sobota, sierpnia 01, 2020

...na 76-tą rocznicę wybuchu powstania warszawskiego - 1 VIII 1944 r.

"Wielu Niemców początek walki zastał na ulicach. W większych lub mniejszych grupach, ostrzeliwując się, próbowali przedostać się do najbliższego domu, w którym była niemiecka załoga. Cały obszar walki nie przypominał w niczym jakichkolwiek regularnych linii, według których określić można było położenie walczących strom" - tak Stanisław Krasucki zapamiętał pierwsze chwile walk*.
Tym razem nie będzie barykad, walki, poświęcenia, heroizmu, śmierci. Tym razem będzie wiersz. Wiersz poety niezwykłego. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1921-1944). Za trzy dni minie kolejna rocznica Jego śmierci. Poezja polska straciła jeden z najwspanialszych swych diamantów. Za kilka miesięcy, 22 stycznia, minie setna rocznica urodzin KKB.

To nie będzie pierwsze cytowania z tej niezwykłej poezji. Poezja, która zaprzeczała prawidłom dziejów? To wielki Cyceron przekonywał, że INTER ARMA SILENT MUSEA. Nie tym razem. Pokolenie Kolumbów nie tylko chwyciło za broń, ale i za pióra. Nie milczeli! Tworzyli! A potem oddali swe młode życie na ołtarzu Ojczyzny.
Mam tu niewielki tomik poezji, wydany w serii "Biblioteki Poetów" przez Ludową Spółdzielnię Wydawniczą, poświęcony poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Pewnie wielu z nas ma te charakterystyczne książeczki (ja z tej serii jeszcze m. in. V. Hugo czy K. Wojtyłę). Na stronach 86-87 wiersz "Z głową na karabinie":

Nocą słyszę, jak coraz bliżej
drżąc i grając krąg się zaciska.
A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.



A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły płatki
bzu dzikiego; bujne obłoki
były dla mnie jak uśmiech matki.

Krąg powolny dzień czy noc krąży,
ostrzem świszcząc tnie już przy ustach,
a mnie przecież tak jak i innym
ziemia rosła tęga - nie pusta.


I mnie przecież jak dymu laska
wytryskała gołębia młodość;
teraz na dnie śmierci wyrastam
ja - syn dziki mego narodu.



Krąg jak nożem z wolna rozcina,
przetnie światło, zanim dzień minie,
a ja prześpię czas wielkiej rzeźby
z głową ciężką na karabinie.

Obskoczony przez zdarzeń zamęt,
kręgiem ostrym rozdarty na pół,
głowę rzucę pod wiatr jak granat,
piersi zgniecie czas czarną łapą;


bo to była życia nieśmiałość,
a odwaga - gdy śmiercią niosło.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało
wielkie sprawy głupią miłością**.

Wiersz powstał 4 grudnia 1943 r. Równe osiem miesięcy później jeden strzał, jeden pocisk, odebrał jedno życie. Kazimierz Wyka przytacza zapis jednego z przyjaciół Poety: "Pogrzeb odbył się tego samego dnia wieczorem. Odbyło się to względnie uroczyści. Grób wykopano na podwórku ratusza. Było obecnych kilkadziesiąt osób spośród żołnierzy, oficerów i cywilów. Ktoś powiedział parę słów, ciało złożono do grobu. Wszyscy odśpiewali hymn państwowy, po czym grób zasypano"*. 

*      *      *

Dziś grób Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego zony Baśki znajduje się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. 1 VIII 1994 r., kilka minut po 17.00, byłem świadkiem, kiedy cześć poległemu Poecie złożył ostatni prezydent na uchodźstwie, pan Ryszard Kaczorowski (1919-2010).


_________________________
* Krasucki S., Przebieg walk, /w:/ Myśmy po prostu walczyli, praca zbiorowa pod redakcją S. Krasuckiego, Związek Powstańców Warszawskich w Bydgoszczy, Bydgoszcz 1995,  s. 55, 16
** Baczyński K. K. , Poezja wybrane, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1989, s. 86-87

Brak komentarzy: