piątek, października 04, 2024

Paleta - LXXVII - Briton Rivière

Chyba jeszcze nigdy ten termin nie padł w tym cyklu, ba! w ogóle nie pojawił się w moim pisaniu na tym blogu. Animalista! Tak, słyszymy angielski zwierzęcy rdzeń tego określenia. I na ten czas zresztą przenosimy się do Anglii (Wielkiej Brytanii) panowania JKM Wiktorii Hanowerskiej, bo to ona okres jej panowania (1837-1901) przypada artystyczna aktywność malarza, któremu oddaję ten odcinek "Palety". Briton Rivière (1840-1920). Jak często bywa  w tym cyklu wkraczam w świat, którego zupełnie nie znam, a zatem i sam malarz jest dla mnie samego odkrywaniem kogoś nowego i czegoś nowego. 

Philip Hermogenes Calderon - Briton Rivière - domena publiczna
Spieszę wyjaśnić termin animalista, który chyba jednak żadnych wyjaśnień nie wymaga. Po prostu na jego płótnach zwierzęta zajmują ważną rolę, są ich bohaterami. Jak podglądam w Wikipedii: "Stałym elementem jego prac były zwierzęta, najczęściej psy. Artysta często nadawał im cechy quasi-ludzkie, akcentując więzi emocjonalne człowieka ze zwierzętami" [1] I to mnie urzekło na jednym z obrazów, który przypadkowo znalazłem na jednej Facebookowej witrynie. No i ciekawość pchnęła do sprawdzenia kim był Autor, co i jak malował. Niewiele czasu minęło od tej chwili, aby znaleźć się przed ekranem komputera i pisać to, co tu zostawiam.
Właściwie, to nie ma co tu dokładać słowa za słowem, przegadywać nad tymi kilkoma płótnami. Zacznę od tego, które miało (jak się dowiaduję) przełomowe znaczenia dla absolwenta Oxfordu! Obraz nazywa się: "Długi sen / The Long Sleep" z 1868 r. 


Oto śmierć zastaje starszego mężczyznę w fotelu. Dwa psy, z których jeden próbuje wybudzić go. Ale to jest jest sen wieczny. Wybudzenia nie będzie. Można by było przy okazji rozwinąć temat: pies w kulturze angielskiej (brytyjskiej). Pewnie bym wielu zaskoczył, ale otarlibyśmy się przy okazji o dramat kapitana Roberta Scotta, który w swej pogoni na jeden z biegunów nie wziął psów (jak jego konkurent R. Amundsen), bo nigdy nie przełamałby tabu, jakim byłaby konieczność zabicia psa i jego zjedzenie. Dziwne skojarzenie? No, takie mnie naszło. Nic na to nie poradzę. 
Aby rozjaśnić mroki tej szarości (nawet obraz nieomal w jednolitej barwie), to trochę może banalny, może i naiwny obraz: "Edukacja". O ile w naszych domach są psy, to przypomnijmy sobie, jak często towarzyszą one tej chwili, kiedy zakuwa się matmę, fizykę, trzeba wbić do głowy jakieś fakty i daty na historię, a do tego poznać lewe czy prawe dopływy Wisły. Ten obraz jest po prostu słodki! Może aż za bardzo? Brakuje mi tych chwil, kiedy opodal mnie leżały najcudowniejsze cztery łapy, merdający ogon...


Już w inny świat zabiera nas kolejne dzieło: "Requiescat" z 1888 r. Pies rasy blodhound waruje przy zmarłym rycerzu. Cisza. Powaga. Skupienie psa. I to właśnie był obraz, bez którego tego pisania by nie było. Nawet zastanawiam się czy nie przypomnieć go w monograficznym cyklu "Palety", pt. "Śmierć". 


Skoro już jesteśmy w świecie rycerzy, to czas, aby pojawił się patron Zjednoczonego Królestwa: "Święty Jerzy i smok". Nie widzimy tego, co na wszystkich obrazach poświęconych tej tematyce, a zatem ognistego rumaka i świętego Jerzego, co to wznosi miecz nad ziejącym grozą smokiem. Tu mówić kolokwialnie jest już po wszystkim. Smok ubity! Bohater legł obok zmęczony! Znowu - cisza. To mnie też urzeka w tych płótnach. Może dla kogoś one są nudne, bardzo akademickie, ale ja akurat potrzebuje pewnego wyciszenia i znajduję je w dziełach BR.  


Chcecie grozy? Oto groza. Prorok Daniel i skutek polemiki z potężnym królem Dariuszem! "Wtedy król wydał rozkaz, by sprowadzono Daniela i wrzucono do jaskini lwów. Król zwrócił się do Daniela i rzekł: «Twój Bóg, któremu tak wytrwale służysz, uratuje cię»" - czytamy w Biblii Tysiąclecia, Dn 6.17. Widać ten wątek musiał bardzo poruszać, może nawet wstrząsnąć Autorem, skoro znajdujemy dwie wersje tego samego zdarzenia. Ja tu  nie słyszę ryku lwów. Ja znowu widzę i słyszę ciszę. Spokój Daniela i łaszące się doń dzikie zwierzęta. Nie odważyłem się pisać: bestie. Bo dlaczego? Tak bardzo mnie boli, kiedy oglądam filmy przyrodnicze i tam pod adresem tego szlachetnego afrykańskiego ssaka słyszę takie kalumnie!


 

Nie chcę zostawiać tej twórczości z blaskiem grozy czy nawet strachu, choć tak naprawdę tu go nie widzę. Poza martwym smokiem, żadne zwierzę nie cierpi, nie umiera. Lew jest godny, a pies jak to pies wierny, opiekuńczy. Bardzo brakuje mi mojej Saby (2007-2019). Jej zdjęcie stoi na półce nad monitorem komputera. Chcę, choć to zabrzmi idiotycznie dla kogoś, Jej poświęcić to pisanie. Dopiero, co wygasła burz wokół prof. Jerzego Bralczyka [3] i tego, co powiedział o zdychaniu zwierząt. Tęsknię za moją suczką, a kiedy przyśniła mi się razu pewnego, to byłem poruszony i wzruszony. Briton Rivière i jego dzieła potrafią uderzyć w takie struny? W moje - na pewno.


Nie chcę, aby ostatnie płótno kogoś natychało myślą, że zwierzęta są, aby służyć ludziom, czynić je podwładnymi i bezwolnymi. Należę do tego gatunku homo sapiens sapiens, dla którego psina (w domu była tylko jedna, dwa inne to dzieciństwo u moich wileńskich dziadków: Wierna oraz jej syn Gasio). Zatem na zwieńczenie: "Afrodyta". Jakże inne od tych wizji, jakie wmówiła nam sztuka. To ani grecka personifikacja piękna w nagości, ani magiczność pędzla wielkiego Botticellego. Bogini miłości nie dość, że odziana w piękno szaty swojej, to łaszące się lwy i wilki, wzlatująca gołębica? Tylko pozazdrościć boskiej Afrodycie tak niezwykłego orszaku. 


Nie miałem pojęcia, że Briton Rivière wywoła we mnie takie otwieranie się. Po raz kolejny wraca do mnie: napisz o psach, kotach i koniach swego dorastania czy nawet rybkach. Jak, ku odrazie własnej rodzicielki lub zdziwieniu wileńskiej babci, hodowałem mrówki i inne robale, a łatwiej mnie było spotkać w kurniku, niż piaskownicy. I to wszystko, bo zachciało mi się pochylić nad twórczością pewnego animalisty? 


[1] Briton Rivière – Wikipedia, wolna encyklopedia [data dostępu 27 VIII 2024] 

1 komentarz:

  1. Na płutnach zwierzęta, w odczuciach cisza. Ciekawe skojarzenie...
    Tu można dojść do wniosku,że tę harmonię zaburza jedynie łupiżcza natura człowieka
    "Oczy zwierzęcia mają moc mówienia wspaniałym językiem."

    OdpowiedzUsuń