poniedziałek, września 28, 2020

Spotkanie z Pegazem... (167) Jan Lechoń "Pieśń o Stefanie Starzyńskim"

Stefan Starzyński (domena publiczna)
"Włączyliśmy wiadomości. Zbliżała się dziewiąta, pra, o której cała Warszawa zamieniała się w słuch, czekając na każde słowo prezydenta Starzyńskiego. Wszyscy znaliśmy jego ochrypły, powolny i rozważny głos" - wspomina świadek tamtego Września*. Stefan Starzyński (1893-1939?), komisaryczny prezydent Warszawy, bohater jej obrony w 1939 r. Został na posterunku. Poprzez radio budził nadzieję, otuchę, wiarę. Zdobywał się na ironię? Taki ślad znajdujemy w tchy samych wspomnieniach: "Głos Starzyńskiego zabrzmiał ostro, kiedy dotarł w swym przemówieniu do niemieckich kłamstw, które obnażał z wielką przyjemnością. Drwił z niemieckiej wojny z kobietami i dziećmi, kościołami, szpitalami i skarbami sztuki"
A ja znowu sięgam po poezję?  I znowu Skamandryta. Tym razem Jan Lechoń (1899-1956) i jego "Pieśń o Stefanie Starzyńskim". Pewnie bez zbioru poezji, który tyle już razy jest na tym blogu (i nie koniecznie tylko w tym cyklu), nie wiedziałbym wcale, że taki utwór powstał. Dla niewtajemniczonych przypomnę, że za tzw. komuny uczono o Stefanie Starzyńskim. Nie dość tego, poprzez popularny program w TVP pt. "Świadkowie" poszukiwano oryginalnych płyt z nagraniami owych przemówień radiowych pana prezydenta. I je znaleziono. Przez lata  lektor czytał, imitując barwę głosu bohatera Września '39.

Jakże Ciebie, Warszawo, dosięgnąć przez pieśnie,
Ażeby Twoich murów nie dotknąć boleśnie,
Gdy każda droga nazwa jest teraz jak rana?
Oto dach potrzaskany od Świętego Jana

I mury Zamku w gruzach i stropy paradne.
A Zygmunt trzyma w ręku miecz i krzyż bezwładne.
Ale ja Cię nie widzę okrytą żałobą
I nie płaczę nad Tobą, nie płaczę nad sobą,
Ani nad zostałymi w niewoli bliskiemi.
I za żadne bogactwa i rozkosze ziemi,
Za spełnione marzenia i pałace w chmurach
Nie dałbym tego szczęścia, żem mieszkał w Twych murach.
Złota jesień po parkach liście z drzew już łuska,
I śmiesznie zapłonęły latarnie gazowe.
Patrz! Oto szare mury. Słyszysz? Wisła pluska,
A zimny wiatr jesienny owiewa ci głowę.
Ach! przytul ją do szarych twego miasta murów
Jak do piersi matczynej, co tuli twe łkanie,
I wsłuchaj się w dalekie, potężne wezwanie

Piękniejsze i prawdziwsze od klasycznych chórów!
Oto pieśń zmartwychwstała! Liście już opadły,
Kamienne bóstwa skrzydła po sobie pokładły,
I łuna od pożaru ogromnego błyska.
Tylko tych, którzy teraz martwe czoła chylą,
Żywych, tobie podobnych widziałeś przed chwilą,
I wszystkie w tej legendzie znajome nazwiska! 
Czy widziałeś Ordona? O mój przyszły wieszczu!
Będzieszże ciągle śpiewał o koniach i zbroi?
Kto jest ten mały człowiek, co w ognistym deszczu
Śród murów, co się walą, jako posąg stoi?
O to Imię tragicznej zapytaj się Muzy!
To on te domy wznosił, co padają w gruzy.
Posągi roztrzaskane i - któż by je zliczył?
Te ulice w płomieniach - to on je wytyczył.
I on, gdy miasto było pochodnią czerwoną,
Powiedział: "Nie ustąpię. Niech te domy płoną,
Niech dumne moje dzieła na proch się rozpękną!
I cóż że z marzeń moich wszystkich rośnie cmentarz
Ale ty, co tu przyjdziesz kiedyś, zapamiętasz,
Ze jest coś piękniejszego niźli murów piękno".
A ty co? Myślisz pewno, że to dziejów krater
Wciąż tę samą wyrzuca romantyczną lawę
I że to jeszcze jeden szalony bohater
Nieopatrzną, ułańską opętał Warszawę.
I tobie jeszcze ciągle marzy się o cudzie
I o owych nadludziach, co się biją chrobrze.
Cudów chcesz? Pomyśl tylko, że są zwykli ludzie,
Jak on, co zawsze wszystko chcą wypełnić dobrze.
Cicho, pieśni! Bo bracia nasi w grobach leżą.
Powrócisz, ach, powrócisz, gdy w bębny uderzą
I wojsk naszych znów kroki posłyszysz miarowe!
Na mury potrzaskane, na ulice wolne
Jako liście wawrzynu rzucisz kwiaty polne

I tych, co tam zostali, obejmiesz za głowę**. 

To  nie przypadek, że dziś zamieszczam ten wiersz. 28 września 1939 r. Warszawa skapitulowała. Obraża mnie, kiedy moment kapitulacji (podpisał ją gen. Tadeusz Kutrzeba) Stolicy przedstawia się, jako kapitulację Polski! Nie było czegoś takiego. Nikt nigdy nie podpisał w 1939 r. kapitulacji Polski! Takie brednie można obejrzeć w filmach, jakie pojawiają się na cenionych  kanałach popularnonaukowych. 

Gen. T. Kutrzeba - rozmowy kapitulacyjne 1939 - domena publiczna
Nie słyszałem, aby ktokolwiek analizował na lekcjach "Pieśń o Stefanie Starzyńskim". Nie wiem czy w ogóle polska młodzież poznaje strofy Jana Lechonia. To nie pierwsze z poetą spotkanie w tym cyklu. I wierzę, że nie ostatnie.  
_______________________
* Polonius A., Widziałem oblężenie Warszawy, tłum. M. Przybyłowicz, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2018, s. 172
** Historia w poezji. Antologia polskiej poezji historycznej i patriotycznej, wybory dokonał Jan Marcinkiewicz, Instytut Wydawniczy Nasz Księgarnia, Warszawa 1965, s. 488-489

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.