czwartek, lutego 21, 2019

Przeczytania... (292) Graham Bowley "Bez powrotu. Życie i śmierć na K2" (Wydawnictwo Czarne)

Himalaje. Znowu?
K2. Znowu?
Znowu! I powrót do tragedii z 2008 r.* Tym razem sięgam po książkę, która napisał Graham Bowley "Bez powrotu. Życie i śmierć na K2", w tłumaczeniu  Macieja Kositorny. Wydawnictwo Czarne umieściło ten tytuł na swej półce o zaskakującej klasyfikacji: poza serią. Nic to. Najważniejsze, że mamy tę książkę.
Wracam na 8611 m n. p. m., aby raz jeszcze spotkać Jedenastu, dla których wyprawa okazała się droga bez powrotu. Zdradzam sedno tej poruszającej historii? A może, dla kogoś kto zna książkę  Pata Falveya i Pemba Gyalje, to będzie tylko strata czasu? Zapewniam: nie będzie. Bo być nie może.
"Bez powrotu to historia międzynarodowej wyprawy z sierpnia 2008 roku, w czasie której zginęło jedenaście osób. Na początku wydawało się, że Graham Bowley, reporter, który nigdy nie postawił stopy w Karakorum, nie jest najlepszym kandydatem do opisania tych dramatycznych zmagań. Okazało się jednak, że potrafił na nie spojrzeć z dystansu i z obiektywizmem, którego często brakuje uczestnikom wydarzeń. Interesowało go też coś więcej: kim są himalaiści, jak wygląda ich życie, kiedy nie są w górach, a przede wszystkim – co motywuje ich do podjęcia tak wielkiego ryzyka. Dlaczego zapragnęli zmierzyć się z Górą Gór" - taką rekomendację znajdziemy na okładce książki i stronie internetowej Czarnego.  Moja niezmienna fascynacja górami, a Himalajami w szczególności sprawia, że sięgam po Grahama Bowleya. I radzę to zrobić każdemu, komu tematyka jest bliska. Za każdym razem zastanawiam się czy tragizm tego, co wydarzyło się 11. lat temu ostudzi czyjeś zamiary pójścia tam na szczyt. I wiem, że nie. Bo wtedy K2 sterczałby jak... martwy szczyt. Obawiam się, że śmierć Ich tym bardziej pacha ludzi w tym samym kierunku. Bo trzeba to i owo sobie udowodnić, pokonać demona, jakim jest Mordercza Góra.
"K2, ta Góra Gór, niższa jedynie od Everestu, choć piękniejsza i groźniejsza, jest także górą opowieści. O nadludzkich wyzwaniach i ludzkiej walce o przetrwanie. O szczytach podłości i szczytach człowieczeństwa. O triumfach i tragediach. A także o tym, jak mały jest człowiek wobec potęgi i nieprzewidywalności natury, przypadku, losu. Graham Bowley opowiada o K2 ze skrupulatnością dziennikarza śledczego i pasją reportera, podążając za bohaterami dramatu sprzed dekady. Dosłownie i w literackiej przenośni. Odtwarza ich śmierć, ale wskrzesza też ich życie" - to opinia Bartka Dobrocha. Tak, spotkaliśmy się z Jego piórem czytając biografię Artura Hajzera**. Mamy więc zachętę od kogoś kto zna się na rzeczy i wie o czym napisał urodzony w Wielkiej Brytanii reporter śledczy "The New York Times'a". Choć, jak Autor książki debiutował właśnie "Bez powrotu...". Mamy więc premierę premier, debiut autorski!  
Idąc tym samym tropem, a więc opinie z okładki i te umieszczone na stronie "Czarnego" kładę i je tutaj. W książce znajdziecie trzy z czterech. Stąd nauka, aby zaglądać też na doskonale opracowany portal wydawniczy. Ale uwaga: skusić mogą nas i inne tytuły, serie. Tak, otwieramy go na własną odpowiedzialność: 
  • Bowley zbudował swoją opowieść na podstawie wywiadów z osobami, które przeżyły tragiczną wyprawę, oraz z ich rodzinami. Dzięki wytrwałej pracy stworzył przejmującą i trzymającą w napięciu relację z tego przerażającego dnia, opisując kolejne wydarzenia nieszczęście po nieszczęściu - Holly Morris, „New York Times Book Review”.
  • Opowieść o niezwykłej odwadze, szaleństwie i sile przetrwania, która ukazuje pełen obraz tej tragicznej wyprawy. Bowley z niemal filmową precyzją odtwarza przebieg wydarzeń. Książka, od której nie będziecie się mogli oderwać - Justin Marozzi, „Financial Times”, autor książki „Bagdad. Miasto pokoju, miasto krwi". 
  • Bowley jest nieustraszonym dziennikarzem i utalentowanym pisarzem. Wstrząsająca, bolesna książka - „Kirkus Reviews”.
  • Bowley przenosi nas w góry. Lawina zrywa liny, himalaistów ogarnia ciemność, a służby ratownicze próbują pomóc poszkodowanym. Historia robi się tak gęsta, że nie będziecie w stanie przerwać lektury […]. „Bez powrotu” to nie tylko książka, od której nie sposób się oderwać, ale też taka, o której długo nie przestaje się myśleć - „BookPage”.
"Przyświecała mi idea, by opowiedzieć historię, którą czytałoby się z zapartym tchem, niczym fikcję literacka, choć mocno osadzoną w rzeczywistości. Chciałem ożywić k2 takim, jakim widzieli go ci odważnie ludzie, którzy na tym jedynym w swoim  rodzaju szczycie próbowali spełnić swoje marzenia" -  po takiej rekomendacji Autora nie mamy innego wyjścia, jak tylko wziąć do ręki tę opowieść. Zapewnia nas, pisząc dalej: "Starałem się jak najwierniej oddać słowa każdego ze wspinaczy, nawet jeśli poszczególne relacje różniły się między sobą". Zaskoczyć może nas, co innego: Graham Bowley nie był wcześniej zainteresowany tematyką wysokogórską.
Książka miała swoją premierę 30 stycznia tego roku. Wyrażam swoje zdanie z pewnym opóźnieniem. Tym razem jednak nie wynika to z mej opieszałości. Tylko dotarł do mnie  plon pracy Grahama Bowleya, a w kąt poszły inne tytuły. Niech czekają? Nie żebym lekceważył konkurencję, aliści Himalaje po prostu spychają każdy inny tytuł. K2 w moich "Przeczytaniach...", jak chyba już wiadomo, zajmuje miejsce szczególne. Kolejnym impulsem, aby "Bez powrotu..." było lekturą każdego miłośnika i fascynaty gór, a Himalajów szczególnie, a K2 przede wszystkim niech będzie tych kilka cytatów, które przede wszystkim odsłaniają, przypominają, co kryje się za zdobywaniem 8611 m n. p. m.:
  • ...zabójcza reputacja K2 jest jednym z czynników stanowiących o atrakcyjności szczytu. Dla ambitnego wspinacza zdobycie go jest najwyższą nagrodą. Everest rozdeptywany jest przez przypominające cyrk wyprawy komercyjne, których uczestnicy płacą za doholowanie ich na górę, podczas gdy K2 zachował aurę tajemniczości i wciąż pozostaje górą zarezerwowana dla prawdziwych alpinistów.
  • Od czasu do czasu góra przypominała o grożących z jej strony niebezpieczeństwach. U jednego z pakistańskich oficerów łącznikowych w bazie [...] pojawił sie płyn w płucach, co było skutkiem przebywania na dużej wysokości, a jednego z zatrudnionych przez Serbów tragarza trzeba było przetransportować do obozu wojskowego w pobliżu Concordii. 
  • Kiedy jest się tak wysoko [tj. 7500 m. n. p. - przyp. KN] trudno jest się utrzymać przy życiu. Wielu spinaczy postanowiło wejść - w najwyższe partie troposfery - z zabezpieczeniem w postaci niesionych w plecakach butli tlenowych zespołów amerykańskiego i holenderskiego, zdecydowali się zmierzyć z górą bez takiego wspomagania. 
  • Obwiązali liną tułów Mandicia i powiedział reszcie, by wzięli jeden koniec, a on złapie za drugi. Ostrzegł ich zarazem, by w chwili, gdy tylko poczują, że ciało się im wymyka, puścili linę. W przeciwnym razie może ich pociągnąć za sobą w przepaść. 
  • W strefie śmierci wraz z nabieraniem wysokości i jednoczesnym spadkiem ciśnienia atmosferycznego zmniejsza się stężenie tlenu we wdychanym powietrzu. Niedobór tlenu w organizmie powoduje hipoksję, której towarzyszą takie objawy jak bóle głowy, bezsenność, wymioty, zataczanie się, utrata zdolności motorycznych i sprawności umysłowej, błędna ocena sytuacji, a nawet halucynacje.
Czego cały czas obawiam się? Nie chcę powtarzać tego, co już napisałem o tej tragedii. Dlatego ograniczam się do kilku cytatów z całości. Dają one obraz tego, czym są Himalaje, wspinaczka wysokogórska i co zaszło na K2 w sierpniu 2008 r. 
  • Słońce w południe wzeszło wysoko na niebie. Trawers był wyeksponowany i choć rozpięli swoje kombinezony, by uniknąć przegrzania i odwodnienia - odwodnienie oznaczało, że potrzebować będą wody, a swoje maszynki zostawili w Obozie IV - to mimo wszystko się w nich pocili.  
  • Na zewnątrz okazywali sobie szacunek, ale gdzieś w środku podchodzili do innych z wyższością, uznając pozostałych wspinaczy za gorszych, nie dość wykwalifikowanych i niezdających sobie sprawy z tego, jakim potworem potrafi być K2.  
  • Stojący w kolejce wspinacze pili łapczywie wodę ze swoich bidonów. Niektórzy nieśli termosy z ciepłą herbatą, która działała jeszcze lepiej. Organizm traci dużo wody wskutek wysiłku i stresu, a utrzymanie odpowiedniego poziomu nawodnienia jest w górach bardzo istotne - między innymi dlatego, że pozwala łagodzić destrukcyjne skutki przebywania na dużej wysokości. 
  • Zdarzało się, że szczyt K2 znajdował się w zasięgu prądu strumieniowego - wyglądał wtedy, jakby był spowity białym welonem, ale tego dnia w górze było spokojnie.
  • Wprost przed nimi późnowieczorne słońce rzucało cień K2 na rozciągające się przez setki kilometrów góry - był wyraźny i olbrzymi, idealny trójkąt, wykraczający daleko poza horyzont.

"Przybyli tutaj właśnie po ten widok, to odczucie i to osiągnięcie. Mimo dręczącego niepokoju, że wszystko trwa za długo i mimo frustracji wywołanej tłokiem, wspinacze doświadczali swego rodzaju wewnętrznej transcendencji i wyciszenia. [...] Do szczytu zostało tylko kilka godzin. W końcu po tygodniach, miesiącach i latach przygotowań oraz trudów wreszcie zbliżali się do celu" -  na owo spełnienie zwracają uwagę wszyscy, którzy idą w góry, którzy je zdobywają, którzy z nich schodzą. W chwilach triumfu jednak rodzi się w nas zazdrość, że są jeszcze tacy herosi (ktoś powie: desperaci; ktoś inne: wariaci?), którzy dokonują zdaje się niemożliwego. Gdyby nie budziło to mego zachwytu, to nie wracałbym do takich książek, nie szukał ich, nie dostawał od zaprzyjaźnionych wydawnictw***.
  • Istnieje kilka różnych rodzajów lawin śnieżnych, ale dwie są bodaj najczęstsze - z puchu śnieżnego i deskowe.
  • Jest też i inny rodzaj lawin, jeszcze bardziej śmiertelnych, kiedy w grę wchodzi nie śnieg, ale masy lodu.
  • Najbardziej znany wiszący lodowiec na K2 to ten znajdujący się nad Szyjką Butelki. To serak - czyli według definicji encyklopedycznej ogromna bryła lodu powstała w wskutek pękania lodowca, pocięta licznymi poprzecznymi szczelinami. 
  • Oprócz negatywnego wpływu na mózg niedotlenienie może także prowadzić do zwiększenia ciśnienia tętniczego krwi w płucach i gromadzenia się płynu przesiękowego. Płyn trafia do pęcherzyków płucnych - niewielkich i otoczonych cienkim nabłonkiem jam, w których tlen przenika do krwi. 
  • Starał się nie wpadać w panikę. Wysokość niosła w sobie śmiertelne zagrożenie, którego sam mógł paść ofiarą. "Cholera". Wystarczyła tylko chwila, by popełnić błąd, poślizgnąć się i spaść.
Schodzimy z 8611 m n. p. m. Zamykam to "Przeczytanie..." tak samo, jak w odcinku 122 cyklu: przypomnieniem kim byli ci, którzy na K2 swoim życiem zapłacili za spełnienie swoich marzeń. Celowo unikałem przytaczania (poza jednym przypadkiem) przypominania poszczególnych dramatów.  I niech to będzie kolejny raz mój cichy hołd dla Ich śmierci:  

Dren Mandić - Serb
Jehan Baig - Pakistańczyk
Meherban Karim - Pakistańczyk
Rolf Bae - Norweg
Hugues d'Aubarède - Francuz
Gerard McDonnell - Irlandczyk
Hwang Dong-jin - Koreańczyk
Park Kyeong-hyo - Koreańczyk
Kim Hyo-gyeong - Koreańczyk
Pasang Bhote - Nepalczyk
Jumik Bhote - Nepalczyk

 Nie uwolnię się raczej od swej fascynacji Himalajami. Bezpiecznie sobie siedzę przy komputerze, w mieście Bydgoszczy, słucham barokowej muzyki Willema de Fescha (1687-1761), słyszę klawesyn, kontrabas - i jest mi bezpiecznie. Graham Bowley w "Bez powrotu. Życie i śmierć na K2" pozwolił mi wrócić do roku 2008. Raz jeszcze przeżyć, to co się stało.  Szkoda, że Wydawnictwo Czarne nie wzbogaciło narracji ikonografią. Ale, jak mniemam, cena książki musiałaby wzrosnąć? Jako swoiste memento niech zostaną z nami i te słowa Autora: "Góra przez dekady zwiodła w swoje szczeliny lub pozwoliła nagłym wichurom zdmuchnąć ze swoich stoków dziesiątki zdezorientowanych wspinaczy".

* patrz "Przeczytania..." odcinek 122
** patrz "Przeczytania..." odcinek 269
*** obok Czarnego również: Znak, Wydawnictwo Dolnośląskie,  Świat Książki, Iskry, Czwarta Strona

Brak komentarzy: