poniedziałek, stycznia 20, 2025
Smakowanie Bydgoszczy - 104 - duch secesji w kamienicy Meinhardta
105-ta rocznica powrotu Bydgoszczy do Macierzy (tj. 20 stycznia 1920 r.), to stosowna okazja, aby po kilku miesiącach wrócić do ważnego dla mnie cyklu. Mogło powstać mylne przekonanie, że mnie to już nie interesuje, że się temat wypalił lub co gorsza wyczerpał. Nic bardziej mylnego. Każde "Smakowanie Bydgoszczy" jest pomyślane jako spacer po mieści nad Brdą. Są tacy, którzy wychwalają na prawo i lewo ten gród. Są tacy, którzy sceptycznie czytają o tych różnych zachwycenia. Sam nie wiem, jak do nich się ustosunkowywać. Nie uwierzę, że możemy konkurować z Toruniem, Gdańskiem czy Poznaniem. Inni mają inne zdanie. Wolno im. Ja ze swej strony chcę pokazywać to i owo, co warto podejrzeć w mieście, co powinno skupić uwagę. Tak rodzą się kolejne odkrycia!
Tak, bo to co proponuję obejrzeć, podejrzeć, zapamiętać godne jest zobaczenia. W mieści tak bardzo okaleczonym z zabytków mamy jednak to i owo, czym warto się jednak pochwalić. Zabiegani patrzymy, a nie widzimy. Wiem, to moje ulubione w tej materii określenie.
Jesteśmy na głównej arterii bydgoskiego Śródmieścia: ulicy Gdańskiej. Czeka tyle tematów z nią związanych. Foldery fotograficzne pęcznieją od lat. Tak jak od lat czeka na dokończenie lub napisanie od początku tekst/post/artykuł o Józefie Święcickim, najsłynniejszym polskim bydgoskim architekcie. Stajemy przed dziełem niemieckiego architekta Alfreda Schleusenera, która pierwotnie była własnością Carla Meinhardta. Tak, zerknąłem do Wikipedii. I na tym koniec.
Czemu nagle kamienica na ul. Gdańskiej pod numerem 27 mnie zainteresował? Bo jej renowacja poszła dalej, niż tylko odnowienie fasady. Widzimy to od pierwszego zamieszczonego tu kadru.
Nagle wchodzimy w nieomal bajeczny świat secesji! Freski w tym duchu po prostu zachwycają! Nie myślałem, że wolno wejść i zwiedzić piętro po piętrze. Sądziłem, że dostęp z ulicy jest tylko na parterze. Na szczęście wyczucie mojej Małżonki i jej ciekawość sprawiła, że to Ona poszła schodami w górę, aby po chwili zadzwonić do mnie (ech, ta technika), abym poszedł w Jej ślady. Sam skupiłem się wtedy na fotografowaniu sufitu w bramie wjazdowej?
Niezwykłe! Oczarowujące! Nie mam słów! Aż boję się, że kiedyś ktoś dopuści się tu jakieś dewastacji, idiotycznego użycia sprayu lub innej farby. Ufam, ze jest tam czujne oko wszechwidzące i udaremni niecny pomysły ewentualnego wandala. Byłoby smutne (na pewno dla mnie), gdyby ktoś zdewastował ten niezwykły i bardzo cenny trud artystyczny.
Nie wiem czy to tylko fantazja czy rekonstrukcja stanu, gdy w latach 1908-1909 dom Meinhardta powstawał. Na ile patrzymy na genialną rewitalizację, a na ile tchnięcie w stare mury właśnie ducha secesji. Czy to w końcu istotne? Mamy kolejny punkt godny odwiedzenia i pokazania, że w Bydgoszczy to i owo przykuwa uwagę.
Może zabrzmi to zaskakująco, ale kiedy upubliczniałem te kadry na swoim Facebooku, to nie podałem dokładnej lokalizacji kamienicy. Wiem, że wiele osób, które jak my tam trafiło nie miało z tym problemu i pisało: Gdańska 27. Ja tu też już nie bawię się w konspiratora. Liczę tylko, że każdy kto pójdzie tu zachwyci się widokiem i uszanuje trud artystów, którzy z takim pietyzmem artystycznie podnieśli poziom klatki schodowej.
Na szczęście zachowana została oryginalna winda! "Czemu szczęście?" - zaciekawi się ten i tamten. Okazuje się, że były zakusy, aby ją ze względów technicznych (chodziło m. in. o normy obowiązujące obecnie) usunąć. Jest! I chwała tym, którzy ją uratowali! Naprawdę budzi zachwyt. Nie tylko dla myśli technicznej sprzed przeszło stu laty, ale też dla artyzmu kowala, który nadał jej wymiar dzieła sztuki.
Kocham takie klimaty. Nie obiecuję, że każde kolejne "Smakowanie..." będzie taką wyrafinowaną podróżą. Jest świeży materiał o innej kamienicy z tej samej ulicy. Wzbudzi u jednych zachwyt - na pewno. Wzbudzi u innych irytację - na pewno. Wzbudzi u innych zakłopotanie pokryte nutką oburzenia - na pewno. I to jest koloryt miasta, które warto przemierzać, na które warto patrzeć i warto widzieć, a co za tym idzie i wiedzieć.
PS: Warto przypomnieć, że to tu w 1934 r. doszło to tragedii, kiedy runęły figury zdobiące fronton, zabijając dwie osoby. Miało to swoje konsekwencje w stosunku do innych bydgoskich budynków, z których zaczęto wtedy usuwać figury bojąc się, że staną się powodem innych wypadków.
Kamienica Carla Meinhardta w Bydgoszczy – Wikipedia, wolna encyklopedia [data dostępu 9 I 2025]
Alfred Schleusener – Wikipedia, wolna encyklopedia [data dostępu 9 I 2025]
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.