sobota, kwietnia 27, 2013
W starym kinie?...
Bo
to niby stare wciąż jest... młode! Najlepszy przykład, że na YT mnogość
"teledysków". Dla mego pokolenia, to tylko "kino babć i dziadków"?
Kiedy byłem dzieckiem od powstania takich filmów, jak "Ada to nie
wypada", "Co mój mąż robi w nocy" czy "Paweł i Gaweł" dzieliły mnie
ledwo trzy dekady. Dziś oglądam "Chłopów", a to już 41. lat od ich
realizacji? Kiedy sam słuchałem tych przebojów słyszałem: "wyłącz tych
dziadków!". A czyż nie sięgnięto ostatnimi czasy po twórczość M. Fogga? To kino, te przeboje mają swoją dusze i klimat, i wdzięk... Skoro po tylu latach poruszają interpretacje A. Żabczyńskiego czy A. Astona wywołują dreszcz i gęsią skórkę... Czy A. Dymsza, A. Fertner, M. Znicz lub S. Sielański mniej śmieszą? Na tym polega wielkość ich humoru. W nim nie ma chamstwa, ordynarnych uproszczeń i puszczania oka "pod publiczkę". Czyż nie poruszają kreacje K. Junoszy Stempowskiego, J. Osterwy czy J. Woszczerowicza? To przecież wielkie karty polskiej kultury. A tu mi durny komputer podkreśla "Woszczerowicza"?
Nie byłoby mego uwielbienia dla "starego kina" , gdyby nie
rola, jaką odegrał przed laty pan Stanisław Janicki. Jego gawędy i
wprowadzenie do filmów w cyklu "W startym kinie", to był edukacyjny
cymes! Dziękuję panie Stanisławie. A, że w tym roku kalendarz wystuka
80-lecie Pańskich urodzin, to wszystkiego najlepszego! Na szczęście
charakterystyczny tembr głosu i "r" można posłuchać w radio, na jednym z
kanałów telewizyjnych emitowane są Jego komentarze do filmów.
II wojna światowa zburzyła świat, który współtworzyła
polska kinematografia. Wstrząsająca chwilami jest świadomość okupacyjnych, frontowych, więziennych, kolaboracyjnych losów gwiazd X Muzy! Smutne to były koleje życia... bardzo różne...
tragiczne... wstrząsające... bohaterskie... podłe... Nic nie oszczędziło
środowiska aktorskiego.
Znaleźlibyśmy
wśród nich renegatów, którzy zasłużyli na kulę w łeb!... więźniów
sowieckich łagrów i niemieckich konzentrationslagerów!... tych, którzy
występowali w niemieckich i sowieckich teatrach (dlaczego na tych
drugich patrzymy cały czas "łaskawszym okiem"?)!... bohaterów września
1939 r. i zdobywców Monte Cassino!... ginęli w gettach i kanałach
powstania warszawskiego!... Może kiedyś dane nam będzie przeczytać o tym wszystkim? Biografie Dodka czy Boda, to chyba mało? Zbyt, jak mniemam, mało.
Wychowankowie Stanisława Janickiego, chyba nikomu nie uwłacza takie określenie, nie mają problemu z
Helena Grossówna |
identyfikacją kto z kim gra, kto śpiewa. Długie lata
byli wśród nas aktorzy tej miary, co Mieczysława Ćwilińska, Helena
Grossówna, Loda Halama, Adolf Dymsza, Kazimierz Krukowski, Adam Aston
czy Ludwik Sempoliński. Na filmie "Pan Dodek" było w 1970 r. pełne kino
"Pomorzanin". Najbardziej renomowane i prestiżowe kino w całej
Bydgoszczy, w której wtedy było bodaj 18 kin? Dziś w "Pomorzaninie"
jest... kiermasz używanej odzieży!... X Muza gorzko zapłakała?...
Humor,
w końcu teksty piosenek wychodziły spod piór m. in. takich osobowości
jak J. Tuwim czy M. Hemar, z tamtych lat nawet nie przygasł! Jak nie kochać
Stanisława Sieleańskiego czy Adolfa Dymszę? Któż piękniej śpiewał o
miłości, jak nie Aleksander (Bożydar) Żabczyński czy Eugeniusz Bodo.
Ballada w wykonaniu Adama Astona z "Manewrów miłosnych" to cały czas
perła tkliwości, żalu i miłości za utraconą miłością. Ten przebój ma
blisko 80. lat!
A
to, co po chwili wyprawia Loda Halama? Kto dziś wykrzesałby takiego
czardasza?! Arcydziełooo! Cała Polska kochała się w jej... nogach! A
boska Jadwiga Smosarska? Świat miał Gretę i zimną Marlenę, ale tu
panowała ONA! Można dyskutować nad gustami urody sprzedwojnia? Nie!
Kilka milionów obywateli II Rzeczypospolitej nie mogło się mylić! I ja
jestem pełen podziwu dla gry, wdzięku, urody pani Jadwigi. Nad Wisłą,
Wartą, Wilia czy Prutem mówiło się wtedy po prostu: J a d z i a !
Ten fragment z filmu "Jadzia" poruszył mnie? Bo niby, co tu jest wzruszającego? Jadzia
Smosarska płacze, Stanisław Sielański płacze, ba! zaraz dowie się z ust
gospodyni "Panie Wypych! Od jutra (...) szpinak!". Ale wróciło do mnie, to
jak okrutnie los obszedł się z "gwiazdą drugiego planu". Stanisław
Sielański, który tyle radości przynosił widzom, umarł w dalekiej Ameryce
w 1955 r. z tęsknoty za Polską, do której nie mógł powrócić. Takie
opowieści zawdzięczam m. in. panu Stanisławowi Janickiemu. Jadwiga
Smosarska spoczęła w alei zasłużonych Starych Powązek.
Pocięte
filmy, podrapana fonia i świat, którego nikt z nas już nie zna. Dookoła
nas coraz mniej osób, które mogą o sobie powiedzieć "Byłem na
Smosarskiej", "Widziałem Znicza", "Słuchałem Ordonkę". Piękne, że Toruń
pamięta o "swojej Helence"! Na jednej ze ścian przy ul. Podmurnej
umieszczono tablicę ku czci Heleny Grossówny. To dla niej duet
Bodo-Dymsza śpiewali:
Ostatnio
ukazała się na rynku księgarskim książka Romana Wolańskiego "Eugeniusz
Bodo - Już taki jestem zimny drań". Wypełnia pewną niszę. Swego czasu
pojawiła się tez książka Romana Dziewońskiego "Dodek. Dymsza". Brak
jednak popularnych biografii innych znanych aktorów "starego kina".
Szkoda. Świat tamtego kina już odszedł. Dzisiejsze pokolenie, nawet
30-latków (niech mnie sprostuje ktoś lub przekona, że jest inaczej?),
raczej już nie odróżni Karoliny Lubieńskiej od Iny Bonity, a Franciszka
Brodniewicza od Kazimierza Junoszy Stempowskiego. Ja pewnie miałbym
problem, aby odróżnić współczesne "gwiazdki", głównie męczących,
tasiemcowych seriali! Wolę jednak zerknąć na popis aktorki Antoniego
Fertnera, kiedy w "Zapomnianej melodii" uczył się składu chemicznego
pewnego specyfiku drogeryjnego.
A gracja z jaką śpiewała Hanka Ordonówna? Ten posuwisty krok nie był tylko artystyczną manierą lecz... medycznym zaleceniem. Młodziutka Hanka (de facto Maria Anna) próbowała popełnić samobójstwo! Pocisk został w czaszce. Nie można go było usunąć. Każdy gwałtowniejszy ruch mógł być dla artystki śmiertelny. "Miłość ci wszystko wybaczy" - perła!...
Swoją drogą ciekawe, jak wypadłby ranking największych przebojów przedwojennego kina.
A gracja z jaką śpiewała Hanka Ordonówna? Ten posuwisty krok nie był tylko artystyczną manierą lecz... medycznym zaleceniem. Młodziutka Hanka (de facto Maria Anna) próbowała popełnić samobójstwo! Pocisk został w czaszce. Nie można go było usunąć. Każdy gwałtowniejszy ruch mógł być dla artystki śmiertelny. "Miłość ci wszystko wybaczy" - perła!...
Swoją drogą ciekawe, jak wypadłby ranking największych przebojów przedwojennego kina.
Toruń ul. Podmurna tablica ku czci Heleny Grossówny |
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo, Toruń pamięta o swoich Wielkich. Bydgoszcz ma swego Leonarda Pietraszaka! Teraz bydgoszczanką z wyboru jest Anita Sokołowska (np. "Na dobre i złe", dr Lena Starska). Ongiś na deskach bydgoskiego teatru występowała Apolonia Chałupiec, czyli boska Pola Negri!
UsuńFilmy były bez wątpienia były urokliwe.
Dołączam do życzeń dla pana Janickiego :)
OdpowiedzUsuńMoje zainteresowanie polskim kinem też zawdzięczam jego programom, które wraz z dziadkami regularnie oglądałam. Przez całe lata "W starym kinie" to było jedyne źródło wiadomości o przedwojennym filmie. Zasługi pana Janickiego są nie do przecenienia w zakresie popularyzacji tematu, a w pewnym momencie uchronienia tej historii od zapomnienia.
A teraz i słucham w radio i oglądam w telewizji kolejne prezentacje filmowe.
To chyba mój pierwszy komentarz na tym blogu, ale mam nadzieję na stałą lekturę.
Pozdrawiam :)
Witam bratnia duszę! Dziękuję i zapraszam. Lektur trochę tu już jest. Liczę też na rzeczowe komentarze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
KN
Świetny post.Jestem pełna podziwu dla Twojej weny .
OdpowiedzUsuńJak ten czas minął. I ja wspominam pana Stanisława Janickiego i jego stare kino, na które czekało się z biciem serca. Jakaż to była uczta.Dzisiaj wspominam nie tylko filmy, które nam przypominał, ale właśnie jak piszesz jego głos, którym tak wspaniale opowiadał a który brzmi mi jeszcze w uszach. Kołysankę śpiewałam dzieciom długo.)
Klasyka! Zapraszam do lektury "Ogniem i mieczem" z okazji 130 narodzin powieści i powstania Trylogii, bez której nie wyobrażam sobie mego księgozbioru. kiedy jechałem na Litwę zastanawiałem sie, jaka książkę wziąć na drogę? Jaki ty durny - pomyślałem. Jest tylko jedna! A zaczyna się tak: "Był na Żmudzi ród możny Billewiczów, od Mendoga się wywodzący...".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam majowo!
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Cykl "W starym kinie" uwielbiałam. Oglądali rodzice, oglądałam i ja... i jakoś tak mi zostało. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za rewizytę. "Stare Kino" miało swój klimat,a wstępy pana Stanisława rewelacja. Skoro "Elviska", to i fanka Króla? A O N był tylko JEDEN!
UsuńSmosarska, to była BOGINI!Takich komików, jak Dymsza czy Sielański po prostu nie ma.
OdpowiedzUsuńJacek z Sosnowca
Zgadzam się! Proszę zwrócić uwagę, że Jadzi jest dużooooo!...
OdpowiedzUsuń