wtorek, marca 09, 2021

...gdyby głupota mogła latać!

"Kto był ojcem króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego?" - zapytał pan Tadeusz Sznuk uczestniczkę teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Pani odpowiedziała: "Kazimierz Wielki". Zbaraniałem? Nie! Ryknąłem śmiechem i szybko pognałem przed komputer, aby o tej indolencji umysłowej (historycznej) zanotować. Czy to oznacza, że nigdy wcześniej uczestnik/czka nie wykazały się podobną nie-wiedzą? Oczywiście, że tak! Pójdę krok dalej: prowadzący myli się i utwierdza widza w błędach. Dawno jednak żadna odpowiedź tak mnie nie ubawiła.
Zwalamy wszystko na szkołę? jakie to niegodizwe!... Może zerknijmy do podręczników. Najpierw klasa VI szkoły podstawowej, co też tam naskrobano o JKM Michale Korybucie Wiśniowieckim. Ani słowa o sławetnym, a okrutnym rodzicu, jakim był kniaź Jarema Wiśniowiecki (1612-1651), że o koneksjach z Zamoyskimi nie wspomnę. A warto przypomnieć, że JKM był prawnukiem kanclerza wielkiego i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego (1542-1605 r.). Ale i elekcji po abdykacji JKM Jana II Kazimierza Wazy (1648-1668) cisza, jak po śmierci organisty. Raptem spada na czytelnika-ucznia objawienie: "Turcy szybko zdobyli graniczną twierdzę w Kamieńcu Podolski. Wówczas polski król, Michał Korybut Wiśniowiecki, zgodził się na zawarcie w 1672 roku traktatu pokojowego w Buczaczu". I akapit niżej, po wzmiance o bitwie pod Chocimiem: "Dzięki temu rok później [tj. hetman wielki koronny Jan Sobieski - przyp. KN] został wybrany na króla po śmierci dotychczasowego władcy - Michała Korybuta Wiśniowieckiego". Kropka! Królewski temat zamknięty! Nawet na linii chronologicznej nie odnotowano faktu panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego.[1]
No zerkamy, jak edukowani są licealiści. Najpierw zakres podstawowy. I? Znajdujemy obrazu reprodukcję takowąż jaką i ja tu zamieściłem (korzystając z domeny publicznej, a więc nie narażam się na naruszenie praw autorskich). I całkiem zgrabny życiorys: "Michał Korybut Wiśniowiecki (panował w latach 1669-1673), portret z epoki. Jan Kazimierz w 1668 r. zrzekł się tronu. Na elekcji w 1669 r. największe poparcie uzyskał Michał Korybut Wiśniowiecki. Jego zwolennicy, przeciwni kandydaturom zagranicznych książąt, domagali się wyboru «Piasta», czyli króla Polaka. wierzyli, że syn odziedziczył talenty wojskowe swego ojca - księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, legendarnego pogromcę Kozaków. Ich nadzieje nie spełniły się. Nowy władca nie miał wojskowego doświadczenia ani bojowego ducha". O śmierci JKM wzmiankuje się w podrozdziale dotyczącym m. in. Chocimia. Innymi słowy: nie nawalono. Uczeń z podstawową wiedzę wynosi i w oczy monarchy zerknąć może czy wilkiem nań nie patrzy. [2]
Uczniowie klas licealnych o profilu humanistycznym nie mogą się bronić: "nie wiedziałem!", "nie czytałem!", "a kto to?" lub nierozważnie palnąć "syn Kazimierza Wielkiego", bo tym samym mogą mieć na sumienie nagły zgon lub trwałe kalectwo swego belfra.  Rzec można: dwie strony o Michale Korybucie Wiśniowieckim! Jest też portret samego Daniela Schultza, o którym pisałem w odcinku XXXIII serii "Paleta", ba! daję ten sam obraz (tyle, że w 100 %). Uczyniono króla bohaterem zapisu pt. "Spory o królu Michale". Autor powołuje się m. in. na biografię autorstwa pana profesora Adama Przybosia, którą zapewne posiada każdy miłośnik epoki lub samego monarchy. I jam w tym gronie jest. Jest też wzmianka o JKM Eleonorze Habsburżance, małżonce Michała Korybuta.[3] 
 
*      *      *
Bonus I:  Dorzucam, co  o elekcji Michała Korybuta pisał imć Jan Chryzostom Pasek. Z braku możliwości odwołania do tekstu korzystam z pomocy Internetu i cytuję, z zachowaniem wykorzystanej tam pisowni: "...skoczyłem do Sandomierzan ów, którzy najbliżej nas stali, aż tam trafiłem ha tę materyją, że życzą sobie de sanguine gentis i mówią: «Niewiele by nam trzeba szukać króla, mamy go między sobą. Wspomniawszy na cnotę i poczciwość, i przeciwko ojczyźnie wielkie merita księcia ś. pamięci Hieremiego Wiśniowieckiego, słuszna by rzecz zawdzięczyć to jego posteritati. Owo jest książę JMość Michał; czemuż go nie mamy mianować? Albo nie z dawna wielkich książąt familjjej? Alboż nie godzien korony?» A on siedzi między szlachtą pokorniusieńki, skurczył się, nic nie mówi. Skoczę ja znowu do swoich i powiedam: «Mości Panowie, już w kilku województwach zanosi się na Piasta». Spyta mię pan krakowski: «A na któregoż? Powie» - dam, że «na Polanowskiego, a tu na Wiśniowieckiego». A tymczasem hukną w Sandomierskiem: «Vivat Piast!» Dębicki, podkomorzy, ciska czapkę do góry, wrzeszczy na wszystek głos: «Vivat Piast! Vivat rex Michael!» A tu też nasi Krakowianie: «Vivat Piast!» Rozbieży się nas kilka między województwa insze z musztułukiem, wołając: «Vivat Piast!» Łęczycanie i Kujawianie rozumiejąc, że na ich ręce, biorą go do koła. Starszyzna nasza krakowska negat, contradicit (bo od inszych piniędzy dużo nabrali i obietnice mieli wielkie), osobliwie Pisarski i Lipski mówiąc: «Dla Boga! co czyniemy? Czy nas szaleństwo ogarnęło? Stójmy! tak nie może to być.» [...] Rzecze do mnie Pisarski (bo też on mię przecie miał w powadze): «Mości panie bracie, co w tym terminie rozumiesz?» Odpowiem: «To rozumiem, co mi Bóg do serca podał: Vivat rex Michael!"» [...] Wprowadziliśmy go tedy do koła szczęśliwie. Tam dopiero gratulationes, tam dopiero pociecha dobrych, a smutek złych. Czyniłci arcybiskup te ceremonije, co do jego urzędu należały i jako to circa inaugurationem i w inszych gratiantm actionis po kościołach cyrkumstancyjach, ale z jakim sercem, z jaką ochotą!"[4]
 
Bonus II: Dopełniam kolejnym zapisem świadka z XVII wieku. Tym ci Jan Władysław Poczobut Odlanicki. Do jego pamietnika zerkam i wydobywam, nie ingerując w treść (patrz nazwisko elekta) czy składnię: "Jakoż wielce szczęsliwie, bo co się krew niewinna szlachecka lać miała za rozdowjeniem w każdym województwie i powiecie głosów - jednych na lotareńskiego książęcia, drugich na nejburskiego książęcia, to Bóg Wszechmocny w jednej godzinie uczynił zgodne animusze z cudownej łasko swojej, za zapodaniem się onych na pana teraźniejszego - Michała Korybuta Wiszniowieckiego. Padł przed nimi rój pszczółek, niewielki wprawdzie, na gruszeczkę barzo małą, ledwie tylko ma pół łokcia od ziemi. Co każdy widząc: Wiwat - zawołał - król Michał Korybut Wiszniowiecki! Tak cale, że niemal jako suche lasy pożarem prędkim zajmują się, tak właśnie w jednej godzinie obranie tego pana stanęło. Za co niech chwała Najwyższemu Panu będzie, że i z zasadzki pozasadzane i cekhauzy, i zamki poosadzane, same się bez krwie rozlania dobrowolnie uwolniły i tak wielkim tryumfem odprawiwszy ceremoniją zwyczajną w okopie, prowadzili do zamku nowo obranego pana, z dział bijąc i we dzwony, także z ręcznej strzelby dając niepomału ognia". [5]

*       *       * 
 
Właściwie winienem wdzięczność pani, co to genealogię JKM Michała Korybtua Wisniowieckiego wywiodła od JKM Kazimierza III Wielkiego. Nie pisałbym tego artykułu/tekstu/postu.  A tak ile pozyteczności wyniknęło z tej głębokiej niewiedzy: analiza porównawcza podręników, to raz. A dwa, że J. Ch. Pasek i J. W. Poczobut Odlanicki pospołu zagościli na mym blogu. Skoro wspominałem o biografii JKM prof. Adama Przybosia, to przypomnijmy zawarta w niej ocenę: "Jedni zarzucali mu brak energii, inni brak talentu, wytykano mu, że nie miał koncepcji politycznego działania, nie umiał postępować z ludźmi, zrażał sobie przyjaciół, był chorobliwie podejrzliwy, mściwy".[6]


Królewska para: Michał Korybut i Eleonora Habsburżanka
__________________________________
[1] Olszewska B., Surdyk-Fertsch W., Wojciechowski G., Wczoraj i dzisiaj. Podręcznik do historii dla klasy szóstej szkoły podstawowej, Nowa Era, Warszawa 2019, s. 106
[2] Czubaty J., Historia. Podręcznik - liceum i technikum - zakres podstawowy, 2, WSiP, Warszawa 2020, s. 157, 158
[3] Klint P., Galik P., Zrozumieć przyszłość. Dzieje nowożytne. Podręcznik do histtorii dla liceum ogólnokształcącego i  technikum. Zakres rozszerzony,  część 2, Nowa Era, Warszawa 2014, s. 275-276
[4] http://www.wisniowiecki.com/Sz.htm (data dostępu 2 III 2021)
[5] Poczobut Odlanicki J. W., Pamiętniki, opracował A. Rachuba, Czytelnik, Warszawa 1987, s. 245
[6] Przyboś A., Michał Korybut Wiśniowiecki 1640-1673, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984, s.291

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.