czwartek, marca 03, 2022
Przeczytania odcinek 435: Robert Service "Na Kremlu wiecznie zima. Rosja za drugich rządów Putina" (Znak Horyzont)
Czytam ją w chwili wyjątkowej. Od 24 lutego tego roku wojska rosyjskie prowadzą wojnę wobec wolnej, niepodległej Ukrainy. O Władymirze Putinie możemy już teraz napisać: zbrodniarz wojenny, jakiego Europa nie znała w XXI w. Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, urasta do rangi bohatera narodowego. Porównuje się go do hetmana kozaków rejestrowych z XVII w., Petro Konaszewicza-Sahajdacznego!
Dotychczas swoją wiedzę o Władymirze Władymirowiczu opierałem m. in. na książkach, jakie napisali Krystyna Kurczab-Redlich i Marcel H. Van Harpen. Przyszedł czas na plon pracy brytyjskiego historyka i sowietologa.
Nie znam jego biografii Lenina, Stalina czy Trockiego. Innymi słowy: po raz pierwszy stykam się z książką tego Autora. W niewielkiej notce biograficznej czytamy: "...w swojej najnowszej książce opisuje kulisy rządów człowieka, który nagiął do swej woli naród i dużą część świata. Putin rządzi Rosją niepodzielnie od ponad dwóch dekad i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa". Właśnie przemówił rakietami, czołgami i armatami.
Żałować mogę, że przeszło czterysta stron odkładałem na później, bo inne książki czekały. Historia jednak uciekła mi! Obawiam się, że to, co dzieje się teraz na Ukrainie zdeaktualizowało wiele z tego, co R. Service napisał. Sankcje uderzają w Rosję kolejnymi ciosami. Obawiam się, że moje emocje mogą źle wpłynąć na lekturę. Właściwie, to nie ma czasu, aby czytać. W świadomość współczesnej Europy wdziera się straszne słowo: WOJNA!
"Rosja nie ma zamiaru nikogo atakować. Cały ten temat jest śmiechu wart... To po prostu niewyobrażalne, głupie i nierealne. [...] To po prostu śmieszne, że w ogóle poruszamy taka kwestię" - to słowa samego W. Putina. I jak ja nie mam wracać do tego, co się rozpoczęło 24 lutego? Obawiam się, że ciągle będę sprawdzał wątpliwą wiarygodność przywódcy Rosji. Jak ponury żart brzmi taka deklaracja: "Bronią jądrową absolutnie nie należy wymachiwać. To szkodliwa retoryka, której nie pochwalam. W naszych działaniach musimy jednak brać pod uwagę rzeczywistość i fakt, że broń jądrowa stanowi czynnik odstraszający, który zapewnia pokój na świecie i ogólnoświatowe bezpieczeństwo". Cały świat słyszał, jaką groźba płynęła z Kremla! Gdzie jest granica absurdu, szaleństwa, nuklearnej zagłady całej znanej nam cywilizacji?
"«Wojna to nasza matka». Wierzy, że przeznaczeniem Rosji jest więcej wojen, i taka perspektywa napełnia go radością" - konkluduje Autor. Trudno ze spokojem czytać te słowa, śledzić polityczne zapatrywania W. Putina, kiedy widzi się owoce tej skrzywionej polityki. Nie myślałem, że czytaniu kolejnej politycznej monografii towarzyszyć będą takie emocje. Ilość podkreślonych wyrazów/literówek po raz kolejny ukazuje moje przy pisaniu emocje. Nagle przestają interesować mnie... demograficzne zmartwienie Władymira Władymirowicza. "Niczym kameleon zmienia barwy, dostosowuje się do okoliczności" - to o elastyczności politycznej tegoż oczyma Autora książki. "Przyszłością kraju nie wolno pogrywać, jak piłką, nie wolno jej wykopać w powietrze, pogrążywszy się w nieokiełznanym nihilizmie, konsumeryzmie, krytyce absolutnie wszystkiego czy ten ponurym pesymizmie" - to poglądy z 2013 r. To cała epoka! Od tego czasu zagarnięto Krym! Jakoś wtedy zabrakło światu stanowczości, aby nazwać agresję: bandytyzmem politycznym.
Tak, szukam w tekście Putina! Banał? Nie mogę skupić się na tym pisaniu. Zbyt wiele huczy w mojej głowie, zbyt wiele widzę obrazów dni ostatnich. Najchętniej rzuciłbym te czterysta stron i znowu kolejne godziny siedział przed ekranem telewizora, wlepiał się w Facebooka, kopiował graficzne treści. "Putin i jego ekipa umyślnie zakłócają ład polityki międzynarodowej - i nie jest do żaden sekret, sami się do tego przyznają" - wiemy, że zakłócił w sposób najbardziej zbrodniczy jaki sobie tylko można wyobrazić: rozpętał WOJNĘ!
O ile ktoś jeszcze roił sobie, że w Rosji istnieje demokracja czy jakaś jej marna fasada, to chyba od Tłustego Czwartku AD 2022 pozbył się swej naiwności raz na zawsze. Jakże koszmarnie brzmi takie stwierdzenie autora: "Posunięcia Rosji w polityce krajowej i międzynarodowej wzbudzają na całym świecie mieszankę strachu, respektu i podziwu". Te słowa brzmią, jak ciosy zadawane poniżej pasa. Nie zdziwię się, jeżeli Robert Service siedzi teraz nad napisaniem kolejnej książki o bandyckiej polityce bandyckiego polityka z Moskwy. Kiedy kilka miesięcy temu na jednej ze swoich lekcji użyłem określenia "bandycki polityk" spotkałem się z... oburzeniem kilku uczniów. Lobby Putinowskie ma się równie dobrze nad Dunajem, jak i Brdą czy Wisłą. Nie łudźmy się, że każdy z trwogą patrz w kierunku Kijowa, Lwowa czy Charkowa. A nad rzeka Moskwą? "Miliony Rosjan uważają Władymira Putina za wiernego syna Rosji, który wspiął się na wyżyny władzy za sprawą talentu i wysiłku i który jednocześnie podźwignął kraj. [...] Rosyjskie władze na cześć Putina i na jego rozkaz wytworzyły kult polityczny". Nielicznie odważni wychodzą teraz na ulice, wielu trafia w szpony brutalnej policji.
Od cytowania musiałbym zapełnić całe to "Przeczytanie...". Muszę zmienić już zaplanowane kolejności. Książka, jaką napisał dla nas R. Service jest teraz najważniejsza. To m. in. z nią wchodzę na lekcje i czytam jej fragmenty uczniom, a potem będę sięgał po ten odcinek cyklu. Zatem kilka oderwanych refleksji, spostrzeżeń, uwag Autora "Na Kremlu wieczna zima...":
- Putina opiewa się jako kogoś, kogo Rosjanie powinni podziwiać, ponieważ jest to jeden z wybitych władców kraju.
- Ziuganow i Putin, oponenci na scenie politycznej, znaleźli w rosyjskim patriotyzmie wspólną sprawę, Putin zaś z zadowoleniem przyjął, że oto stary rywal traktuje go, choćby nawet tylko przy tej okazji, niczym ojca rosyjskiego narodu.
- Putin zwykł unikać okazywania uczuć z obawy przed tym, by nie uznano tego za oznakę słabości.
- Jeden aspekt charakteru Putina jest jak na syna Rosji nietypowy. Rzadko kiedy pije alkohol [...].
- Jego ulubionym napojem jest herbata.
- Dla wielu Rosjanek to właśnie on był mężczyzną, z jakim chciałyby dzielić życie.
- Choć podczas występów w telewizji panuje nad sobą, to gdy przychodzi mu się zmierzyć z dziennikarzem, w którym wyczuwa wrogość albo niekompetencję, potrafi być zgryźliwy.
- ...lubił, gdy krytykowali go obcokrajowcy, bo tylko zwiększało to jego popularność wśród Rosjan.
- Zachowywał się jak ojciec narodu, wygłaszanie pochlebstw pozostawiając innym.
- W oczach większości cudzoziemców wyraża wszystko to, co rosyjskie.
- Rusofobię opisuje jako wytwór uprzedzeń i kłamstw podsycający groźną niestabilność światowego porządku.
- O ile Jelcyn kartą nacjonalizmu grał bez przekonania, o tyle Putin regularnie rzuca ją na stół, przy każdej okazji wychwalając przyrodzone zdolności oraz osiągnięcia synów i córek Rosji.
- Poza Sołżenicynem Putin lubi też przytaczać prawosławnych filozofów emigrantów Iwana Iljina i Nikołaja Bierdiajewa.
- Putin przykłada wagę do tego, by przynajmniej sprawiać wrażenie, że zachęca do dialogu, i by uniknąć osobistego uwikłania w spory dotyczące historii.
"Żaden rosyjski lider polityczny nie przyciąga choćby cząstki takiego zainteresowania. Życie publiczne kręci się wokół niego" - trudno się z tym nie zgodzić. To i nie dziwota, że można było w Rosji znaleźć takie deklaratywne zachwycenia: "Dopóki jest Putin, jest Rosja. Bez Putina nie ma Rosji". Zmroziło mnie takie zdanie: "Nie trzeba ogłaszać samodzierżawia. Wystarczy, że kiwniecie palcem, a jutro dałoby się przywrócić Gułag". Sama wzmianka, że Главное управление исправительно-трудовых лагерей и колоний mogłoby być przywrócone - poraża! To może kilka zdań, jakie wyartykułował pan życia i śmierci:
- ...jest za wcześnie, by przyjaciele stawiali sobie nawzajem pomniki. I mam tu na myśli siebie. Konieczna jest dalsza praca, a przyszłe pokolenia ocenią wkład każdego w rozwój Rosji.
- Odczuwam swoją wieź z rosyjska ziemią i z rosyjskim narodem i nie mógłbym żyć nigdzie poza Rosją - ale Rosja, rzecz jasna, poradziłaby sobie bez ludzi takich jak ja. Rosja ludzi ma mnóstwo.
- Czy chcemy, by Rosja stała się kopią dzisiejszej Ukrainy? Nie, nie chcemy tego i na to nie pozwolimy.
- Pozwolę sobie jednak powtórzyć, że na poziomie rządowym Rosja zawsze będzie traktowała swój status nuklearny nad wyraz odpowiedzialnie.
- To, czego teraz nam potrzeba, to ewolucja.
- Zawsze mieliśmy przywiązanych do krwi i ziemi patriotów (poczwienników) i zapadników.
- Chciałbym powtórzyć, że w mojej opinii naród rosyjski okazał się największym podzielonym narodem świata i jest to bez wątpienia tragedia.
- Kiedy przeniosłem się z Petersburga do Moskwy, byłem zdumiony i zszokowany liczbą bandziorów, jacy się tu zebrali, a ich zachowanie tak bardzo mnie dziwiło, że przez dłuższy czas nie moglem do niego przywyknąć.
- Rosjanie zawsze osiągali szczyt swoich możliwości, gdy władały nimi wielkie postaci. Piotr Wielki, Aleksander II. Rosji potrzeba silnej ręki.
Przecieram oczy, kiedy przychodzi mi czytać taką wypowiedź W. Putina: "Rosja to kraj, który z woli własnych obywateli wybrał sobie demokrację". Zwykłem w takich monetach zastawiać się: a niby kiedy Rosjanie mieli nauczyć się w ogóle czym jest demokracja? Tych kilka miesięcy w 1917 r.? Jako nauczycielowi historii wpadają mi w oko, a potem do rychłego cytowania takie zdaniowe perełki: "Putin i pozostali przywódcy z Kremla nieustannie grasują po przeszłości w poszukiwaniu czegoś, co pomogłoby im radzić sobie z teraźniejszością". Nie wiedziałem, że jak z rękawa sypią się po matuszce Rosji pomniki cara Aleksandra III, ba! idolem byłego KGB-dysty stał się Piotr Stołypin. "Kiedy Putin i autorzy jego przemówień odnoszą się do historii, w istocie skupiają się przede wszystkim na polityce współczesnej" - czytamy dalej. Mamy kolejny przykład, jak instrumentalnie traktuje się historię, tworząc na własny użytek tzw. politykę historyczną. Jak-że nie obca włodarzom tu między Bugiem a Odrą i Nysą Kłodzką. Nie jeden mógłby sobie podać dłoń z W. Putinem! Kult domu panującego do 1917 r. - symptomatyczny! Nie wiedziałem, że sprowadzono do Rosji szczątki gen. Antona Denikina (kto dziś pamięta, że w 50%... Polaka?). "Zawsze z ostrożnością wypowiada się na temat Mikołaja II" - znajdujemy o synie Aleksandra III i Marii Fiodorowny (Dagmary Duńskiej).
Im więcej czytam o W. Putinie, to nie mogę opędzić się od myśli: czy On naprawdę wierzy w to, co głosi? Nawet w świetle tego, co już tu zostawiłem takie zdania brzmią, jak robienie z czytelnika lub słuchacza głupiego Jasia: "Stalinizm łączy się z kultem jednostki i masowymi przypadkami pogwałcenia prawa, represjami i łagrami. W dzisiejszej Rosji niczego podobnego nie ma i mam nadzieję, że nigdy nie będzie". Zwykłem to i owo pisać na marginesach czytania. Przy tym cytacie postawiłem krótkie: "Żarty?". Mam wrażenie, że twarz z okładkowej fotografii zaraz ryknie mi tubalnym śmiechem lub co gorsza, zza książki wypełznie Władymir i doda: "...wszyscy obywatele Federacji Rosyjskiej, bez względu na ich oficjalne stanowiska, muszą być równi wobec prawa". Mordercy choćby Anny Politkowskiej też? Ofiar systemu jest tak dużo!
- Sposób, w jaki do dziejów Rosji odnoszą się cudzoziemcy, niezwykle Putina irytuje.
- Kiedy Zachód nie wymachuje akurat kijem, oddaje sie prześmiewczym gierkom, które są równie agresywne.
- Komunizm zaprowadzony po rewolucji październikowej budzi w nim mieszane uczucia.
- W żadnym razie nie chcąc zdradzać oznak słabości, Putin rzadko kiedy uskarżał się publicznie na to, jak świat obchodzi sie z Rosją.
- Rosyjskie sfery władzy mają w zwyczaju myśleć i mówić w kategoriach wrogów, zagrożeń i konfrontacji.
- Kreml przeniknięty jest atmosferą podejrzliwości, do Ameryki zaś w dalszym ciągu podchodzi z jawną nieufnością. To niepokój, który przybrał rozmiary obsesji.
- Putin trwa niewzruszenie przy własnej wizji interesu narodowego.
- Putin zdaje sobie sprawę, że jego plany związane z Rosją nie doczekają się spełnienia, jeśli nie zdoła zainspirować narodu.
- ...decyzja FIFA o zorganizowaniu latem 2018 roku w Rosji mistrzostw świata w piłce nożnej stanowiła sukces ekipy Putina.
- Putin nie wprost snuje rozważania nad prawem Rosji do dominacji.
- Gdy Putin popada w buńczuczność, chce w ten sposób zachęcić Rosjan do tego, by uwierzyli, że oto rozpoczął się czas narodowego odrodzenia.
- Każdego dnia ramówka uświadamia Rosjanom, że mają szczęście, że przyszło im żyć akurat teraz i że jeszcze wspanialsze osiągnięcia dopiero przed nimi.
- Oblicze, które Kreml przedstawia Rosji i całemu światu, to oblicze skryte pod maską.
- Za każdym razem, gdy uznawał, że ktoś uniemożliwia Rosji osiągnięcie zamierzonych celów, budził się w nim dawny oficer KGB.
Chyba widzimy na własne oczy inną przypadłość Putina: "...nie może znieść on faktu, że miliony obywateli narodowości rosyjskiej zostało odseparowanych od Rosji w czternastu nowo powstałych niepodległych państwach". Jesteśmy świadkami ponownego tzw. zbieranie ziem ruskich? Marzy mu się znowu Великое княжество Московское?! Tym razem idzie o Związek Sowiecki! Upraszczam? Zbyt daleka analogia? Sam się w tym wszystkim gubię. Ale w świetle ostatnich pogróżek (tych sprzed 24 lutego) już robiło się groźnie! "Zmiany w stosunkach międzynarodowych po 1991 roku poobijały Rosjan" - cenne spostrzeżenie. Putin zbawca! Putin podnoszący matuszkę z kolan! Znamy to! Polska obecna pełna jest podobnych zbawców!... Jaka to szkoda, że na igrzyskach olimpijskich nie biegł ze zniczem.
Jakże znamiennie, w świetle czego jesteśmy świadkami od kilku dni, brzmi zdanie o polityce Putina: "Lecz aksamitna rękawiczka skrywała stalową pięść". Na własne oczy widzimy, jak protegowany patriarchalnie Borysa Jelcyna budował swoją wizję Rosji, jak wasal oszukał swego pana. "Żaden władca Rosji nie miał tyle szczęścia, co Putin" - tu uwagą, jaką poczynił R. Service na temat koniunktury gospodarczej w Rosji, jaka wstrzeliła się w rządy nowego prezydenta Rosji po 1999 r. A dalej o tych powiązaniach i mamy wrażenie, jakbyśmy cofnęli się do poprzedniej epoki: "To paradoks, że o ile Putin jest panem Rosji i kiedy tylko spostrzeże, że któryś z byczków na niego parska, może zarządzić ubój całego stada, o tyle zarazem jego polityczne losy powiązane są z gospodarczym powodzeniem kraju". Nie, nie będę sypał nazwiskami oligarchów, którzy poszli za Putinem, których sprawnie i cynicznie przetrącił. Proszę zerknąć, choć na pewno wiele nazwisk i... procesów jest znana każdemu, komu nie obca jest polityka Władymira Władymirowicza. Jest na koniec mego tu pisania data ważna, której nie wolno zapomnieć: 27 II 2014 r.: "...nastąpił potężny wstrząs w światowej polityce, oto bowiem zamaskowane oddziały rosyjskie opanowały budynek parlamentu w Sewastopolu na należącym do Ukrainy Półwyspie Krymskim". Teraz, osiem lat od tamtego lutego, widzimy ciąg dalszy inwazji...
"TA KSIĄŻKA MA NA CELU WYPEŁNIENIE PRZESTRZENI MIĘDZY TYMI,
KTÓRZY UWAŻAJĄ, ŻE ROSJA PUTINA JEST BARDZIEJ KRZYWDZONA,
NIŻ SAMA KRZYWDZI, A TYMI, KTÓRYM TRUDNO JEST UWIERZYĆ,
BY KIEDYKOLWIEK ZE STRONY ROSJI MOGŁO NAS SPOTKAĆ COŚ DOBREGO".
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.