wtorek, listopada 10, 2020
...na 537-tą rocznicę urodzin Marcina Lutra - 10 XI 1483 r.
10 listopada raczej kojarzymy z polskim listopadem. Oto w 1918 r. zaczęła się żmudna i krwawa droga do niepodległości. A ja? A ja wyskakuję tu nagle z... Marcinem Lutrem? Po raz kolejny w tym roku. I zapewniam, że nie po raz ostatni. Ale... Ale nie chciałem wcale o Wielkim Reformatorze pisać. 10 listopada 1483 r., a więc 537 lat temu, urodził się ten, co w 1517 r. ośmielił się rzucić wyzwanie Kościołowi. Na szczęście nie podzielił losu Jana Husa. Herezja, z jaką wystąpił (w myśl tego, co o nim wypisywano w Rzymie i innych miejscach katolickiej Europy) sprawiła, że musiało odmienić się oblicze Kościoła. Chwilami mam nieodparte wrażenie, że wielu przespało ten burzliwy okres historyczny. Rzecz jasna na lekcji historii. Nie wiedzą do czego prowadzi deprawacja w Kościele, grzech, sodomia? A Dekalog i jego nie przestrzeganie?
Żeby nie było wątpliwości: nie jestem luteraninem. Ale spieszę dodać (a może donieść na samego siebie?), że moi przodkowie oprócz katolików byli wyznawcami kościoła polsko-narodowego i... luterańskiego. Może w takich chwilach jak ta budzi się we mnie duch Müllerów spod Mąkowarska?
"JEŚLI ISTNIEJ PIEKŁO, TO RZYM JEST NA NIM ZBUDOWANY" - uwielbiam cytować to zdanie augustianina z Wittenbergi na swoich lekcjach o narodzinach reformacji. To dla mnie klucz do epoki. Potem dopiero zjawiają się np. Innocenty VIII, Aleksander VI czy Juliusz II ze swymi deprawacjami. Jakie oczy robi dziatwa. I to bez względu czy chodzi o szkołę podstawową czy liceum. Oni po prostu wykazują się zerową wiedzą na temat Kościoła, do którego chodzą, w którego dogmaty wierzą, albo uważają, że wierzą. Zresztą nie trzeba sięgać po wiedzę z XV czy XVI w. Proszę o wymienienie trzech papieży XX w. Od razu zastrzegam: tych sprzed 16 X 1978 r. Ile imion i numerów wymieniają? A na jaką odpowiedź liczy pan w maseczce w kratkę? Dwóch? Trzech? Jednego? Nie, proszę pana. Ż a d n e g o. Oczywiście żadnej w tym winy Marcina Lutra. O którym zresztą też n i c nie wiedzą!...
"Dopóki nie zostanę przekonany przez świadectwo Pisma św. albo przez rozsądne racje - bo trudno mi wierzyć tylko papieżowi czy soborom, przecież ustalono, że wielokrotnie mylili się i sami sobie zaprzeczali - trwam w przekonany przez Pismo św., na którym sie opieram, słowo boże pochwyciło moje sumienie. A więc nie mogę i nie chcę odwoływać, bo działanie wbrew sumieniu nie jest ani pewne, ani zbawienne [...]. Boże pomóż mi. Amen" - to też Luter. Odważnie bronił swoich racji w Wormacji w obecności JCM Karola V Habsburga, który jednak po latach żałował, że nie okazał się nowym Zygmuntem Luksemburczykiem i nie posłał krnąbrnego mnicha na stos.
Nadchodzą takie termina na Kościół w Polsce AD 2020, że warto zacytować takie zdanie doktora Lutra: "Czas milczenia upłynął i nadszedł czas, by przemówić!". Tak, oto rzeczywisty powód dla którego powstaje ten tekst, choć to już północ za mną. To czego jesteśmy świadkami na ciele polskiego Kościoła (patrz sprawa arcybiskupów Penza i Gulbinowicza, mataczenie i unikanie prawdy Dziwisza) prowadzi prostą drogą ku nowej reformacji! Nie sądzę, aby pośród Lechitów znalazł się nowy Luter, ale mogę się mylić. "To nie ten wiatr" - jak powiedział jeden z bohaterów "Ziemi obiecanej" W. Reymonta. mimo wszystko jednak nadciąga tsunami! Jeśli ono nie powali stęchłe nieprawością drzewa, to biada temu ludowi, bo ich pasterze nieprawości służalcami są.
"Dzieje Kościoła katolickiego, którymi się po trosze zajmowałem, skłaniają do wniosku, iż prześladowania rzadko kiedy były w stanie poważniej mu zagrozić, natomiast tryumfalizm zawsze szkodzi tej instytucji" - o! tą drogą chciałem iść włączając komputer i sięgając po książkę profesora Janusza Tazbira. To ona powinna stanowić kanwę moich tu rozważań, aliści trafiło, że dziś urodziny Marcina Lutra! Cudowny zbieg okoliczności! A cytatów z pana Profesora starczyłoby (i zapewne tak będzie) na dalsze pisania: "Nie dajmy sobie wmówić, jakoby antyklerykalizm był wyłącznie smutnym dziedzictwem wieloletnich rządów komunistycznych, skoro jego historyczna metryka sięga aż po wiek XV (jeśli nie wcześniej)". Inna sprawa, że proces laicyzacji galopuje przez Polskę z siłą dotąd nieznaną i chyba w wielu przypadkach nieodwracalną! Ale czy rozumie to polski Episkopat? W moje licealnej klasie 50% nie uczestniczy już w katechezie!...
10 XII 1520 r. Marcin Luter pali bullę papieża Leona X
Na 537 rocznicę urodzin Reformatora opinia spod pióra wielkiego poety: "Chwała Lutrowi! Wieczna chwała drogiemu mężowi, któremu zawdzięczamy ocalenie naszych najszlachetniejszych dóbr i z którego dobrodziejstw dziś jeszcze żyjemy!". Któż to? Heinrich Heine. A ja odkładam to pisania z inną mądrością Reformatora: "Oszczerca nie czyni nic innego jak to, że zębami przeżuwa jeszcze raz brudy innych i jak świnia nosem ryje w gównie, dlatego jego gówno cuchnie najbardziej, przewyższa go tylko gówno diabła". Amen
______________________________________
Zajrzyjcie koniecznie:
Gervaso R., Borgiowie, tłum. J. Perlin, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2014
Oberman H. A., Marcin Luter. Człowiek między Bogiem a diabłem, tłum. E. Adamiak, Wydawnictwo Marabut, Gdańsk 2004
Tazbir J., Łyżka dziegciu w ekumenicznym miodzie, Twój Styl, Warszawa 2004
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.