poniedziałek, października 21, 2013

Spotkanie z Pegazem - 15/III* - Julian Ursyn Niemcewicz "Pogrzeb xięcia Józefa Poniatowskiego"

Poprzedni post, którego bohaterami byli "Pepi", Lipsk, Pleissa i Elstera uwalnia mnie od literacko-historycznego zagajenia. Żadnych zbędnych słów. Jeden pewnik: rocznica 19 października 1813 r. ma dla mnie znaczenie! Inaczej nie zatrzymywałbym się nad nią tak długo. Zresztą wiele czasopism historycznych nie omija jej łukiem. Wspomnę choćby "Spotkania z Zabytkami" lub "Historię" wydawaną przez Newsweek.
Tym razem rówieśnik i świadek wydarzeń: Julian Ursyn Niemcewicz (1758-1841). Postać nietuzinkowa i chyba raczej zapomniana. Kto dziś z nas sięga po jego "Śpiewy historyczne"? Aktywność polityczna godna kilku życiorysów: adept Korpusu Kadetów, poseł Sejmu Wielkiego, adiutant Naczelnika Tadeusza Kościuszki, włączył się w tworzenie Księstwa Warszawskiego, później też uczestnik powstania listopadowego i Wielkiej Emigracji! Rzec można zaczął swoją drogę u boku  Czartoryskiego (Adama Kazimierza) i skończył u boku Czartoryskiego (Adama Jerzego), jak wiadomo krewnych księcia Józefa.


Postanowiłem za Władysławem Bełzą i wydanej przez tegoż "Ojczyzny w pieśniach poetów polskich. Głos poetów o Polsce" wydanych we Lwowie w 1906 r. w Księgarni H. Altenberga (s.58-60) przypomnieć wiersz, jak żaden inny wpisujący się w rocznicę śmierci Bohatera:  "Pogrzeb xięcia Józefa Poniatowskiego". Tekst podaję za tym zbiorem z zachowaniem jeszcze XIX-wiecznej ortografii i interpunkcji.
  
Z pomiędzy bojów i gradów ognistych,
Wierna swej sprawie, niedostępnych znaków,
Szła wolnym krokiem do siedlisk ojczystych,
           Garstka Polaków.

Skoro lud spostrzegł, jak wzdęte wiatrami,
Białe z czerwonem proporce migają,
Wstrzęsło się miasto radości głosami:
            "Nasi wracają!"

Niedługo radość!... Każdy pyta chciwie:
Kędyż jest wódz nasz dzielny, okazały,
Co nam tak długo przewodził szczęśliwie
            Na polu chwały?
Już go nie widać na czele tych szyków,
Których był kiedyś duszą i ozdobą;
Okryte orły, zbroje wojowników,
            Czarną żałobą

Już go nie widać wpośród hufców dzielnych...
Gdzie jest? Czy słyszysz żal wszystkich głęboki?
Patrzaj, złożone na marach śmiertelnych,
             Rycerza zwłoki.

 Te mary, ten wóz spoczynek po znoju,
Lud wdzięczny łzami oblewa rzewnemi;
ciągną go wierni towarzysze boju,
             Piersi własnemi.

Idzie za trumną koń jego waleczny,
Z schyloną głową, niosąc zbroję.
Idź, koniu smutnie! już pan twój bezpieczny
             Zamknął dni swoje.

Patrz, przed świątynią, przy światłach gasnących,
Porywa młodzież z wozu ciężar drogi,
I wnosi wpośród grzmotu dział bijących,
             W wieczności progi.

Modły kapłanów, braci twoich łkania,
Wznoszą się tam gdzie mieszka Bóg przedwieczny;
Ach! przyjm ostatnie te ich pożegnanie,
              Wodzu waleczny!
 Dzieliłeś z nami ciężkie utrapienia,
Wielkie ofiary, prace bez nagrody,
I zamiast słodkich nadziei ziszczenia,
              Gorzkie zawody.

Tulmy łzy nasze, już jesteś szczęśliwy:
Kto za ojczyznę walczył, poległ śmiały,
Już temu wieniec dał Bóg sprawiedliwy,
              Wieczystej chwały.

 Wdzięczni ziomkowie, ceniąc zgon i życie,
Nie dadzą wiekom zatrzeć twoich czynów:
Wzniosą grób pyszny, zawieszą na szczycie,
              Wieniec wawrzynów.


Wyryją na nim, jak w ostatniej toni,
Śmierć nad nadzieje przenosząc zgubione,
Runąłeś z koniem i orężem w dłoni,
              W nurty spienione.

Posąg twój będzie lud otaczał mnogi;
Ten napis twarde zachowają głazy:
"Tu leży rycerz, co walczył bez trwogi
               I żył bez skazy".

Tam żołnierz pełen rycerskiej ochoty, 
Zaostrzy oręż o krawędź twej tarczy,
Pewien, że przez to nabywszy twej cnoty,
               Tysiącom starczy.


Większą moc niesie tylko jeden, pogrzebowy, poetycki akord: "Bema pamięci żałobny rapsod" - Cypriana Kamila Norwida. Z tym, że to epitafium miało szczęście do Czesława Niemena, który stworzywszy wstrząsającą muzykę i aranżację utrwaliły w naszej pamięci. Publicznego wykonania "Pogrzebu xięcia Józefa Poniatowskiego" moja półwieczna pamięć nie przypomina sobie. Warto jednak wrócić do strof Niemcewicza.

Pomnik księcia Józefa na Krakowskim Przedmieściu - Warszawa - 10 IV 2010 r.

* Muszę wyjaśnić "kod" w tytule: 15/III. To zabrzmi nieprawdopodobnie, ale ten post rodził się w ciężkich bólach! To jest trzecie do niego podejście. Nie wiem, jaka opcja włączyła się, ale po napisaniu drugiej już wersji okazało się, że na podglądzie widać obrazy i całe szpalty białego z ledwo widocznym tekstem? Przepisywanie wersa za wersem po raz kolejny?

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.