środa, stycznia 26, 2022

Paleta - LVII - Tadeusz Makowski

Choć Tadeusz Makowski (1882-1932) jest ze mną odkąd w ogóle coś pamiętam z tego z czym kojarzy mi się wystrój mego przedszkola, to jednak inspiracją do pisania stał się tekst poprzedniej "Palety". Tak, ten o twórczości Wiesława Wałkuskiego. Może popełniłem herezję, ale przyrównałem te dwie twórczości. Nie w sensie dosłownym, bo tego się tak zrobić nie da. Tak jednak myślałem. I z tym mi dobrze. I oto tu chodzi w "Palecie", aby jedna twórczość (jak dobra książka) otwierała drzwi do kolejnej i kolejnej, i kolejnej...
Nie wiem, jak wypada dziś rozpoznawalność dzieł Tadeusza Makowskiego. Czy nastolatek AD 2022 powie: "znam! wiem! to proste! to przecież Makowski!". Ja na to potrzebowałem kilku lat dorastania. Na początku był obraz, rysunek, reprodukcja (jak zwał, tak zwał, niepotrzebne skreślić) - i podobanie się. Bo z jednej strony taki odrealniony świat, ale z drugiej strony ciepły, swój. Chciało się patrzeć na te twarze, wyraziste oczy.
Może to znowu będzie obrazoburcza porównywalność (zrobiłem błąd ortograficzny w poprzednim wyrazie, już skorygowany), ale gdyby ktoś mnie zapytał o wspomnienia najstarszych zapamiętanych kresek z dzieciństwa, to będą m. in. Jerzy Flisak, Bohdan Butenko (bydgoszczanin z urodzenia), Jan Marcin Szancer czy Zbigniew Rychlicki. Pewnie, że najpierw było skojarzenie z Bobikiem, Gapiszonem (lub Guciem i Cezarem), panem Kleksem czy Misiem Uszatkiem, a nie nazwiskiem czy twarzą. Reprodukcje T. Makowskiego były na ścianach, w salach lub na korytarzu. I od zawsze mi się podobały.
 

 
Jestem zdania i powtarzam to bardzo często (może dotrze do jakiegoś zatwardziałego lub sfermentowanego mózgu), że wśród różnych reform systemu oświaty w Polsce największą krzywdę zrobiono w nauczaniu dwóch przedmiotów, które w swoim określeniu miały ważkie słowo "wychowanie". Chodzi o wychowanie muzyczne (młodzież nie umie śpiewać, nie zna pieśni lub piosenek) i wychowanie plastyczne (młodzież z coraz większym trudem potrafi odróżnić J. Matejkę od A. Grottgera, a W. Kossaka od S. Wyspiańskiego). Z T. Makowskim też byłby pewnie ten problem. Przy okazji sprawdzę to na uczonej teraz młodzieży. Podzielę się obserwacją...
 
 
Nie twierdzę, że znam życiorys artysty. Wiem tylko, że to zaledwie pięćdziesiąt lat życia. Jakiej był orientacji seksualnej czy rodowodu - nie wiem. Czy miał żonę, kochanka czy ojcował dziatwie - nie wiem. Ale dowiaduję się. Sięgam jeśli nie po literaturę, bo takiej nie posiadam, to wspieram się dostępnym Internetem, podglądam strony, portale artystyczne. Dopełniam pustę w moim mózgu. Wykorzystane tu ilustracje są z domeny publicznej, czyli po prostu z Wikipedii. Sam wytykam uczniom uzależnienie od W? Tak, ale tylko w jednej kwestii: kopiowaniu słowo w słowo. 
 
 
Znalazłem portal "Sztuki piękne", który utworzyła pani Małgorzata Bednorz. Tu znalazłem artykuł/post pt. "5 ciekawostek o... Tadeuszu Makowskim". Po jego cytowanie teraz sięgam: "O Makowskim wiemy również, że bardzo wysoko cenił poezję i sam pisywał wiersze. Oprócz literatury fascynował się teatrem, tworzył projekty scenograficzne – dekoracje, kostiumy, lalki, scenki teatralne, angażował się również w działalność «Zielonego Balonika». Motyw teatru pojawia się często w jego późnej twórczości malarskiej. Sam też lubił się przebierać – jego koledzy wspominają, że gdy w przebraniu trubadura zjawił się na kostiumowym balu w kabarecie «Zielony Balonik», wywołał powszechny aplauz" [1].

 

Dalej brnę za znalezionym zapisem pani M. Bednorz: "Nigdy nie założył rodziny, żył samotnie na emigracji we Francji, często narzekał na samotność, choć miał przyjaciół, którzy darzyli go szczerą sympatią, doceniali dobry charakter artysty i pomagali w potrzebie. Makowski miał pewne skłonności depresyjne, zwłaszcza w młodości, był bardzo melancholijny". I już teraz wiem! To, o czym nie miałem pojęcia otwierając ten odcinek "Palety".  
 

 
Dla historyka (lub miłośnika historii) wartością są źródła. Autorka "5 ciekawostek..." cytuje fragment pamiętnika Artysty: "Dzisiaj mi smutno. Dzień był burzliwy, wiatr chłodny jak mrożące fale oceanu z dalekim wspomnieniem dni minionych, z żałosnym płaczem białych mew. Na duszy mi źle i ciężko, jakiś chłód z spopielałych wzruszeń, mniej jasne myśli, wiele ich jak ołowianych chmur na niebie. (…) Smutek wewnętrzny nie opuszcza mnie od jakiegoś czasu. Jest coś skomplikowanego w mojej duszy, jakiś stłumiony dźwięk, jakaś parodia sprzecznych sił z jednego wyrastających źródła o jasnej wodzie z zamulonym dnem. (…) Od rana dręczy mnie smutek, niepokój jakiś ogarnia me serce, jak gdyby ktoś bliski mnie opuścił. Noc miałem złą kilkakrotnie budziłem się nerwowo. (…) Smutek i radość są treścią duszy. Smutek jest twórczy – radość wypoczynkiem. (…) Życie jest nic niewarte. Smutek i miłość – dwie skrajne osłody. Chwile czarne mają swój urok. Straciłem ochotę do pracy. Gubię się w myślach najgorszych. Wszystko pochłania rozpacz. Jedyne zakończenie, które prowadzi do…".  Zatem weszliśmy w to życie! Mamy zatem człowieka z jego dramatem, lekami, odczuciami. To już nie tylko kreska na obrazie, kolejny pajac, szewc czy dziecko, grajek czy kot. 
 
 
29 stycznia przypadnie 140-ta rocznica urodzin Tadeusza Makowskiego. 1 listopada zaś 90-ta Jego śmierci. Nie słyszałem, aby 2022 r. poświęcono pamięci tego niezwykłego Artysty. Może coś przeoczyłem, sprawdzę. I sprawdziłem. Kogo widzę? A choćby, np. Marię Konopnicką, Józefa Wybickiego czy nawet Wandę Rutkiewicz. Makowski jest naaa miejscuuu? Pauza! Werbel! Tusz! Cisza! Ż a d n y m ! Cóż, widać Józef Mackiewicz czy Maria Grzegorzewska (nie ujmując żadnemu nic) są ważniejsi od malarza, a może dla decydentów, to nic nie znaczący malarzyna, który na domiar złego umarł w Paryżu? A wiadomo, jak z Paryżem, kto ich tam rzekomo uczył jeść widelcem!...
 
 
Nie wypełnię luki, nie uzupełnię braków. Odsyłam choćby do wyżej podglądanego portalu/strony. Nie mam żadnego albumu Tadeusza Makowskiego, ani biografii, szczególnie brakuje mi teraz pamiętnika Artysty, to z niego i ten cytat: "Od wczoraj jestem więźniem francuskim. Wysłany będę gdzieś do departamentu. Muszę się rozstać z farbami. Jaka się sztuka wydaje niepotrzebna. [...] Wszystko maleje przy ogromie wojny. Tam gdzieś na pustych polach krew nasza się poleje". To duch wielkiej wojny, która później nazwą: I wojną światową. Dla Francuzów ktoś urodzony w Oświęcimiu, na terenie Austro-Węgier, to... wróg!
 
 
Ale, żeby nie kończyć tego spotkania minorowo i pośród huku dział, to coś o wielkiej pasji Tadeusza Makowskiego, muzyce, tyle w końcu jej na jego obrazach. Jeden z przyjaciół wspominał: "Graliśmy, co popadnie, to solo, to we dwójkę, graliśmy gamy, ćwiczenia, etiudy, po czym opracowywaliśmy mało komu znane duety Mozarta, Spohra, Pleyela, które chyba tylko w pracowni Makowskiego można było usłyszeć (…) Graliśmy prawie bez wytchnienia, a o kilka kroków od nas siedział ze sztalugą Makowski z fajką w ustach, uśmiechał się Bóg wie do kogo i malował".
 
_________________________________
[1] https://sztukipiekne.pl/5-ciekawostek-o-tadeuszu-makowskim/ (data dostępu 29 XII 2021)

Brak komentarzy: