piątek, września 28, 2018

Myśli wygrzebane... (91) Jan Paweł I

Czterdzieści lat temu, 28 września 1978 r., stało się coś nieprawdopodobnego. 33 dni po obiorze na Stolicę Piotrową zmarł nagle Jan Paweł I. 263 papież swoją śmiercią zaskoczył wielu. Wokół tego faktu narosły spekulacje o... otruciu Ojca Świętego. Nie zapomnę zaskoczenia, kiedy na lekcję wszedł nasz fizyk i oświadczył: "Papież nie żyje". Spojrzeliśmy na niego, jak na... przepała. Bo niby, co to za sensacja. Każdy wiedział, że w wakacje (dokładnie 6 VIII tego roku) zmarł Paweł VI (1963-1978). Ale fizyk pokiwał głową i dodał: "Ale chodzi o Jana Pawła I". I wtedy nas wryło.

Zbyt krótki to pontyfikat, aby coś szeroko napisać. 33 dni. Sięgam po książkę Jacka Moskwy, którą przygotowuję do kolejnej odsłony w "Przeczytaniach..." i z niej cytuję: "Urodzony w 1912 roku patriarcha Wenecji kardynał Albino Luciani rzadko wymieniany był wśród papabili. Jego postać jak meteor pojawiła się na krótko w historii Stolicy Apostolskiej. Można ją scharakteryzować jednym słowem, mottem jego herbu biskupiego: Humilitas (Pokora)"*. 
Niewiele mogę znaleźć z myśli Uśmiechniętego Papieża.  Aż dziw.
  • Gdybym wiedział, że kiedyś zostanę papieżem, bardziej bym się przykładał do nauki w szkole! 
  • Musicie wiedzieć, że wasz papież był osiem razy w szpitalu i przeszedł cztery operacje!  
  • Nie powinno mnie tu być. Moje miejsce zajmie cudzoziemiec (straniero): błagałem naszego Pana! 
  • Ale dlaczego wybrali właśnie mnie?  
  • Bóg jest naszym Ojcem… Więcej: On jest naszą Matką! 
  • Bóg wybaczy ci, co zrobiłeś.
  • Niech żyje Agordino, biedny kraj, ale dobrych ludzi; nie dlatego, że przychodzę stamtąd, ale tam naprawdę żyją uczciwi ludzie.
  • Panie, weź mnie takim, jakim jestem, z moimi błędami, z moimi niedociągnięciami, ale pozwól mi stać się takim, jakim mnie pragniesz widzieć.
  • Niemożliwe jest wyobrazić sobie nasze życie, życie Kościoła, bez różańca, mariańskich świąt, sanktuariów maryjnych i wizerunków Matki Bożej.
  • Również papież był uczniem gimnazjum, liceum i studentem uniwersytetu. [...] Nikt mi nie powiedział: "Zostaniesz papieżem". O! gdyby mi ktoś to powiedział, uczyłbym się więcej, przygotował do tej roli. Teraz jestem stary i nie mam czasu.  
  • Przypomniały to gazety, że moja rodzina była biedna. Mogę potwierdzić, że w roku inwazji [tj. 1943 r. - przyp. KN]  byłem naprawdę głodny, a nawet później; przynajmniej dziś jestem wstanie zrozumieć problemy głodujących i cierpiących. 
  • Mam nadzieję, że moi kardynałowie będą pomagać biednemu namiestnikowi Chrystusa, bo bardzo jej potrzebuję w dźwiganiu krzyża.
  • W pewnym sensie żałuję, że nie mogę wrócić do prostego życia apostolskiego.   
Tak, zaglądałem na stronę włoską "W". Zawierzyłem translatorowi tekstu. Starałem się logicznie zrozumieć sens. Tak mi to wyszło. Na ile bezbłędnie? Ufam, że nie spotkają mnie za to piekielne męki i wieczne potępienie, bo kierowała mną czysta intencja. Ale nawet z tych słów przebija obraz kogoś bardzo skromnego, kogoś kto czuł ciężar odpowiedzialności, jakie na jego drobną posturkę nałożyła decyzja pierwszego konklawe w 1978 r. Jacek Moskwa uświadamia nam tez takie fakty: "Dwukrotnie odrzucono propozycję nominacji biskupiej księdza Lucianiego: powodem było niepewne zdrowie (podejrzenie gruźlicy), niski wzrost (sto sześćdziesiąt centymetrów) i w ogóle skromny wygląd"


Warto te okolicznościowe "Myśli wygrzebane..." zamknąć cytatem z wypowiedzi ówczesnego metropolity krakowskiego Karola Wojtyły, którego świat 16 X tego roku (roku trzech papieży) pozna jako Jana Pawła II:

"WYBRALIŚMY WSPANIAŁEGO PAPIEŻA!"

* Moskwa J., Tajemnice konklawe 1978, Wydawnictwo Znak, Kraków 2018, s. 127

Brak komentarzy: