niedziela, stycznia 27, 2019

Przeczytania... (288) "Moje książeczki. Księga druga" (Nasz Księgarnia)

"Na imię mi Waluś. Ciągle marzę o tym, żeby mieć piękny samolot i latać, gdzie tylko dusza zapragnie" - tak zaczyna się jedna z nielicznych bajek z mego dzieciństwa (prezent gwiazdkowy AD 1967), która bez większego szwanku dotrwała do dziś. "Pilot i ja" Adama Bahdaja. Czytana była mi kiedy miałem niespełna pięć lat, potem czytałem ją moim dzieciom (rocznik 1988 i 1993), teraz czytam memu wnukowi Jerzykowi (rocznik 2013), a jak podrośnie też Grzesiowi (rocznik 2018). Może za kilkadziesiąt lat Oni zrobią to swoim dzieciom i wnukom? Nie wiem. Jeśli tak się stanie, to tylko dodam: dobra literatura sama się obroni. Wyprze tandetę i prostactwo z dziecięcych półek. Ze swej strony mogę tylko przyklasnąć zacnemu i zasłużonemu Wydawnictwu Nasza Księgarnia, że wydała klasykę własnej serii sprzed lat.

Już podsunąłem argumenty dlaczego znowu bajki i dlaczego akurat "Moje książeczki". Bo to kawał bardzo dobrej literatury, dopełniona talentami wspaniałych grafików, malarzy, po prostu artystów. Nie znajdziemy w tym wydaniu, trzymamy się księgi drugiej, rysunków J. M. Szancera czy B. Butenki. Będą za to innych. Możemy nie wiedzieć czyj ręka kładła na kartkę tusz czy farbę, ale nie uwierzę, że większość na nas nie krzyknie: znam ten styl! 
To proste: sięgamy po to, co doskonale znamy. Inżynier Mamoń rzekłby, że przez reminiscencję?  I miałby rację. To, co kształtowało pokolenie choćby obecnych pięćdziesięciolatków nie może zaszkodzić kolejnemu pokoleniu słuchaczy, a w przyszłości czytelnikom.  Księga druga "Moich książeczek" zaprasza nas do obcowania z "Tygrysem o Złotym Sercu" (Cz. Janczarski / J. Wilkoń), "Wawą i jej panem" (J. E. Kucharski / H. Krajnik), "Kotem w butach" (H. Januszewska / J. Grabiński), "Jasiem Kapelusznikiem" (L. Krzemieniecka / A. Boratyński), "Pilotem i ja" (A. Bahdaj / D. Konwicka), "Apolejką i jej osiłkiem" (M. Krüger / Z. Witwicki), "Pampilio" (I. Tuwim / I. Witz). Wracamy do krainy lat dziecinnych, kiedy wszystko było magiczne, dopiero na początku drogi. 
Cudowna szata graficzna, to swoiste reprinty, z zachowaną nawet stopką redakcyjną. Możemy sprawdzić, jaki był nakład wszystkich zamieszczonych w zbiorze bajek. Pewne, że małego czytelnika ten szczegół nie interesuje. Ale wywoła zdziwienie, kiedy babcia lub dziadek wyjmą swój egzemplarz i będzie mógł porównać, że nowa książka niczym nie różni się od wydani z 1963 czy 1966 r. Zdradzę pewien sekret: to wydanie pachnie tak samo, jak pierwsze wydania. Wielu z nas... wącha zakupione volumeny. Ja tez ulegam temu przyzwyczajaniu. Oczywiście to sprawdzanie przerobiłem ze starszym Wnukiem, kiedy kilka dni temu czytałem mu "Kota w butach". Rysunki Janusza Grabińskiego urzekły małego słuchacza. Skąd mogłem wiedzieć, że ilustracje do ukochanego "Pilota...", to dzieło pani Danuty Konwickiej, żony Tadeusza?
To są bardzo mądre bajki. Zaskoczyło mnie, kiedy po pierwszym przeczytaniu całości mój Jerzyk zapragnął raz jeszcze wysłuchać "Wawy i jej pana". To nie jest banalna czy infantylna opowieść. Wręcz przeciwnie. Bo kim jest pan Wawy, czarnego pudla? Marcin Wolski z Kasztanowej 17. Nie, nie odsłonię rąbka nawet tej historii. To nieomal moralitet etyczny dla najmłodszych. Cudowna lekcję tolerancji zada nam mistrz Czesław Janczarski, kreśląc peregrynacje pewnego tygryska, w którym biło Złote Serce. A czym był tytułowy Pampilio, którym uraczyła nas Irena Tuwim? Znów morał mądry, niczym nie nadmuchany, bardzo czytelny dla każdego dziecięcego odbiorcy.
Tu nie ma złego wyboru. Pod każdym względem "Moje książeczki...", to wydawnicze arcydzieło. Uczta dla ucha, oka, duszy. Odczuwam autentyczny żal, kiedy czytamy ostatnie zdanie zbioru: "I odtąd aż po dziś dzień Żółw Alojzy jest najbardziej szanowaną postacią w lesie". Za co? dlaczego? Proszę przeczytać. Nie odkładać na zaś! Jeżeli pobudzi nas dorosłych do szukania swoich, ba! archiwalnych i oryginalnych wydań, to super! Dziecko czy wnuk poczuje dodatkową więź łączącą pokolenia, choć tak tego nie odbierze jeszcze. Może być i tak, że powiemy: taka książeczka była w moim przedszkolu. W moim na pewno była "Apolejka i jej osiołek". Te rysunku z osiołkiem w koronie doskonale pamiętam. 222 strony szczęścia!
Jest też coś, co skupi uwagę nas starszych czytelników: biogramy wszystkich artystów - tych od pisania i tych od rysowania czy malowania. Do 2019 r. dożyło tylko dwóch z nich: Józef Wilkoń (rocznik 1930) oraz Zdzisław Witwicki (rocznik 1921). kiedy księga druga ukazywała się (a był rok 2016 ) żyła jeszcze Hanna Krajnik (1927-2017).
Znowu coś sprzed lat? Ale w moich rękach na dobre od dni kilku. Nie dość na tym. Zakupiłem drugi egzemplarz tej samej księgi drugiej. Wnuk zabrał ze sobą, przezorna dziadek pognał do księgarni po kolejną taką samą książkę. Nie mogę odebrać dziecku przyjemności słuchania (gdyby zapomniał przy kolejnej wizycie) o kłopotach kapelusznika, którego odwiedzał dziwny gość, który raz był chudziutki jak tyka, by drugim razem być grubym jak balia?
Naprawdę kapelusze z głów przed Naszą Księgarnią za pomysł przypomnienia (a może godniej brzmi: wskrzeszenia?) tych cudownych bajek? Pani Katarzyna Piętka w "Posłowie" uświadamia nam: "Czarny kot w czerwonych butach, namalowany przez Zbigniewa Rychlickiego, po raz pierwszy pojawił się na środku tylnej okładki w 1959 roku. W jego brzuszek została wpisana nazwa serii - «Moje książeczki»". To w tym orku Jubileusz! 60-lecie! Piszącego ten blog jeszcze nie było na świecie, dopiero zawiązywała się najmniejszy komórka społecznej, której był drugim owocem (rocznik 1963), ale seria była ze mną odkąd pamiętam. Nie zapomnę, kiedy kupowałem memu Synowi jego egzemplarz "Pilota i ja" (rok wydania 1991) nie mogłem przywyknąć, że ilustracje wykonał pan Bogusław Orliński. Ale to w nim znalazł się mój dopisek ołówkiem: "Pierwsza samodzielnie przeczytana przez Maćka książka w dniach 4-7 lutego 1996". Wtedy to była lektura dla klas I w szkołach podstawowych.

2 komentarze:

  1. Literatura dziecięca ma tę magiczną moc,by w mgnieniu oka przenosić w świat,który bez względu na wiek, nas otacza i który tkwi w nas. W świat beztroskiego dzieciństwa. Tam ,gdzie cudowne wspomnienia, to okruchy szczęścia dające siłę przetrwać trudne chwile...

    Luna

    OdpowiedzUsuń
  2. A do tego wspaniała literatura i doskonała oprawa graficzna.

    OdpowiedzUsuń