środa, października 07, 2020

Kircholmska victoria - 27 IX 1605 r.

 

"...pod Kircholmem, gdzie Chodkiewicz niemający jak 3000 jazdy, 14000 Szwedów, Niemców, Belgów i Francuzów prowadzonych od samego Karola księcia Sudermańskiego na głowę poraził. Po tem to sławnem nawet i w dziejach obcych zwycięztwie otrzymał Chodkiewicz od papieża Pawła V i innych monarchów listowne uwielbienia, a od króla Zygmunta III hetmaństwo wielkie litewskie" - cytuję z dzieła wydanego sprzed 170-ciu laty (z zachowaniem składni i ortografii z 1850 r.), autorstwa niejakiego Samuela Brodowskiego.
Śmiem twierdzić, że ówczesny hetman polny litewski Jan Karol Chodkiewicz (1560-1621) na dobre i zasłużenie zasiadł w panteonie narodowej sławy. Ubawiło mnie kiedyś odnalezienie białoruskiego portalu, na którym wszem i wobec bitwa pod Kircholmem jest ujawniana, jako jedno z największych zwycięstw... białoruskiego oręża, ba! hetman J. K. Chodkiewicz fetowany jest jako wódz białoruski. Nie brakuje fantazji braciom Białorusinom. Przypomina mi to komentarz pewnej Białorusinki z Nowogródka, która tak powiedział o Adamie Mickiewiczu: "Eto wielki białoruski poet, no on toże pisał po polsku".  Ani myślę teraz polemizować z podobnymi spojrzeniami na wspólna historię (czytaj: dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego), ale co chciałem rzec dorzuciłem.
27 września przeszedł bez echa. Na tym blogu takoż? Nie mam w głowie kalendarza. Z drugiej strony nie chciałbym zamienić mego blogu na samo rocznic świętowanie. Nie chciałbym też jednak, aby sądzono, że 415 rocznica bitwy mnie nie obchodzi. Dlatego ślad zostawiam w październiku. 
Odważę się napisać, że czasy JKM Zygmunta III Wazy giną w mrokach zapominania narodowego. Żart? Chciałbym, aby tak było. Miałem tego przykład oglądając pewien popularny  teleturniej telewizyjny. Zapytany nie potrafił określić czyj pomnik stoi na placu Zamkowym w Warszawie. Zakładają, że JKM Zygmunt III Waza nigdy nie cieszył się dobrą prasą w Narodzie, zatem wszystko jasne.  Na szczęście w podstawie programowej figuruje. Gorzej, gdybyśmy zapytali o onego Karola księcia Sudermańskiego. A właśnie onemu dajemy głos.
"Teraz czas pokazać, żołnierze, męstwo i odwagę waszą! Mamy pod bokiem nieprzyjaciela, lecz on nie straszny. Najlepsza pora teraz się z nim spotkać, póki mu od posiłków sił i ufności nie przybędzie" - tak zachęcał swoich Szwedów (i inne najemne wojska) król-uzurpator Szwedów, Gotów i Wandalów, Karol IX Sudermański. Tak, stryj zagarnął koronę, jaką po urodzeniu i z woli Boga przyznaną była jego synowcowi, Zygmuntowi III Wazie. Karkołomna to byłaby unia, gdyby do niej doszło między katolickim Krakowem/Warszawą i luterańskim Sztokholmem. Ale do niej nigdy nie doszło. "Uderzymy na Polaków następnej nocy. Dobrze się udają wojenne fortele w takowej chwili. Nie ujdą otoczeni zewsząd z rąk naszych. [...] Inflanty całe jako nagroda prac i zwycięstwa, naszym będą podziałem" - snuł dalej szwedzki monarcha. 
Armia hetmana polnego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza szła na pomoc oblężonej przez Szweda Rydze. Dwa okrzyki bitewne uniosły się nad polem walki: ze strony szwedzkiej "Jehowa!", a polskiej "Jezus! Maria!". Swoją drogą, to... ciekawe, jak każda ze stron (nie tylko na kircholmskim polu bitwy) manipulowała i instrumentalnie wykorzystywała religię dla własnych celów. Chrystus by chyba tego nie zrozumiał. Musiał być przedni widok, kiedy przed ustawione do śmiertelnego boju szyki wysunęli się polscy harcownicy i poczęli wyzywać na ubitą ziemię Szwedów. I doszło do walki wręcz. Gdyby od tego potykania zależał los bitwy, ta zostałaby już wtedy rozstrzygnięta na litewską korzyść. Musiało jednak dojść do zderzania obu armii. Jak na ironię dwóch Wazów: tego z Polski i tego ze Szwecji. Zna-li historia podobna przewrotność? Trudno mi sobie przypomnieć.
"Stał nieprzyjaciel jak mur nieporuszony, nasrożywszy całe czoło długimi kopiami, koląc z dala natarczywe konie, kiedy tymczasem muszkietnicy owi, mając przy sobie spiśników, jakby zza rogatek razili ogniem. Szwedzi muszkietami odganiali naszych, nasi po wystrzeleniu do nich z ręcznej strzelby, jedni zapędem dzielnych koni (wroga) tratując, drudzy kopiami bodąc, inni z dobytemi pałaszami drzewca nasrożone siekąc, rum sobie na złamanie szyku torowali..." - biograf Hetmana zapożyczył ten opis nie od uczestnika bitwy, ale z dzieła A. Naruszewicza.  Zerkam na stronę Dolnośląskiej Biblioteki Cyfrowej i odnajduję owo dzieło. Przekładam kartki i widzę, że dano nam cytowanie z pewnymi... przekłamaniami. W pierwszym zdaniu stoi napisane nie "nieporuszony", a powinno być "nieprzełamany"**. Stąd nauka, aby w miarę możności docierać do cytowanych prac, nawet gdyby jak to, które wydano w 1781 r.
Bitwa, która zmaniła się w pogrom Szwedów, obfitowała w momenty dramatyczne. Na polu bitwy padł zięć Karola IX Sudermańskiego, książę Fryderyk Lüneburski! Sam hetman J. K. Chodkiewicz znalazł się w opresji, gdyż jeden z wrogich rajtarów zajechał mu drogę i wypalił z pistoletu. Kula dosięgła jakiegoś przypadkowego husarza. Naruszewicz bardzo plastycznie ujął reakcję litewskiego wodza: "Obruszył się Chodkiewicz na Szweda, i poskoczywszy za nim, głowę mu w biegu uciął". A szwedzki monarcha? Niewiele brakowało, a dostałby się w Polskie ręce: "Y wpadłby był żywy, lub umarły w ręce naszych, gdyby go Henryk Wrede podaniem własnego konia nie ratował. Rozsiekała go na sztuki rącza pogoń". Warto dodać, co też czytamy w owej biografii z XVIII w., że król Szwedów, Gotów i Wandalów otoczył opieką rodzinę bohaterskiego żołnierza, nie dość na tym jeszcze królowa Krystyna honorowała potomków tegoż za uratowanie życia dziada swego.
Bitwa pod Kircholmem postrzegana jest jako jedno z największych zwycięstw oręża Rzeczypospolitej Obojga Narodów.  Zwycięzcy dała, oprócz nieśmiertelnej sławy, również buławę wielką litewską. Niestety nie zamknęła rozdziału walk pomiędzy Szwedami, a Rzeczpospolitą. Na następne pół wieku kraje rządzone przez Wazów (i ich potomków) ścierały się pomiędzy sobą. Datę 27 IX 1605 r. znajdziemy m. in. na jednej z płyt przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Czy pamiętamy? To już inna sprawa. Współczesny wydarzeniom poeta, Chryzostom Golniewski zgrabnie ułożył:

W tej Chodkiewicz, hetman, bitwie,
Zjednał sławę wieczną Litwie.
Sławi jego zwyciężenie,
Sudermana potępienie.

____________________________________
Warto zajrzeć:
Brodowski S., Żywoty hetmanów Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego..., Lwów 1850 (reprint Warszawa 1991)
Podhorodecki L., Jan Karol Chodkiewicz 1560-1621, Wydawnictwo MON, Warszawa 1982
Wisner H., Kircholm 1605, Wydawnictwo MON, Warszawa 1987
https://www.dbc.wroc.pl/dlibra/doccontent?id=25670 (data dostępu 6 X 2020)

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.