wtorek, września 18, 2018

Spotkanie z Pegazem... (130) - Zygmunt Witymir Bieńkowski "Na śmierć Przyjaciela"


Coraz to inne zaskoczenia poetyckie w tym cyklu? Tym razem wiersz żołnierza, pilota, ba! dowódcy Dywizjonu 303. Kilka dni temu kanał Planete+ wyemitował dwuczęściowy film dokumentalny "Dywizjon 303". "Zdjęcia kręcone były w Anglii (Londyn, Nothwood, Northhold, Dover) oraz w Polsce (Puszczykowo, Toruń, Elbląg, Konstancin i pałac w Janowie). W powstanie filmu zaangażowali się synowie pisarza. Marek Fiedler w pierwszej części zagrał swojego ojca, a jego żona Krystyna swoją teściową Marię. Arkady Radosław Fiedler jest natomiast narratorem opowieści. Produkcja przedstawia nieznane dotąd fakty o człowieku, dzięki któremu o dokonaniach lotników z Dywizjonu 303 słyszało każde polskie dziecko" - czytamy na portalu stacji telewizyjnej*. Nagrałem. Obejrzałem. Skutkiem jest to dzisiejsze pisanie.
Dlaczego znów na poetycką nutę? Co mną poruszyło?  Historia pamiętnika Dywizjonu, który najpierw prowadził porucznik Mirosław Ferić (1915-1942), a po nim porucznik Zygmunt Witymir Bieńkowski (1913-1979). To właśnie w nim został zamieszczony wiersz. Kartka zapisana na maszynie i wklejona. Autorem był właśnie Zygmunt Witymir Bieńkowski, pilot Dywizjonu 303 od 1941, a od 1942 kolejny jego dowódca. Szczegóły życiorysu znajdziemy na portalu "Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej"**. Nie brał udziału w bitwie o Anglię. "...w maju 1941 r. został przydzielony do 245 Dywizjonu Myśliwskiego RAF (245 Squadron). Po ponad dwóch miesiącach, 8 lipca 1941 r., przeniesiono go do 303 Dywizjonu im. Tadeusza Kościuszki w Northolt. 6 listopada 1941 r., podczas lotu w osłonie Hurricane'ów bombardujących barki w rejonie Nieuport, zestrzelił na pewno jednego Bf 109. Parę miesięcy później, 12 kwietnia 1942 r., sam padł ofiarą wroga: nad Fruges trafił go Focke-Wulf" - to ze wspomnianego portalu. Wiersz - wyjątkowy. Wiersz - bardzo osobisty:  "Na śmierć por. pil.Topolnickiego J.". Zrobiłem kilka zdjęć oryginałowi. Przepisałem go tutaj, z zachowaniem oryginalnej pisowni:

     Krzyk z gardła rwie się, lecz gardło rozpaczą
     nabrzmiałe w spaźmie nie przepuszcza jęków; 
     Łzy - ulgą śladów na twarzy nie znaczą
     bo nie wyżalić mi się w łzach czy dźwiękach.
O Przyjacielu - najdroższy na ziemi
czemuś mnie odbiegł w wszechświat tak daleki,
czemuś nie powiódł mnie szlakami swemi
na drugą stronę Charonowej rzeki.
    Czemuś mnie w bólu zostawił samego
    w rozpaczy Ojca i w Boleści Brata
    i w smutku Syna - co ku życia brzegom
    sam musi dążyć nim go śmierć zeswata.
O Drogi Chłopcze czemu los w ironij
Nas co tak bliscy i sercem i duszą
dalej rozdzielił niźli myśl dogoni,
przegrodą, - której mózg ni dłoń nie skruszą
     Żal mnie przenika, spla [sic], rwie na strzępy,
     oku straszliwe obrazy nasuwa,
     napróżno w bólu wargi wbijam zęby
    - coraz  ciaśniejszą - Rozpacz - obręcz skuwa.
Wiem, co to śmierć jest, wiem co przeznaczenie,
wierzę żeś w wieczność podążył zaświata
żalem czy łzami Twej drogi nie zmienię,
lecz łez nie wstrzymam gdym utracił brata.
     Nie ulżę sercu co bić nie ma siły 
     Nie ulżę myślom, oszalałym męką
     bo nie rozkażę Zwłokom by ożyły,
     nie wskrzeszę Ciebie cudotwórcy ręką.

Bohaterem tych osobistych strof był porucznik Juliusz Topolnicki (1910-1940), pilot 601 Dywizjonu Myśliwskiego RAF. Szczegóły życiorysu odnajdziemy z kolei na portalu "PAM. Piastowskie Archiwum Miejskie". Tam artykuł "Przerwany życiorys, Juliusz Topolnicki" autorstwa pana Mirosława Krawczyka, z którego pochodzi ten cytat, dotyczący okoliczności śmierci pilota: "21 września 1940 roku Hurrican L1894 Juliusza Topolnickiego w czasie startu z lotniska w Exeter zderzył się z inną maszyną a następnie uderzył w zabudowania OPL i stanął w płomieniach. Juliusz poniósł śmierć na miejscu. Został pochowany na cmentarzu w Exeter. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Walecznych (rozkaz Inspektora PSP nr 14/40). Jego symboliczny grób znajduje się na Powązkach gdzie również pochowani są jego rodzice i brat Tadeusz"***.

Porucznik Juliusz Topolnicki (1910-1940)
Zdjęcia tu zamieszczone pochodzą m. in. ze wspomnianego filmu dokumentalnego. Tak, wykonałem je osobiście. Rozumiem, że jesteśmy świadkami pogrzebu porucznika Topolnickiego? Nie wiem tego na 100 %. Wiem, że w swoim tekście pan M. Krawczyk cytuje raport lotnika, oto jego fragment dotyczący walki, w jakiej wziął udział 6 IX 1940 r.: "... Przeprowadziłem ataki od tyłu i z lewej pod kątem. Pojawił się czarny dym z silnika nieprzyjaciela, który zanurkował stromo z powiększającym się dymem. W międzyczasie zostałem ranny przez jak się okazało odłamek i z tego powodu nie zaobserwowałem momentu rozbicia się nieprzyjaciela. Po upewnieniu się, że mój Hurricane jest całkowicie pod kontrolą zobaczyłem innego Me 109 poniżej z przodu. Wykonałem atak po kursie z bliska po zanurkowaniu w dół na niego i wystrzeliłem wiele krótkich serii. Widziałem wtedy inny samolot zbliżający się z mojego tyłu, który także atakował Me 109. Mój silnik wtedy zaczął się dławić i nie mogłem nadążyć, ale prawie natychmiast zobaczyłem wznoszący się samolot nieprzyjaciela i pilot wyskoczył". 



Oczywiście nie byłoby tego pisania, gdyby nie dwa filmy, które obejrzałem w kinie i o których pisałem wcześniej. Emocje na ich temat wylewają się w Internecie. Nie dołączam się do polemik. Nie mam na to czasu. Uważałem, że warto zamieścić wiersz eks-dowódcy Dywizjonu 303. I choć strofy nie dotyczącą pilota tej formacji, to chyba nie zmienia to postaci rzeczy, że śmierć przyjaciela była wstrząsającym doświadczeniem. 


Zygmunt Witymir Bieńkowski Kawaler Krzyża Srebrnego Orderu Wojennego Virtuti Militari, trzykrotnie Krzyża Walecznych, czterokrotnie wyróżniony Medalem Lotniczym, Polowym Znakiem Pilota, Odznaką Honorową za Rany i Kontuzje oraz holenderskim krzyżem lotniczym Vliegerkruis nigdy nie powrócił do Polski. Podzielił los wielu innych bohaterów wojennych: pozostał na emigracji, mieszkał w Londynie, jak czytamy w nocie  biograficznej: pracował w handlu. Zapis kończy akapit: "Podpułkownik pilot Zygmunt Bieńkowski zmarł w Londynie 15 sierpnia 1979 r. w wieku 66 lat. Spoczął na londyńskim cmentarzu Gunnersbury Cemetery. Był żonaty z Haliną z domu Grzybowską".
* https://www.planeteplus.pl/dokument-dywizjon-303_48127 (data dostępu 8 IX 2018)
**http://www.polishairforce.pl/bienkowski.html (data dostępu 8 IX 2018)
***http://pam.piastow.pl/przerwane-zyciorysy-juliusz-topolnicki/ (data dostępu 8 IX 2018)

Brak komentarzy: