niedziela, lipca 22, 2018

Spotkanie z Pegazem... (126) Bolesław Wieniawa Długoszowski "Koń i dziewczyna"

"Cmentarz Rakowicki, lipiec 1999. Występują: mój syn (lat wtedy 11), starszy pan (wiek nie określony) i ja (wtedy lat 36). Szukaliśmy grobu Wieniawy. Żadnej informacji na ówczesnej tablicy rozmieszczenia kwater, mogił itp. Nawet w przycmentarnym biurze patrzono na mnie, jakbym pytał o lądowanie kosmitów. Nie pozostało mi nic innego, jak zaczepiać spacerujących cmentarnymi uliczkami i liczyć na ich życzliwość, tudzież wiedzę. Każdy patrzył na mnie z bezdennym zdziwieniem. Wreszcie pojawił się Starszy Pan. No, kto jak kto, ale podobny senior musiał (według mego naiwnego założenia?) wiedzieć. Dialog wyglądał mniej więcej tak:
- Przepraszam. Jesteśmy z Bydgoszczy. Szukamy grobu generała Wieniawy Długoszowskiego.

- A kto to był?
- Pan żartuje?!
- Nie.
- Nie wie pan, kim był Wieniawa?
- Nie.
Wzruszył ramionami i poszedł w siną dal. Teraz to ja chyba miałem minę godną spotkania III stopnia... Stąd nauka jest dla Żuka: nie ma oczywistości, a broda (wiek) nie czyni mędrcem!..."
- cytuję samego siebie z odcinka 82 tego cyklu. Wtedy, 26 VII 2013 r., miałem wątpliwości, co do daty urodzin Generała-poety. Dziś nie będę już dociekał, czy to był 21 czy 22 lipca 1881 r. W odebranym/zagrabionym/zajętym/zawłaszczonym w 1939 r. Rzeczypospolitej Stanisławowie (urodziła się tam też choćby pani Anna Seniuk) przyszedł na świat generał Bolesław Wieniawa Długoszowski.
Jak dobrze rozejrzeć się po moim blogu, to Generała spotkamy. Nie ma innej rady. Zbliża się setna rocznica odzyskiwania przez Polskę niepodległości. Nie może w tym obrazie zabraknąć Wieniawy. Bo starczyło użyć tylko nazwy rodowego klejnotu, aby za tamtej Polski (jak mawiała ma wileńska Babcia) wiedzieć kim był Ów. Dziś z tą wiedzą jest mizernie, o czym przypomina cytat z siebie samego... Dlatego dzisiaj będzie:

"Koń i dziewczyna"

Konia z rzędem gdy w świecie
taką parę znajdziecie,
Jak mój kasztan i moja kochanka.
On ma dużo krwi wschodniej
Łuny blask bije od niej
Jak od zorzy rośnego poranka.

Ona młoda - on młody,
jednakowe ich chody
Mazur panny wart kłusa kasztana.
Oczy mają ogniste,
Włosy mają złociste,
Koń mój miły i moja kochana.

Nogi cienkie w pęcinach
Ma mój koń i dziewczyna.
Nie pochwalą takowymi się sarny.
Oboje dobrego chowu,
Oboje bez narowu.
Dziewczę ciche i rumak jest karny.

Czasem kasztan źle skoczy,
Lub dziewczyna się boczy,
Lecz to wszystko chwilowym jest fochem.
Pewnym miła jest Ciebie
I mój kasztan w potrzebie
Nie zawiedzie mnie nigdy przed Mochem.

W jednym tylko kochana
Bije w cugle kasztana
W tyle został mój rumak skrzydlaty.
Na żołnierskie ma gusta
nie ma nic nad jej usta.
Usta kraśne jak moje rabaty.

Gdy jej ust wspomnę wiśnie,
Serce aż się zachłyśnie
I rozlewa się w żyłach ukropem.
Wtedy ułańską modłą
Muszę wskoczyć na siodło
By się upić szalonym z galopem!!!

Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski miał swój wkład w  wyrąbywaniu drogi do niepodległości. Okrutnie potraktowany przez gen. Wł. Sikorskiego, jak wielu innych piłsudczyków. Naczelny Wódz i premier w jednej osobie wziął odwet za lata odsunięcia, lekceważenia i swoistej poniewierki. Jedną z ofiarą jego małostkowości padł Wieniawa, który nie potrafił udźwignąć ciężaru, jaki spadł na jego starzejące się barki. Popełnił samobójstwo w Nowym Jorku 1 lipca 1942 r. Rok później, 4 lipca 1943 r., w Gibraltarze zginął gen. Wł. Sikorski. A 29 lipca 1942 r. zmarł Wojciech Kossak. Któż, jak on utrwalił w malarstwie naszym widok: ułan i dziewczyna. Zmieniały się epoki, mundury, wojny, powstania, ale ONI byli zawsze. Może jedna z "Palet" zostanie temu wątkowi poświęcona?


Zapewne nie po raz ostatni sięgam po poezję poety-lekarza-generała. Zbliżający się 11 listopada sprawia, że przyjdzie jeszcze pisać o zdarzeniach, w których wziął udział bohater 126 odcinka cyklu "Spotkanie z Pegazem".
Dziś 22 lipca. Nie, nie chodzi o dawne "święto Wedla". to był dzień imienni mojej wileńskiej Babci, Marii Magdaleny z Głębockich Poźniakowej (1913-2001). Oj hucznie było w domu przy ul .Lisiej 32 w Bydgoszczy-Prądy. Kiedy towarzystwo było już "pod dobra datą" zaczynały się... ułańskie śpiewy. A przy stole prawie sami rozbitkowie z kresów wileńskich i lwowskich. I płynęła pieśń: "Więc pijmy wino szwoleżerowie, niech smutki zginą w rozbitym szkle...". To był prawdziwa lekcja patriotyzmu, jaki przy okazji wyniosłem z tych biesiad.

9 komentarzy:

  1. Teraz znają tylko tych, o których mówią media.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie uważasz, że smutne to to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, uważam że to tragiczne. Chciałabym, żeby ludzie wychodzili ze swoich kokonów i chcieli dowiedzieć się czegoś więcej od papki medialnej, ale nie mogę zbawić świata. Pana wiedzę i poglądy cenię, dlatego czytam Pana bloga.

      Usuń
  3. Człowiek wielu talentów - to budzi zazdrość...
    Czytając strofy wiersza autorstwa Wieniawy, nie dziwię się, iż był on obiektem westchnień niewieścich...
    Inteligentny, elokwentny, nieco zuchwały...
    Takie "kolorowe ptaki" niecą tyle zachwytu , co nienawiści .

    Mona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zarazem bardzo tragiczna postać. Polecam pamiętnik hrabiego G. Ciano (zięć Mussoliniego), jak ciepło pisał w 1939 r. o ówczesnym ambasadorze Polski w Rzymie, B. Wieniawie-Długoszowskim. Nie wiem czy sam Wieniawa miał do tego historyczne podstawy, ale wywodził swój rodowód od jednego z braci... Jana Długosza. Ptak rzeczywiście barwny, sportretowany m. in. w "Karierze Nikodema Dyzmy" T. Dołęgi-Mostowicza (płk. Wareda).

      Usuń
    2. Dziękuję za wskazówkę.
      Będę szukać...
      Bardzo lubię pamiętniki, dzienniki i listy. Taka lektura sprawia, iż ma się wrażenie możności wejrzenia w duszę.
      Dyzmę , uwielbiam!

      Mona

      Usuń
  4. A więc skończmy tą piękną pieśń:
    "Gdy Nas nie będzie,
    Nikt się nie dowie,
    Czy dobrze było
    Nam, czy źle?"

    Pana Uczeń - Mateusz

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopełnienie na "6". Nie tykam się poezji, której nie czuje, z którą się nie identyfikuję, która mnie nie porusza. Pamiętaj o tym, Twoje pisanie na Twoim blogu ma wypływać z Ciebie.

    OdpowiedzUsuń