wtorek, czerwca 29, 2021

...na 65-tą rocznicę "czarnego czwartku" w Poznaniu - 28 VI 1956 r.

28 czerwca przeminął. 29 czerwca przemija. A ja milczę? NIE WOLNO! Wiem. Jestem to winien bliskiemu sercu memu Poznaniowi i ofiarom masakry sprzed LXV laty. Bo zapomnieć nie wolno! By jakiś polityczny matoł znowu nie splugawił polskiego munduru rzucając polskich żołnierzy przeciwko polskiemu tłumowi, który żąda jednego: respektowania praw, jakie gwarantuje choćby Konstytucja! Wara od naszych wolności! Wara plwać na innych tylko dlatego, że kroczą pod taką czy inną flagą, są bez flagowcami, wierzą lub nie wierzą w narzuconą 1000 lat temu wiarę, kochają nie tak jak ktoś sobie ubzdurał!
 

Chciałem zacytować tu i teraz  poruszający wiersz Zbigniewa Herberta "Na szczycie schodów". I nie zrobię tego, bo... cytowanie już było na tym blogu. W 2019 roku! To 149 odcinek cyklu "Spotkanie z Pegazem". Nic to jednak. Sięgam do tego samego zbioru "Czarny czwartek. Wiersze o Poznańskim Czerwcu '56". I znajduję inne strofy. Tym bardziej cenne, że raczej rzadko cytowane. Tym razem kładę tu wiersz Janiny Kołeckiej "Romkowi Strzałkowskiemu":

Choćbym Ci dała krzyżyczek złoty -
nie zaznasz już mej pieszczoty.
Choćby twe imię ryto w marmurze -
tylko zmarłemu przyniosą róże.
A choćbym z bólu umarła - matka -
ból mój jednaki do dni ostatka.

Może to także moja przyczyna
może śmierć twoja - i moja wina -
uczyłam kochać Biało-Czerwone
odkąd twe usta mówić uczone...
Dla nich sie uczyć i dla nich grać miałeś -
Syneczku -
widać sądzono, że to zbyt mało -
dla nich musiałeś
i życie dać.
 
I towarzyszy smutnym godzinom
Twój miś z mądrą i zdziwioną miną
na szyi misia Twe małe rączki
związały kiedyś barwne wstążeczki
dwie barwy - jedna mała kokardka
biała, czerwona? pytałeś - matko - 
która na górze, na górze która?
Długo nie mogłeś spamiętać, która. 
Wreszcie związałeś - i tak zostały...
na szyi misia Czerwień pod  Białą.
 
I jedna to moja pociecha
kiedy puste zaciskam ramiona,
że przez grób Twój - i mój krzyż -
przewinięto Biało-Czerwoną.
Biało-Czerwoną przez Krzyż.*
 
Ktoś zarzuci: "Tylko Romek Strzałkowski? Tylko Romek Strzałkowski?". Nie On jeden padł wtedy na poznańskim bruku. Po raz kolejny przypominam tę tabelę. To akt oskarżenia dla oprawców 1956 r.! Nikt z komunistycznych bandytów nie stanął przed sądem! Nikt nigdy nie odpowiedział za mord na niewinnych! Ilu jeszcze żyje z tych, co strzelali, co masakrowali gąsienicami czołgów poznańskie dzieci i młodzież?! Ja tę tabelę wyświetlam moim uczniom. Bez względu czy są uczniami szkoły podstawowej czy liceum. Muszą wiedzieć, że za ich normalność oddano daninę krwi, że ginęły dzieci Poznania!

Nazwisko i imię
Wiek
Przyczyna śmierci
Bentke Roman
18
postrzał czaszki
Błażejak Henryk
16
postrzał tułowia
Dutkiewicz Kazimierz
17
postrzał czaszki
Gliński Andrzej
15
postrzał czaszki
Hoppe Andrzej W.
18
postrzał w głowę i klatkę piersiową
Jankowiak Jerzy
16
postrzał czaszki
Kapitan Seweryn
18
przestrzał głowy
Kliche Zenon
17
postrzał głowy
Kłuj Leon
16
zgnieciony czołgiem
Kubiak Marian
19
kłute rany brzucha
Kuźnicki Wiesław
16
postrzał serca
Nowak Bogdan
19
postrzał nie określony
Nowicki Henryk
15
postrzał potylicy
Rau Alfred
16
postrzał głowy
Sikora Ireneusz
16
postrzał czaszki
Strzałkowski Roman
13
przestrzał klatki piersiowej
Wojewódzki Feliks
18
postrzał brzucha
Żabiński Jan
15
uraz nie określony
Ziemnicki Erwin
12
postrzał nie określony
 
 
Nie, nie zapominam. Rok 1956 tkwi we mnie. Nie potrafię przejść ulicami Poznania obojętnie, jakby nic się tam nie stało. Nie zostawiam tej tabeli swoim uczniom do osobistej analizy. Czytam o każdej z tych śmierci. Uderzam, jak grom, kiedy pada: postrzał głowy, przestrzał klatki piersiowej, postrzał w brzuch. Pytam się: dlaczego tak strzelano?! I często pada odpowiedź: strzelano, aby zabić. Widzę wstrząs w oczach uczniów, kiedy czytam o śmierci Leona Kłuja lat 16. Ci uczniowie z klasy VIII zaraz tyle będą mieli, ci co są w liceum wiedzą, że Leonowi nie dano szansy dożycia ich wieku.
Pozwalam sobie przypomnieć to wspomnienie: „Po kilku dniach dowiedziałem się, że dowództwo sporządziło wniosek o Krzyż Walecznych dla mnie za postawę w walce z reakcyjnym podziemiem i imperialistycznymi agentami. W uzasadnieniu napisano, że zniszczyłem gniazdo «erkaemu». A przecież ja nie zniszczyłem żadnego gniazda, nie walczyłem z reakcyjnym podziemiem i imperialistycznymi agentami, ale rozganiałem moim czołgiem takich samych jak ja ludzi. Za to nie dam sobie przypiąć Krzyża Walecznych”. I nie dał. Kapitan Tadeusz Dobrzański, syn legionisty i uczestnika wojny polsko-bolszewickiej przeniósł się do cywila**. 
 


LXV lat to bardzo dużo. Moje urodzenie od wybuchu I wojny światowej dzieli zaledwie 49-ięć lat. Dla nastolatka AD 2021, to pradzieje, jak dla mnie koniec XIX wieku. I to nie żart. To fakt. Tym bardziej trzeba przypominać, przypominać, przypominać. Przespałem obie rocznice (28 i 29 VI 1956 r.)? Rzutem na taśmę jestem jeszcze 29 czerwca. W dniu dla siebie wyjątkowym: XXX lat temu na UMK w Toruniu zdałem egzamin magisterski na wydziale historycznym. Pragnę ten wpis poświęcić pamięci mego promotora prof. dra Stanisława Alexandrowicza (1931-2015), tym bardziej, że był również związany z Poznaniem.
____________________________________
* Kołecka J., Romkowi Strzałkowskiemu. /w :/ Czarny czwartek. Wiersze o Poznańskim Czerwcu ‘56”, wybór i wstęp Stefan Drajewski, Poznań 2006
** Ziemkowski A., Poznański czerwiec 1956. Relacje uczestników, Poznań 2008

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.