niedziela, lutego 21, 2021
Myśli wygrzebane (118) Eurypides / Εὐριπίδης
Było ich trzech. Jednym tchem wymawia się imiona: Sofokles, Ajschylos, Eurypides. Trudno, aby odbyła się lekcja o dorobku kultury antycznej Grecji bez wspominania tych imion. Wybór Eurypidesa nie jest przypadkowy. Po pierwsze urodził się w pamiętnym roku 480 p. n. e., kiedy armia Kserksesa rzuciła wyzwanie greckim polis. Nie wiem, którego dnia ujrzał świat. Ale doszło do tego na słynnej wyspie Salaminie. To tam Temistokles i jego sojusznicy zniszczyli najeźdźczą flotę króla królów. Było-że dzieciątko Mnesarchosa i Klejto już między swemi?
Nadrabiam braki w spotkaniach z antykiem? Jeden Arystoteles miał okazję zagościć w tym cyklu. Bardzo dawno temu, bo w odcinku 73, a to było 20 II 2017 r. Stąd nie będę tu zbytnio deliberował, ale zakasuję rękawy i gnam do wyławiania Eurypidesowych myśli. Warto się nad nimi pochylić. Nic to, że od ich sformułowania minęły stulecia. Przeszło dwadzieścia pięć. Mądrość nie przemija, nie pleśnieje, nie przeterminowuje się. Mało tego: tchnie świeżością godną XXI wieku. I to, moim zdaniem, jest groźne. Czy naprawdę nic nie zmieniło się w pojmowaniu i rozumieniu świata od V w. p. n. e.? Przekonajmy się. Starczy przeczytać:
- Język jest ostrzejszy od miecza.
- Dary uczynione przez złego człowieka nie przynoszą korzyści.
- Bezczelność jest najgorszą z chorób ludzkich.
- Wśród śmiertelników nie ma szczęśliwych.
- Jeśli ktoś się bogaci może być szczęśliwszy od sąsiada, ale szczęśliwy nie będzie.
- Trzy bitwy nie równają się bólom jednego porodu.
- Sukces jest wynikiem właściwej decyzji.
- Przyjaciel w potrzebie jest lepszy niż cisza morska po burzy.
Kiedy czytam Eurypidesa i innych antycznych Greków (ukochanym Tukidydesem i Homerem) dochodzę do wniosku, jak bardzo jesteśmy GREKAMI! Siedzimy w tym świecie po uszy. Czy to się komuś podoba czy nie: jesteśmy spadkobiercami kultury basenu Morza Śródziemnego. Coraz bliższy staje mi się Zeus i Posejdon, niż Jahwe z żydowskiej Biblii. Herezje tu uprawiam? A kto zainteresowanemu zabroni. Ostatnio wdałem się w polemikę z pewną wyznawczynią. Obruszyła się, kiedy postawiłem znak równości między Jezusem z Nazaretu, a którymś z olimpijskich bogów. Miała znaleźć coś nieznajdowanego: historyka, który w I w naszej ery zostawił świadectwo życia i nauk Jezusa.
- Osobno dobro ani zło się nie zdarza, lecz tworzą mieszaninę.
- Serca kobiece pragną miłości bardziej niż męskie, ale honor powściąga pożądanie. Miłość pozostaje koroną szlachetnej kobiety. Powiadają, jedna noc rozbroi niechęć kobiety do łoża mężczyzny.
- Miłość jest największą słodyczą i największą goryczą na Ziemi.
- Pokonanie drogi do cnoty wymaga ogromnego samozaparcia.
- Nie ma śmiertelnika, którego nie dotknąłby ból.
- Morze, ogień i kobieta – to trzy nieszczęścia.
- Kogo Bóg chce zgubić, temu rozum odbiera.
- Chętnie drugich napominamy, ale sami upomnień niechętnie słuchamy.
Istnieniu Eurypidesa nikt nie jest w stanie zaprzeczyć. Z Jezusem już jest gorzej. Równie dobrze mogę rzec, że mój praszczur walczył pod Grunwaldem. Że był tam jeden z krewniaków, to pewne, jak 2+2=4. Ale czy był moim przodkiem? Co to wszystko ma wspólnego z Eurypidesem i myślą V w. p. n. e.? Pozornie - nic. Ale skoro odwoływać się do nauk KOGOŚ, to chyba tego na 100 % zaistniałego. W przeciwnym razie cała nasza nauka historii powinna trafić na śmietnik. Poczynając od tematu źródła historyczne, kiedy wpajamy do głów naszych dziatek, że podstawą wiedzy jest dokument.
- Być szczęśliwym – tego trzeba się uczyć.
- Ten, kto wyrzeka się całkowicie miłości, jest chory nie mniej od tego, kto oddaje się jej nadmiernie.
- W uprzejmości jest wdzięk i korzyść.
- Natura jest wszystkim i darmo sili się wychowanie, by złe w dobre przemienić.
- Pytaj rozsądnie, a usłyszysz rozsądną odpowiedź.
- Od skargi biednego człeka wszelkie bóstwo ucieka.
- Miłość potrafi znaleźć drogę tam, gdzie nie ma nawet ścieżki.
- Kto w swej młodości zaniedbuje muzy, ten stracił czas przeszły i jest stracony dla przyszłości.
Eurypides zostawił nam wybór. Dokonajmy go. Nie wszystko, co głosił odpowiada mi. Nie chcąc narazić się na ostrze żeńskiej krytyki uniknął antyfeministycznych poglądów Wielkiego Dramaturga. Po co się ranić. Zresztą nie podzielam tych nauk. Zostawiam je tym, którzy gardząc kulturą niemiecką ciągle myślą po niemiecku, czy 3 razy K! Kinder, Küche, Kirche - było dobre w czasach Bismarcka czy tego opętańca Goebbelsa, ale w XXI w.? Wiem, pełno dookoła nas (i to na najwyższych władzy stołkach), którzy do tego cały czas sprowadzają rolę kobiety. Ci rzucą się na cytaty typu: "Jeden mężczyzna jest więcej wart niż tysiąc kobiet" lub "Jeśli kobieta jest rozsądna, wówczas całą swoją uwagę skieruje na spełnienie życzeń swego męża".
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.