sobota, marca 27, 2021
Zaproszenie do czytania... - zaproszenie 3 - Wydawnictwo Znak
Tamara Kołakowska – lekarka, żona Leszka Kołakowskiego –
wspomina lata dzieciństwa
i młodości. Dzieciństwo spędzone w domu rodzinnym w Łodzi, pełne miłości i wspólnych zabaw z kuzynostwem, przerywa wojna.
Zaczyna się tułaczka. Najpierw wyjazd do Sarn, później Penzy, Fergany, pierwszy rok studiów medycznych na uniwersytecie w Taszkiencie. Po wojnie kontynuuje je na Uniwersytecie Łódzkim. Kiedy wraca do Łodzi, okazuje się, że cała rodzina, która została w kraju, zginęła.
W 1948 roku poznaje kolegę – Leszka Kołakowskiego.
Ze wstępu Agnieszki Kołakowskiej, córki Tamary i Leszka Kołakowskich:
Tytuł pliku ze wspomnieniami brzmiał: „Niech będzie zapisane”. Tytuł teczki zawierającej – poza tekstem – masę dokumentów, zeskanowanych zdjęć i biografii rodzinnych brzmiał: „Było…”.
Nie były to notatki. Była to świetna, klarowna, płynna proza, wymagająca jedynie bardzo drobnej i powierzchownej redakcji. Odszukałam oryginały dokumentów i zdjęć, zeskanowałam inne, które znalazłam w różnych teczkach, w szafach, szafkach, szufladach i biurkach, po czym pozostało tylko wszystko ułożyć, tu i ówdzie coś dopełnić lub poprawić, tu i ówdzie bardzo leciutko doszlifować, dodać kilka przypisów.
Fragment książki:
Kończył
się sierpień 1939 roku. Zabrano mnie z letniska do Łodzi i chyba
nazajutrz odbyła się w domu narada rodzinna. Irka, moja o rok starsza
siostra stryjeczna, i ja, wówczas prawie jedenastoletnia, grałyśmy w
monopol na dywanie w gabinecie mego ojca. A w stołowym nasi rodzice i
warszawski wujek Aronczyk radzili. Ustalili, że ponieważ będzie wojna,
kobiety
z
dziećmi, czyli nasze mamy z nami, mają wyjechać natychmiast na Kresy
Wschodnie i tam bezpiecznie przeczekać. Uznali widocznie, że wojna tak
daleko nie dojdzie i potrwa krótko. Nigdy nie zrozumiałam, dlaczego
wobec tego mama zabrała futra i srebro stołowe.
* * *
2. Marcus TORGEBY i Frida TORGEBY "Pod gołym niebem. Żyj w rytmie natury".
NATURA CZEKA NA CIEBIE ZA PROGIEM – MUSISZ TYLKO OTWORZYĆ DRZWI!
Wierzę w spanie pod gołym niebem, w otoczeniu gałęzi, w ciemności i
chłodzie. Lubię leżeć na plecach, patrzeć w gwiazdy i obserwować własny
oddech snujący się przed oczami jak gęsta mgła. Gdy otacza nas
nieskończoność, dzieje się w nas coś niezwykłego.
Kiedy poważna kontuzja przerwała karierę szwedzkiego biegacza Markusa Torgeby’ego, zdecydował się na radykalny krok – porzucił stresujące miejskie życie i zamieszkał… pod
gołym niebem. Przez cztery lata prowadził pustelnicze życie w
jämtlandzkiej puszczy, w pełnej harmonii z przyrodą i samym sobą. Natura jest bowiem dla Markusa domem i źródłem życiowej filozofii, którą autor dzieli się z innymi.
Pod gołym niebem to jego wyjątkowa opowieść o budowaniu więzi z otaczającym nas światem, powrocie do korzeni i uzdrawiającej mocy rzemiosła. To także przewodnik po życiu w rytmie natury niezależnie od miejsca zamieszkania – nawet w samym sercu miejskiej dżungli.
• Jak spędzić noc pod gwiazdami w środku miasta?
• Dlaczego warto częściej spać przy otwartym oknie i chodzić bez butów?
• Gdzie i jak najlepiej rozpalić ognisko?
• Czym żywić się w lesie i jak szukać jadalnych roślin?
Trzymasz w ręku bezkresne źródło porad i codziennej inspiracji zarówno
dla doświadczonych miłośników dzikiej natury, jak i początkujących
poszukiwaczy przygód – z pierwszej ręki, bo od kogoś, kto poznał las od ściółki aż po korony drzew.
Książka zawiera wyjątkowe zdjęcia i ilustracje autorstwa Fridy Torgeby.
Markus Torgeby – szwedzki maratończyk. Jego obiecującą
karierę przerwała nagła kontuzja, która spowodowała życiowy kryzys.
Cztery lata samotnego życia w namiocie w jämtlandzkim lesie pozwoliły mu
odzyskać spokój ducha i równowagę. Dziś Markus jest ekspertem od
dzikiej przyrody. Spotyka się z czytelnikami, buduje domy i łóżka pod
gołym niebem, prowadzi warsztaty w korporacjach. Jego autobiografia
Löparens hjärta („Serce biegacza”) sprzedała się w Szwecji w nakładzie
50 tysięcy egzemplarzy i została przetłumaczona na pół tuzina języków.
* * *
3. Marek ŁUSZCZYNA "Nocni myśliwi"Jak Polacy zorganizowali najsłynniejszą ucieczkę z nazistowskiego obozu.
Od pierwszej chwili realizują swój główny cel – ucieczkę. Jak zamkniętym w obozie żołnierzom udaje się pod czujnym okiem nazistów wybudować trzy długie tunele? W jaki sposób podrabiają dokumenty, kreślą dokładne mapy? Jakim cudem szyją skrojone na miarę niemieckie mundury? A wreszcie – jak ponad 60 osobom udaje się wydostać z niewoli, dokonując rzeczy niemożliwej – największej ucieczki z nazistowskiego obozu w dziejach?
Najnowsza książka autora "Małej zbrodni" i "Igieł".
Jaką rolę w tej ucieczce odegrali Polacy? Jakie były losy uciekinierów? I dlaczego Polacy zostali w tej historii zapomniani?
Najbardziej spektakularna akcja drugiej wojny światowej, w której kluczową role odegrali nasi rodacy. Historia najsłynniejszej ucieczki opowiedziana po raz pierwszy z polskiego punktu widzenia.
* * *
4. Joe BIDEN "Spełniając obietnice""Widzę przyszłość, w której Amerykanie pamiętają, że gdy to, co nas łączy, cenimy ponad wszystko, nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Nie dokonamy ich jako biali czy czarni, południowcy czy mieszkańcy północy. Nie dokonamy ich jako bogaci lub biedni, mężczyźni lub kobiety – nawet nie jako demokraci czy republikanie – tylko jako ludzie wiary, razem, słuchając naszego najmądrzejszego głosu i pamiętając o obietnicach, których mamy dotrzymać" - Joe Biden (fragment Spełniając obietnice)
Spełniając obietnice jest książką bardzo osobistą. Oprócz opisów zaciekłych kampanii, politycznej rywalizacji i historii swojego państwa, Joe Biden bardzo szczerze i wzruszająco opowiada o sobie i swojej rodzinie. Nie boi się pisać o trudnych i osobistych doświadczeniach. Wraca wspomnieniami do traumatycznych momentów. Do tragicznego wypadku samochodowego, w którym stracił ukochaną żonę i roczną córeczkę. Opisuje również swoją walkę o życie po zdiagnozowaniu u niego dwóch tętniaków mózgu.
Joe Biden jest mistrzem w opisywaniu historii, a jego historia jest godna opowiedzenia.5. Filip ZAWADA "Zbyt wiele zim minęło, żeby była wiosna".
Proza bez filtra. Nowa powieść finalisty Nagrody Literackiej Nike.
Samolubny
i zgryźliwy, szowinista starej daty i samozwańczy mentor. Dziadek
Szczepan. Dnie spędza na starej kanapie z ukraińskiego burdelu, a nocami
terroryzuje sąsiadów rykiem saksofonu. Tymczasem jego wnuk, bohater tej
historii, dopiero wchodzi w świat dorosłych ludzi. Wkrótce się
przekona, że spadki mogą być niezwykle kosztowne dla spadkobierców.
Filip
Zawada, autor „Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek", niebanalnie,
przejmująco dosadnie i bezczelnie szczerze pokazuje, jak niebezpiecznie
jest zgrywać bohatera, w szczególności przed samym sobą. Opowiada o
miłości i przemocy, mistrzowsko balansując na granicy tragedii i
komedii. Pozwala zrozumieć, że kres nadziei jest zawsze początkiem
drogi.
Filip Zawada
– pisarz, muzyk, fotograf. Finalista Nagrody Literackiej Nike 2020 za powieść
„Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek". Nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia za
„Psy pociągowe" (2012) i
„Pod słońce było" (2015) oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” za
„Trzy ścieżki nad jedną rzeką sumują się" (2015). Komponuje
muzykę do filmów i sztuk teatralnych. Przez lata związany z zespołami
Pustki i Indigo Tree.
Czytelnicy o poprzednich książkach autora (lubimyczytac.pl):
Znalazłam brylant przez przypadek. Błyszczy jasno, choć nienatrętnie w natłoku przeciętnych i nijakich książek. Świeża, bezpretensjonalna proza zawierająca duży ładunek skrajnych emocji. Czytając jednocześnie ściska coś za gardło i łaskocze ze śmiechu. Anna-Maria
Nietuzinkowa, ciekawa. Już dawno nie spotkałam się z takim konceptem literackim. Alicja
Nie stroni od ironii i czarnego humoru, równocześnie chwytając za serce. Niby lekkie, niby szybko się czyta, ale pozostaje na w nas dłużej. Karo
* * *
Kolejnych pięć tytułów pod rozwagę. Czekam na kilka z nich. Jest szansa, że usłyszymy jeszcze o nich. Banałem będzie napisanie, że to różna literatura i w różne trafi gusta. Ja, powtarzam się, tych książek nie znam. Jakbym grał w oczko, stawiam na kartę, którą dopiero odsłonię. Nie czytałem niczego, co wyszło spod pióra (taka pewnie archaiczna forma?) tego grona autorstwa. Zawierzam Wydawnictwu Znak. Jeszcze się na nim nie zawiodłem. Ufam, że tym razem tez tak będzie.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.