wtorek, maja 12, 2020

...na 85-tą rocznicę śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego - 12 V 1935 r.

Belweder. 12 maja 1935 roku, o godzinie 20,45. Skończyło się życie. Zaczęła się legenda? Nie, ona tworzyła się od dawna. Dla wielu niestrawna po dziś dzień. Ani myślę z nikim wojować. Ani myślę nikogo przekonywać do swoich racji. Kiedyś zapiekłemu narodowcowi, co to pluł i szydził nie tylko z Marszałka, ale na wszystko co wileńskie (co jak z uporem powtarzał "zza Buga") powiedziałem: "Różnica między nami polega na tym, że dla ciebie Piłsudski to watażka, a dla mnie to wódz". Odkąd sobie to wyjaśniliśmy raz na zawsze skończyło się deprecjonowanie w moich towarzystwie dobrego imienia Pierwszego  Żołnierza II Rzeczypospolitej.


Z orędzia prezydenta Rzeczypospolitej pana prof. Ignacego Mościckiego (1867-1946): "Wielkim trudem Swego życia budował siłę w Narodzie, genjuszem umysłu, twardym wysiłkiem woli Państwo wskrzesił. Prowadził je ku odrodzeniu mocy własnej, ku wyzwoleniu sił, na których przyszłe losy Polski się oprą. Za ogrom Jego pracy danem Mu było oglądać Państwo nasze jako twór żywy, do życia zdolny, do życia przygotowany, a Armję naszą - sławą zwycięskich sztandarów okrytą"*.  Endeków zabolą ostatnie słowa? Trudno im przełknąć, że w sierpniu 1920 r. to ON stał na czele Armii i to ON podejmował ostateczne decyzje (bez względu na ogromny wkład generałów tej miary, co T. Rozwadowski) jaki plan bitwy wybrać i poprowadzić do zwycięstwa. To dlatego uczepili się... cudu nad Wisłą i trwają w onym uczepieniu lat już bez mała sto!
"Wreszcie na sale wszedł szybkim, miarowym krokiem - oczekiwany prelegent. Jego postać z brodą, jaką wówczas nosił, stanowcze, pewne, choć łagodne spojrzenie spod krzaczastych brwi, akcent litewski, specjalny styl i sposób mówienia, ale przede wszystkim niezwykła siła, jaka biła z każdego słowa - przejmowała dreszczem. Tak sobie wyobrażałem wodzów powstania 63 roku, tak musieli wyglądać ci, którzy na swe barki brali losy narodu" - wspominał pierwsze spotkanie z Józefem Piłsudskim Roman Starzyński (1890-1938). Jeszcze nie było wojny. Oto garstka otumanionych szaleńców roiła o wolnej i niepodległej. Wkrótce na stos rzucili życia los. "Komendant zawsze przy pierwszym zetknięciu wywierał od razu najsilniejsze wrażenie. Toteż i ja byłem odczytem tym oczarowany, zachwycony, zdecydowany na wszystko. Od tej chwili byłem przekonany, że obóz, którym ma takich ludzi, musi zwyciężyć" - przyznawał dalej brat Stefana. Tak, bo chodzi o brata przyszłego obrońcy Warszawy w 1939 r.**.
Na odczytach J. Piłsudskiego bywał też inny świadek historii. Zapis dotyczy wystąpienia ze stycznia 1914 r., jaki odbył się w Paryżu. Oto jak został zapamiętany z "...jego oczu jasnych, lecz zaciemnionych chmurą krzaczastych brwi, z gestów jego wyrazistych, w których rzadkiego prawa dłoń ściśnięta w pięść spadała z groźnym hukiem na stół, z jego głosu niskiego, wychodzącego jakby z podziemia, zarówno, jak z treści jego słów wiązanych w zdania proste, a olśniewająco logiczne i przekonujące szła na salę dziwnie zniewalająca a budująca moc". Ten świadek nazywał się Bolesław Wieniawa Długoszowski (1881-1942)***. Nie mógł wiedzieć, że los na dobre i złe, radosne i smutne złączy tych dwojga. niczym ojca i syna. Nie dość na tym: Wieniawa będzie w Belwederze 12 maja 1935 r. 

Uroczystości pogrzebowe na Wawelu - zbiory Autora blogu

Śmierć J. Piłsudskiego dla ludzi z Jego kręgu, to był porażający wstrząs. Nikogo nie informowano, jak bardzo pogorszył się Jego stan zdrowia, że śmierć stała u progu, że z chwilą odejście ukochanej siostry Zuli gasł w oczach, choroba pustoszyła organizm bezlitosnym wyrokiem.  "Kiedyśmy stali z prezesem Akademii Literatury Wacławem Sieroszewskim w Belwederze u zwłok naszego Wodza i kiedy Sieroszewski drżący, spłakany, zawołał nagle: - Jak my to mamy przeżyć, no powiedz, powiedz, jak my to mamy przeżyć?! - objąłem mego przyjaciel i mistrza, jakbym to ja był starszy, a on młodszy [...]" - ten wzruszający głos z przeszłości zawdzięczamy samemu Juliuszowi Kaden-Bandrowskiemu (1888-1944)****.
Czesław Miłosz (1911-2004) kolejny wielki syn ziemi wileńskiej wspominał: "Śmierć Piłsudskiego 12 maja 1935 roku była w Polsce olbrzymim wstrząsem. Rzeczywiście opłakiwały go tłumy ludzi uczestniczących w pogrzebie. Odczuwano tę śmierć jako koniec pewnej epoki - zniknął człowiek, który brał na siebie odpowiedzialność za państwo i bronił kraj przed niebezpieczeństwami. Decyzja pogrzebania go na Wawelu (podczas kiedy jego serce zostało złożone w Wilnie), świadczyła, że uważano go za równego królom"*****. Ostatni fragment to jawne nawiązanie do pamiętnego pochówku J. Słowackiego i przemówienia Marszałka nad trumną Wieszcza. 
"Przechodzili za tą trumna wszyscy, wszyscy. Rząd, goście cudzoziemscy, duchowieństwo, dostojnicy, sztuka, literatura, urzędnicy, delegaci. Przesuwali się, jak sie przesuwa podobno cała przeszłość naraz przed oczyma tonącego. Dobrzy i źli, zasłużeni i niezasłużeni; jakże wielu takich, z którymi kruszył kopie o część Marszałka w latach 1918-1926" - wspominała Kazimiera Iłłakowiczówna (1892-1983). Mam to szczęści cytować z oryginalnego wydania "Ścieżki obok drogi" (nr 2131)******.  Zawsze poruszało mnie zakończenie tej książki: "I tam, pomiędzy tymi niezasłużonymi a panem Marszałkiem, wśród rąk trzymających się trumny, pozostało moje serce...".

"GDY MOGĄC WYBRAĆ, WYBRAŁ ZAMIAST DOMU
GNIAZDO NA SKAŁACH ORŁA: NIECHAJ UMIE
SPAĆ, GDY ŹRENICE CZERWONE OD GROMU
I SŁYCHAĆ JĘK SZATANÓW W SOSEN ZADUMIE
TAK ŻYŁEM."
- J. Słowacki -

________________________________
* cytat z zachowaniem oryginalnej pisowni za Gałązkowski M., Kirszak J., Twórca niepodległej Józef Piłsudski 1867-1935, Instytut Pamięci Narodowej, Wojskowe Biuro Historyczne im. gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego, Warszawa 2018, s. 476, 472
** Starzyński R., Cztery lata wojny w służbie Komendanta. Przeżycia wojenne 1914-1918. Droga do wolnej Polski, Instytut Wydawniczy Erica Tetragon, bmw 2012, s. 40-41
*** cytat za Wittlin T., Szabla i koń. Gawędy o Wieniawie, Wydawnictwo LTW, bmrw, s. 44-45
**** cytat za Sieroszewski A., Wacława Sieroszewskiego żywot niespokojny, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2015, s. 392 
***** Miłosz Cz., Wyprawa w Dwudziestolecie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011, s. 455
****** Iłłakowiczówna K., Ścieżka obok drogi, Towarzystwo Wydawnicze Rój, Warszawa 1939, s. 333, 336

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.