piątek, stycznia 17, 2025

Gdańsk! Gdańsk! Gdańsk! - krok 1

...to ma być pewien zwiastun tego, co mam nadzieję będzie powstawać w 2025 r. Pliki dotyczące Gdańska pęcznieją i czekają swojej chwili, aby tu zaistnieć. Czynię zatem krok pierwszy. Potem myślę następny i kolejne.  To już dawno powinien wykluć się autonomiczny cykl. Było wzmiankowanie w cyklu "Nekropolie". Wtedy też ujawniłem pewne rodzinne związki z tym wyjątkowym miastem. Mówiąc szczerze nigdy mnie ciągnęło nad Motławę. Tak, w 1984 r. zdawałem na tutejszy Uniwersytet, ale niestety moje marzenia rozbiły się na niewiedzy jaką wykazał ustny egzamin z geografii i nawet 4+ z ustnej historii nie dała mi szansy na indeks. 


 

Szaleństwem by było przekonywanie kogo bądź do odwiedzania tak ważnego w historii miasta. Tłumy turystów, jakie przemierzają Długi Targ, ul. Mariacką, zadzierają głowy przy Neptunie są reklamą samą w sobie. Języki z całego świata. Rysy twarzy zdradzające kontynent pochodzenia. Niezwykły jednak widok. I cenny. Bo uświadamia nam, że świat przychodzi do nas ze swoją różnością, odmiennością, kulturą i kolorytem.




To pisania jest otwieraniem stron, które będę chciał zapełnić treścią. Ufam, że nie stracą na aktualności, bo kadry będą z minionego roku, ale i lat poprzednich. Tyle miejsc zarchaizowałem, że aż sam się sobie dziwię, że nie wykorzystywałem bogactwa. Już kilka tych kadrów podpowiadają, że to nie będą tylko tzw. utarte szlaki. 



Gdańsk różne oblicza ma! Truizm? Wiem. Może nawet banał. Nie da się nudnie spędzić tu czasu. Bez względu ile godzin czy dni tu poświęcimy. Raczej gro z nas opuszczę je z niedosytem i myślą: wrócę!  I wtedy następuje kolejne świata odkrywanie!




Oczywiście warto skręcać w uliczki mniej uczęszczane, docierać tam gdzie gwar uliczny nie jest skutkiem przemieszczających się w znudzeniu wycieczek czy opadających z sił turystów. Bo miasto może zmęczyć. Wiadomo. Kilometry, jakie się pokonuje, godziny, jakie stają się naszym wtedy udziałem znajdą skutek w postaci zmęczenia. Ale to nie ma prawa nikogo zniechęcać. Nie wolno kapitulować. Nie udało się we wtorek, to jest jeszcze środa, a potem czwartek.



Każdy znajdzie cos dla siebie - kolejny slogan! Ale taka jest prawda! Bo bogactwo Gdańska sprawia, że nuda nam tu nie grozi. No, chybam, że ktoś z natury jest nudziarzem, marudą i w nosie ma świat, który przed nim stoi otworem. Pytanie: co on z nim zrobi?



Ile można? - pewnie wraca takie pytanie do kogoś kto często tu bywa. Tym bardziej nie wolno zniechęcać nowicjusza, który dopiero ma zamiar zdobywać punkt po punkcie miasto z tak burzliwą historią.


Nie ma dobre recepty: kiedy się tu wybrać? Weekend może być zachętą. Wybrać się w czas Jarmarku Dominikańskiego? Wszystko zależy od tego czego szukamy. Jeśli samotnych i w skupieniu spacerów, to wtedy byłby zły wybór. Jeśli głodni jesteśmy zakupów od rękodzieła po artefakty z wieków minionych, to strzał w dziesiątek! Tak, ile ludzi, tyle wyborów. Kolejna oczywista oczywistość.




W końcu nikt nikomu nie każe tylko tkwić w jednym miejscu! Może być to doskonała baza wypadowa do Gdyni  czy Sopotu, ba! na Westerplatte, a nawet Hel! Wsiadać, płynąc, przeżywać! - można stracić gardło od tego nawoływania.



Ile będzie onych kroków? Nie wiem. Oto rodzi się postanowienie roku 2025. Nowego pisania. Oby konsekwentnego, a nie ograniczonego do zwiastunku, z którego nic nie wynika - dopomina się jedne z Czytelników.  



Zapraszam. Dobór subiektywny. Prawdziwy. autentyczny. Mój lub Nasz, bo to peregrynacje razem z towarzyszką mego życia. Tylko tu przypomniałem o istnieniu... cerkwi w Gdańsku, pomniku Jana III Sobieskiego rodem ze Lwowa czy innym Janie, piwowarze i astronomie, czyli Heweliuszu i że narodziny NSZZ Solidarność, to Lech Wałęsa (rocznik 1943), a nie jakieś oszołomy rodem nie wiadomo skąd. Ale znaleźć wykopaliska w... Hali Targowej? Nie wiedziałem. OdkrywaliśMY ze zdziwieniem i  zachwyceniem. 

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.