środa, grudnia 19, 2018

Spotkanie z Pegazem (139) Charles-Pierre Baudelaire "Do Czytelnika"

Charles-Pierre Baudelaire (1821-1867). Mierzę wysoko? Nie wiem komu zawdzięczam to tłumaczenie. Proszę o pomoc w uzupełnieniu mej niewiedzy. Zapożyczyłem z jednego z poetyckich portali.*  Dlaczego Baudelaire? Tak wyszło. Szukałem materiału do innego tekstu, aż tu nagle widzę... oczy. Niezwykłe spojrzenie Baudelaire'a. Nie mogłem przejść obojętnie. Zacząłem szukać.
Nie, nie miałem świadomości, że przyszedł na świat 9 kwietnia 1821 r., na kilka dni przed zgonem wielkiego Napoleona. Odchodził w wieku zaledwie 46. lat. To była cena za tryb egzystencji paryskiej cyganerii? Nie on jeden i nie on ostatni zniszczył w sobie dar życia. Zbyt wcześnie. 
Wziąłem do cyklu wiersz "Do Czytelnika". Dlaczego? Bo taki wciąż aktualny. Bo czytany tyle dziesiątków lat od jego napisania trąca niezwykłą świeżością formy i treści. Bo w każdym z nas jest coś z tej czarnej poezji, rozdzierania szat, błota, Piekła, grzechu...

A może "Do Czytelnika", to przesłanie na nadchodzący 2019 r.? Może czas pozbyć się demonów z naszych mózgów? By nie skończyć, jak Baudelaire? Każde zdanie zamykam znakiem zapytania. Już mi to kiedyś ktoś tu ma tym blogu wypominał. A ja chcę tylko od siebie dodać, jak bardzo poezja jednego z "poetów przeklętych" jest w nas, nawet gdy o niej nie mamy pojęcia. Zostawiam każdego wobec tych strof. Rzucam je w tłum. Wierze, że nie wieprzy...

Głu­po­ta, błąd, grzech, skner­stwo, jak po­twór nie­sy­ty
Ści­snę­ły myśl i cia­ła po­czwór­ną ob­rę­czą.
My - ży­wi­my wy­rzu­ty, co nas lubo drę­czą,
Jak że­brak pie­lę­gnu­je swo­je pa­so­ży­ty.

Krnąbr­ne są na­sze grze­chy, pod­ła na­sza skru­cha,

Za któ­rą so­bie pła­cić ka­że­my so­wi­cie,
I znów we­so­ło w bło­to kie­ru­je­my ży­cie,
Ufni, że łzy nik­czem­ne zmy­ją pla­my z du­cha.

To Sza­tan Tri­sme­gi­stos uwod­ny­mi tony
Na mięk­kim łożu grze­chu ko­ły­sze nas lek­ko,
Aż co do jed­nej kro­ple bez­cen­ne wy­cie­ką
Krusz­cu woli, jak tego chce che­mik uczo­ny.

To dia­beł nas po­cią­ga, dzier­żąc nici koń­ce,
Że w rze­czach wstręt­nych dziw­ne wi­dzi­my uro­ki.
Co dzień ni­żej, do Pie­kieł uno­si­my kro­ki,
Bez zgro­zy przez ciem­no­ści brnąc, strasz­nie cuch­ną­ce.


Jak ubo­gi roz­pust­nik roz­pacz­li­wie pie­ści
I kąsa sta­rej dziew­ki udrę­czo­ne łono,
Po­dob­nie my chwy­ta­my roz­kosz ukra­dzio­ną,
Jak zwię­dłej po­ma­rań­czy po­szu­ku­jąc tre­ści.

W mó­zgach na­szych ucztu­je de­mo­nów gro­ma­da,
Roi się i ko­tłu­je niby glist mi­lio­ny,
A do płuc nam w od­de­chu gość nie­po­strze­żo­ny -
Śmierć, jak stru­mień ukry­ty z głu­chą skar­gą wpa­da.

Je­że­li gwałt, tru­ci­zna, szty­let i po­żo­ga
Swa­wol­ny­mi wzo­ra­mi jesz­cze nie po­kry­ły
Na­szych lo­sów ba­nal­nej kan­wy, to brak siły
Wi­nien temu, bo du­sza zbyt w śmia­łość ubo­ga.

Lecz mię­dzy małp, skor­pio­nów, wę­żów i ja­strzę­bi,
Psów za­cie­kłych i pan­ter i sza­ka­li zgra­ją,
Wśród po­czwar, co sko­wy­czą, ry­czą i peł­za­ją,
W ha­nieb­nej me­na­że­rii wy­stęp­ków, tam w głę­bi

Du­szy na­szej jest po­twór bez ru­chu, bez mowy -
Brzyd­szy, gor­szy, nie­czyst­szy po­nad wszel­ki inny!
Chęt­nie by z zie­mi ca­łej uczy­nił ru­iny
I świat wszy­stek w ziew­nię­ciu po­chło­nąć go­to­wy.

To Nuda! Okiem ze snu łza­wym pa­trzy na cię
I ma­rząc o sza­fo­tach, swo­ją faj­kę pali.
To de­li­kat­ne mon­strum znasz naj­do­sko­na­lej,
Ob­łud­ny czy­tel­ni­ku! Mój bliź­ni! Mój bra­cie! 


Jesteśmy braćmi tego pióra! Jesteśmy bliźnimi tego poety! Zapierać się? Bez sensu. W jakimś ułamku, procentach, "bo dusza zbyt w śmiałość uboga"?

*  https://poezja.org/wz/Baudelaire_Charles/609/Do_Czytelnika (data dostępu 16 XII 2018)

7 komentarzy:

  1. Autora bloga sprowokowało spojrzenie, mnie cytat usłyszany mimochodem.
    I ja zaczęłam szukać.
    W mrocznych wizjach "nawróconego" narkomana , znaleźć można demony dręczące dusze, tęsknotę za utraconym, lęki przed mroczną stroną każdego człowieka.
    Czy i nam grozi dekadentyzm?
    Oby nie.
    Poeci, istoty wyklęte , wieczni kontestatorzy. Ich wizje potrzebne zwykłym zjadaczom chleba. Byśm mogli przez chwilę unieść się w ich świecie.
    Im samym trudniej odnaleźć się w szarej rzeczywistości.

    "(...)
    Po­eta jest po­dob­ny księ­ciu na ob­ło­ku,
    Któ­ry bra­ta się z bu­rzą, a szy­dzi z łucz­ni­ka;
    Lecz spę­dzo­ny na zie­mię i szczu­ty co kro­ku -
    Wiecz­nie się o swe skrzy­dła ol­brzy­mie po­ty­ka. "

    Luna

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest wdzieranie się do duszy. Pewnie nie po raz ostatni Baudelaire na tym blogu. A poezja - cudowna. Na Pani miejscu założyłbym blog "Luna - spojrzenie w głąb duszy...".

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny tytuł.Jeśli zdecyduję się na założenie bloga, będzie Pan jego "ojcem chrzestnym" ;) . Nie jest jednak łatwo obłaskawić Trismegistosa. Pogodzić naukę ,sztukę i religię w mądrym zapisie to nie lada wyzwanie.Takie amalgamaty udają się nielicznym alchemikom...
    Co do Baudelaira, to chętnie poczytam pańskie inspiracje Jego twórczością.
    Mimo,iż nie nadawałabym się na bywalca „Club’u des Hashishins”,
    po wiersze sięgam.
    Choć mroczne, mają jednak niesamowity, metafizyczny charakter...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Luna

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę pisać i nie oglądać się na nikogo. Jak mawiał pewien prymas Polski: "Prawdziwa cnota krytyk się nie boi". I tego proszę się trzymać. Początki nie są łatwe, aliści warto.


    Karol Narocz

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcę sprawiać wrażenia "krygującej się pensjonarki".
    Na pewno jest o czym myśleć, rozważyć.
    Deklaracji składać nie mogę i nie chcę, ale kusi Pan takimi słowy...
    Bardzo dziękuję za wspaniałą zachętę. :)

    Luna

    OdpowiedzUsuń
  6. Hyymmm...◑▂◑
    Chyba nie zostaje nic innego

    Luna

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.