarżył się, że łańcucha podźwignąć nie może”.
Kiedy przed laty odwiedzałem ukochane Wilno kroczyłem śladami Wieszcza. Byłem m. in. przed budynkiem, w którym znajdowała się cela Gustawa-Konrada, zwiedzałem z córką dom, w którym mieszkał! To miejsca magiczne. My swoją obecnością je takimi czynimy. Ale to opowieść na całkiem oddzielną gawędę... Zdjęcia już jednak tu zostawiam. Choć ich część.
Nie trzeba nikogo chyba przekonywać do sięgnięcia po „Redutę Ordona”! Tu są gotowe motta o wojnie polsko-rosyjskiej 1831 r. Detronizacja Mikołaja I, heroizm obrońców Warszawy, kiedy wróg opasał stolicę... Oczywiście nasza rola, aby wykazać na ile poezja jest odzwierciedleniem prawdy historycznej, a na ile fikcją literacką. Ale czyż ta ostatnia nie kształtowała kolejnych pokoleń? To była inspiracja, wzorzec! W końcu, to pióro Adama Mickiewicza kształtowało umysły zniewolonego narodu i dawała mu kolejne... ikony! Kim byłaby dziś Emilia Platerówna bez „Śmierci pułkownika”? Kto by o niej pamiętał? Wyidealizowany obraz heroinii z litewskich borów dodał kolejnego głazu do narodowej dumy. To nieważne, że pióro łgało... Ile dumy bije z tych krótkich strof:
Warszawa jedna twojej mocy się urąga,
Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,
Koronę Kazimierzów. Chrobrych z twojej głowy,
Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilkowy!”.

(dokończenie w części 2)

Brak komentarzy: