poniedziałek, sierpnia 26, 2024

Paleta - LXXVI - Gustave Courbet

"Nic, ale  to nic na tej wystawie Couberta. Zaledwie dwa nieba w morskich widokach. Poza tym, rzecz uderzająca u tego mistrza realizmu: żadnych studiów z natury. Ciało kobiety z płótna Kobieta z papugą jest w swoim rodzaju równie dalekie od prawdy aktu, jak pierwsze lepsze przedstawienie osiemnastowieczne" - zanotował 18 września 1867 r. Edmund de Goncourt w swoim "Dzienniku"[1] Kończy się ten zapis dwoma miażdżącymi zdaniami, jak mniema, o malarstwie, które stało się jednym z symboli francuskiego realizmu II połowy XIX w: "Brzydota, wciąż brzydota. I brzydota bez wielkości, bez piękna brzydoty". Czy naprawdę to, co widział Autor dziennika było brzydkie? Subiektywne odczucie. Jak każde, które dotyczy sztuki.
 
 Gustave Courbet - autoportret - 1845 r. - domena publiczna
Jestem zdania, że większość z nas zna choćby jedno płótno, jakie zostawił Gustave Courbet, a właściwie Jean Désiré Gustave Courbet (1819-1877). Bo to jest to malarstwo, które gdzieś się już widziało, ale końmi rwijcie, ale nazwiska malarza nie sposób z siebie wykrzesać. Skoro E. de Goncourt wykrzywiał się nad "Kobietą z papugą", to muszę zacząć od tego płótna, choć nie nim chciałem otworzyć ten odcinek cyklu. Nieomal wywołało mnie to do tablicy? Oj, budzi się już belfer we mnie. Brak mi szkoły po minionym roku szkolnym beze mnie w roli uczestnika? Zerkniemy też na kilka innych znaczących dzieł.
 
"Kobieta z papugą" - 1866 r. - Metropolitan Museum Of Art Nowy Jork - domena publiczna
 
Tak, goła baba. Akt. Jestem daleki od tego, aby oceniać. Po pierwsze: nie jestem krytykiem sztuki, tylko przeciętnym oglądaczem dzieł w muzeach, książkach czy internecie. Po drugie: to, co się komu podoba, to jego osobista sprawa, a mnie do niego nic. Jak z poezją czy inną prozą. Chcesz, to oglądasz. Nie chcesz, to twoja sprawa. Inna sprawa, co z takiego oglądania wynika. Na ile stajemy się inni po spotkaniu ze skutkiem fantazji, telnetu czy nawet szaleństwa twórcy? 
Gdzie zatem ta rzekoma znajomość z tym malarzem? - niecierpliwość wylewa się na rumiane policzki  tamtego pana spod parasola, bo deszczyk lekko ochłodził atmosferę. No to proszę. "Kamieniarze" z 1849 r., czy jak kto woli w oryginale: "Les Casseurs de pierres". Można go oglądać w Dreźnie. W Mediolanie jest inna wersja obrazu pod tym samym tytułem.

"Kamieniarze" wersja z Drezna - 1849 r. - domena publiczna
 
"Kamieniarze" wersja z Mediolanu - 1849 r. - domena publiczna

Nic nowego, że twórca dzieło swe powielał, wracał do jakiegoś motywu. Starczy wspomnieć Wojciecha Kossaka, jak często i w różnych konfiguracjach wracał do tematu, np. Olszynki Grochowskiej. Nie wierzę, że tego obrazu nie kojarzymy. Równie dobrze mogliśmy spotkać... "Spotkanie"? albo jak kto woli "Dzień dobry, panie Courbet" ("La rencontre" lub "Bonjour Monsieur Courbet")  Z 1854 r.  Statyczny, dla mnie jakby sztuczny, żeby nie rzec akademicki. Znalazłem zapis fragmentu listu, jaki Malarz napisał przed powstaniem tego dzieła: "...choćbym miał obejść świat dookoła, jestem pewien, że znajdę ludzi, którzy mnie zrozumieją: choćby ich było pięciu lub sześciu, sprawią, że będę mógł żyć, znajdą mnie. Mam rację – mam rację, znalazłem pana, to było nieuniknione, nie myśmy się bowiem spotkali, ale nasze postawy" [2]  

"La rencontre" lub "Bonjour Monsieur Courbet" - 1854 r. - domena publiczna
 
Chyba nie przesadzę, jeśli napisze, że jednym z najbardziej niezwykłych dzieł, jakie stworzył jest autoportret z lat 1843-1845, którego tytułu nie będę tłumaczył: "Le Désespéré". Nie będę podpatrywał, co inni napisali i jak odbierali tę niezwykłą ekspresję, zatrzymaną w oczach samego Gustave! Bo to jest on sam! Można by poświęcić oddzielny odcinek "Palety" na autoportrety Malarza. Zostawił ich bardzo dużo. Jest porównywany m. in. do Rembrandta, który wielokrotnie czynił swoją twarz, siebie samego bohaterem swoich dzieł. 

"Le Désespéré" - 1843 r. - domena publiczna
 
O zaangażowaniu politycznym G. Courbeta pewnie pamiętają dziś miłośnicy jego talentu, albo historii... Komuny Paryskiej. Ten krwawy zryw roku 1871 zszedł z horyzontu zainteresowań. Na pewno tu nad Wisłą, Brdą czy Parsętą. Nawet nie wiem gdzie jest posiadane przeze mnie wydanie "Historii Komuny Paryskiej" P. O.  Lissagraya. Przyjdzie jej poszukać? Czemu o tym wspominam? Bo to Gustave Courbet miał swój udział w jej dziejach, dość specyficzny, ba! domagał się w imieniu Komisji Artystów, aby runęła Kolumna Vendôme. Nie ma personalnie wzmianki o tym epizodzie z życia Artysty, ale w cytowanym wyżej dzienniku jest wzmianka o atmosferze, jaka panowała w Paryżu 18 kwietnia 1871 r: "Na placu Vendôme budowa rusztowania, które posłuży do obalenia Kolumny. Na placu straszny harmider i najdziwniejsze ubiory" - to już zapis Juliusza de Goncourta, który po śmierci brata kontynuował pisanie. Nie widzę w podglądanych reprodukcjach śladu po tych burzliwych wydarzeniach. Znalazłem fotografię, kiedy posąg Napoleona sięgnął bruku. Dodam, że po upadku Komuny Malarz trafił na kilka lat do więzienia!
 
Kolumna Vendôme obalona - 1871 r. - Komuna Paryska - domena publiczna
 
Moc talentu francuskiego Mistrza widzę w innym dziele, pt. "Pogrzeb w Ornans" / "Un enterrement à Ornans". Niezwykłe jest poznawanie historii, jakie budziły poszczególne obrazy. Pewnie emocje z XIX w. nie robią na nas wrażenia, ale warto posłużyć się kolejnym cytatem: "Dla publiczności i krytyków nie był oburzający sam temat obrazu, ponieważ tematyka wiejska i chłopska pojawiała się już w twórczości różnych artystów. Wzburzenie wywołało namalowanie pospolitego pogrzebu na obrazie o dużym formacie, tradycyjnie zarezerwowanym dla wydarzeń historycznych. Według przyjętych wtedy zasad, sceny rodzajowe, jak ta przedstawiona przez Courbeta, powinny być ukazywane na niewielkich formatach, a duże portrety były przeznaczone wyłącznie dla osób o wysokiej pozycji społecznej, natomiast Courbet w naturalnej wielkości sportretował zwykłych, ubogich mieszkańców prowincji" [3] Prawda, jakie zaskoczenie? Format obrazu, który wywołał skandal obyczajowy!  Kto by pomyślał. 

"Pogrzeb w Ornans" - "Un enterrement à Ornans" - 1849-1850 - domena publiczna
 
Wciąga mnie pisanie i odnajdywanie kolejnych śladów z życia Malarza. Bezcenny okazuje się dzienniki, który otworzył to pisanie. 14 kwietnia 1878 r. Juliusz de Goncourt napisał: "Mówiono o radościach, jakie daje wiara w siebie - szalona, przesadna, dziecinna. Tu Zola przypomniał Couberta, którego widział oglądającego własny obraz: artysta gładził sobie brodę, śmiał się serdecznie i mówił: «Komiczne jest malarstwo...». «Komiczne» w ustach współczesnego Jordaensa znaczyło «wspaniałe»". Krytyka zachwycała się swego czasu obrazem "Pracownia artysty" / "L'Atelier du peintre" z 1855 r. Ciekawą jego interpretację, autorstwa pani Joanny Żelazińskiej, znajdziemy na portalu Przed Obrazem. Z niego zapożyczam cytat z samego Autora: "To dość tajemniczy obraz, widzów będą nurtować liczne pytania" [4] I znowu nagość?

"Pracownia artysty" - "L'Atelier du peintre" - 1855 r. - domena publiczna
 
Gustave Courbet był też pejzażystą! Jego pejzaże  też mogłyby stanowić monograficzny temat tego cyklu. Wzburzone fale, urwiska, ponure skrawki Francji czy Anglii. Ja zabieram was do Langwedocji, do miejscowości Ambroix, gdzie zachował się fragment mostu, jaki Rzymianie przerzucili jeszcze w I w.p.n.e. przez rzekę Vidourle. Jeden zachowany łuk doskonale świadczy o inżynierskim kunszcie antycznych budowniczych. 

"Le pont d'Ambrussum" lub "Le pont Ambroix"  - 1857 r. - domena publiczna

"Można lubić albo nie lubić Courbeta, ale niepodobna odmówić mu temperamentu malarza..." - ostatnie cytowanie z dziennika, który dokańczał swym piórem J. Goncourt. Zapis z 19 stycznia 1883 r. powstał, gdy G. Courbet już nie żył. Zmarł  31 grudnia 1877 r. Po opuszczeniu więzienia w 1873 r. osiadł w Szwajcarii. Wybrał emigrację. Zamknę ten odcinek "Palety" płótnem, które wywołało skandal obyczajowy! A i dziś uchodziłoby za obraz co najmniej śmiały.  Tak, chodzi o "Pochodzenie świata" / "L’Origine du monde", niewielkie rozmiarowo płótno (46 na 55 centymetrów), które powstało w 1866 r. Pani J. Żelazińska napisała: "Słynne «Pochodzenie świata» nie było prezentowane na salonie. Zamówił je do swojej prywatnej kolekcji turecki dyplomata, a następnie zamknął w pokoiku bez okien, do którego dostęp mieli tylko nieliczni". Że budzi emocje, to niech świadczy i ten zapis z portalu RMF 24: "Niedawno jego reprodukcję ocenzurował jeden z największych portali społecznościowych. Wywołało to we Francji falę protestów osób, które uważają, że nie należy mylić arcydzieł światowej sztuki o charakterze erotycznym z wulgarną pornografią" [5] Dlatego by nikogo nie gorszyć i nie budzić pochopnych wniosków zawieszam pustą ramę, a tym samym odsyłam do indywidualnego odnalezienia reprodukcji tego płótna, które tu pierwotnie umieściłem.

Życie i twórczość Gustave Courbeta warte są poznania. Tu podałem tylko luźne fakty i kilka wybranych płócien. Zainteresowanych odsyłam do stron, które tu cytuję. Sens swego malarstwa chyba dobitnie wyraził on sam w zdaniu "Umieć wyrazić obyczaje, idee, epokę wedle swego uznania; być nie tylko malarzem, ale człowiekiem; słowem, stworzyć sztukę żywą – oto mój cel" [6]   

[1] Goncourt E. i J., Dziennik.Pamiętniki z życia literackiego, wybór i tłumaczenie J. Guze, PIW, Warszawa 1988, s. 270,  357, 424, 457
Wykorzystane strony internetowe [data dostępu 10 VI 2024]:
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_dobry,_panie_Courbet 
[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Pogrzeb_w_Ornans
[4] https://przedobrazem.pl/gustave-courber-atelier-malarza/
[5] https://www.rmf24.pl/kultura/news-rozwiazano-tajemnice-obrazu-ktory-wywolywal-zgorszenie,nId,2636688#crp_state=1
[6] https://pl.wikipedia.org/wiki/Gustave_Courbet

Brak komentarzy: