środa, grudnia 19, 2018
Spotkanie z Pegazem (139) Charles-Pierre Baudelaire "Do Czytelnika"

Nie, nie miałem świadomości, że przyszedł na świat 9 kwietnia 1821 r., na kilka dni przed zgonem wielkiego Napoleona. Odchodził w wieku zaledwie 46. lat. To była cena za tryb egzystencji paryskiej cyganerii? Nie on jeden i nie on ostatni zniszczył w sobie dar życia. Zbyt wcześnie.
Wziąłem do cyklu wiersz "Do Czytelnika". Dlaczego? Bo taki wciąż aktualny. Bo czytany tyle dziesiątków lat od jego napisania trąca niezwykłą świeżością formy i treści. Bo w każdym z nas jest coś z tej czarnej poezji, rozdzierania szat, błota, Piekła, grzechu...
A może "Do Czytelnika", to przesłanie na nadchodzący 2019 r.? Może czas pozbyć się demonów z naszych mózgów? By nie skończyć, jak Baudelaire? Każde zdanie zamykam znakiem zapytania. Już mi to kiedyś ktoś tu ma tym blogu wypominał. A ja chcę tylko od siebie dodać, jak bardzo poezja jednego z "poetów przeklętych" jest w nas, nawet gdy o niej nie mamy pojęcia. Zostawiam każdego wobec tych strof. Rzucam je w tłum. Wierze, że nie wieprzy...
Głupota, błąd, grzech, sknerstwo, jak potwór niesyty
Ścisnęły myśl i ciała poczwórną obręczą.
My - żywimy wyrzuty, co nas lubo dręczą,
Jak żebrak pielęgnuje swoje pasożyty.
Krnąbrne są nasze grzechy, podła nasza skrucha,
Za którą sobie płacić każemy sowicie,
I znów wesoło w błoto kierujemy życie,
Ufni, że łzy nikczemne zmyją plamy z ducha.
To Szatan Trismegistos uwodnymi tony
Na miękkim łożu grzechu kołysze nas lekko,
Aż co do jednej krople bezcenne wycieką
Kruszcu woli, jak tego chce chemik uczony.
To diabeł nas pociąga, dzierżąc nici końce,
Że w rzeczach wstrętnych dziwne widzimy uroki.
Co dzień niżej, do Piekieł unosimy kroki,
Bez zgrozy przez ciemności brnąc, strasznie cuchnące.
Jak ubogi rozpustnik rozpaczliwie pieści
I kąsa starej dziewki udręczone łono,
Podobnie my chwytamy rozkosz ukradzioną,
Jak zwiędłej pomarańczy poszukując treści.
W mózgach naszych ucztuje demonów gromada,
Roi się i kotłuje niby glist miliony,
A do płuc nam w oddechu gość niepostrzeżony -
Śmierć, jak strumień ukryty z głuchą skargą wpada.
Jeżeli gwałt, trucizna, sztylet i pożoga
Swawolnymi wzorami jeszcze nie pokryły
Naszych losów banalnej kanwy, to brak siły
Winien temu, bo dusza zbyt w śmiałość uboga.
Lecz między małp, skorpionów, wężów i jastrzębi,
Psów zaciekłych i panter i szakali zgrają,
Wśród poczwar, co skowyczą, ryczą i pełzają,
W haniebnej menażerii występków, tam w głębi
Duszy naszej jest potwór bez ruchu, bez mowy -
Brzydszy, gorszy, nieczystszy ponad wszelki inny!
Chętnie by z ziemi całej uczynił ruiny
I świat wszystek w ziewnięciu pochłonąć gotowy.
To Nuda! Okiem ze snu łzawym patrzy na cię
I marząc o szafotach, swoją fajkę pali.
To delikatne monstrum znasz najdoskonalej,
Obłudny czytelniku! Mój bliźni! Mój bracie!
Jesteśmy braćmi tego pióra! Jesteśmy bliźnimi tego poety! Zapierać się? Bez sensu. W jakimś ułamku, procentach, "bo dusza zbyt w śmiałość uboga"?
* https://poezja.org/wz/Baudelaire_Charles/609/Do_Czytelnika (data dostępu 16 XII 2018)
Autora bloga sprowokowało spojrzenie, mnie cytat usłyszany mimochodem.
OdpowiedzUsuńI ja zaczęłam szukać.
W mrocznych wizjach "nawróconego" narkomana , znaleźć można demony dręczące dusze, tęsknotę za utraconym, lęki przed mroczną stroną każdego człowieka.
Czy i nam grozi dekadentyzm?
Oby nie.
Poeci, istoty wyklęte , wieczni kontestatorzy. Ich wizje potrzebne zwykłym zjadaczom chleba. Byśm mogli przez chwilę unieść się w ich świecie.
Im samym trudniej odnaleźć się w szarej rzeczywistości.
"(...)
Poeta jest podobny księciu na obłoku,
Który brata się z burzą, a szydzi z łucznika;
Lecz spędzony na ziemię i szczuty co kroku -
Wiecznie się o swe skrzydła olbrzymie potyka. "
Luna
To jest wdzieranie się do duszy. Pewnie nie po raz ostatni Baudelaire na tym blogu. A poezja - cudowna. Na Pani miejscu założyłbym blog "Luna - spojrzenie w głąb duszy...".
OdpowiedzUsuńPiękny tytuł.Jeśli zdecyduję się na założenie bloga, będzie Pan jego "ojcem chrzestnym" ;) . Nie jest jednak łatwo obłaskawić Trismegistosa. Pogodzić naukę ,sztukę i religię w mądrym zapisie to nie lada wyzwanie.Takie amalgamaty udają się nielicznym alchemikom...
OdpowiedzUsuńCo do Baudelaira, to chętnie poczytam pańskie inspiracje Jego twórczością.
Mimo,iż nie nadawałabym się na bywalca „Club’u des Hashishins”,
po wiersze sięgam.
Choć mroczne, mają jednak niesamowity, metafizyczny charakter...
Pozdrawiam serdecznie:)
Luna
Proszę pisać i nie oglądać się na nikogo. Jak mawiał pewien prymas Polski: "Prawdziwa cnota krytyk się nie boi". I tego proszę się trzymać. Początki nie są łatwe, aliści warto.
OdpowiedzUsuńKarol Narocz
Nie chcę sprawiać wrażenia "krygującej się pensjonarki".
OdpowiedzUsuńNa pewno jest o czym myśleć, rozważyć.
Deklaracji składać nie mogę i nie chcę, ale kusi Pan takimi słowy...
Bardzo dziękuję za wspaniałą zachętę. :)
Luna
To do dzieła.
OdpowiedzUsuńHyymmm...◑▂◑
OdpowiedzUsuńChyba nie zostaje nic innego
Luna