środa, marca 23, 2022

Spotkanie z Pegazem - 182 - Тара́с Григо́рович Шевче́нко "Заповіт" (Як умру, то поховайте)

Nie ukrywam, że bodźcem do powstania tego odcinka cyklu był koncert "Razem z Ukrainą", jaki wyemitował TVN. Otworzyła go m. in. Tina Karol / Тіна Кароль. Wspominałem na swoim Facebooku, że odtworzyłem na swojej lekcji pewną pieśń właśnie w jej wykonaniu. Zrobiłem to z pedagogiczną premedytacją w klasie, do której od kilku dni chodzą na moje lekcje dwie ukraińskiej dziewczyny, które wojna wygnała z rodzimego kraju: Valeria i Olena. Im też dedykuję to "Spotkanie z Pegazem". Kolejny raz sięgając po poezję Тара́сa Григо́ровичa Шевче́нки (1814-1861).

 
 

 
Kładę wpierw oryginalne brzmienie. Ukraińskie. "Заповіт". Tak, jak recytowała go Lyudymila Smorodina. Później tłumaczenie Leona Pasternaka. "Testament". Tak, jak recytował Andrzej Seweryn. Tak, jak było na koncercie z 20 marca. Poruszający wieczór. Trzeba być z drewna, aby w ten czas nie być razem z walczącymi o wolną i niepodległą Ukrainę. Świat okaże nędzną niewdzięczność, jeśli Wołodymyr Zełeński nie zostanie uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla. Chciałbym wierzyć też, że gdzieś tam mości się cela dla wojennego zbrodniarza Władymira Putina!
 
Як умру, то поховайте
Мене на могилі,
Серед степу широкого,

На Вкраїні милій,
Щоб лани широкополі,
І Дніпро, і кручі
Було видно, було чути,
Як реве ревучий.
Як понесе з України
У синєє море
Кров ворожу... отоді я
І лани, і гори -
Все покину і полину
До самого бога
Молитися... а до того
Я не знаю бога.
Поховайте та вставайте,
Кайдани порвіте
І вражою злою кров`ю
Волю окропіте.
І мене в сiм`ї великій,
В сiм`ї вольній, новій,
Не забудьте пом`янути
Незлим тихим словом.
[1]
 
To był krzyk z przeszłości! Kiedy te strofy wybrzmiały miałem prawdziwą pustkę. Trudno być obojętnym wobec tego, co napisał w 1844 r. Wielki Poeta. Strofy odżyły z jeszcze większą siłą AD 2022. Dlaczego?! W imię jakich wartości moskiewski bandyta Putin masakruje wolny i niepodległy kraj?! Bezsilność! Bezsilność!
 
Kiedy umrę to na wzgórzu
Wznieście mi mogiłę,
Pośród stepu szerokiego
Ukrainy miłej.
 
Aby łany rozłożyste
I brzeg Dniepru stromy
Można było widzieć, słyszeć
Jak grzmią gromy. 

Gdy uniesie z Ukrainy
Do sinego morza
Wrażą krew... dopiero wtedy
I łany, i wzgórza.
 
Wszystko rzucę i ulecę
 Do samego Boga,
Aby modlić się... aż dotąd
Ja nie uznam Boga.
 
Pochowajcie mnie i wstańcie,
I kajdany rwijcie,
I posoką, wrażą juchą,
Wolność swą obmyjcie.
 
Mnie zaś w wielkiej już rodzinie,
W kraju wolnym, nowym,
Pamiętajcie wspomnieć czasem
Dobrym, cichym słowem. [2]
 
Nie przypuszczałem, że u kresu mojej zawodowej drogi będę musiał kleić zdania z rozproszonej w mózgu znajomości języka rosyjskiego. To nie jest takie proste. Znajomość języka? To zbyt na wyrost napisane. Wracają zwroty, zdania, grzeczności, ale ułożyć z tego logiczność dialogu. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale staram się. Czy was nie dziwi, że mówię do was językiem okupanta? - dopytywałem dziewczyn z Ukrainy. Co myślą, kiedy słyszą moją językową nieporadność? Staram się. Dlatego tu moja dedykacja. 
 
PS: Nie zapominam o Palinie, której rodzice uciekli z łukaszenowskiej Białorusi. A na swojej torbie nosi wykonaną przez siebie mini-flagę Swobodnej Białorusi! Jej poświęcę oddzielny odcinek cyklu. Zapewne o Jance Kupale, którego nazwisko znam od... dzieciństwa. Jak? Moim wujem był śp. prof. Telesfor Poźniak (1932-2019), wybitny slawista i autor m. in. "Antologii poezji białoruskiej".

_________________________________
[1] https://poezja.org/wz/Szewczenko_Taras/7242/1047107210871086107411101090 (data dostępu 21 III 2022)
[2] https://teatrnn.pl/testament-ua/wiersz-testament/

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.