sobota, listopada 07, 2020

Przeczytania (367) Katarzyna Kubisiowska "Głos. Wojciech Mann" (Znak)

"Długo dał się namawiać na tę rozmowę, a kiedy wreszcie się zgodził, nikt nie spodziewał się, że w trakcie prac nad książką w jego życiu nastąpi rewolucja i po 55 latach pracy opuści ukochaną radiową Trójkę, by zacząć kolejną przygodę - w Radiu Nowy Świat" - jak zwykle zaglądam na ostatnia stronę okładki. Tam zdjęcie autorki, Katarzyny Kubisiowskiej, krótki rys biograficzny i zachęcacze. Śmiem twierdzić, że książek takich, jak "Głos. Wojciech Mann" nie trzeba zbytnio rekomendować. Starczy powiedzieć, że Wydawnictwo Znak podsuwa nam kolejny, cenny wywiad. Wywiad z nie byle kim. Owe 55 lat, to przecież biografie nas wielu. Moja na pewno, licząca lat 57, bez Wojciecha Manna byłaby pusta, miałka i do...! Tu takie nieodmówienie, jak mawiał klasyk kabaretu.
Nie chcę pisać laurki panu Wojciechowi Mannowi. Zrobił to m. in. swą rzetelnością i profesjonalizmem przez owe 55 lat. Uczciwie odpowiedzmy sobie: ile w nas Jego? Gusta muzyczne w wielu przypadkach kształtowali dziennikarze Radiowej Trójki. Wymieniać każdego dziennikarza muzycznego? Zrobiłby się słownik biograficzny, intelektualne abecadło, bez którego bylibyśmy skazani na miernotę stylu i odbioru. 
  • W radioodbiorniku najbardziej fascynował mnie jego tył. 
  • ...gdy radio gadało po polsku, a jeszcze grało muzykę, to był dla mnie szczególny moment.
  • Świadomość, że Wasowski jest wspaniałym kompozytorem, zyskałem w okresie nastoletnim, czyli późno. 
  • Zakochałem sie w kobiecie [tj. Wandzie Warskiej - przyp. KN] obdarzonej głosem o takiej barwie, nie mając pojęcia, jak ona wygląda. 
  • Proszę się na mnie nie obrazić, ale my się do siebie przyzwyczajać. Gdybym ja się urodził z twarzą Roberta Redforda...
  • No, skoro mówimy o tym, jak bym chciał wyglądać, to zawsze, uważałem, że wzorem chłopa byłby Gregory Peck.

Tak, jestem zdania, że każde sięgnięcie po książkę Wojciecha Manna i z Wojciechem Mannem, to jest podziękowanie za te 55 lat. Napisać, że to "osobowość", że to "charyzma", że to "kultura", to właściwie nic nie napisać. Brak kontaktu z takim polotem intelektualnym rekompensuje m. in. lektura "Głosu...". Można tylko zazdrościć Autorce, że to ona, a nie my siedzieliśmy na wprost dziennikarza i zadawaliśmy te różne pytania.

  •  Do dziś zresztą ma m skłonność do mówienia niedbałego, muszę się pilnować. 
  • A u nas każdy półgębkiem mruknie i efekt jest taki, że w polskich filmach nie można zrozumieć dialogów.
  • Kiedyś w radio była poradnia językowa - bat na niechlujów.
  • Jednym z piszących do mnie listy "z prowincji" był Marek Niedźwiecki.
  • Jedna fanka nocowała na naszej wycieraczce.
  • Wchodzenie w kontakt z niestabilnymi ludźmi może grozić problemami.

To nie pierwszy wywiad-rzeka w tym cyklu. Coraz, to inne spotkanie. Skąd się bierze popularność tego rodzaju książek? Z ciekawości! Na pewno. Mamy bowiem okazję zajrzeć do życia dziennikarza, świata z którego wyrósł, który go ukształtował i sprawił, że 55 lat nie było nudziarstwem. Nie miało być laurki, ale cały czas... jest! Wiem. Bo ja inaczej nie umiem. Bo ja inaczej nie mogę.

  • Poruszyło mnie to, że przy konsekwentnym tępieniu śladów polskości we Lwowie władza radziecka tu i ówdzie przeoczyła pewne rzeczy. 
  • Szkoła od samego początku była dla mnie polem lekkiego przepychania się. 
  • Szczęśliwie dość szybko udało mi się rozpoznać tych nauczycieli, których warto słuchać, i tych podejrzanych, a to pomogło mi w uporządkowaniu przyswajania świata. 
  • Czasem za demonstrację wystarczy mina człowieka, by się zorientować, jaki jest jego stosunek do tego, co zostało powiedziane.
  • W moim domu nigdy nie było dzielenia ludzi.
  • Komunizm był, rzecz jasna, ohydniejszy, ale w demokracji też był wiele rzeczy, które fatalnie funkcjonowały i szkodziły jednostce.

Tak, podziwiam Wojciecha Manna. Za Radio i TVP, w których przed laty występował (patrz: duet z Krzysztofem Materną). Humor Wojciecha Manna, mistrzostwo komentarza, to coś, co powinno być uczone na stosownych studiach. Ale chyba się pomyliłem. Mea culpa! Tego się nauczyć nie można. Z tym trzeba sie urodzić. Pewnie jakiś schemat można opanować, ale wtedy dostaniemy karykaturę, a nie mistrzostwo. 

  • Uczestnicy każdego buntu albo akceptują świat, który idzie swoim rytmem, albo dalej próbują go zmienić, tylko w mniej radykalny sposób.  
  • Nowe czasy wchłaniają tych, którzy chcą coś osiągnąć, a na obrzeżach zostają ci rozczarowani.
  • Trudno mi nazywać buntownikami dzisiejszych hipsterów.  
  • Łatwo wciągnąć się w rozmowę o buncie w kontrze do obecnej władzy.
  • Bardziej mnie przeraża to, że dzisiejsza władza nie jest już znikąd sterowana. Straszne jest to, że ona jest z nas.
  • Zawsze towarzyszy mi myślenie, by nie popaść w dół bez dna, tylko szukać rozwiązania. To niezmiennie działa.

Ilość robionych literówek (aż czerwono się robi się w tym tekście) świadczy o mojej emocjonalności pisania. Szybko chcę zapisać, to co we mnie siedzi, a co budzi lektura książki pani Katarzyny Kubisiowskiej. Nie dziwie się, że na okładce wyeksponowano zdanie, które teraz tu przytaczam: "MISTRZ DYSTANSU DO ŚWIATA I SIEBIE W JEDYNEJ TAKIEJ ROZMOWIE". Warto dodać, że za kilkanaście tygodni pan Wojciech Mann kończy 73 lata. Niebywałe.

  • Czas usuwa wszystkie - czy większość - rzeczy niedobrych.
  • Ojciec zbierał albumy i książki historyczne, a te mnie nudziły. 
  • Szkoda, że nie poznałem Mrożka.  
  • Dom w moim rozumieniu to przede wszystkim ci, którzy w nim żyją. 
  • Regał był na tyle głęboki, że tomy mogły stać po dwóch stronach i wszystkie widziały świat. 
  • Kiedy człowiek traci kogoś w wieku dojrzałym, to jest to nieporównanie trudniejsze.
Wywiad. Dostaliśmy obraz pokolenia, które wzrastało po II wojnie światowej, nieomal na jego gruzach.  Zaskakujące, jak bardzo bliskie jest mi wiele z tego, co pan Wojciech Mann wspomina. Tak, dzieli nas -naście lat, i kiedy on chadzał po Londynie AD 1968, ja ledwo ganiałem po przedszkolnych korytarzach. A jednak klimatów wiele podobnych: kresowy dom, wspomnienia utraconego świata, dziadkowie, powroty skąd nasz ród. W przypadku pana Wojciecha Manna - Lwów, w moim Wileńszczyzna. Świat lat 60-tych i kolejnych, jakie zamykamy w trzech literach: PRL. Kto dziś zbiera pudełka po papierosach? Kto z puszki po piwie robi sobie pudełko na kredki? Kto dziś wie, co to była słomianka w domu? Że był telewizor marki "Aladyn" (nazwa tu nie pada) z... pilotem. Nie dosłownym, jak w XXI w. Ale dla mnie potwierdzenie, gdy przyjaciel był zdania, że takich modeli w PRL-u nie były. Były.
  • Rodzicom nie spędzało snu z powiek to, że nie starczy do pierwszego.
  • ...telewizor był tak dużą atrakcją,m że wszystko chciałem oglądać: filmy dla dzieci, reportaż, teatr.  
  • Teraz mam powracające myśli, by Marcina, mego syna, nienachalnie wyposażyć w wiedzę o sobie. Ale on ma w nosie, gdy mu opowiadam rodzinne historie. [...] Zresztą on nie ma obowiązku być naszym kronikarzem.
  • Z wielki wysiłkiem, pisząc książkę o moim ojcu, wyskrobałem kawałki pamięci.
  • Próbuję walczyć z wyidealizowanym obrazem dzieciństwa, które mimo trudnych czasów można by opisać jako sielankę.
  • Wydaje mi się, że byłem dzieckiem rok czy dwa, a przecież byłem nim znacznie dłużej.
Dostaliśmy mądra książkę. Subtelną Zawdzięczamy to umiejętności prowadzenia mądrego dialogu w wykonaniu Autorki. Zawdzięczamy to klasie rozmówcy! To nie tylko kolejny wywiad-rzeka. To spacer po przeszłości. Polecam m. in. wypowiedzi na temat stanu wojennego. Nie tylko nauczyciela pana Wojciecha Manna mówili Bartoszewskim, widać, że i on tak rozumuje. Mamy kolejna książkę, z którą się gada. Tak, gada. Szuka? Nie, znajduje analogia. Cudowne!...
  • Odnosiłem wrażenie, że gdy maluj [tj. ojciec -przyp. KN], wchodzi do innego pokoju.
  • W pracowni ojciec miał lepsze radio od mojego. To mnie wkurzało.
  • To wielka rzecz, że wychowaliśmy się z siostrą w kontrze do komunistycznego zaduchu. 
  • Ktoś, kto nie pracuje w radiu całym sercem, nie rozumie tego, że odpowiedzialność wobec słuchaczy, chęć kontaktu z nimi, może być ważnym powodem [tj. odejścia z radia - przyp. KN]. 
  • Pułapką bez wyjścia jest konfrontacja z nieprzyjemnymi głosami. 
  • Oczywiście, publicznie pozostaję od biadolenia jak najdalszy, bo raczej jestem introwertykiem.
Utkałem to pisanie cytatami. Miałem-że inne wyjście? Wiem, że w tym niknie Autorka. Skoro, to i owo tu przytoczyłem, to widomy znak, że to dla mnie wartości dodane. I z góry wiem: ja do tych zdań wrócę, ja je będę wykorzystywał, ja je będę czytał przede wszystkim moim uczniom. Źle by się stało, gdyby kolejne pokolenie rosło bez takich wzorców. Bo jeśli sie uczyć, to tylko od najlepszych. Że kogoś drażni flegma pana WM? A niech tam. Ten zapewne nawet nie spojrzy na tę książkę. Trudno. Jego strata. Ja jestem dumny, że ktoś taki, jak Wojciech Mann podpowiadał mi, co warto posłuchać czy przeczytać. Dialogi z Anną Gacek? Mistrzostwo świata! I za to wszystko chcę teraz panu panie Wojciechu podziękować. Tak, ja dziękuję Autorce i Wydawnictwu Znak, że zabrało nas do wnętrza świata pana Wojciecha Manna.

PS: Słuchając Wandy Warskiej...

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.