wtorek, sierpnia 30, 2022
Krzyk Ukrainy! - strofa 4 - Julija Musakowska
Wojna w Ukrainie trwa! Od 24
lutego 2022 r. leje się krew, mordowani są cywile, giną żołnierze,
obraca się w ruinę miasta i wsie. Ukraina płonie! Ale widać w czas wojny
muzy nie milkną! To moje pisanie jest śladem, że nie milknie
zainteresowanie losem pobratymców. Wiem, że historia nasz wspólna jest
bardzo trudna i nie do końca rozliczona. W tej jednak chwili nie ma to
znaczenia. W każdym bądź razie dla mnie. Istnieje niebezpieczeństwo, że
czas wakacji, to taka pora, kiedy łatwo zapomnieć. Nie wolno. Należy
sobie powtarzać: WOJNA W UKRAINIE TRWA!
Bohaterki
tego pisania znalazłem na Facebooku, na stronie: babiniec literacki. Od
czasu do czasu zaglądam do niego. I z niego czerpię natchnienie tego
nowego cyklu, który zatytułowałem "Krzyk Ukrainy!". Nie ukrywam, że
zrobiło na mnie wrażenie zdjęcie, które tu upubliczniam. Skoro Facebook
pozwala na kopiowanie i udostępnianie, to chyba nie naruszam czyichś
praw i zamieszczam je tu także. Gdyby było inaczej usunę fotografię.
O Poetce (rocznik 1982) czytamy na FB: "...
ukraińska poetka i tłumaczka. Mieszka we Lwowie. Absolwentka stosunków
międzynarodowych na Lwowskim Uniwersytecie im. Iwana Franki. Autorka
książek poetyckich: Na wydych i na wdych (2010), Masky (2011),
Poluwannia na tyszu (2014), Czołowiky, żinky i dity (2015) oraz Boh
swobody (2021). Tłumaczka szwedzkiej poezji na język ukraiński, m.in.
Tomasa Tranströmera oraz współczesnej poezji ukraińskiej na język
angielski. Laureatka nagród poetyckich, m.in. Bohdana Ihora Antonycza
(2009), Hranosłow (2010), DICTUM (2014) oraz wydawnictwa Smołoskyp
(2014). Członkini ukraińskiego PEN Clubu. W Polsce jej wiersze weszły do
antologii w przekładach Anety Kamińskiej: Wschód – Zachód. Wiersze z
Ukrainy i dla Ukrainy (2014) i Listy z Ukrainy. Antologia poezji (2016),
były też publikowane w wydaniach internetowych: ArtPapier, Babiniec
Literacki, Post Scriptum oraz w «Gazecie Wyborczej»".
To nie błąd w sztuce, to po prostu kolejny wiersz tej samej Autorki.
Strach,
który przebija piersi
jak rozżarzony drut,
odciska piętno
na obu policzkach,
nie określa cię.
Strach jest jak tyfus,
który ojciec przynosi
do domu z wojny
i przed śmiercią przekazuje
wszystkim swoim dzieciom.
Strach jest jak włoski
które odrastają,
kiedy ogoli się głowę
i już nigdy się nie kręcą.
Strach jest jak język,
którym
zmuszonocię
mówić,
nakarmiwszy
zapleśniałym chlebem
i surowym mięsem;
kawałkiem ziemi
nawożonej mąką kości.
Strach jest jak nieznajomy,
który napiera,
pryskając śliną.
Strach jest jak dziurawa lateksowa rękawiczka;
maska ochronna,
która spadła z twarzy w zatłoczonym miejscu.
Strach to bezpieczeństwo,
które schludnymi ustami
pożera wolność.
Nie pytaj, co strach może zrobić tobie –
pytaj, co ty możesz zrobić strachowi.
Żeby cię nie określał.
[tłumaczenie Aneta Kamińska]
Nie, nie silę się na komentowanie. Bo, co tu komentować? Dopiero, co przeżywaliśmy kolejną rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Po odśpiewaniu kilku strof (najczęściej z karki) po prostu Naród rozszedł się do domów, koniec przeżywania. W tym samym czasie Ukraina walczy! Wciąż walczy! Wciąż leje się krew i giną ludzie, sypie się w gruzy życie milionów. Tam nikt nie myśli o zapominaniu czy nawet czczeniu, bo trwa ostrzał, śmierć idzie wraz z kolejną nawałą, świstem kul i rykiem pocisków. Dlatego trzeba wciąż krzyczeć: UKRAINA WALCZY! My chyba zapomnieliśmy czym jest strach. On cały czas wisi nad głowami milionów. I będzie trwał dopóki kremlowski bandyta nie zaprzestanie swej okrutnej walki.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.