czwartek, sierpnia 22, 2013

Pakt Ribbentrop-Mołotow - nie zapominajMY! / Der deutsch-sowjetische Nichtangriffspakt / Договор о ненападении между Германией и Советским Союзом (22/23 VIII 1939 r.)

To, że przed 1939 r. zawierano międzynarodowe dokumenty nazywane paktami o nieagresji było przyjętą normą. Nikogo to właściwie nie dziwiło.  Tylko, że w nocy z 22 na 23 sierpnia doszło do podpisania brzemiennego w skutki dokumentu. Każdy, przeciętny obcujący z historią wie, że nazywamy go paktem Ribbentrop - Mołotow, od nazwisk ministrów spraw zagranicznych układających stron: Joachima von Ribbentropa i Wiaczesława Mołotowa/Вячеслав Михайлович Молотов (de facto Skriabin/Скрябин) . Oto po raz kolejny w XX w. doszło do zbliżenia dwóch groźnych sąsiadów Polski! III Rzesza i Związek Radziecki/Sowiecki dogadały się ze sobą!...
Wielu z nas pamięta, jak jeszcze po 1989 r., kiedy to niby już system pękał w szwach (?), oficjele radzieccy/sowieccy zapierali się rękoma i nogami, że nie było żadnego tajnego protokołu?! Do dziś przechowuję osobliwą pamiątkę z tamtego okresu: gazetowa okładka na książkę do historii. To nie żart. Nie każdy miał owiniętą w plastykowy owijacz książkę. A nauczyciele zwracali uwagę na takie drobiazgi (?), jak np. obłożenie książek! No i właśnie Andrzej (nazwisko ku pamięci autora blogu) miał tak owiniętą książkę. W gazetę! Żebyśmy się źle nie zrozumieli, to nie była żadna ujma tego czasu. Przyglądam się książce na stoliku ucznia i co widzę: na zdjęciu Woroszyłow?... obok punkt po punkcie postanowienia tajnego protokołu?... Z pewną nieśmiałością poprosiłem Andrzeja o tą okładzinę. Popatrzył na mnie, jakbym był niespełna rozumu i zdjął ją z podręcznika. Do dziś ją przechowuję.
Dlaczego    m u s i m y   pamiętać o  t y m  dokumencie? A choćby z powodu punktu 2 tajnego protokołu, którego cytowanie jeszcze dziś boli:
"Na wypadek terytorialno-politycznego przekształcenia terytoriów należących do państwa polskiego, sfery interesów Niemiec i ZSRR będą rozgraniczone w przybliżeniu przez linię Narew-Wisła-San. Kwestia, czy i w interesie obu uznane będzie za pożądane utrzymanie niepodległego państwa polskiego zostanie definitywnie zdecydowane dopiero w ciągu dalszego rozwoju wypadków politycznych. W każdym razie oba rządy rozwiążą tę kwestię na drodze przyjacielskiego porozumienia".
Nie zapominajmy, że to żadna sensacja w stosunkach Berlin-Piotrogród (Brześć 1918), Berlin-Moskwa (Rapallo 1922). Kiedy obruszamy się na zdrady Zachodu względem Polski przypomnimy sobie o Locarno 1925 r.., ale już ustępstwa względem Niemiec w Wersalu (1919) były symptomatyczne... Innymi słowy: polityka prowadzona przez Niemców i Rosjan była po prostu konsekwentna. A, że śmiertelna dla Polski? Tym bardziej nie wolno nam przechodzić obojętnie wobec zbrodni paktu i punktu 2!
Bez tego diabelskiego posunięcie nie byłoby:
1. agresji na Polskę!
2. rozpętania II wojny światowej!
3. eksterminacji narodu polskiego przez nazistów i bolszewików!
4. kolejnych aneksji, jakie stały się udziałem żarłocznego potwora z Kremla (o ile mnie pamięć nie zawodzi po II wojnie światowej Z.S.R.R. / C.C.C.P przybrał o 1000 000 kilometrów kwadratowych!)!
5. 1/3 dzisiejszej wschodniej granicy III Rzeczypospolitej!
Ten ostatni punkt może budzić kontrowersje? A dlaczego? Przecież pewien znaczący odcinek tej granicy wytyczyli Niemcy i Sowieci 28 września 1939 r. Jestem ciekaw, kto z Państwa słyszał kiedyś o pakcie o linii demarkacyjnej między tymi zbrodniczymi państwami? Nie? A szkoda, bo ja też nie! Co wcale nie przeszkadza na niektórych mapach, a pobiera na nich edukację historyczną  nasza młodzież, umieszczać linii na Bugu z podpisem: "linia demarkacyjna 28 IX 1939"?!
Jest jeszcze jeden zgrzyt, którego ja nie poujmuję: bardzo często czytam lub słyszę o "wkroczeniu Sowietów 17 IX 1939 r.". Jakie "wkroczenie"?! Co to znowu za słowo?! Czy naprawdę tak trudno otrząsnąć się z po-sowieckiej retoryki?! Kiedy jakiś niedouk pisze o "polskich obozach zagłady" podnosi się głos sprzeciwu! oburzenia! interweniuje minister spraw zagranicznych (zresztą mój rówieśnik i krajan z Bydgoszczy!). Jakaś grobowa cisza zalega, kiedy mówi się o "wkroczeniu Sowietów...". A może, jak chciała propaganda sowiecka, to było wyzwolenie? Nie radziłbym taka wiedzą chwalić się we Lwowie, Wilnie, Stanisławowie czy Grodnie.
Paradoks dziejów polega jeszcze na czymś innym! Ribbentropa powieszono jako zbrodniarza hitlerowskiego w Norymberdze w 1946 r.! Mołotow zmarł we własnym łóżku w 1986 r., dożywszy sędziwych 96. lat! Ribbentropa ścigano, jak psa! Mołotowa uroczyście witano w Nowym Jorku na inauguracyjnej sesji O.N.Z.! Hitlera zmiotły wyroki dziejów, nad Wisłą długo jeszcze czczono pamięć Stalina! Gdybym obwiesił się swastykami - dostałbym wyrok. Dziewczyna w budionówce z krasną zwiezdą na czole nikogo nie porusza?!... To się nazywa ironicznym chichotem historii!

4 komentarze:

  1. "Wkroczenie" Sowietów jeszcze nie jest takie złe. U mnie, w liceum klasie historycznej(!), ktoś napisał na sprawdzianie, że Sowieci ratowali mniejszości narodowe i przyszli im z pomocą. Widocznie propaganda wciąż żywa.
    Racja, o tym pakcie trzeba pamiętać, ale tak samo o konferencjach Wielkiej Trójki. W końcu to one przypieczętowały na stałe, to co ZSRR sobie zaplanowało już dawniej.
    (oczywiście, że post to tak rocznicowo, ale takie skojarzenia mnie naszły)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skojarzenia są celne i w prawidłową stronę.Dawne demony od czasu do czasu odzywają. I trzeba im łeb zrąbać!

      Usuń
  2. 17 września 1939 - zdRadziecki atak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perfidnie zaplanowane i okrutnie zrealizowane. Nie zapominajmy, że u Sąsiada jest święto z okazji 17 IX 1939!... Zgroza!

      Usuń